rozwiń zwiń
XstormX

Profil użytkownika: XstormX

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 2 lata temu
3
Przeczytanych
książek
3
Książek
w biblioteczce
2
Opinii
11
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach: ,

Z niecierpliwością czekałem na kontynuację Chłopca Ze Snów, kolejną gratkę fantastyki serwowaną przez Bartka. Pierwszy tom z Serii ,,Szepty" był zwiastunem świetnie zapowiadającego się cyklu. Do dzisiaj przeczytałem go 3, jeśli nie 4 razy odkąd wszedłem w jego posiadanie.

Twórczość Bartka śledzę od 5 lat. Byłem świadkiem tego, jak rozwija się jego talent. Oprócz coraz to lepszej techniki, coraz więcej opowieści o ciekawych fabułach. Sam autor postawił ( i nadal stawia ) sobie poprzeczkę coraz wyżej, więc i ja zacząłem oczekiwać od niego coraz lepszej pracy. Czy kolejny Tom 'Szeptów" spełnił moje oczekiwania?

UWAGA! OPINIA MOŻE ZAWIERAĆ MNIEJSZE LUB WIĘKSZE SPOILERY.

Po świetnym debiucie, bardzo dobrym wprowadzeniu do uniwersum projektu Bartka bardzo czekałem na ciąg dalszy historii Jana oraz jego rodziny i przyjaciół. Co stało się z głównymi antagonistami pierwszego tomu? Jak potoczy się życie Jana po odkryciu prawdy o byciu kimś więcej, niż tylko szeptunem? Czy los zetknie w jakiś sposób bohaterów Wilczego Gryzu z Klątwą Licha? Czy pojawią się nowe istotne postaci i czy znane już nam czeka rozwój?


Może zacznę od bohaterów. Bowiem ten punkt okazał się w moim mniemaniu niemałym rozczarowaniem. Zarówno odnośnie znanych jak i nowych. Chyba jedynie Jan, Emma i Licho spełnili moje oczekiwania. Nie dość, że dane nam jest być z Janem w trakcie jego szkolenia przez Bezimienną, to dzięki jej wskazówkom udaje nam się poznać najbardziej bolesne wspomnienia naszego uzdrowiciela. Moim zdaniem te wszystkie fragmenty to bardzo mocna strona książki. Czytając, wczuwałem się. Moja wyobraźnia działała jak nigdy na codzień. Przeżywałem wszystko razem z głównym bohaterem. Wspomnienia o pogrzebie Ojca, wspomnienia o zmarłym przyjacielu, o krzywdach ze strony osób trzecich. Dobrzy ludzie zazwyczaj cierpią najwięcej, a znajdą się tacy, którzy zechcą to wykorzystać. Tu wkracza Licho. Podejrzewałem, że Bartek wbrew pozorom nie wybieli Demona. Miałem takie myśli, że może pod wpływem Jana, Licho w jakiś sposób przestanie być złe. Ciesze się, że okazało się jeszcze bardziej potworne niż mogłem je o to podejrzewać.

Przejdźmy do kolejnego bohatera. Emmy Cygner. Emma nie zawiodła mnie ani w poprzedniej części, ani w tej. Wbrew swojej brawurze i ciętemu językowi, Emma jest bardzo błyskotliwa i dojrzała jak na swoje młodzieńcze lata. Nie powiem, żeby jakoś szczególnie wpłynęła na moje wrażenia co do lektury, ale nie potrafię sobie wyobrazić fabuły bez niej. Myślę, że Bartek jeszcze nas czymś zaskoczy w tej postaci i szykuje dla niej coś specjalnego.

Kacper i Arnold znani z pierwszego tomu, pojawiają się również w tym. I o ile jestem w stanie zrozumieć ograniczoną rolę tego pierwszego, tak nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego w tej serii Arnolda nie było praktycznie w ogóle? Czytałem już chyba 248 stronę, a Arnolda dalej nie ma. Jak można było wykluczyć go z dziejących się tam wydarzeń? Pamiętam kilka zapowiadanych rozdziałów na Livestreamach dawno temu i kilka z nich były własnie poświęcone naszemu ulubionemu łobuzowi. W książce, którą czytałem, Nie ma czwartego głównego bohatera z części poprzedniej. Dopiero pod koniec książki dostajemy małą wzmiankę o tym, co się z nim działo. Rozumiem, że Klątwa Licha od czasu zapowiadających rozdziałów musiała przejść edycję, ale nie sądziłem, że tak ona zaszkodzi jednej z najistotniejszych do tej pory postaci w całym uniwersum.

