kociol21

Profil użytkownika: kociol21

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 7 tygodni temu
54
Przeczytanych
książek
54
Książek
w biblioteczce
5
Opinii
41
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

Stefan Darda wrócił do formy. Po bardzo słabych "Bisach" miałem obawy. Całkiem dobre "Zabij mnie tato" nieco mnie uspokoiło ale dopiero "Nowy dom na wyrębach" pozwolił mi odetchnąć z ulgą. No, prawie.

Już w poprzednich notkach pisałem, że Darda ma niesamowity talent do gawędziarstwa, roztaczania sennej atmosfery, budowania klimatu, a dużo gorzej wychodzi mu wartka akcja i zawiłości fabularne. W nowej powieści akcji jest jak na lekarstwo. Główny bohater leniwie snuje się po Lubelszczyźnie, a autor z radością serwuje nam długie wycieczki do Lublina lat dziewięćdziesiątych. Nawiasem mówiąc, scena spaceru Huberta przez Lublin wywołała u mnie uśmiech z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że pochodząc z Lublina, mogłem docenić akuratność opisu, po drugie dlatego, że trochę się tu Dardzie gawędziarstwo wymknęło spod kontroli.

Powieść robi to co lubię najbardziej - stawia pytania. Autor wprowadza kilka wątków, które tylko lekko nakreśla. Jestem pewien, że wiele osób będzie kipiało od domysłów co do jednej postaci. Sam mam kilka teorii. Odpowiedzi jednak nie otrzymujemy, książka kończy się cliff hangerem i informacją, że ciąg dalszy nastąpi. KIEDY?!

Czytelnicy szukający mocnego horroru będą zawiedzeni. "Nowy dom na Wyrębach" to w większej mierze powieść obyczajowa, elementów grozy jest tu niewiele i, tak naprawdę, dałoby się je wyciąć bez wielkiej straty dla fabuły. Absolutnie nie jest minus. Darda skupia się na tym, co mu wychodzi najlepiej.

Obawiam się jednego. "Nowy dom na wyrębach" wydaje się zaledwie prologiem, kładącym fundamenty pod część drugą, w której dostaniemy w końcu prawdziwą akcję. Czy nie będzie powtórki z "Bisów"? Czas pokaże. Na razie Darda nie zawiódł, a książkę zdecydowanie polecam.

Stefan Darda wrócił do formy. Po bardzo słabych "Bisach" miałem obawy. Całkiem dobre "Zabij mnie tato" nieco mnie uspokoiło ale dopiero "Nowy dom na wyrębach" pozwolił mi odetchnąć z ulgą. No, prawie.

Już w poprzednich notkach pisałem, że Darda ma niesamowity talent do gawędziarstwa, roztaczania sennej atmosfery, budowania klimatu, a dużo gorzej wychodzi mu wartka akcja i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Stefan Darda jest dla mnie jednym z ciekawszych autorów na obecnej scenie polskiej literatury grozy, a przy tym, jednym z najmniej 'równych'. Jest on dla mnie mistrzem budowania klimatu. Z jego książek bije atmosfera, melancholia i wyrazistość, której nie powstydziłby się Stephen King, a które, równie przekonująco, w polskiej fantastyce potrafi wyrazić jedynie Łukasz Orbitowski (i może Jerzy Sosnowski z okresu Agłaji i "Linii Nocnej").

Darda nie musi bombardować czytelnika akcją i wymyślną fabułą. W "Domu na Wyrębach" przez pół książki widzieliśmy bohatera, który kursował między dwoma miejscowościami, spacerował po lesie, remontował dom i pił wódkę. Akcja była ledwo zarysowana, a jednak powieść wciągała jak bagno. Podobnie było w "Słonecznej Dolinie" gdzie dużą część powieści zajmował wstęp do fabuły właściwej, poznawaliśmy miejsce akcji i bohaterów.

Gdzie jest więc ta "nierówność" Dardy? Ano, kiedy akcja zaczyna się na całego, wszystko zaczyna się sypać. Darda nie jest wiarygodny w budowaniu szybkiej akcji, opisywaniu zdarzeń, znacznie lepiej wychodzi mu opisywanie obrazów statycznych niż wartkich ujęć. Widać to dobrze w całej serii "Czarny Wygon" gdzie każdy kolejny tom przesuwał środek ciężkości na wartką akcję, przez co był gorszy od poprzedniego.

Podobnie jest w "Zabij mnie tato". Poznajemy miejsce akcji, poznajemy aktorów. Widzimy głównego bohatera wspominającego dawne życie, orientującego się powoli w nowym miejscu, jedzącego pizzę i pijącego piwo. Powoli zaczynamy czuć coś, co czuć mógłby sam "Pan Zdzich", melancholię małego miasteczka, które z jednej strony jest miejscem nieco brudnym, zaniedbanym i wrogim, jednak przy bliższym poznaniu, potrafi ukazać swoje drugie oblicze, ciepłe i gościnne. Postacie są wiarygodnie napisane i szybko stają się dla nas kimś bliskim. Gdy dochodzi do tragedii, wrażenie emocjonalne jest bardzo duże.

