rozwiń zwiń
karolink

Profil użytkownika: karolink

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 16 tygodni temu
3
Przeczytanych
książek
4
Książek
w biblioteczce
3
Opinii
20
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie

Okładka książki What the BLEEP do we know!? - Co my tak naprawdę wiemy!? William Arntz, Betsy Chasse, Mark Vicente
Ocena 7,5
What the BLEEP... William Arntz, Bets...

Na półkach:

Bardzo fajna pozycja. Pokazuje, że nauka podąża w określonym kierunku i nie jest zupełnie niezależna, co zauważyłam już wcześniej. Na Uniwersystetach prowadzi się badania np. nad intencją i dają one zaskakujące wyniki, ale ludzi, którzy się tym zajmują i same te badania stara się dyskredytować. To tak jakby system jaki stworzyli ludzie walczył o to, żeby przeciętnego człowieka ta niewzruszona rzeczywistość przygniatała i aby sądził, że nie jest w stanie jej zmienić, albo karmił się iluzją, że będzie ją w stanie zmieniać tylko w ten sposób kiedy skoczy w pęd życia, wyścig szczurów, będzie żył ryzykownie i szybko, aby zarobić jak najwięcej pieniędzy, będzie odkładał wszystko na póżniej, a na razie najbliższe parę lat odda systemowi. Tymczasem książka pokazuje, że ważnym jest, aby dokładnie rozejrzeć się dookoła, tak pójść za głosem serca, intuicji, ale także być uważnym obserwatorem. Wszystko własciwie opiera się na roli obserwatora i bycie obserwatorem jest kluczem w kreowaniu swojej, ale i rzeczywistości całego świata. Czy to bajka? Zależy dla kogo, jeżeli odpuścisz trochę i nie dasz się zwieść iluzji swojego mózgu, który odbiera tylko ułamek tego co się dookoła dzieje, który jak wskazują autorzy dosłownie maluje każdy liść dla ciebie i dopiero ten obraz jaki tworzy twój mózg ty odbierasz, możesz faktycznie wyjść poza siebie i poczuć, że masz na cokolwiek wpływ, że kreujesz to co się dzieje dokoła, poruszasz ziemią i niebem. Wówczas to przestanie być dla ciebie bajką. Co dała mi racjonalność? Absolutnie nic. Jeżeli chodzi do naukę, to tu właśnie trzeba podchodzić sceptycznie, co innego pokażą i inną metodologię zastosowano w badaniach nad chorobami serca, tutaj raczej znajdziemy mnóstwo replikacji i przeważnie całkiem konkretne wnioski, a co innego obserwacje łabędzi niemych, tutaj badania mogą być przeprowadzone niechlujnie, z pozostawiającą wiele do życzenia metodologią. Czym innym będą też badania nad ufo i badania nad doświadczeniami osób, które przeżyły śmierć kliniczną. Tutaj można spodziewać się raczej tendecyjności z racji uprzedzeń wynikających z przekonania, że to nienaukowe, wyśmiania czy upokorzenia. Weźmy np. Kwantowa teorię świadomości Rogera Penrose'a i Hamerhoffa poruszoną w książce. Została ona całkowicie zdyskredytowana przez klasycznych fizyków. W internecie znajdziemy mnóstwo informacji o tym jak autorzy są niekompetentni, aby w ogóle móc stworzyć podobną teorię (to bądź co bądź tylko teoria, choć oparta na ciekawym wnioskowaniu). Na tapecie pojawia się Hamerhoff, którego przedstawia się jako osobę niekompeteną do wypowiadania się o fizyce kwantowej czy mózgu, przedstawia się go jako lekarza anestezjologii pomijając fakt, że ściślej jest profesorem anestezjologii i psychologii. Zupełnie też w krytyce pomija się współautora teorii, Penrosa, fizyka, noblistę w dziedzinie fizyki, profesora matematyki. Tak właśnie wygląda przedstawianie zagadnień teorii, które mogą zmienić nasze spojrzenie na świat i system, który stworzyli dla nas niby mądrzejsi od nas, potrząsnąć naszym światopoglądem i przez to całkowicie odmienić nasze życie.

Bardzo fajna pozycja. Pokazuje, że nauka podąża w określonym kierunku i nie jest zupełnie niezależna, co zauważyłam już wcześniej. Na Uniwersystetach prowadzi się badania np. nad intencją i dają one zaskakujące wyniki, ale ludzi, którzy się tym zajmują i same te badania stara się dyskredytować. To tak jakby system jaki stworzyli ludzie walczył o to, żeby przeciętnego...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Nieudana terapia. Mistrzowie psychoterapii i ich największe porażki Jon Carlson, Jeffrey Kottler
Ocena 6,3
Nieudana terap... Jon Carlson, Jeffre...

