rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

PLUSY:
+ to Mróz, musi być świetnie i lekko napisane
+ wątki obyczajowe (relacja Chyłka-świat)
+ teksty Chyłki jak zawsze w formie
+ Chyłka-Zordon to kapitalny duet

MINUSY:
- pomimo krwistości, wątek kryminalny nie porywający
- rozwiązanie tajemnicy

Nie wiem, czy to nie zmęczeniu materiału, bo połknęłam już kilka książek Remigiusza Mroza pod rząd, ale ten tom, jak dla mnie, długo się rozkręcał. Minęło trochę stron, zanim wciągnięta zostałam w intrygę i akcję. Za to samo rozwiązanie tajemnicy jakieś...za szybkie. Do tego dochodzi równoczesne oglądanie przeze mnie serialu "W garniturach", w którym zauważam sporo podobieństw do świata prawniczej korporacji Mroza. Muszę chyba na chwilę odstawić Remigiusza, odetchnąć od kryminałów oraz klimatu sal sądowych i adwokackich biur, żeby spojrzeć na cykl o Chyłce i Zordonie świeższym okiem.

PLUSY:
+ to Mróz, musi być świetnie i lekko napisane
+ wątki obyczajowe (relacja Chyłka-świat)
+ teksty Chyłki jak zawsze w formie
+ Chyłka-Zordon to kapitalny duet

MINUSY:
- pomimo krwistości, wątek kryminalny nie porywający
- rozwiązanie tajemnicy

Nie wiem, czy to nie zmęczeniu materiału, bo połknęłam już kilka książek Remigiusza Mroza pod rząd, ale ten tom, jak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Naprawdę słaba książka. Oczekiwałam lekkiej książki obyczajowej, romantycznej, liczyłam na magię retro lodziarni i rozgrywających się wokół niej perypetii. Nieoczekiwany spadek po babci przejęty przez dwa odmienne charaktery, temat typowy ale dający duże możliwości: ciekawi bohaterowie, czarujące historie, zabarwione humorem sytuacje.Tymczasem książka jest nudna, nie ma klimatu i jest zwyczajnie źle napisane. Rzadko mi się to zdarza, ale nawet nie doczytałam do końca. Niestety, piękna okładka nie odzwierciedla poziomu książki.

Naprawdę słaba książka. Oczekiwałam lekkiej książki obyczajowej, romantycznej, liczyłam na magię retro lodziarni i rozgrywających się wokół niej perypetii. Nieoczekiwany spadek po babci przejęty przez dwa odmienne charaktery, temat typowy ale dający duże możliwości: ciekawi bohaterowie, czarujące historie, zabarwione humorem sytuacje.Tymczasem książka jest nudna, nie ma...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Mam tak, i nie wstydzę się tego, że o wielu książkach słyszę dopiero, gdy są ekranizowane. Nie widzę w tym nic złego, bo też autorzy zgadzają się na ekranizacje, żeby książki promować lub odgrzebać z jakiejś dalekiej przeszłości. Tak miałam z "Grą o Tron", o której do czasu serialu nie słyszałam, tak miałam teraz, z "Grą Endera", która wchodzi do polskich kin w listopadzie.
Pożyczyłam we wtorek (trochę czekałam w kolejce), a już wczoraj skończyłam. Dawno się tak nie wciągnęłam! Historia z pozoru znana, ileż to razy czytało się i oglądało ludzi o cudownych zdolnościach, którzy muszą uratować świat. Do tego obcy w książce, nazywani "robalami", nieodparcie nasuwali mi obraz pewnego kultowego już wręcz filmu SF klasy chyba nawet C z lat 90. Jednak książka jest napisana tak, że po prostu przez nią płyniesz i zatrzymujesz się dopiero na końcu. Głównemu bohaterowi kibicujesz jak ulubionej drużynie sportowej, pomimo że to sześcioletni chłopiec. Prawie wszystkie osoby pojawiające się w książce, wzbudzają jakieś emocje, nie są tylko tłem, a żadne zdarzenie nie jest Ci obojętne. Skończyłam i nie mogę się wyrwać spod klimatu opowieści i bohatera. Mam kaca książkowego! Zaraz zamawiam w bibliotece kolejną część, która oczywiście jest wypożyczona gdy jej najbardziej potrzebuje!

