rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Większość rozdziałów to powtórka z rozrywki w innej otoczce. Autorka zaciekle tłumaczy, że dla mężczyzny nie powinno się przeprowadzać rewolucji w swoim życiu, należy unikać zniewolenia i znudzenia, trzeba grać niedostępną i pokazać mu, że zarówno z nim, jak i bez niego jesteśmy silne oraz prowadzimy pełnowartościowe życie. Można się zgodzić, ale… czy miłość sama w sobie, to już nie rewolucja? Czy automatycznie nie zmienia się wówczas nasza hierarchia wartości? Zgadzam się, że odpowiednie relacje damsko-męskie to nie tylko dawanie i branie, bez wyjątków, jednak czy Sherry Argov nie próbuje stworzyć modelu kobiety arcy-idealnej? A jak wiadomo, nawet ideałów nie ma.

Jeśli już miałabym być tą tytułową zołzą, to raczej nie pozwoliłabym facetowi żyć ze świadomością, że jestem tak bezbronna, że nie potrafię sama powiedzmy wkręcić żarówki. Bez przesady. Skoro mam się kreować na osobę, która zna swoją wartość i na każdym kroku pokazuje, że jest silna, to po cholerę odstawiać taką szopkę:

„Zeszła ukradkiem do garażu i zorientowała się, który bezpiecznik odcina prąd w tej części domu, w której był jej mąż. Potem wyłączyła bezpiecznik i na paluszkach wróciła do domu, udając, że nie ma pojęcia, co się stało.
-Kochanie? Boje się! Co się stało ze światłem?
Miśkowi do głowy by nie przyszło, że ona potrafi wyłączyć bezpiecznik. […] Kiedy wcisnął bezpiecznik, ona wydawała się bardzo z niego dumna.
-O rany! Nie mogę w to uwierzyć. Jak to zrobiłeś?
Potem zadzwoniła do jego mamy:
-Mamo, on jest genialny…”

Książka do przeczytania, przemyślenia i do wykorzystania, ale tylko po części. Zołza wykreowana przez autorkę może jest sprytną, ciekawą kobietą, ale życie to nie scena i udawanie na dłuższą metę nie ma większego sensu. Na plus: myśl o sobie, nie bądź uległa, na każde jego zawołanie, itp., ale nie wiem, której żonie chciałoby się biegać do garażu, by wyłączyć bezpiecznik, aby jej facet się dowartościował i poczuł jak bohater jakiegoś komiksu, który czytał w dzieciństwie. Przy okazji robiąc z siebie idiotkę, która „boi się”, bo nie ma światła ^^.

Większość rozdziałów to powtórka z rozrywki w innej otoczce. Autorka zaciekle tłumaczy, że dla mężczyzny nie powinno się przeprowadzać rewolucji w swoim życiu, należy unikać zniewolenia i znudzenia, trzeba grać niedostępną i pokazać mu, że zarówno z nim, jak i bez niego jesteśmy silne oraz prowadzimy pełnowartościowe życie. Można się zgodzić, ale… czy miłość sama w sobie,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo ciężko się czyta. Liczyłam na historię o wzniosłej miłości – dostałam bezosobową opowieść, której daleko do wysławionego, legendarnego romansu. No cóż, ogólnie rzecz biorąc nigdy nie przepadałam za średniowieczem ;).

Bardzo ciężko się czyta. Liczyłam na historię o wzniosłej miłości – dostałam bezosobową opowieść, której daleko do wysławionego, legendarnego romansu. No cóż, ogólnie rzecz biorąc nigdy nie przepadałam za średniowieczem ;).

Pokaż mimo to