Iwona

Profil użytkownika: Iwona

Nie podano miasta Kobieta
Status Autorka
Aktywność 13 tygodni temu
87
Przeczytanych
książek
114
Książek
w biblioteczce
9
Opinii
40
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Kobieta
Dodane| Nie dodano
Ta użytkowniczka nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

To już moje czwarte spotkanie z wdową po aptekarzu, żądną sukcesów kryminalnych oraz towarzyszącą jej zakonnicą, siostrą Tomaszą i Truflą - pozostałą w spadku po aptekarzu dożycą de Bordeaux. Oraz nie mniej żądnym sukcesów oraz przysmaków przygotowywanych przez panią Karolinę podkomisarzem Cegłą.
A zaczęło się od tego, że wdowa po aptekarzu usłyszała prawdę w oczy! Trzeba być odważnym człowiekiem, w tym przypadku lekarką, że powiedzieć na głos, że jeżeli dalej tak pójdzie, to pacjentkę czeka śmierć, bynajmniej nie z głodu, a z przejedzenia.

Więcej ruchu, mniej serniczka - to motto powinno przyświecać wdowie po nieodżałowanym Stanisławie przez resztę życia. A przecież chciała żyć długo i przyjemnie. Czy to za dużo? Oczywiście rozwiązując zagadki kryminalne z pomocą siostry Tomaszy.

Tym razem po przetrawieniu niemiłej prawdy, Karolina Morawiecka za radą siostry Tomaszy i w jej towarzystwie postanowiła zażyć więcej ruchu i postawiła na kijki, czyli popularny nordic walking. Nie przypuszczała, że to postanowienie stanie się początkiem nowej przygody kryminalnej.

A ta jakby czekała na wdowę po aptekarzu.

Tym razem musiała zmierzyć się z nią sama, ponieważ siostra Tomasza została wezwana przez siostrę przełożoną do Krakowa.

I to był strzał w dziesiątkę.
Wdowa po aptekarzu należy do bardzo oryginalnych postaci i można dyskutować czy w realnym życiu mielibyśmy szansę na spotkanie tak niespójnej osoby - kulinarnie genialnej w swym kunszcie, literacko słabo rozwiniętej, przekonanej o własnej nieomylności, wywyższającej się gdzie popadnie. Ale pamiętajmy, że postać literacka rządzi się własnymi prawami i autor ma prawo nakreślić ją według sobie znanych kryteriów. Wdowa bywa męcząca, bywa irytująca i czasem śmieszy, ale nie można odmówić jej sprytu i umiejętności autoreklamy. W "Zagadce drugiej śmierci" Karolina Morawiecka schodzi na drugi plan, oddając pole (oczywiście niedobrowolnie) zakonnicy.

I tu się robi ciekawie.

Siostra Tomasza, zakonnica mająca własne poglądy, ma niewiele czasu, by pomóc siostrze Ryszardzie wykaraskać się z kłopotów związanych z pewnym listem z Ameryki. Podarowany przez dziewiętnastowieczną profesorową medal gdzieś czeka na odnalezienie. Zanim jednak nastąpi kulminacyjny moment, sprawy zajdą za daleko i pojawi się kolejny trup. Bardzo ciekawy i taki aż do bólu krakowski.

Czy siostra Tomasza rozwiąże zagadkę drugiej śmierci?

Jaki wkład w śledztwo będzie miał pan Jacuś?

Na te i inne pytania znajdziecie odpowiedź po przeczytaniu "Zagadki drugiej śmierci".

Jeżeli pojawi się kontynuacja przygód wdowy po aptekarzu i siostry Tomaszy, to nadal chętnie przeczytam, ciekawa co tym razem Karolina Morawiecka (autorka) wymyśliła.

