Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Właśnie skończyłam. I nie wiem, czy zdołałam sklecić jakieś sensownie brzmiące zdania.
Przed lekturą czytałam trochę opinii o "Oddam ci słońce" i byłam tego bardzo ciekawa, bo wszystkie były aż nadto pochlebne. Nie myślałam, że jakoś szczególnie do mnie trafi, tym bardziej, że opis mnie nie zachęcił. A jak się skończyło? Musiałam zmieniać swoje plany, bo po prostu nie dałabym rady wyjść z domu i nie skończyć tej książki. Poważnie. Całym sercem pokochałam Noaha, Jude, Briana, Guillermo, Oscara, jak również rodziców głównych bohaterów. Niepowtarzalna historia każdej postaci, przeplatające się ze sobą - zapierały mi dech w piersiach. Łzy smutku mieszały się ze łzami wzruszenia, otóż ta książka jest tak strasznie (nie można tu przeklinać, co nie?) wzruszająca, piękna. Głównie relacje w rodzinie Sweetwine - każdego z każdym, nieważne, czy chodzi o brak zrozumienia w relacji Noah-ojciec, obezwładniającą zazdrość zarówno ze strony Jude, jak i Noaha czy ciągłe kłotnie Jude z mamą. Każdy ma swoje tajemnice, które niszczą go od środka. Przeżywałam smutki i radości razem z nimi i nie chcę mi się wierzyć, że skończyłam to tak szybko. Bez dwóch zdań przeczytam wszystkie książki tej autorki.
Oceniam książkę na 10, co dla mnie samej jest zaskoczeniem. Ze wszystkich książek, jakie czytałam, na 10 gwiazdek dostały ode mnie tylko "Duma i uprzedzenie", "Władca Pierścieni", "Gra o tron" (ogółem cała seria) i "Harry Potter", ale teraz widzę że co do tego ostatniego to jednak nieco zawyżyłam. I tak jak nie kupuję książek, tę chcę mieć. Po prostu muszę.
I powtórzę to jeszcze raz, póki jestem pod wpływem emocji. Niesamowite. Naprawdę niesamowite.

Właśnie skończyłam. I nie wiem, czy zdołałam sklecić jakieś sensownie brzmiące zdania.
Przed lekturą czytałam trochę opinii o "Oddam ci słońce" i byłam tego bardzo ciekawa, bo wszystkie były aż nadto pochlebne. Nie myślałam, że jakoś szczególnie do mnie trafi, tym bardziej, że opis mnie nie zachęcił. A jak się skończyło? Musiałam zmieniać swoje plany, bo po prostu nie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

"Notatki samobójcy" w formie dziennika piętnastoletniego Jeffa, który opisuje 45 dni swojego pobytu na oddziale dziecięcym w szpitalu psychiatrycznym po nieudanej próbie samobójczej, to książka lekka i wbrew pozorom przyjemna. Mimo że porusza kwestie trudne, autorowi udało się zawrzeć w niej wiele zabawnych dialogów, pełnych ironii i sarkazmu. To nieco łagodzi atmosferę pomiędzy jednym a drugim przykrym wydarzeniem lub częściej wspomnieniem. Nie znajdziemy tu jednak niczego bardzo odkrywczego - są problemy z samoakceptacją, przyjaźnie, końce przyjaźni, nieodwzajemniona miłość, odkrywanie własnej seksualności. Nie doświadczymy też nowatorskich rozwiązań ani czegoś, czego nie widzieliśmy wcześniej w innych książkach z samobójstwem w tle, których przecież nie brakuje.
Bardzo oczekiwałam na porządny portret psychiczny bohatera, żebyśmy mogli zrozumieć go u podstaw rozumowania, wczuć się w jego sytuację i wyobrazić sobie, co przeżywał, jednak tu tego nie ma. Jeff jest dla mnie postacią płytką. Nie potrafię się z nim zżyć, co sprawia, że ta książka nie trafia do mnie tak, jak mogłaby, gdybyśmy dostali przemyślenia w bardziej rozbudowanej formie.
Nie da się ukryć, że "Notatki samobójcy" to książka o młodzieży i dla młodzieży. Nieco starszym czytelnikom może przypaść do gustu, ale nie gwarantuję, że będziecie o niej pamiętać dłużej niż dwa tygodnie.

