-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński7
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać455
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2019-02-04
2019-02-24
„Save Me” jest totalnie urzekającą książką. Pochłonęłam ją jednym tchem i nie mogę się doczekać kolejnej części.
Historia opowiada o Ruby Bell, stypendystce w Maxton Hall, która pragnie przeżyć szkołę będąc jak najmniej zauważoną i dostać się na studia do Oxfordu. Pewnego dnia jednak wszystko się zmienia, gdy nasza bohaterka jest świadkiem czegoś czego nie powinna oglądać. Wtedy do akcji wkracza James Beaufort, najbogatszy i najprzystojniejszy chłopak w szkole, próbując przekupić Ruby by zapomniała o tym co widziała. Dziewczyna jest na niego wściekła i rzuca mu pieniędzmi w twarz, co jest dla niego ogromnym zaskoczeniem. Tak zaczyna się ich historia pełna wzlotów i jeszcze większych upadków. Na drodze do ich szczęścia staje rodzina, przyjaciele i przede wszystkim oni sami. Czy uda im się wszystko naprawić i być szczęśliwymi, czy może jest już za późno?
Cała książka to jeden wielki rollercoaster emocji. Jedziesz w górę, oglądasz wspaniałe widoki i nagle bum! Zjeżdżasz na sam dół z prędkością światła i masz koniec książki. Jak autorka mogła nam to zrobić?! AAAA!!! Dajcie nam już kolejną część!
„Save Me” jest totalnie urzekającą książką. Pochłonęłam ją jednym tchem i nie mogę się doczekać kolejnej części.
Historia opowiada o Ruby Bell, stypendystce w Maxton Hall, która pragnie przeżyć szkołę będąc jak najmniej zauważoną i dostać się na studia do Oxfordu. Pewnego dnia jednak wszystko się zmienia, gdy nasza bohaterka jest świadkiem czegoś czego nie powinna oglądać....
2019-02-25
„Napij się i zadzwoń do mnie” to kolejna powieść od Penelope Ward, która totalnie mnie urzekła.
Najpierw jednak coś o tytule… w oryginale brzmi on „DRUNK DIAL”, co moim zdaniem brzmi zdecydowanie lepiej. Nie mam pojęcia, kto wpadł na pomysł hasła „Napij się i zadzwoń do mnie”, ale chyba miał wtedy wysoką gorączkę. Gdybym nie znała wcześniej książek od Penelope Ward to w życiu nie kupiłabym czegoś z takim tytułem. No serio… Totalna wtopa.
Sama powieść jest przeurocza. Zakochałam się w niej od pierwszej strony i pewnie przez długi jeszcze czas będę ją darzyła tym ciepłym uczuciem.
Zazwyczaj, gdy czytamy tego typu powieści mamy utarty schemat… Spotykają się, zakochują, jest jakaś tragedia, przez którą się rozstają, ale na końcu i tak do siebie wracają.
Tutaj jednak odrobinę się to różni. Nie ma wielkich awantur, histerii czy lamentów typu „O mój boooże… Jak on mógł…. Olabooooga świat się kończy!!!”. Nie pamiętam, kiedy ostatnim razem czytałam książkę, w której bohaterowie ze sobą ROZMAWIAJĄ, gdy mają jakiś problem, co właśnie spotykamy w „Napij się i zadzwoń do mnie” (SERIO?!).
Rana i Landon poznali się w dzieciństwie i zaprzyjaźnili, gdy rodzice chłopaka wynajęli garaż przerobiony na mieszkanie Ranie i jej rodzicom. Niestety życie tak się dziwnie ułożyło, że po jakimś czasie musieli się wyprowadzić w dość dziwnych okolicznościach. Po trzynastu latach w pewien czwartkowy wieczór, gdy Rana wypiła odrobinę za dużo wina odżyły w niej wspomnienia o Landonie i ich „rozstaniu”, więc postanawia pod wpływem impulsu odszukać numer chłopaka i zadzwonić. Nie przypuszcza nawet, że jest to początek czegoś wspaniałego między nimi. Jednak każda historia ma swoje zawirowania, tak tutaj też mamy pewne tajemnice, które skrywają nasi bohaterowie. I właśnie to jest ten element, za który pokochałam tę książkę. Gdy Landon wyjawia swoje sekrety daje czas Ranie na przemyślenie wszystkiego, a gdy nadchodzi właściwy moment to rozmawiają o tym i próbują rozwiązać jakoś tę sytuację. Bardzo przyjemnie czytało mi się to wszystko, bo powieść nie zawsze musi cię emocjonalnie zgnieść poprzez wielkie i rzewne rozstania, żeby była dobra.
