rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Zanim rozpocznę recenzję, muszę wspomnieć, że o Gietrzwałdzie, przed przeczytaniem książki pana Grzegorza, wiedziałam tyle co nic. Mimo tego, że wiara jest ważna w moim życiu. To chyba dowodzi tego, jak bardzo ta książka była potrzebna na polskim rynku wydawniczym. Liczę, że będzie tłumaczona i dostępna także w innych krajach.

To bardzo osobista książka. Dopracowana, z solidnym tłem historycznym. Jestem pod ogromnym wrażeniem tego, jak autor oprowadza nas po historii objawień, historii czasów współczesnych wizjonerkom. Te bardzo szczegółowe opisy są niezbędne, bo jednak czytelnik dzisiejszy nie zdaje sobie sprawy, jak trudne to były czasy. Z drugiej jednak strony dzisiaj także mamy inne, ale ciągle ciężkie dni. Wtedy zabór pruski, a teraz wolna Polska ale jakże okaleczana wiara, jakże wiele gwoździ wbijanych w rany chrystusowe i obelg w kierunki Matki Bożej. Potrzeba nam takiej wiary, takiej wiary maryjnej jaką mili nasi dziadowie. Wiara może przenosić góry. Jeżeli miałabym w kilku słowach streścić książkę, to właśnie byłoby to powyższe zdanie.

Zacznijmy jednak od początku. Objawienia w Gietrzwałdzie miały miejsce 142 lata temu, w roku 1877. Matka Boża ukazywała się dwóm, chociaż reporterskie śledztwo autora przedstawia wiele ciekawych faktów dotyczących ilości wizjonerów, dziewczynkom przez ponad dwa miesiące. Matka Boga ukazała się 160 razy, co jest liczbą, która robi wrażenie. Sto lat po Gietrzwałdzkim cudzie dopiero został on dopiero uznany przez władze kościelne. Jednak pielgrzymki i kult tego miejsca trwa od samych dni objawień. Trzeba koniecznie przeczytać jak pan Grzegorz opisuje tamte dni. Jak dociera do źródeł, które nie są w pełni dostępne ze względu na toczący się proces beatyfikacyjny jednej z wizjonerek. Bardzo za te opisy dziękuję...a dlaczego to napiszę na końcu recenzji.

Wspomniałam, że książka jest osobistym wyrazem wiary autora. Otrzymał on nie jeden ale kilka cudów wymodlonych za wstawiennictwem Matki Bożej Gietrzwałdzkiej. Momentami miałam łzy w oczach. Cudy uzdrowień ale i cud pogłębienia wiary. To wszystko co opisał, to żywe udowodnienie prawdy, że temu kto zaufa Matce Bożej, kto będzie wierzył prawdziwie, da ona wiele skarbów i pomoże w potrzebie. Matko Gietrzwałdzka wstawiaj się za nami!

Książka jest ułożona w sześć rozdziałów, z każdym kolejnym, autor odkrywa nowe treści objawień, równocześnie wplata w nie swoje intymne doświadczenia. Częste cytaty, wspomnienia, fragmenty listów sprawiają, że podróż kartami książki jest pasjonująca. Na szczególną uwagę zasługuje "Wywiad z Matka Bożą", co według mnie jest doskonałym pomysłem na przekazanie fragmentów przesłania dla polskiego narodu.

Na zakończenie dodam, że książka wywarła na mnie bardzo duże wrażenie. Jak mogłam wcześniej nie interesować się objawieniami w Gietrzwałdzie? To nasze, polskie, święte miejsce maryjne. I już zaplanowałam na wrzesień, razem z moją siostrą, podróż do tych opisanych miejsc. Mamy wiele intencji do wymodlenia, mamy także za co dziękować. Kierunek - Kraków - Gietrzwałd :)

Jak inaczej mogłabym zakończyć tę recenzję?
https://matkimiejsce.blogspot.com/

Zanim rozpocznę recenzję, muszę wspomnieć, że o Gietrzwałdzie, przed przeczytaniem książki pana Grzegorza, wiedziałam tyle co nic. Mimo tego, że wiara jest ważna w moim życiu. To chyba dowodzi tego, jak bardzo ta książka była potrzebna na polskim rynku wydawniczym. Liczę, że będzie tłumaczona i dostępna także w innych krajach.