"Notatki samobójcy" w formie dziennika piętnastoletniego Jeffa, który opisuje 45 dni swojego pobytu na oddziale dziecięcym w szpitalu psychiatrycznym po nieudanej próbie samobójczej, to książka lekka i wbrew pozorom przyjemna. Mimo że porusza kwestie trudne, autorowi udało się zawrzeć w niej wiele zabawnych dialogów, pełnych ironii i sarkazmu. To nieco łagodzi atmosferę...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

"Dziewięć żyć Chloe King" to książka, która aż krzyczy, że jest młodzieżowa. Nie wiem właściwie, dlaczego się za nią zabrałam, może po prostu liczyłam, że będzie bardziej poświęcona mitologii? W każdym razie zawiodłam się.

Pierwszym minusem jest niewątpliwie główna bohaterka. Wydaję mi się, że autorka zmiksowała wszystkie stereotypy o amerykańskich licealistkach, a temu co wyszło, nadała imię Chloe. Reszta postaci też wydaję mi się niejaka, i mam tu na myśli głównie jej chłopaków, każdy oczywiście przystojny, popularny i nie widzi świata poza nią. Pozostaje mieć nadzieję, że w kolejnych książkach będziemy mogli lepiej ich poznać i może nawet polubić. Większość wątków można było przewidzieć, naprawdę według mnie nic wartego uwagi. Ani bohaterowie, ani akcja, ani tym bardziej fabuła.

Może inaczej bym na to spojrzała, gdybym była fanką literatury typowo młodzieżowej, gdzie głównym wątkiem są problemy miłosne bohaterki (bo nie ukrywajmy, że cała "kotowatość" Chloe jest tylko tłem dla jej przygód z kolejnymi chłopcami).

Po kolejne książki sięgnę, ale to raczej przez niechęć do porzucania niedokończonych serii, a książce muszę przyznać, że napisana jest lekkim językiem i szybka do czytania.

Mogę polecić gimnazjalistkom, ale skłaniałabym się bardziej ku szkole podstawowej.

"Dziewięć żyć Chloe King" to książka, która aż krzyczy, że jest młodzieżowa. Nie wiem właściwie, dlaczego się za nią zabrałam, może po prostu liczyłam, że będzie bardziej poświęcona mitologii? W każdym razie zawiodłam się.

Pierwszym minusem jest niewątpliwie główna bohaterka. Wydaję mi się, że autorka zmiksowała wszystkie stereotypy o amerykańskich licealistkach, a temu...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Do przeczytania "Niezgodnej" zachęcił mnie film, który obejrzałam już dawno temu, ale nie miałam do tej pory okazji, aby sięgnąć po książkę. Kiedy tylko rzuciła mi się w oczy w bibliotece, wypożyczyłam ją i pochłonęłam w 3 dni. Nie jestem oczarowana, ale też w żadnym wypadku zawiedziona. Trudno mi ocenić książkę, która jest pierwszą częścią trylogii, bo nie wiemy jak wydarzenia opisane w tym tomie oddziałują na fabułę sagi, ale postaram się, żeby znajomość pozostałych dwóch części nie wpłynęła na moją opinię.
Generalnie nie lubię i czytuję science-fiction. Na szczęście "Niezgodna" ma miejsce w naszych czasach i w naszym świecie, więc nie jest źle. Nie podobało mi się tylko to zaawansowane użycie technologii.

Do przeczytania "Niezgodnej" zachęcił mnie film, który obejrzałam już dawno temu, ale nie miałam do tej pory okazji, aby sięgnąć po książkę. Kiedy tylko rzuciła mi się w oczy w bibliotece, wypożyczyłam ją i pochłonęłam w 3 dni. Nie jestem oczarowana, ale też w żadnym wypadku zawiedziona. Trudno mi ocenić książkę, która jest pierwszą częścią trylogii, bo nie wiemy jak...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Chyba się zakochałam.

Cała trylogia przypadła mi do gustu już zanim zaczęłam ją czytać, bo grecka mitologia to zdecydowanie mój temat i nie mogłabym powstrzymać się od sięgnięcia po nią. Przeczytałam ją jednym tchem i nie chcę uwierzyć, że to koniec. Napisane naprawdę lekkim językiem i nawet nie zauważałam, jak mijają godziny.

