Cytaty
Powiedział pan wtedy: ,,Ona pięknością! Równie dobrze można by jej matkę nazwać mędrcem”. Potem jednak, wydaje mi się, zmienił pan zdanie i chyba uznał ją za ładną. - Tak - odparł Darcy, który nie mógł już dłużej panować nad sobą - ale to było na samym początku naszej znajomości, od wielu bowiem miesięcy uważam ją za jedną z najpiękniejszych kobiet, jakie znam.
-Lilly - powiedział powoli, dotykając jej policzka - Głupi ten, kto ciebie nie kocha. bo jakże Ciebie nie kochać? Jeżeli twoja matka ciebie nie kocha, jest głupia. To dotyczy zresztą również Lundy'ego - A pan majorze? - spytała ledwie dosłyszalnie, odważnie unosząc bródkę do góry. Patrzyła mu w oczy. - Czy pana też to dotyczy? - Ja nie jestem głupcem - Westchnął
-Za dwa tygodnie będziemy już mężem i żoną. -A ja mam coś w tej sprawie do powiedzenia? -Jeśli sobie życzysz możesz powiedzieć "tak". W innym przypadku - nie masz nic do powiedzenia
Zaśmiał się. Nie był w stanie wydobyć z siebie nic więcej. Zmieszana, zmarszczyła brwi. Skłonił się kpiąco. - Wybacz. Widzisz, nie co dzień się zdarza, żeby zabójca spotykał swoją dawną ofiarę.
- Miałam nadzieję, że ją znajdziesz. - Znajdę. Lydia odetchnęła z ulgą. - Dobrze. - A potem się z nią ożenię. Uśmiechnęła się. - Doskonale. - Nie ciesz się za bardzo. Być może uduszę ją zaraz potem. - To całkowicie zrozumiałe - stwierdziła Lydia z niewzruszoną powagą.
- Nie powinnaś tutaj być - burknął Bourne. - Dlaczego? Jestem członkiem klubu i żoną jednego z jego właścicieli. - To nie miejsce dla kobiety w twoim stanie. - Och, na Boga. Jestem brzemienna, Michael, a nie chora. Pippa tu jest. - Markiza wskazała hrabinę, która także spodziewała się dziecka. - Nie moja wina, że Cross nie kocha...
Rozwiń- Nie sądź za łatwo, przyjacielu. Któregoś dnia pojawi się dama, na której ty będziesz chciał zrobić wrażenie. Cross nie uznał tego za zabawne.
- Nieczęsto się zdarza,żeby kobieta trzykrotnie była proszona o rękę przez tego samego mężczyznę - dodał z uśmiechem. - Reed... - Głos uwiązł jej w gardle. - Muszę cię ostrzec, że jeśli odmówisz, będziesz musiała liczyć się z moimi kolejnymi oświadczynami. Zamierzam je ponawiać, aż w końcu dasz za wygraną.
- Nie lubimy, kiedy dziewczyna się stawia - szepnął jej do ucha. - Cóż - odszczeknęła się. - To macie kłopot, bo będę się stawiać.
- Zastanawiałem się, skąd tutaj takie poruszenie - ciągnął tymczasem Bertram. - Dlaczego grozisz bronią kuzynce Camilli? Chyba nie obraziła cię swoim strojem? Muszę podkreślić, że kuzynka Camilla zawsze ubiera się bardzo gustownie. -Spojrzał z westchnieniem na matkę i siostry. - Czego, niestety, nie można powiedzieć o mojej rodzinie. - Bertrami...
RozwińNasz pies. Pies byt rubinowym pierścionkiem Castletona. Żyjący, oddychający, napełniony chromem kryształ. Nagle to wszystko zaczęło wyglądać bardzo poważnie. Mieli się pobrać. Posiadać wspólnie psa. Ona miała nadać mu imię. Pies wydawał się czymś znacznie więcej niż bale zaręczynowe, posagi i weselne plany. Sprawy, w gruncie rzeczy, bez znaczen...
Rozwiń