To bardzo osobista książka. Dopracowana, z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

http://www.mama-rekomenduje.pl/2014/08/po-tamtej-stronie-nocy-m-schalesky.html

http://www.mama-rekomenduje.pl/2014/08/po-tamtej-stronie-nocy-m-schalesky.html

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Na rynku wydawniczym można znaleźć wiele książek o charakterze poradnikowym dla matek. Dzieje się tak pewnie dlatego, że to trudna życiowa rola i wiele kobiet potrzebuje pomocy by się w niej odnaleźć. A i doradców jest wielu, tyle czy warto czytać każdą radę? Ja, mama dwójki dzieci już wiem, że nie. Mam przed sobą wyjątkową pozycję, której nikomu nie pożyczę! O, nie! To książką Pani Aliny Wieja, która sama jest mamą. Na kartach książki "Być mądrą mamą" przytacza przykłady ze swojego macierzyńskiego doświadczenia. Ponieważ to książka dla wierzących w Boga jest dużo cytatów, które pozwalają zatrzymać się w refleksji. Cała książka ma logiczny układ - autorka na początku pisze dla mam niemowlaków, poprzez kolejne etapy rozwoju dziecka dochodzi do nastolatków i dorosłych dzieci, które ciągle są dziećmi dla swojej mamy. W czytaniu krótkiego ale bardzo treściwego rozdziału o korzeniach warto zastanowić jak możemy pomóc dzieciom w budowaniu silnych korzeni. Podobnie i mocne skrzydła, same nie urosną.

Gdy doszłam do rozdziału o sposobach na bycie mamą...nie znalazłam opisu same siebie. Bo jaką ja jestem właściwie mamą? Oj, Pani Alina sprawiła, że do dziś mnie to frapuje. Zapewne większość kobiet będzie miało podobne odczucia, a to dobry moment do wprowadzania zmian w swoim "stylu matkowania". Bo któryś z tych opisów jest blisko obrazu nas samych, pytanie tylko czy powinien być to powód do dumy? Część pierwszą książki kończy rozdział o potrzebach własnych matki oraz o wadze priorytetów w życiu.

Część druga książki " Wołanie z serca każdego dziecka", którą rozpoczęłam czytać kilka tygodni temu jest równie ciekawa i pouczająca jak pierwsza. Z pewnych przyczyn musiałam zostawić lekturę na dłuższy czas. Teraz wiem, że bardzo dobrze się złożyło. Przemyślałam wiele tematów z części pierwszej. Popatrzyłam na swoje rodzicielstwo i rodzicielstwo mojej mamy. Jej błędy stały się dla mnie nauką, a jej sukcesy dla mnie wysoką poprzeczką. Kocham moją mamę, dzięki tej książce dostrzegłam jak bardzo!

Wspomniana już część druga książki o wołaniu serca dziecka to dowód na to, że dziecko samo nie nauczy cię życia. Miłości, szacunku, wdzięczności i przebaczania uczy rodzicielka. Podobnie ona ustala mądre granice. Dziecka nikt inny nie nuczy jak okazywać wdzięczność. Mądra matka modli się za swoje dzieci, a w latach starości zbiera owoce swojego macierzyństwa. Autorka przekonuje nas, że relacje w rodzinie bez zaufania Jezusowi nigdy nie będą pełne, a nauka życia w rodzinie tylko dzięki matkom, które czerpią od najmądrzejszego może odnieść sukces. Jestem pewna, że to właściwa droga do bycia taką matką, jaką chcą widzieć w nas dzieci. A niniejsza w sam raz objętościowo książka powinna zagościć w domu każdej mądrej mamy.

Recenzję tej książki piszę, gdy rośnie we mnie nowe życie... a dla niego można wszystko!
http://megosia.blogspot.com/2013/10/byc-madra-mama-alina-wieja.html

Na rynku wydawniczym można znaleźć wiele książek o charakterze poradnikowym dla matek. Dzieje się tak pewnie dlatego, że to trudna życiowa rola i wiele kobiet potrzebuje pomocy by się w niej odnaleźć. A i doradców jest wielu, tyle czy warto czytać każdą radę? Ja, mama dwójki dzieci już wiem, że nie. Mam przed sobą wyjątkową pozycję, której nikomu nie pożyczę! O, nie! To...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Dzisiaj jest dzień Iwona Kresak, praca zbiorowa
Ocena 0,0
Dzisiaj jest d... Iwona Kresak, praca...

Na półkach:

"Jaki mija dzień?" Na to pytanie wielu ludzi odpowiada "dzień jak dzień", "dzień jak co dzień". W ten sposób przekazują informację jak życie jest dla nich nudne, monotonne. A przecież takie nie jest! Musimy tylko to zauważyć. Gdy jesteśmy blisko Boga, gdy modlimy się do niego nigdy nie będziemy znużeni. Dostrzeżemy, że każdy dzień jest wspaniały. Zauważymy, jak wspaniali ludzie są w koło. Nie twierdzę, że to łatwe. Nie przekonuję, że każdy z marszu może to zrozumieć. Polecam natomiast cenną dla mnie książkę, drogowskaz "Dzisiaj jest dzień...".

Wydawnictwo Chrześcijańskiej Fundacji Życie i Misja, Koinonia, w którego ofercie jest wiele wartościowych książek, ma w swojej ofercie pozycję, której lektura sprawi, że każdy dzień będzie cudowny. Dlaczego? Dlatego, że dostrzeżemy jak wiele otrzymujemy od Boga i jak wiele jeszcze przed nami nauki, zgłębiania cudów, których być może wcześniej nie zauważaliśmy. Przestaniemy marnować czas na tematy zbędne, zaczniemy żyć pełnią życia.

