-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać441
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant14
-
ArtykułyZapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Biblioteczka
2023-04-03
2022-02-02
2022 to dla mnie rok zmian. Oświadczyny. Inne poważniejsze plany. I powrót do czytania książek w większej ilości niż "pieć" na rok. Pamiętam czasy liceum i studiów, gdzie łykałem różne pozycje, przez co bibliotekarki chciały mi dawać ordery czytelnicze, kiedy w ciągu jednego roku trzasnąłem ponad 300 pozycji...
Nadrabiam. I powracam do starych tytułów, bowiem z Kellermanem miałem już kiedyś do czynienia i pamiętam łącznie bodajże z dziesięć tytułów od tego autora. Przeglądają pozycje cyklu dotyczącego Alexa Delaware, złapałem się za głowę. Toż to prawie ponad 25 tytułów. Trzeba nadrobić. "Kiedy pęka tama" jest pierwszym tomem z cyklu, gdzie pojawia się wspomniana postać.
Alex jest emerytowanym psychologiem dziecięcym, który po największej akcji w swojej karierze, się zwyczajnie wypalił (swoją drogą, wiek 33 lata, emerytura, marzenie polskiego pracownika i mój wiek, eh). Pomagał całej grupie dzieci wykorzystywanych seksualnie przez pewnego jegomościa, który miał tyle tupetu, że przed strzałem w głowę, zadzwonił do bohatera. Trauma gotowa. Ale odpoczynek nie jest mu dany, bo w drzwiach pojawia się druga świetna postać spod pióra Kellermana, czyli Milo Strugis. Sympatyczny gej, który pracuje w Wydziale Zabójstw L.A., który jest dla bohatera serdecznym przyjacielem i ostoją, gdy dzieje się coś złego.
Od tego się zaczyna. Od wizyty i prośby o sprawdzenie pewnej rzeczy. Mianowicie doszło do podwójnego morderstwa i jedynym świadkiem być może jest niejaka Melody. Melody to dziecko, które ma własne problemy. Jakby tego było mało na drodze do udzielenia pomocy stoi inny arogancki psycholog-karierowicz. Plus kolejne morderstwo, które z pozoru wydaje się niepowiązane z sprawą, którą zajmuje się Milo. Ale Alex ma nosa.
Wbrew zdrowemu rozsądkowi nasz psycholog okazuje się domorosłym prywatnym detektywem, który jeździ po włościach i bada różne wątki, które doprowadzą go w bardzo niebezpieczne rejony. Co łączy kilka morderstw, znanego psychologa i klinikę dla dzieci poszkodowanych przez los? Szczerze mówiąc, największe zło jakie tu się pojawia bardzo łatwo odgadnąć...
To chyba największym mankament tego debiutu, bo autor dba aby fabuła była pokręcona jak róg muflona, tyle że wiem, iż z racji specyfiki nie trafi do każdego. Kellerman ma co prawda lekkie pióra, choć całość prowadzi dosyć leniwie. Na tyle, że przez pierwsze dwadzieścia rozdziałów nie ma jakiejś "żywszej akcji". Mamy masę rozmów, opisów miejsc, rozmyślań Alexa i jego życie prywatne z niejaką Robin.
Siłą tytułu są jego postacie. Alex to klawy gość, który ciężką pracą dorobił się tego co ma, chociaż wydaje mi się też leniwy w innych aspektach. Ma niby dziewczynę, której jest wierny, ale jedna akcja w dalszej części książki troszeczkę podkopuje ten wizerunek świętoszka. To też człowiek-karateka o wielu talentach, który o dziwo potrafi sobie radzić w patowej sytuacji, ale nadal pozostaje człowiekiem z sercem po właściwej stronie. Ale i tak większość scen kradnie Milo, który w moim zdaniu nieco mocniej stąpa po świecie. To twardy glina, o nieco szykanowych w policji preferencjach, ale przez to pozostaje silny. Kibicujemy mu.
Przez tych kilka głupotek i niekonsekwencji nie dam wyższej oceny, ale bawiłem się przy tym tytule setnie. Napięcie narasta bardzo powoli, ale jak już wszystko wejdzie na swoje półeczki, to mamy ładny widok na naprawdę fajną intrygę, która sięga do poważnych ludzi. Tyle że nikt w końcu nie jest nietykalny tak do końca...
2022 to dla mnie rok zmian. Oświadczyny. Inne poważniejsze plany. I powrót do czytania książek w większej ilości niż "pieć" na rok. Pamiętam czasy liceum i studiów, gdzie łykałem różne pozycje, przez co bibliotekarki chciały mi dawać ordery czytelnicze, kiedy w ciągu jednego roku trzasnąłem ponad 300 pozycji...
Nadrabiam. I powracam do starych tytułów, bowiem z Kellermanem...