Moje kolejne niemałe rozczarowanie. Elżbieta Głos. Również nie mogę zrozumieć, jak to się stało, że tak wiele znacząca żeńska postać, została tak bardzo zdegradowana. Prawie przez całą akcję, matka naszego Jana, nie ma znaczenia w kwestii istotnych wątków. Tym bardziej tego nie pojmuje, bo jej postać została świetnie przedstawiona w Tomie pierwszym. Bardzo nie podobało mi się to, że została tak daleko z tyłu na innymi postaciami. W podobnej sytuacji była Babcia Jana. Od Tych dwóch kobiet spodziewałem się znacznie więcej po przeczytaniu pierwszego tomu.

Przejdę teraz do nowych bohaterów. Na pewno pomogli oni bohaterom w walce o to co ważne, ale moim zdaniem nie pomogli książce w kontekście technicznym.
Bracia Sorokin. Sasza praktycznie nie istniał. Jego rola sprowadzała się jedynie do tła dla swojego brata i reszty rodziny, żeby nie wszyscy byli w tej rodzinie ponurzy. Niemniej Zachary mnie sobą zainteresował. O ile sprawdziła się jego rola w kluczowych rozdziałach, tak jako osoba w miarę poznawania go kompletnie przestał do mnie przemawiać. Ale ten punkt rozwinę później.

Na szczęście jest ktoś oprócz Emmy, kto ratuje honor kobiet w Klątwie Licha. I jest to jedyna postać ze swojego gatunku, która wywołuje we mnie pozytywne emocje. Królowa Anna. Jednak liczyłem na więcej jej udziału w samej Akcji. Bowiem była to jedyna rusałka, która mnie sobą zainteresowała. Niestety, Klątwa Licha nie daje nam więcej interesujących kobiecych postaci. Są to bohaterki dekoracje, żeby inny bohater był czymś dopełniony. Tutaj mam na myśli Matyldę, która wnosi tyle do wydarzeń, co nic. Ale mamy też klasyczny typ wrednej suki, która jest przedstawiona w tak oczywisty sposób, żeby każdy kto czyta powieść zapałał do niej niechęcią.

Nadszedł czas na postać, która skrajnie zepsuła mi czytanie książki. August Stit. Dopiero pod koniec tomu spojrzałem na tego chłopaka przychylnym okiem. Ale przez większość tomu, musiałem go dosłownie znosić, co nie było łatwe. Pomijam już fakt, że jest typem człowieka, który mnie osobiście w życiu realnym bardzo irytuje, tak niestety autor przyćmił nim innych ważnych bohaterów. Aż za bardzo.

Pojawia się również postać nowa, aczkolwiek odrobinę nam znana. Marek Warczyński. Nie ukrywam, że jest to postać, którą od początku byłem bardzo zainteresowany. Niestety jego pojawienie się na sam koniec było dalekie od tego, czego się spodziewałem i co sobie wyobrażałem. W negatywnym niestety skutku. Co prawda jego nagłe pojawienie się w takim momencie i takich okolicznościach mnie nie przekonuje na chwilę obecną, ale Bartek może nas czymś zaskoczyć w tej kwestii w przyszłości.

Charakterystyczne dla naszego Bartka jest idealne wprowadzanie w całą akcję. Pierwsze rozdziały trzymają w napięciu. Chłonie się je i chce się więcej. Akcja zapierała dech i dreszcze przez cały czas, aż do momentu wyjazdu trójki bohaterów do stolicy naszego kraju. Poznajemy Wcześniej wspomnianego Augusta. Autor tak bardzo skupił się na nowym, śmiem zaryzykować stwierdzenie faworyzowanym przez siebie bohaterze, że zapomniał o głównym wątku historii. Niepotrzebnie długie opisy samego bohatera, tego czym się zajmuje, jak żyje, jak leczy kaca, jak spotyka się na plotki z czarownicą. Ze złością odniosłem wrażenie, że momentami chyba więcej wiedziałem o Auguście niż o Janie, Emmie ( O Arnoldzie już nawet nie wspomnę...), a nawet Krystianie czy Tomku z Wilczego Gryzu. I to w regularnym ciągu kilkudziesięciu stron.....August dosłownie przez cały środek akcji staje się centrum Klątwy Licha. Niestety uważam, że nie wynikło to z roli w życiu głównych bohaterów, a raczej bardziej z samej sympatii i fascynacji Bartka nowym stworzonym przez siebie bohaterem. Chciał, żebyśmy wiedzieli o nim jak najwięcej ( w większości nieistotnych moim zdaniemi rzeczy ). Całe to postępowanie ma okropny wpływ na tempo akcji. Nasz kwiatowy kolega będzie miał Ciekawą relację z kuzynem szeptuna. Właśnie z tego powodu Zachary mnie do siebie zniechęcił. Swoją relacją z Augustem. Narracja w czasie interakcji i z udziałem tych dwóch mężczyzn była tak przewidywalna, że nie czytając odnośnie Zacharego żadnych spoilerów, już przy pierwszym wspólnym ich fragmencie, po pierwszym zdaniu, już wiedziałem do czego to zabrnie. Co więcej autor kiedy tylko mógł, podkreślał, że ta dwójka ma się ku sobie. Czyli bardzo często.