W tej książce na każdej stronie jest inna forma motywacji . Na przykład "Dzisiaj jest dzień....by zmienić dumę na miłość". W takim temacie są przytoczone dwa cytaty z Biblii oraz komentarz do nich. Sami możemy odszukać całe fragmenty Ewangelii w Piśmie Świętym by jeszcze bardziej zagłębić się w rozważaniu. To dobry pretekst by wpaść w zadumę, zastanowić się jak w naszym życiu realizujemy dany temat.

Książka jest podzielona na dziewięć wyraźnych działów:
- Sięgnij po sukces
- Weź odpowiedzialność za życie
- Wybierz właściwą drogę
- Odnów swoje postanowienia
- Zadbaj o siebie
- Przekaż Bogu kontrolę
- Żyj pełnią życia
- Kochaj innych
- Realizuj swoje marzenia
W obrębie każdego działu są zagadnienia go dotyczące. W ten sposób czytający może sam wybrać jaki temat jest dla niego ważny i ustalić kolejność czytania. Sto sześćdziesiąt dni z tą książką będzie niezapomniane.

Co jeszcze tak bardzo mnie zachwyca w tej książce? Forma jej wydania jest dla mnie bardzo atrakcyjna. Twarda okładka, sprawia, że wiele razy czytany wolumin przetrwa w stanie idealnym nie tylko moje czytanie. A w środku piękne strony, dla estetów to dodatkowa zachęta. Czcionka w ładnym kolorze, papier kremowy, pleciona wszyta zakładka aby nie zapomnieć, gdzie skończyliśmy czytać dzień wcześniej... Ach, jakże wspaniale będzie otwierać Wam każdego dnia tę książkę, by dowiedzieć się co dziś będzie tematem Waszych rozważań? I już nie odpowiecie banalnie na pytanie: jaki "Dzisiaj jest dzień?"

To może być także wspaniały pomysł na prezent dla bliskiej osoby.

Wydawnictwo Chrześcijańskiej Fundacji Życie i Misja - Koinonia
Wydanie: I, 2010
Oprawa: twarda
Liczba stron: 196
Format: 14x21cm
ISBN 978-83-601-2463-5

"Jaki mija dzień?" Na to pytanie wielu ludzi odpowiada "dzień jak dzień", "dzień jak co dzień". W ten sposób przekazują informację jak życie jest dla nich nudne, monotonne. A przecież takie nie jest! Musimy tylko to zauważyć. Gdy jesteśmy blisko Boga, gdy modlimy się do niego nigdy nie będziemy znużeni. Dostrzeżemy, że każdy dzień jest wspaniały. Zauważymy, jak wspaniali...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przyznam, że wahałam się. Ale niepotrzebnie! Nie żałuję minut, które do zdobycia łatwe nie były, aby poznać postaci stworzone przez autorkę "Lata w Zatoce Aniołów", Barbarę Freethy.

Książka o Zatoce Aniołów jest barwna. Nakreślonych jest wiele wątków i śmiem twierdzić, że każdy czytający znajdzie taki, który spodoba mu się najbardziej. Bohaterzy są jak z krwi i kości. Mają osobowość i czuje się jakby nie byli stworzeni tylko i wyłącznie na poczet kart książki. Targają nimi życiowe problemy, często bolesne wspomnienia. Może nawet podobne do tych jakie może mieć czytelnik zasiadający do tej lektury? I może także to pociąga go do przekładania stron, by poznać ich dalsze losy?

Miejsce, w którym dzieje się akcja powieści jest urzekające. Miasto, które ma swoją legendę. Rozbity półtorej wieku temu na morzu statek, znalezione niemowlę, ukryty skarb, zjawy - anioły. Jakby nie dość było tych ciekawych opowieści, dołącza tu ze swoją historią Jenna i jej córka. Nie zdradzając co wydarzy się dalej i jakie koligacje rodzinne łączą bohaterów, dostajemy w ręce świetnie napisaną powieść. Dzieje się tu, oj dzieje. Są tajemnice, są romanse. Nie brak dreszczyku emocji i chwil grozy. Jest przystojny Reid...

cd tutaj - http://www.kobietnik.pl/2013/02/recenzja-lato-w-zatoce-anioow-barbara.html

Przyznam, że wahałam się. Ale niepotrzebnie! Nie żałuję minut, które do zdobycia łatwe nie były, aby poznać postaci stworzone przez autorkę "Lata w Zatoce Aniołów", Barbarę Freethy.