Na półkach:

Przeciez ta ksiazka to parodia, tylko udaje niepowodzenie terapeuty, a odpowiedzialnosc zwala na pacjenta. Projekcja na pacjentow, na ktorych spoczywa wina za nieudana terapie, bo klamali. Wszystko i tak zawsze jest wina pacjenta. Terapeuci to nie swiete krowy, ale tez klamia, popelniaja bledy, uzalezniaja, sugeruja cos podpierajac sie pseudonakowymi wywodami, a nie sprawdzonymi faktami. Chcialabym, aby kiedys ktorys przyznal sie kiedy naprawde partaczy robote. Dotychczas tylko dwoch takich znalazlam, to Jeffrey Masson "przeciw terapii" i Richard Stuart, ktory zaanalizowal wlasne niepowodzenia jako terapeuty i stwierdzil, ze 50% osob sie poprawia i tyle samo pogarsza na skutek jego oddzialywan.

Przeciez ta ksiazka to parodia, tylko udaje niepowodzenie terapeuty, a odpowiedzialnosc zwala na pacjenta. Projekcja na pacjentow, na ktorych spoczywa wina za nieudana terapie, bo klamali. Wszystko i tak zawsze jest wina pacjenta. Terapeuci to nie swiete krowy, ale tez klamia, popelniaja bledy, uzalezniaja, sugeruja cos podpierajac sie pseudonakowymi wywodami, a nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka jest wspaniała. Pozwoliła mi znaleźć słowa i uzasadnienie na to co mnie osobiście spotkało. Psychoterapia sama w sobie moim zdaniem narażona jest na dużo zagrożeń o których w ogóle się nie mówi. Ostatnio znikają nawet strony podważające w jakikolwiek sposób psychoterapię i możliwe nadużycia do których może dojść bez żadnej kontroli. Na razie niestety nie ma żadnej przeciwwagi dla psychoterapii prowadzonej w gabinetach w kamienicach często przez wykwalifikowanych terapeutów, ale w jakiś anonimowych pokojach, bez nadzoru. Zadziwia mnie, że tak cenione osoby, chwalone w mediach, z solidnym wydawałoby się wykształceniem, a nawet całe poradnie znajdują sobie tak "marne" miejsca, mimo, że godzina psychoterapii sięga zatrważających w porównaniu do reszty zawodów stawek. O wiele lepsze miejscówki mają psychiatrzy i lekarze. A tutaj przeważnie trafiamy na jakieś dziwne mieszkania przekształcone w gabinety, w podrzędnych kamienicach, co prawda w centrum miasta, ale jednak. Czyżby oszczędności? W psychoterapii wszystko da się uzasadnić i przepracować np. na superwizji. Terapeuci to nie zwykli ludzie tylko omnipotentni guru, którym nakazuje się zachować neutralność, ale wchodzą w relację w której niemożliwe jest oderwanie się im od swojego światopoglądu i przekładania siebie na tę relację. Psychoterapia przeczy sama sobie, ponieważ twierdzi, że to osobowość psychoterapeuty tworzy terapię, a z drugiej strony nakazuje zachować kompletną neutralność np. we względzie swojej moralności, poglądów itp, a tak się zwyczajnie nie da. Psychoterapeuta to też człowiek, sama jego postawa ciała nawet przy braku jego świadomego w tym udziału w tak bliskiej relacji wywiera już bardzo często na pacjencie jakąś presję i w końcu dzieje się tak, że pacjent zaczyna mówić i postępować tak jak by tego oczekiwał terapeuta, ponieważ zachowanie odbiegające od wizji terapeuty powodują jakieś nieokreślone zmiany w postawie ciała. To wszystko oczywiście nie dzieje się z jakąś wyraźną siłą, ale często bardzo powoli, subtelnie. Relacja terapeutyczna to tworzenie alternatywnej rzeczywistości, ponieważ znajdujemy w niej to co generalnie ludzie tworzą w rzeczywistości, terapeuta wchodzi tutaj w absolutnie każdą rolę w zależności od sytuacji i swoich upodobań tj. przyjaciela, rodzica, mentora, coachera, czasem jest wszystkim po trochu na raz, ale jest to tylko fałszywe odbicie tego co znajdziemy w rzeczywistości i pacjent prędzej czy później się o tym bardziej lub mniej boleśnie przekona.Na kursach psychoterapeutycznych, psychoterapeuci uczą się okazywania empatii, a także mimiki twarzy, wręcz okazywania współczucia i potwierdzenia tego, że czują współczucie w jakieś sytuacji mimiką twarzy. Nie odbieram im tego, że faktycznie mogą coś czuć w danej sytuacji, ale okazuje się, że to nie tylko sama osobowość terapeuty tworzy relację, ale także wyuczona gra aktorska, są uczeni tego, aby pokazywać to jacy powinni być, a nie okazują w istocie tego jacy są. Leczenie pacjenta więc polega