Co do tomu czwartego, dla mnie to najciekawiej poprowadzona intryga, nieoczywista, dająca pole do popisu dla siostry Tomaszy, która byłaby idealną protagonistką.
Ale jak na taki zwrot akcji zareagowałaby wdowa po aptekarzu, strach pomyśleć.
https://inkella.blogspot.com/2021/06/zagadka-drugiej-smierci-czyli-klasyczna.html

To już moje czwarte spotkanie z wdową po aptekarzu, żądną sukcesów kryminalnych oraz towarzyszącą jej zakonnicą, siostrą Tomaszą i Truflą - pozostałą w spadku po aptekarzu dożycą de Bordeaux. Oraz nie mniej żądnym sukcesów oraz przysmaków przygotowywanych przez panią Karolinę podkomisarzem Cegłą.
A zaczęło się od tego, że wdowa po aptekarzu usłyszała prawdę w oczy!...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Papuga Pinda dała się poznać mieszkańcom wsi Głuszyn od każdej, albo prawie każdej strony i wyrobiła sobie określoną reputację. Nie dziwi, że nikt w Głuszynie nie chciał mieć z nią nic wspólnego, oprócz Balickiej, która zaliczała się do kategorii właściciel i odpowiadała przed ludźmi oraz prawem za dzikie pomysły ptaszyska. Ale Balicka papugę kochała, więc wiadomo, przymykała oko i za wymysł uważała doniesienia o jej zbyt swobodnym prowadzeniu się. Na przykład poboczem drogi, jak taki jeden ocalony w literaturze paw. Trudno było też uwierzyć w szczekanie papugi, która zaniechała swojskiego rzucania zakrętami i przerzuciła się na profesjonalne naśladowanie szczekania psów ras rozmaitych. Oraz zaczęła przymierzać się do zawodu kieszonkowca.

Co do Pindy, to czasem jest tak, że autor myśli, wymyśla, tworzy różnych bohaterów, mota im życiowe ścieżki, ale to wszystko zbyt mało żeby na dłużej, najlepiej na całe lata budzić zainteresowanie czytelników i wydawców. Ale czasem zdarza się strzał w dziesiątkę, bohater skupiający na sobie uwagę czytelników, charyzmatyczny, zapadający w pamięć, budzący ciekawość. I tym razem padło na papugę. Na niebieskopiórą Pindę.

Wiadomo, że gdzie Pinda, tam nie ma nudy. Dodatkową atrakcją dla mieszkańców Głuszyna i okolic jest budowa. W miejscu gdzie kiedyś stał pałacyk, powstaje Instytut Kosmitologiczny, a plotka głosi, że na miejscu są już kosmici czekający na badania. Czy naprawdę?

Skutki pomyłki między "Kosmitologiczny" a "Kosmetologiczny", odbiją się na zdrowiu i urodzie jednej z mieszkanek tej przemiłej okolicy.

Zawsze to jakaś sensacja.

No i trup, czyli denat, nie zapominajmy, że to wokół jego postaci, charakteru, zainteresowań tak zawodowych jak i prywatnych toczy się śledztwo. Niemrawo się toczy, policjanci poganiani przez starszą aspirant Czubajko starają się w miarę sił i możliwości, ale mają zbyt mało danych. A do tego jeszcze w zasadzie wszyscy pracownicy Instytutu zaliczają się do grona podejrzanych, z prostej przyczyny: denat wyszedł z Instytutu jedząc pączka, a pączki stanowiły stały posiłek pracowników i były dostępne także dla odwiedzających. A kto oprze się pączkowi w czekoladzie z wiśniowym nadzieniem? Listonosz się nie oparł, tak twierdził świadek i wyniki sekcji zwłok.

Oj działo się, działo, a numer z kwiatami jest tak kapitalny, że właśnie wtedy pomyślałam o ekranizacji "Morderstwa na śniadanie". Pomyślałam i zobaczyłam oczami wyobraźni sekwencję scen iście barejowskich. Bo właśnie z filmami Stanisława Barei kojarzy mi się opisywana przez Iwonę głuszyńska rzeczywistość. Przerysowana, znaczona pechem i głupotą, naiwną wiarą w cuda i dobre chęci pewnych osób. Wszystko jak w życiu i w Internecie.
https://inkella.blogspot.com/2021/06/iwona-banach-morderstwo-na-sniadanie.html