Książka o Zatoce Aniołów jest barwna. Nakreślonych jest wiele wątków i śmiem twierdzić, że każdy czytający znajdzie taki, który spodoba mu się najbardziej. Bohaterzy są jak z krwi i kości. Mają...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Który rodzic nie ma problemu z tym, jak wytłumaczyć małemu dziecku, że nasi bliscy kiedyś odejdą? Jak zrobić to w taki sposób, żeby dziecko zrozumiało? Aby dać mu nadzieję i pokazać, że umieranie i narodziny to normalna kolej rzeczy? Z pomocą przyjdzie tutaj książeczka "Urodziny Dziadka" wydana przez Wydawnictwo Diecezjalne i Drukarnię w Sandomierzu.

Książeczka to zapis rozmowy wnuczki Ani z dziadkiem, który ma właśnie urodziny. Dziewczynka chwilkę tylko jest smutna, gdy dowie się, że ludzie jak i stare drzewa umierają. Wiśniowe drzewko miało już wiele lat i trzeba było je wyciąć. Ale dziadek zaraz opowiada dziewczynce o Niebie, o tym, że z brzydkiej poczwarki powstaje piękny motyl, a z ziarenek maku całe łąki czerwonych kwiatów.

Dziadek i wnuczka zasadzą pestki wisienki, by dać życie nowym drzewkom. To ich wspólny sekret. Tego dnia Ania wiele się uczy.

Książeczka zawiera wesołe rysunki. Moje dzieci słuchały zafascynowane o tych cudach natury, które są i dla nich na wyciągniecie ręki. Jestem pewna, że to doskonały wstęp do rozmowy o umieraniu i narodzinach.

Gosia
zdjęcia na str http://www.inna-bajka.kobietnik.pl/2012/05/smierc-i-niebo-trudne-tematy-do-rozmowy.html

Który rodzic nie ma problemu z tym, jak wytłumaczyć małemu dziecku, że nasi bliscy kiedyś odejdą? Jak zrobić to w taki sposób, żeby dziecko zrozumiało? Aby dać mu nadzieję i pokazać, że umieranie i narodziny to normalna kolej rzeczy? Z pomocą przyjdzie tutaj książeczka "Urodziny Dziadka" wydana przez Wydawnictwo Diecezjalne i Drukarnię w Sandomierzu.

Książeczka to zapis...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Jak tata się z nami bawił Mati Lepp, Ulf Stark
Ocena 7,2
Jak tata się z... Mati Lepp, Ulf Star...

Na półkach: ,

To druga książeczka o tym "Jak tata...", którą mamy w naszej biblioteczce. W pierwszej tata pokazał synowi wszechświat i ... nie tylko ;) Było wesoło i magicznie. Dlatego zapragnęliśmy poznać kolejne przygody taty i jego dzieci.

Wydawnictwo Zakamarki proponuje dzieciom lekturę niebanalną. Nie rozczarowaliśmy się i tym razem. Tata w tej bajce w pierwszych zdaniach może wypaść kiepsko - nie bawiliśmy się z tatą nigdy wcześniej. Ale co tam! Tata chce to robić teraz. Zabawa jest prosta, ale ile radości i bliskości dostarcza! I to jest przesłanie tej książeczki. Chowanie klucza to przykład zabawy, w którą można się bawić zawsze. Tata obrazuje świat dorosłych, którym często brak twórczego myślenia... ale może tylko tak się wydawać ;)

Wesołe rysunki autorstwa Mati Lepp, doskonale oddają klimat zabawy, bliskości i relacji tata-dzieci.

Klucz schowany może być wszędzie...

A Wy, gdzie schowalibyście klucz? :)

Koniecznie przeczytajcie swoim pociechom o tym, gdzie schował go mały bohater książki. Dobra zabawa gwarantowana :)

recenzja ze zdjęciami - http://www.inna-bajka.kobietnik.pl/2012/04/czytaj-dzieciom-tata-sie-z-nami-bawi.html

To druga książeczka o tym "Jak tata...", którą mamy w naszej biblioteczce. W pierwszej tata pokazał synowi wszechświat i ... nie tylko ;) Było wesoło i magicznie. Dlatego zapragnęliśmy poznać kolejne przygody taty i jego dzieci.

Wydawnictwo Zakamarki proponuje dzieciom lekturę niebanalną. Nie rozczarowaliśmy się i tym razem. Tata w tej bajce w pierwszych zdaniach może...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo nam do gustu przypadła historyjka o kózce Anime i owieczce Anibe, które to szukały rozumu.
A zaczęło się tak...