Jeśli jeszcze nie czytaliście „NAPIJ SIĘ I ZADZWOŃ DO MNIE” (nie przetrawię tego tytułu!) to zdecydowanie wam ją polecam!
„Napij się i zadzwoń do mnie” to kolejna powieść od Penelope Ward, która totalnie mnie urzekła.
Najpierw jednak coś o tytule… w oryginale brzmi on „DRUNK DIAL”, co moim zdaniem brzmi zdecydowanie lepiej. Nie mam pojęcia, kto wpadł na pomysł hasła „Napij się i zadzwoń do mnie”, ale chyba miał wtedy wysoką gorączkę. Gdybym nie znała wcześniej książek od Penelope Ward to w...
2019-02-26
„Deep” to czwarta i zarazem ostatnia część serii „Stage Dive” od Kylie Scott.
Lizzy, młodsza siostra Annie, którą znamy z wcześniejszych tomów studiuje psychologię i całkiem dobrze radzi sobie w życiu. Do pełni szczęścia brakuje jej tylko mężczyzny u boku, a nie wyobraża sobie na tym miejscu nikogo innego niż Ben Nicholson -basisty zespołu Stage Dive, do którego pała gorącym uczuciem od pierwszego spotkania.
Ben jest typem mężczyzny, który nie szuka miłości i jest mu dobrze tak jak jest. Dla niego liczy się przede wszystkim muzyka, wolność i dobra zabawa. Jest piekielnie przystojny i żadna kobieta nie przejdzie obok niego obojętnie. Jedynym zagrożeniem dla jego idealnego życia są ciepłe uczucia, które zaczyna żywić do Lizzy, do tej jednej jedynej, której nie może mieć, bo obiecał to swojemu najlepszemu przyjacielowi.
Liz jednak nie odpuszcza. Mimo, że między nimi nigdy miało do niczego nie dojść, ale ta jedna noc zmienia wszystko. Liz zachodzi w ciążę i cały ich świat wywraca się do góry nogami. Próbują jakoś wspólnie poradzić sobie z tym faktem, ale z jakim skutkiem? Tego dowiecie się czytając „Deep”.
O ile poprzednie części były fantastyczne, tak ta jakoś średnio mi przypadła do gustu. Okropnie irytowała mnie obsesja Liz na punkcie Bena i to jej ciągłe gadanie o ciążowych hormonach. Ileż można! Dodatkowo Ben i jego momentami szczeniackie zachowania. Przez ponad pół książki miotał się między „Chcę, ale jednak nie… a może jednak chcę! Ale w sumie to mi nie wolno, więc jednak nie chcę, a może jednak?”. Autorka tę postać tak wykreowała i to w pełni rozumiem, co i tak nie zmienia faktu, że miałam ogromną ochotę strzelić mu patelnią przez łeb. Suma summarum nie jestem do końca pewna czy ją lubię, czy jednak nie.
„Deep” to czwarta i zarazem ostatnia część serii „Stage Dive” od Kylie Scott.
Lizzy, młodsza siostra Annie, którą znamy z wcześniejszych tomów studiuje psychologię i całkiem dobrze radzi sobie w życiu. Do pełni szczęścia brakuje jej tylko mężczyzny u boku, a nie wyobraża sobie na tym miejscu nikogo innego niż Ben Nicholson -basisty zespołu Stage Dive, do którego pała...
Melissa Darwood nadal trzyma wysoki poziom jeśli chodzi o swoje powieści, choć akurat ta pozycja jest skierowana do trochę starszych odbiorców. Gordian to pełna erotyzmu, wulgaryzmów książka o mężczyźnie pełnym problemów, który walczy ze swoimi wewnętrznymi demonami poprzez seks. Bardzo skomplikowana i wyrazista osobowość jest ogromnym plusem tej książki i ciężko oderwać się od Gordiana. Nim się obejrzysz, spotykasz koniec książki, który jest tak zaskakujący, że wbija w fotel. Zdecydowanie polecam do przeczytania każdemu te książkę.
Melissa Darwood nadal trzyma wysoki poziom jeśli chodzi o swoje powieści, choć akurat ta pozycja jest skierowana do trochę starszych odbiorców. Gordian to pełna erotyzmu, wulgaryzmów książka o mężczyźnie pełnym problemów, który walczy ze swoimi wewnętrznymi demonami poprzez seks. Bardzo skomplikowana i wyrazista osobowość jest ogromnym plusem tej książki i ciężko oderwać...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to