głównie na stworzeniu relacji, trochę opartej na rzeczywistych przesłankach, a trochę nie. Wiele pacjentów podczas terapii odsuwa się od rodziców, bo w terapeutach znajdują idealnych zastępczych rodziców, ale to co pokazuje nam terapeuta to tylko „mniejszy lub większy wycinek” tego kim jest naprawdę. W konsekwencji wielu pacjentów do końca życia szuka takich wydawałoby się idealnych, dopasowanych, empatycznych ludzi, ale trudno znaleźć kogoś bezbłędnego, pacjenci zostają więc bardzo często sami ze swoimi uzasadnieniami i analizami co do siebie, i innych ludzi.Nie odróżniamy tego co jest perfekcyjną grą aktorską, a co jest autentyczne, bo też nie jesteśmy od tego aby to odróżniać, więcej czynione jest to w ten sposób, abyśmy tego nie odróżniali, bo to kiedy psychoterapeuta tylko gra też ma nam pomóc. Psychoterapeuta nie jest ludzki, jest ideałem na tę godzinną sesję, zarazem ufamy mu, często go lubimy, kochamy, ale nie wiemy kogo tak naprawdę kochamy. Nie wiemy w którym momencie popełnia błędy, a co więcej nawet kiedy je popełnia zrzucamy to często na karb siebie, bo przecież ten ideał nie może się mylić i popełniać błędów, więcej ten niby ideał nigdy się do tych błędów nie przyzna, a jeżeli się do czegoś przyznaje to też może być tylko gra po to, aby nas czegoś nauczyć, ale wcale bynajmniej to nie oznacza, że naprawdę poczuwa się do odpowiedzialności za swój błąd. Praktycznie nie słyszałam jeszcze o psychoterapeucie, który przyznałby się, że w którymś momencie popełnił błąd, a nawet jeżeli się do tego poczuwa nie mówi o tym pacjentowi, co pewnie zrzucają na karb tego, że mogłoby to zaszkodzić pacjentowi i relacji tylko sami starają się uporać z tym na superwizji i nie jest to w sumie uznawane za błąd, tylko konsekwencja tego, że coś w nich jeszcze „nie zostało jeszcze przepracowane w ich własnej terapii”. Wszystko zamyka się więc w płatnych sesjach u kogoś kto nigdy nie poniesie żadnej odpowiedzialności jeżeli dojdzie do nieszczęścia, np. coś co zdarzy się czy zostanie powiedziane w trakcie psychoterapii zaważy jakoś na naszym życiu, a zaważy tak czy inaczej, bo przecież temu służy psychoterapia. Nie bierze żadnej odpowiedzialności za nasze decyzje podejmowane w trakcie psychoterapii często pod wpływem psychoterapeuty. Czy będę mieć pretensje do przyjaciela czy obcej osoby, która będzie mi w podobny sposób doradzać jak psychoterapeuta i obwiniać go czy ją za swoje niepowodzenia. I tak i nie, na pewno będę to traktować jako część życia, jakieś życiowej lekcji, ale na pewno nie będę przypisywać takiej roli profesjonalisty jak psychoterapeucie i oczekiwać tego czego oczekuję od psychoterapeuty za prywatne sesje. Z jednej strony zabrania nam się czegokolwiek oczekiwać z racji tego, że bierzemy udział w leczeniu, a z drugiej nie możemy odwoływać się do terapeuty jako do tego zastępczego rodzica na którego się wykreował poza sesjami, albo kiedy przestanie nas być stać na płatne sesje. Jesteśmy w tym względzie przyparci do ściany i zostajemy z tym zupełnie sami. Czy powinniśmy mieć jakieś oczekiwania od psychoterapeutów w takiej formie w jakiej psychoterapia prezentuje się dzisiaj w Polsce? Np. na wyzdrowienie tak jak tego oczekujemy idąc na operację np. usunięcia kamieni z woreczka żółciowego ? Absolutnie nie !, nie powinniśmy mieć żadnych oczekiwań od psychoterapeuty. To specyficzny eksperyment, może się udać, może się nie udać.

Książka jest wspaniała. Pozwoliła mi znaleźć słowa i uzasadnienie na to co mnie osobiście spotkało. Psychoterapia sama w sobie moim zdaniem narażona jest na dużo zagrożeń o których w ogóle się nie mówi. Ostatnio znikają nawet strony podważające w jakikolwiek sposób psychoterapię i możliwe nadużycia do których może dojść bez żadnej kontroli. Na razie niestety nie ma żadnej...

więcej Pokaż mimo to

Aktywność użytkownika karolink

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
3
książki
Średnio w roku
przeczytane
0
książek
Opinie były
pomocne
20
razy
W sumie
wystawione
3
oceny ze średnią 7,0

Spędzone
na czytaniu
16
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
0
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]