Mama koza Melania Meczyńska urodziła śliczna córeczkę Anime, a mama Beata Beczyńska Anibe. Ten wstęp już jest zapowiedzią ciekawej opowieści. Kózka i owieczka zaprzyjaźniły się. Razem spędzały całe dnie na zabawie na łące. I byłyby tak beztrosko bawiły się wiele lat, gdyby nie obowiązek szkolny, który i je także czekał. Poszły więc dwa rozbrykane zwierzęta do szkoły, po to by nauczyciel potwierdził, że nic nie potrafią. Nauka nie szła im dobrze, ba, w ogóle nie szła, bo zamiast słuchać mądrości wypowiadanych zza wielkich okularów, wolały gonić za motylami, patrzeć na ptaki i wszystko to, co dla nich zdawało się być ciekawsze niż lekcje. I tego już dosyć miał nauczyciel - kazał im nabrać rozumu do głowy i bez niego nie wracać.

Anime i Anibe wyruszyły w świat. Napotkały krowę, według której rozum to takie proste... żreć trawę, dawać mleko i cieszyć się, gdy już ją wydoją. Koń wskazał im, że rozum to praca i jedzenie. Świnia, jak to świnia, obżartuch i amator kąpieli błotnych, rewelacji im nie dała. Zając mówił coś o oczach, uszach i nogach. Jeż tylko skulił się w sobie, jak to jeż. Kot mówił o łapaniu myszy, mysz o uciekaniu przed kotem. A wilk, byłby zjadł owcę i kozę. Te jednak umknęły mu i wpadły do rzeki i to w niej znalazły swoją mądrość.

To rzeka przekazała im, to czego nie przekazały zwierzęta domowe i leśne. Rozumu trzeba szukać we własnej głowie. I, że nauka nie idzie w las. To dzięki własnym głowom, kózka i owieczka wyszły na ląd. Wróciły do szkoły i już wiedziały po co trzeba się uczyć.

Zwierzęta, które dawały rady to dla mnie doskonała forma przekazania tego, jak niektórzy ludzie używają swoich rozumów. Bo przecież są tacy, którzy jak koń ciężko pracują, a i tacy którzy jak świnia nie robią nic. To cenna nauka dla dzieci, by używały rozumu... a efekty tego będzie widać zawsze.

Polecam serdecznie tą bajeczkę.

Gosia
http://www.inna-bajka.kobietnik.pl/2012/07/anime-i-anibe-czyli-gdzie-szukac-rozumu.html

Bardzo nam do gustu przypadła historyjka o kózce Anime i owieczce Anibe, które to szukały rozumu.
A zaczęło się tak...

Mama koza Melania Meczyńska urodziła śliczna córeczkę Anime, a mama Beata Beczyńska Anibe. Ten wstęp już jest zapowiedzią ciekawej opowieści. Kózka i owieczka zaprzyjaźniły się. Razem spędzały całe dnie na zabawie na łące. I byłyby tak beztrosko bawiły...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Tere-fere kuku. Stare i nowe wyliczanki Natalia Usenko, Danuta Wawiłow
Ocena 7,7
Tere-fere kuku... Natalia Usenko, Dan...

Na półkach: ,

Ciekawą dla nas pozycją na rynku wydawniczym jest książeczka zbierająca wiele wyliczanek – „Tere-fere kuku”. Rodzicie z lat swojej młodości zapewne pamiętają niejedną jak „ Trąf trąf…” czy „Pan Sobieski”. Gdyby komuś uciekł z głowy tekst, zawsze może wspomóc się tą książeczką :)

Pozycja zawiera także całkiem nowe wyliczanki, ze słowami używanymi współcześnie przez nasz dzieci jak np. komputer. Wyliczanki łączą pokolenia i to jest wspaniała myśl. Bo przecież, czasy się zmieniają a dzieci ciągle potrzebują sposobu na wyłonienie zwycięzcy, na rozstrzygnięcie sporu, a na to najlepsza wyliczanka!

Poziom wyliczanek zawartych w tym zbiorze jest różny – od prostych, po trudniejsze i „doroślejsze”, z czasami, mocniejszymi słowami. Wszystko jednak w granicach przyzwoitości i ubarwione wesołymi rysunkami. Więc, kto z Was zaczyna wyliczać?

Ojciec Polak z Matka Polką
Pojechali deskorolką,
Przewrócili ciocię Klocię,
Ciocia Klocia leży w błocie.
Co z nią zrobić, nie wiadomo,
Upierz ciocię w proszku OMO!

Poleca Gosia
http://www.inna-bajka.kobietnik.pl/2012/07/tere-fere-kuku-stare-i-nowe-wyliczanki.html

Ciekawą dla nas pozycją na rynku wydawniczym jest książeczka zbierająca wiele wyliczanek – „Tere-fere kuku”. Rodzicie z lat swojej młodości zapewne pamiętają niejedną jak „ Trąf trąf…” czy „Pan Sobieski”. Gdyby komuś uciekł z głowy tekst, zawsze może wspomóc się tą książeczką :)

Pozycja zawiera także całkiem nowe wyliczanki, ze słowami używanymi współcześnie przez nasz...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wierszyki i rymowanki uwielbiają wszystkie dzieci. To doskonała forma zabawy i nauki. Na pochmurny dzień, na wycieczkę, na leżenie w łóżku w porze przeziębień nie ma nic lepszego niż zagadki! Nie musimy już gimnastykować umysłów, Drodzy Rodzice :) Wierszowane zagadki to strzał w dziesiątkę!