Co dalej? Ano, dalej jest różnie. Akcja toczy się powoli, skupiając się na uczuciach bohaterów i to bardzo dobrze, te elementy są świetne. Gdy dowiadujemy się kto stoi za tragedią i zaczyna się "polowanie", duża część magii ulatuje. Postać antagonisty, jego wypowiedzi i przyczyny jego postępowania, wraz z akcją są boleśnie słabe, tym bardziej, że stają w opozycji dla tych świetnych elementów, o których pisałem wcześniej. Cała ostatnia część powieści jest mało wiarygodna i jakby z innej bajki, jest tu nieprzyjemny zgrzyt.

Jest taki film w reżyserii Seana Penna - "Obietnica". Kojarzy mi się on z "Zabij mnie tato". Jest tam równie przejmujący klimat, ciekawy główny bohater itd. jednak film potrafił uciągnąć te elementy do końca, serwując dosyć kontrowersyjne zakończenie, które niektórych mogło irytować. Gdyby Stefan Darda odważyłby się na podobny krok, byłaby to powieść bardzo dobra, może nawet wyśmienita. Ostatnia część wypacza jednak odbiór całości jak ta łyżka dziegciu, która zepsuje beczkę miodu.

Stefan Darda jest dla mnie jednym z ciekawszych autorów na obecnej scenie polskiej literatury grozy, a przy tym, jednym z najmniej 'równych'. Jest on dla mnie mistrzem budowania klimatu. Z jego książek bije atmosfera, melancholia i wyrazistość, której nie powstydziłby się Stephen King, a które, równie przekonująco, w polskiej fantastyce potrafi wyrazić jedynie Łukasz...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Miasteczko Robert Cichowlas, Łukasz Radecki
Ocena 6,1
Miasteczko Robert Cichowlas, Ł...

Na półkach:

Miałem niejaki problem z oceną "Miasteczka".

W tekście mogą pojawić się spoilery!

Ciekawi mnie, jaki sposób autorzy podzielili się pracą, bo w tej powieści wyraźnie odczuwalne są różnice poziomów, niektóre elementy są naprawdę niezłe, inne jakby wyjęte z prozy o dwie klasy niższej kategorii.

Fabuła jest raczej prosta, odnosi się ona do motywu "miasteczka z mrocznym sekretem", a więc tematu, który nieodwołalnie przynosi skojarzenia z "Cieniem nad Innsmouth" Lovecrafta, "Krainą Chichów" Carolla, Stepford, klasykami horroru filmowego pokroju "W paszczy szaleństwa". To bardzo dobrze. Ten temat jest ograny ale jeśli potraktuje się go ze smakiem, nie ma prawa nie wypalić. Podobny zabieg widziałem ostatnio w "Domu na Wyrębach" Dardy. Bardzo wyświechtany klasyk grozy można napisać w taki sposób aby wydał się świeży, bez wyczyniania z fabułą cudów na kiju.

Czy autorom to się udało? Nie bardzo. Przede wszystkim, największy zarzut mam do rozłożenia akcentów w akcji. Wiadomo, że najbardziej straszy i intryguje nieznane, coś co jest odchyleniem od realności. Autorzy mogli powoli wciągać czytelnika w gęstą atmosferę miasteczka ale kiedy tylko klimat zaczynał wciągać, nagle postanowili wyłożyć kawę na ławę, dodatkowo, w nader kiepski sposób. Tak, że w jednej trzeciej książki wiemy już w zasadzie wszystko, przez co atmosfera pada na pysk. Cóż z tego, że bliżej końca mamy do czynienia z woltami fabularnymi, skoro są one mało istotne dla całej osi fabularnej. Autorzy, poniekąd, zabili klimat powieści zanim zdążył się on rozwinąć.

Główny bohater cierpi na blokadę twórczą, nie mogąc przebrnąć przez napisanie jednej, kiczowatej, sceny erotycznej. To chyba takie mrugnięcie okiem do czytelnika, bo powieść sama obfituje w takie sceny. Erotyki jest dużo, potraktowanej brutalnie. Rozumiem ten zabieg i mimo wszystko, da się te fragmenty czytać.

Im dalej, tym gorzej. W drugiej części fabuła zaczyna się sypać ujawniając bardzo duże luki. Nie jestem fanem doszukiwania się nieścisłości fabularnych i często staram się przymknąć na nie oko, jednak tutaj było to wyjątkowo trudne. Końcówka jest już całkiem bez sensu.

Ogólnie pomysł był dobry. Do pewnego momentu jest nieźle, a w jednej trzeciej zaczyna się równia pochyła. Przy czym nie jest to bardzo zła pozycja. Akcja, mimo wszystko, wciąga i dwa popołudnia można zarwać. Niestety, mam wrażenie, że dało się z tego wykroić znacznie więcej.

Miałem niejaki problem z oceną "Miasteczka".

W tekście mogą pojawić się spoilery!

Ciekawi mnie, jaki sposób autorzy podzielili się pracą, bo w tej powieści wyraźnie odczuwalne są różnice poziomów, niektóre elementy są naprawdę niezłe, inne jakby wyjęte z prozy o dwie klasy niższej kategorii.

Fabuła jest raczej prosta, odnosi się ona do motywu "miasteczka z mrocznym...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika kociol21

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
54
książki
Średnio w roku
przeczytane
2
książki
Opinie były
pomocne
41
razy
W sumie
wystawione
54
oceny ze średnią 7,1

Spędzone
na czytaniu
393
godziny
Dziennie poświęcane
na czytanie
3
minuty
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]