Generalnie większość wątków oceniam na plus, jednak są oczywiście momenty, które mi nie podpadły oraz takie, które widziałabym bardziej rozwinięte. Mimo że (o dziwo, miła odmiana) główna bohaterka mnie nie denerwowała, to jednak dawanie jej wszelkich mocy jakie autorce przyszły do głowy i robienie z niej badassa lepszego od wszystkiego żywego i martwego razem wziętego nieco mi przeszkadzało. Tu rozpoznawanie kłamstwa, tam ciskanie piorunami, widzenie emocji, sterowanie uczuciami, władza nad oceanem, latanie, schodzenie do Podziemia... Coś jeszcze? A tak, tworzenie światów. I nie może jej zranić żadna broń. A potem jeszcze zostaje nieśmiertelna. No i jest najpiękniejsza, ale to w końcu główna bohaterka, więc można to wybaczyć.

Poza Wszechmocną Heleną nie podobał mi się brak rozwinięcia wątku Claire i Jazona. O ich relacjach dowiadujemy się praktycznie tylko z rozmów Claire i Heleny i właściwie to nam nic nie mówi, tak samo z Ariadną i Mattem. Nie obraziłabym się, gdyby autorka zastosowała narrację z perspektywy kilku różnych osób, jak na przykład zrobił to George Martin w "Grze o Tron". Wtedy bardziej przywiązalibyśmy się do bohaterów. Wolałabym też, żeby miłość Oriona do Kasandry była bardziej stopniowa. Albo chociaż jakkolwiek stopniowa. I nie mówię tu o miłości niemal braterskiej, kiedy się o nią troszczył, ale o miłości niczym Enasz i Kasandra Trojańska. Wcale nie uważam, żeby ich związek był niestosowny ze względu na wiek Kasandry. Była traktowana przez wszystkich jak dziecko, owszem, dlatego ją tak odbieramy, ale o ile się nie mylę miała 14 lat. Zatem 17-letni Orion jest zaledwie 3 lata starszy, i o ile aktualnie to może niezbyt wygląda, tak za 2 lata wszystko byłoby w porządku. Przez brak stopniowania tej relacji ze strony Oriona (albo chociaż uświadomienia sobie czegokolwiek co naprowadziłoby go do tej miłości), traktuję to trochę jakby Orion odrzucony przez Helenę uciekł się do planu awaryjnego i zadowolił się pierwszą lepszą dziewuszką.

Minusy minusami, ale w końcu książka składa się głównie z plusów, zatem, co mi się najbardziej podobało? Wykreowanie postaci. Muszę przyznać, że żadnej nie nienawidziłam, a nawet w pewnym stopniu darzyłam wszystkie sympatią. Najbardziej podobały mi się postacie Matta i Dafne. Ta druga imponowała mi swoim pragnieniem spotkania ukochanego, dla którego spełnienia chodziła po trupach i była w stanie zrobić wszystko, nawet oddać własne serce. Ubolewałam mocno nad śmiercią Matta, którego mogę uznać za mojego ulubieńca, za tą jego bystrość umysłu i inteligencję, jak również wcielenie Achillesa.

Bogowie schodzący na ziemię byli do przewidzenia, ale nie zawiodłam się. Uwielbiam scenę, gdy Hektor ratuje Andy od ataku Apolla. Chyba Hektor będzie rywalizował z Mattem o miano mojego ulubiona bohatera. Chociaż nieee, taki pojedynek już się stoczył i wszyscy znamy jego wynik ;).

Jednym z moich ulubionych momentów, który musiałam czytać kilka razy żeby objąć to mózgiem, jest niewątpliwie spalenie Lucasa. Było to tak nagłe i niespodziewane, że wytrzeszczałam oczy do książki siedząc w autobusie. Oczywiście wiadome było, że Lucas wyjdzie z tego bez szwanku, ale jednak miło było czytać, że nie wszystko naszej Wszechmocnej musi się udawać.

Minusy zawsze łatwiej wytknąć, dlatego wszystkie wątki i wydarzenia, które pominęłam, oceniam na plus i zrezygnuję z uzasadniania wszystkiego, gdyż trwałoby to wieki. Książka podobała mi się bardzo i liczę na jej kontynuację, co jest prawdopodobne, bo autorka zostawiła do tego otwartą furtkę. Będę tęsknić za wykreowanym przez autorkę światem, a zwłaszcza za bohaterami <3 Jak dla mnie 9/10, polecam każdemu.

Chyba się zakochałam.

Cała trylogia przypadła mi do gustu już zanim zaczęłam ją czytać, bo grecka mitologia to zdecydowanie mój temat i nie mogłabym powstrzymać się od sięgnięcia po nią. Przeczytałam ją jednym tchem i nie chcę uwierzyć, że to koniec. Napisane naprawdę lekkim językiem i nawet nie zauważałam, jak mijają godziny.

Generalnie większość wątków oceniam na plus,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to