O czym są zagadki zawarte w tym zbiorze? O wszystkim niemalże! O kaktusie i o róży, o nietoperzu i hipopotamie, o metrze i tramwaju, krowie i świni. Okulary i tęcza także są bohaterami tej książki. Aż 116 wierszyków, które polubią nasze dzieci!

Każda strona to jedna zagadka. Obok tekstu są wielobarwne obrazki. Doskonale przedstawiają temat wierszyków.

Ta książka pomaga rozwijać wyobraźnię dziecka. Powinna zagościć na niejednej półce :) Jest świetnym pomysłem na prezent!

Wierszyki i rymowanki uwielbiają wszystkie dzieci. To doskonała forma zabawy i nauki. Na pochmurny dzień, na wycieczkę, na leżenie w łóżku w porze przeziębień nie ma nic lepszego niż zagadki! Nie musimy już gimnastykować umysłów, Drodzy Rodzice :) Wierszowane zagadki to strzał w dziesiątkę!

O czym są zagadki zawarte w tym zbiorze? O wszystkim niemalże! O kaktusie i o róży,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Astrid Lindgren jest znana niejednemu rodzicowi. Kto z nas nie śledził przygód Pipi Pończoszanki? Kto nie zachwycał się przygodami Dzieci z Bullerbyn? To książki ponadczasowe i warto przekazać naszym dzieciom, jak wartościowe.

W ręku trzymam cieniutką książeczkę o przygodach Emila ze Smalandii. Ten kędzierzawy blondynek, o wyglądzie aniołka, to prawdziwy ancymon!

W tomiku są trzy opowiadania. Jedno o tym jak Emil wsadził głowę w wazę na zupę. Doprawdy zabawna jest ta historia. Momentami jest nam żal małego rozbójnika, a... może bardziej wazy? W drugiej historii Emil broi, ale czy bardziej niż w pierwszej? Czy wciągniecie na maszt siostrzyczki i zjedzenie całej kiełbasy przeznaczonej na przyjęcie można uznać za duży wybryk? Zdecydowanie tak. Ale nie da się oceniać stopnia niegrzeczności Emila. W ostatnim opowiadaniu szaleje na festynie...

Każda przygoda Emila dostarcza bólu brzucha od śmiechu, a nam rodzicom daje nadzieję, że ... naszym dzieciom jednak ciągle daleko w nieposłuszeństwie do Emila!

Gosia

Astrid Lindgren jest znana niejednemu rodzicowi. Kto z nas nie śledził przygód Pipi Pończoszanki? Kto nie zachwycał się przygodami Dzieci z Bullerbyn? To książki ponadczasowe i warto przekazać naszym dzieciom, jak wartościowe.

W ręku trzymam cieniutką książeczkę o przygodach Emila ze Smalandii. Ten kędzierzawy blondynek, o wyglądzie aniołka, to prawdziwy ancymon!

W tomiku...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Pierwsi przyjaciele Kamelki Krystyna Hammele, Małgorzata Kaczmarek
Ocena 0,0
Pierwsi przyja... Krystyna Hammele, M...

Na półkach: ,

To opowiadanie jest inne niż wszystkie. Zaczarowane, w słowa i zjawiska, które nam, dorosłym tak spowszedniały. Ale nic straconego, możemy razem z naszymi dziećmi wejść na nowo w świat Kamelki i... znowu odkryć jak piękne jest życie w koło nas.

Kamelka, mała kaczuszka dopiero wykluwa się z cieplutkiej skorupki. Wygrzana przez Słońce, okrywana w nocy piórkami przez Wiatr, wychodzi na świat zupełnie samiutka. Jednak małe żółciutkie stworzonko nie zostaje porzucone. Poznaje przyjaciół. Biedroneczki, stokrotki, ślimaczka, pasikonika, muchomora i pajączka. Uczy się od nich życiowych mądrości. Pomaga im, gdy potrzebują pomocy. Każdy nowy dzień dla kaczuszki jest pełen wrażeń.

Przyjaciele Kamelki sprawiają, że staje się ona odważna i pewna siebie. Wie, że może na nich liczyć. Świat jest przyjazny dla każdego, kto zechce widzieć go takim. I gdy na ostatnich kartach książki żegnamy kaczuszkę, która wyrusza po tęczy ku nowym przygodom, wcale się o nią nie boimy. Zaopatrzona w tyle cennych rad, otwarta na innych, poradzi sobie wszędzie!

Książeczka bardzo urzekła moją córcię. Cytuje fragmenty, opowiada i śpiewa o przygodach Kamelki. Całostronicowe obrazki świetnie odzwierciedlają nastrój tej niezwykłej dla nas książeczki.