Wyżej wymieniony problem dotyczy nie tylko Augusta i Zacharego. Niestety ta część książki, która powinna być najważniejsza, nie skupia się na głównym wątku. Za to dostajemy masę rozdziałów skupiających się na romansach bohaterów. August i Zachary, a także Maja i Lilion wiedli tu prym. Z bólem przyznaje, że nie mogłem już tego znieść i widząc te wszystkie rozdziały nie mające związku z tym, po co pisana była ta książka, po prostu pomijałem.

Oprócz natłoku wątków miłosnych, bardzo dogłębnie poznajemy nowy gatunek - Rusałki. Blisko 70 stron było poświęcone tylko i wyłącznie tym istotom, ich zwyczajom i wszystkim z nimi związane. Zaczynam myśleć, że chyba nawet o szeptuchach wilkołakach wiem znacznie mniej niż o rusałkach....

Na szczęście na ratunek przyszła wyprawa bohaterów do Puszczy Białowieskiej. Ujawnienie intencji Licha i Walka z demonem. Było to dla mnie o tyle ważne, bo tak bardzo chciałem czytać o głównym wątku. Niestety ten sam problem miałem czytając Wilczy Gryz po edycji. Główny wątek przytłoczony masą niezbyt istotnych informacji. Obawiam się, że nasz autor chciał za dużo przedstawić nam naraz nie dawkując tego w czasie akcji powieści, co skutkowało zepchnięciu na dalszy plan wątku głównego.

Czytanie Klątwy Licha podzieliłbym na trzy etapy. Pierwsze to ciągłe napięcie, podsycanie ciekawości, wszystko to, czego oczekiwałem. Faza środkowa, to niestety coś, przez co musiałem w miarę przebrnąć, żeby zorientować się w fazie końcowej. Zaś końcówka była wszystkim tym, czego sobie życzyłem. Ogrom emocji zarówno budzących smutek jak i szczęście.

Zestawiając ze sobą Chłopca Ze Snów i Klątwę Licha, moje oczekiwania rozjechały się z rzeczywistością zawartą w drugim tomie. Jednak samo sedno historii trafiło do mnie bardzo głęboko. Temat depresji nie jest mi obcy, więc pod względem morału, Bartek spisał się znakomicie :) Mam nadzieje, że wielu z was, którzy przeczytają kolejną odsłonę Szeptów, również poczują się lepiej z samym sobą. Liczę, że Bartek zreflektuje to, nad czym powinien popracować i z radością kupie kolejną książkę. Mocno w niego wierzę i mu kibicuje ;)

Z niecierpliwością czekałem na kontynuację Chłopca Ze Snów, kolejną gratkę fantastyki serwowaną przez Bartka. Pierwszy tom z Serii ,,Szepty" był zwiastunem świetnie zapowiadającego się cyklu. Do dzisiaj przeczytałem go 3, jeśli nie 4 razy odkąd wszedłem w jego posiadanie.

Twórczość Bartka śledzę od 5 lat. Byłem świadkiem tego, jak rozwija się jego talent. Oprócz coraz to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Pierwszy e-book tego autora. Bardzo dobry tekst, w którym każdy znajdzie coś, co mu się spodoba. Książkę czyta się bardzo przyjemnie. Czekam na wersję papierową by mieć to nie tylko w folderze ale i na półce :)

Pierwszy e-book tego autora. Bardzo dobry tekst, w którym każdy znajdzie coś, co mu się spodoba. Książkę czyta się bardzo przyjemnie. Czekam na wersję papierową by mieć to nie tylko w folderze ale i na półce :)

Pokaż mimo to

Aktywność użytkownika XstormX

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
3
książki
Średnio w roku
przeczytane
0
książek
Opinie były
pomocne
11
razy
W sumie
wystawione
3
oceny ze średnią 7,7

Spędzone
na czytaniu
12
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
0
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]