Mam tak, i nie wstydzę się tego, że o wielu książkach słyszę dopiero, gdy są ekranizowane. Nie widzę w tym nic złego, bo też autorzy zgadzają się na ekranizacje, żeby książki promować lub odgrzebać z jakiejś dalekiej przeszłości. Tak miałam z "Grą o Tron", o której do czasu serialu nie słyszałam, tak miałam teraz, z "Grą Endera", która wchodzi do polskich kin w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kolejna książka w tym tygodniu którą wciągnęłam jak barszcz na Boże Narodzenie. Jest w niej wszystko co uwielbiam we współczesnej babskiej literaturze: jest wątek romansowy, który jednak nie dominuje fabuły, tylko swobodnie rozwija się razem z akcją, jest intryga główna, jest przygoda, jest konflikt globalny w tle, jest atrakcyjny młody mężczyzna, no i jest wariacja na temat klasycznej baśni, tym razem Czerwonego Kapturka (cześć pierwsza "Saga księżycowa: Cinder" nawiązywała do bajki o Kopciuszku, z przystojnym księciem włącznie oczywiście, jest też w planach odsłona trzecia, opowiadająca historię hakera Roszpunki). Ostatnio w ogóle zauważam pewien trend w przerabiania baśniowych schematów, nie wiem czy to z braku innych pomysłów, ale ja osobiście za taką przeróbką jestem zawsze na tak i zawsze chętnie ją przeczytam lub oglądnę, choć często są to przeróbki nieudane. Mieliśmy filmy "Dziewczyna w czerwonej pelerynie", "Królewna Śnieżka i Łowca" czy "Hansel i Gretel" (Jaś i Małgosia z dość zmarnowanym potencjałem na naprawdę zabawne kino), seriale "Grimm" czy "Dawno, dawno temu", a także książkę "Bestia". Natomiast dwie pozycje pani Merissy Meyer wypadają w tym zestawieniu najlepiej. Baśń jest na tyle zmodyfikowana, że nie jest rażąco podobna, choć ogólny zarys bajki wyłapujemy. Cinder jest mechanikiem w Pekinie przyszłości, do której młody następca tronu zanosi zepsutego androida, a Scarlet tajemniczy wilk pomaga w poszukiwaniach zaginionej babci. Nad wszystkim natomiast unosi się widmo złej królowej panującej na Księżycu, która pragnie wywołania wojny z Ziemią. Jak naiwnie by to wszystko nie brzmiało, jak przewidywalne by nie było, jest to naprawdę dobra książka rozrywkowa, sprawnie napisana, akcja toczy się wartko. Jeśli macie czasem ochotę poczuć się jak nastolatka i przy tym nie zwymiotować z nadmiaru błahych dialogów, polecam!

Kolejna książka w tym tygodniu którą wciągnęłam jak barszcz na Boże Narodzenie. Jest w niej wszystko co uwielbiam we współczesnej babskiej literaturze: jest wątek romansowy, który jednak nie dominuje fabuły, tylko swobodnie rozwija się razem z akcją, jest intryga główna, jest przygoda, jest konflikt globalny w tle, jest atrakcyjny młody mężczyzna, no i jest wariacja na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Rzadko się to zdarza, ale bywają takie sytuację, gdy część druga jest lepsza od pierwszej (chyba najsłynniejszy przykład to kultowa już część druga Terminatora, podczas gdy o tym, że była część pierwsza niewielu pamięta). Często ciągi dalsze są gorsze lub w najlepszym razie na podobnym poziomie.
W przypadku kontynuacji "Delirium" jest inaczej. Część druga moim zdaniem wypada dużo korzystniej. Nadal jest przewidywalnie, intrygę główną przejrzałam prawie na samym początku, podobnie jak koncówkę, zwłaszcza że wiedziałam już, iż w wydaniu jest część trzecia. Jednak w tej odsłonie bohaterka jest żywsza, jestem w stanie uwierzyć w autentyczność jej emocji i zachowań. Żeby nie zdradzać zakończenia części pierwszej, powiem tylko, że momentami prawie miałam łzy w oczach (choć to nie wyznacznik, ja ogólnie beksa książko-filmowa jestem), byłam w stanie wczuć się w historię bohaterki, myślałam sobie: kurcze, ja bym w takiej sytuacji zachowała się podobnie, rozumiem co ona czuje. Wczucie się w bohatera to główna zaleta książek rozrywkowych. Dlatego jest dobrze.

Rzadko się to zdarza, ale bywają takie sytuację, gdy część druga jest lepsza od pierwszej (chyba najsłynniejszy przykład to kultowa już część druga Terminatora, podczas gdy o tym, że była część pierwsza niewielu pamięta). Często ciągi dalsze są gorsze lub w najlepszym razie na podobnym poziomie.
W przypadku kontynuacji "Delirium" jest inaczej. Część druga moim zdaniem...

więcej Pokaż mimo to