Gosia
recenzja wraz ze zdjęciami - http://www.inna-bajka.kobietnik.pl/2012/11/pierwsi-przyjaciele-kamelki-recenzja.html

To opowiadanie jest inne niż wszystkie. Zaczarowane, w słowa i zjawiska, które nam, dorosłym tak spowszedniały. Ale nic straconego, możemy razem z naszymi dziećmi wejść na nowo w świat Kamelki i... znowu odkryć jak piękne jest życie w koło nas.

Kamelka, mała kaczuszka dopiero wykluwa się z cieplutkiej skorupki. Wygrzana przez Słońce, okrywana w nocy piórkami przez Wiatr,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Rodzice to także odbiorcy książek dla dzieci. Czytając maluchom sami czytają sobie. Czy więc nie byłoby dobrze pomyśleć o lekturze, która zadowoli i malucha, i dorosłego? Mam właśnie przed sobą taki zbiór utworów, który z chęcią sama biorę w ręce i zapraszam do wspólnego czytania moją gromadkę przedszkolaków. To książka „Wanda Chotomska dzieciom”, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Nasza Księgarnia. Autorka znana jest dobrze rodzicom, chociażby z piosenek zespołu „Gawęda”. Ten zbiór utworów to coś niebanalnego. Utwory w nim zawarte zostały przypominane w serii Jubileuszowej z okazji 90-lat Wydawnictwa.

Pięknie wydany, w twardej oprawie, ze wspaniałymi, pełnymi życia rysunkami Artura Gulewicza tomik, zawiera 17- ście rozdziałów. A w każdym cudne treści, a w każdym humor i życiowe prawdy. Są opowiadania : „Dzień Dory córeczko”, docenione przez IBBY „Drzewo z czerwonym żaglem”, „Kogutek”, „Panna Kle-kle” i „Leonek i lew”. Większość książki to jednak wiersze, doskonale zbudowane w rymy. Podzielone są tematycznie, co ułatwia wybór w czytaniu. Które dziecko nie zaniesie się ze śmiechu słysząc o „Łyżce” Zbyszka? A kto wie „Dlaczego cielę ogonem miele?” I „Po co krowie rogi na głowie?” Przez rozdział Zwierzaki, Fruwaki dochodzimy do Czterech panów Mikołajów. Dalej Lecą kabaratey, Limeryki, by na końcu pląsać w Muzykańcach, Tańcach i Spiewańcach. W tym ostatnim znana „Na majówkę, na wędrówkę”, którą śpiewa naszym dzieciom mój mąż :)

Zbiór ten jest doskonały na każdy dzień. Na niespełna trzystu stronach zawarte są utwory z różnych okresów twórczości pisarki. Moje dzieci noszą tą lekturę po domu i do czytania nas zapraszają. I nie dziwne, że po przeczytaniu wierszyka, humor nam się poprawia. I od teraz zwykły bilet zyskał dla nas nowe znaczenie – może on kupić przecież pasażera, a na powitanie możemy bobra przemycić w nazwie. Hipopotam to chlupopotam, a czasem plamobłotam. I nawet sami wymyślamy swoje wierszyki...

Bo takie właśnie Pani Wanda pisze wierszyki, że same do rymu nam się palą języki.

http://www.inna-bajka.kobietnik.pl/2012/05/wanda-chotomska-dzieciom-recenzja.html

Rodzice to także odbiorcy książek dla dzieci. Czytając maluchom sami czytają sobie. Czy więc nie byłoby dobrze pomyśleć o lekturze, która zadowoli i malucha, i dorosłego? Mam właśnie przed sobą taki zbiór utworów, który z chęcią sama biorę w ręce i zapraszam do wspólnego czytania moją gromadkę przedszkolaków. To książka „Wanda Chotomska dzieciom”, która ukazała się nakładem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Po poradniku Izabeli Jabłonowskiej, wydanego przez wyd. W.A.B, spodziewałam się wielu i to wielu pozytywnych doznań. Sam tytuł, „Ubierz się w uśmiech. Stylowo i modnie”, wołał by go nie omijać i dać mu szansę. I nie zawiodłam się, a nawet więcej - zauroczyło mnie to co czytam. Wydanie piękne, oprawione solidnie niezniszczalną okładką, bo to przecież nie jest książka, która ma
się szybko zakurzyć. Tworzące niebanalny klimat szkice, odpowiednia i nie przesadna ilość zdjęć z modelkami w rożnym wieku, a nade wszystko potok słów sprawiają, że rzucasz wszystko i wchodzisz w temat mody. Ogromna ilość tricków i porad, zaspokoi nawet wilczy apetyt. Mając taką pozycję na półce, będziesz w pełni zadowolona. I dziś, i za en lat skorzystasz z tego poradnika, bo nie ma takiego drugiego.