Jeżeli myślicie, że Stephen King zrobił się ostatnio mało horrorowy, tak trzeba wiedzieć, iż był czas, kiedy autor pod pseudonimem wydał kilka książek, które z grozą mają się wybitnie nie po drodze. Czy to 'Rage', czy 'Wielki Marsz', czy wreszcie 'Ostatni Bastion...' skupiają się na zupełnie innych aspektach życia, realnych problemach, które trapią ludzi. (Wielki Marsz w sumie to fikcja, ale jeżeli zamiast tytułowego marszu, wrzucimy tu codzienny wyścig szczurów... pasuje idealnie).
Tu mamy przyzwoitą przypowieść i jednocześnie studium upadku człowieka, przytłoczonego stratą bliskiej osoby, z którą nie mógł sobie sam poradzić, choć aktywatorem wydarzeń, jakie zostały tu opisane, stała się budowa autostrady, która ma zniszczyć to co mu zostało - pamięć po dawnych czasach. Kiedy było jeszcze lepiej, kiedy syn żył i małżeństwo z kobietą było przepełnione miłością i ekscytacją wynikającą, z samą obecnością drugiej osoby.
Teraz Bart Dawes zarządza lokalną pralnią. Ma tyle pieniędzy, że żyje mu się nieźle, ale jednocześnie w starciu z szarą rzeczywistością życia, coś go zżera od środka. Jakiś czas temu jego synek, Charlie, zmarł na raka mózgu, a małżeństwo bohatera tkwi w takiej wymuszonej stagnacji. Z pozoru wydaje się, że jest dobrze, ale jego małżeństwo przypomina szereg klocków domina. Wystarczy tylko jeden ruch i się relacja się zawali.
Barta poznajemy w sytuacji, kiedy kupuje broń. Już w tej chwili można wyczuć pewne nuty, które wskazują, że ta historia nie skończy się dobrze. Zresztą nie czarujmy się, końcówka jest bardzo przewidywalna i tu się liczy w zasadzie droga, która ma doprowadzić postać do takiego, a nie innego końca. A wszystko przez autostradę, która ma przebiec akurat w miejscu pracy mężczyzny, a jakby tego było mało, trasa przecina też miejsce, gdzie znajduje się jego dom. To miejsce, w którym nadal żyje pamięć o zmarłym synku. Dorosły wie, że przegrał życie i nie zamierza zgodzić się na taki stan rzeczy, nawet jeżeli miałby oddać życie.
Stopniowe pogorszenia się stanu psychicznego łączy się tu z coraz to większymi ciosami otrzymywanymi w życiu osobistym Barta. Najpierw pogubiony na własne życzenie traci pracę, a potem relacje z żoną ulegają załamaniu, czyniąc Dawesa odludkiem, którego każdy uważa za świra. No bo przecież firma budująca autostradę daje dobre pieniądze, wystarczy się wyprowadzić. W zasadzie to trzeba, bo tak stanowi prawo. Co jedna osoba może zdziałać w takiej sytuacji, kiedy po drugiej stronie stoi wielka korporacja/rząd, którzy mają własne plany, a ty ludku ciesz się, że dostajesz hajs i spadaj na inne drzewko.
'Ostatni bastion...' to historia postaci, z którą można się łatwo utożsamić i kilka razy się przyłapałem na tym, że zwyczajnie trzymałem kciuki za tego początkującego wariata (Fred!). Żona nie wyłapała zmian zachodzących w mężu, ale to w zasadzie nie jest jej wina, choć Bachman/King opisał ją tak, że na koniec jej zwyczajnie nie lubiłem. King pod płaszczykiem tego opowiadania zadaje sporo pytań, a także zaskakująco mocno odnosi się do swoich doświadczeń, bowiem autor w tamtym okresie przechodził trudny czas (alkoholizm).
Wszystko to sprawia, że mimo małej dozy akcji i typowego dla Kinga rozciągania wątków obyczajowych, całość czyta się dobrze. Postacie są wiarygodne i mają zrozumiałe motywacje. I jest to w sumie krótka, jak na tego autor, przygoda. Niemniej nie ma tu żadnego zaskoczenia, a fabuła zmierza konsekwentnie do jednego. I to sprawia, że 'Ostatni bastion...' jest przyjemną lekturą, ale ani przełomową, ani zaskakująca.
Jeżeli myślicie, że Stephen King zrobił się ostatnio mało horrorowy, tak trzeba wiedzieć, iż był czas, kiedy autor pod pseudonimem wydał kilka książek, które z grozą mają się wybitnie nie po drodze. Czy to 'Rage', czy 'Wielki Marsz', czy wreszcie 'Ostatni Bastion...' skupiają się na zupełnie innych aspektach życia, realnych problemach, które trapią ludzi. (Wielki Marsz w...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to