Papuga Pinda dała się poznać mieszkańcom wsi Głuszyn od każdej, albo prawie każdej strony i wyrobiła sobie określoną reputację. Nie dziwi, że nikt w Głuszynie nie chciał mieć z nią nic wspólnego, oprócz Balickiej, która zaliczała się do kategorii właściciel i odpowiadała przed ludźmi oraz prawem za dzikie pomysły ptaszyska. Ale Balicka papugę kochała, więc wiadomo,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ogłoś konkurs literacki, wybierz dziewięciu początkujących literatów liczących na szybką i opływającą złotem, dolarami, a w ostateczności złotówkami karierę. Zbierz ich w jednym miejscu, najlepiej hej za lasem, za dolinami… i poza zasięgiem Internetu. Poczęstuj herbatą o siedemnastej, dołóż ciasteczko. Niech poczują, że awansowali do klasy wyższej – pisarskiej.
Wprowadź dysonans w postaci przeklinającej papugi.
Nazwij papugę Pindą!
Dorzuć jednego starego kawalera, pracownika odpowiednich służb. Niech będzie sympatyczny i oczytany.
Dodaj mu rodzicielkę budzącą mordercze myśli w każdej synowej in spe.
Dołóż kandydatkę na synową z odzysku.
Plus pałacyk z dykty i regipsu, wieżyczka zawsze mile widziana.
Zmiksuj na pełnych obrotach.
Przelej do formy, zapiecz. Podawaj w glazurze z energetycznej, momentalnie poprawiającej humor okładki.
Satysfakcja biesiadników gwarantowana.
Tak mniej więcej mógłby brzmieć przepis kulinarny na zakręconą komedię kryminalną, której tytuł brzmi: „Stara zbrodnia nie rdzewieje”.

Zachęceni?

To brać i czytać, bo śmiech, ten z serca i przepony, jest teraz na wagę złota, a mamy go jak na lekarstwo, śmiechu, bo co do złota to nie wiem.

Pisanie komedii kryminalnych nie jest sztuką łatwą. Nie dość, że czytelnik oczekuje, że zostanie rozśmieszony, to jeszcze trzeba pilnować tej nieszczęsnej intrygi kryminalnej, ułożyć wiarygodną fabułę, nie pomylić mordercy z ofiarą. Pomotać tropy żeby czytelnik musiał nieco pomyśleć zanim zakrzyknie: Eureka! To na pewno Kowalski! Albo zaraz, zaraz… a może zabił kamerdyner?
Papuga?
Papugi żaden sąd nie skarze, autorka nie takie rzeczy wypisywała, więc może to Pinda?
A może?
Czy rzeczywiście motyw wieńczy dzieło?
Przy okazji odświeżamy sobie w pamięci klasykę literatury kryminalnej bazując na prostych skojarzeniach i dostajemy prztyczka w nos.
Zabawa przednia, papuga Pinda idzie łeb w łeb, grzywka w grzywkę z moją dotychczas ulubioną papugą Zgagą.
Aż mnie dreszcz obleciał, gdy wyobraziłam je sobie w duecie.

Tym optymistycznym akcentem kończę przepis na wciągający kryminał rozśmieszający. Autorką receptury jest niezrównana Iwona Banach, pisarka o stylu niepodrabialnym, bardzo dla niej charakterystycznym, wymagającym poczucia humoru zaprawionego odpowiednią ilością sarkazmu i ironii. Dawkowanego z wyczuciem.

Z przecieków wiem, że Pinda wróci i znowu namiesza.

Ogłoś konkurs literacki, wybierz dziewięciu początkujących literatów liczących na szybką i opływającą złotem, dolarami, a w ostateczności złotówkami karierę. Zbierz ich w jednym miejscu, najlepiej hej za lasem, za dolinami… i poza zasięgiem Internetu. Poczęstuj herbatą o siedemnastej, dołóż ciasteczko. Niech poczują, że awansowali do klasy wyższej – pisarskiej.
Wprowadź...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Iwona Mejza

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [1]

Iwona Banach
Ocena książek:
6,9 / 10
37 książek
4 cykle
116 fanów

statystyki

W sumie
przeczytano
87
książek
Średnio w roku
przeczytane
15
książek
Opinie były
pomocne
40
razy
W sumie
wystawione
86
ocen ze średnią 7,7

Spędzone
na czytaniu
458
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
15
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]

Znajomi [ 1 ]