Autorka przekazuje rady w taki sposób, że nie zabłądzisz więcej, tak jak gdybyś czytała inne, dostępne na naszym rynku wydawniczym pozycje z tej dziedziny. Wyjaśnia rzeczowo w przypisach hasła i osoby, które nie każdemu czytającemu były znane. Nic nie umyka, dostajesz wszystko na tacy. Zaprzyjaźniasz się z nią sama nie wiesz nawet kiedy. I idziesz za jej radami od początku, gdy zadajesz sobie pytania „a jaki właściwie mam styl?”, „ jaka jestem i co mogłabym zmienić w sposobie ubierania”, przez kolejne rozdziały. Nie próbuje wmawiać, że kupowanie modnych ubrań to konieczność, ale poleca zastanowienie się nad swoją sylwetką i wysypuje z rękawa same użyteczne rady. W pokoju z dodatkami otwiera wszystkie półki, szufladki, puzderka i pokazuje jak istotne są detale, jak spośród nich możesz znaleźć coś dla siebie. A gdy dochodzicie do miejsca zabarwionego w samej tęczy, wcale się w nim nie gubisz. Farbki są poukładane, by wybór był łatwy i przyjemny.

Pora na pójście do pracy? Już wiesz jak uatrakcyjnić zwykły uniform i wyglądać profesjonalnie. Wystarczy wczytać się w jej pomocne rady, by w pięć minut wyglądać szałowo! A Twój partner życiowy raczej nie usłyszy o dylematach ubraniowych swojej partnerki, bo świetna stylistka ubioru i personal shopper, Izabela Jabłonowska, podpowie w co się ubrać na wszelkie okazje. Wskaże także sklepy, do których warto zajrzeć.

Ona nie jest samolubna – to będzie prawdziwa przyjaźń, też to poczujesz – zaprasza do siebie znanych i cenionych projektantów. Oddaje im na dłuższą chwilkę czas, który umilają radami z najwyższej półki. Twoja nowa przyjaciółka zajrzy w Twoją szafę, ba, pomoże nawet w porządkach! Zaskoczy wiadomością, że stare łachy, o których tak myślałaś jeszcze przed chwilą, mogą znów cieszyć oko. A na sam koniec nie zapomni o brzydszej płci i delikatnie zasugeruje jakie fasony powinni nasi panowie nosić, a jakie są dlań… obciachowe.

Znasz kogoś, kto by nie chciał się z nią zaprzyjaźnić? Bo ja, ubrana już w uśmiech, nie!
www.megosia.blogspot.com

Po poradniku Izabeli Jabłonowskiej, wydanego przez wyd. W.A.B, spodziewałam się wielu i to wielu pozytywnych doznań. Sam tytuł, „Ubierz się w uśmiech. Stylowo i modnie”, wołał by go nie omijać i dać mu szansę. I nie zawiodłam się, a nawet więcej - zauroczyło mnie to co czytam. Wydanie piękne, oprawione solidnie niezniszczalną okładką, bo to przecież nie jest książka, która...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Życie tak pędzi, świat tak się zmienia, pieniądz coraz bardziej nami rządzi… A co jest stałe? Czy potrafimy odnaleźć w dniu codziennym constans? Ilu z nas potrafi powiedzieć – tak, jestem szczęśliwa/jestem szczęśliwy? Ilu z nas dziękuje za każdy otrzymany dar?

Książka "Tysiąc darów" nie jest drogą do rozwiązania wszystkich problemów, nie ma w niej podanego na tacy sposobu, jak stać się szczęśliwym. Czytając ją trzeba wiele przemyśleć, zrozumieć i odkryć w sobie to, czego dotąd się nie widziało. I niech was nie wystraszy zachęta Wydawcy „fenomen wydawniczy…”, „ bestseller New York Timesa”. To nie kolejny poradnik. Bo Wasze życie to Wasza droga i sami decydujecie czy chcecie zaufać Bogu czy ciągle szukać, drążyć i wierzyć w to, że wszystko co macie, jest zależne tylko od Was. Odnajdziecie nawet w chorobie, biedzie to, że macie za co dziękować.

Kto i dlaczego napisał taką książkę? Ktoś, kto nie miał większych problemów w życiu? Ktoś, kto nie zna bólu straty, choroby i cierpienia? Książkę tę napisała Ann, kobieta pełna łaski, której życie nie było usłane różami.

Ann Voskamp to matka sześciorga dzieci, żona rolnika. Jako mała dziewczyna przeżyła rodzinną tragedię, pod kołami furgonetki przed jej domem zginęła jej młodsza siostra. Ciężkie i późniejsze doświadczenia życiowe, ukształtowały z niej kobietę, która nie ufa Bogu, ani w to, że on chce dla nas wszystkiego, co najlepsze. Razem z nią możemy przejść jej drogę, bieg do księżyca, bieg do miłości i dziękczynienia. Do wielbienia Boga absolutnego. I każda z nas może być taka jak ona.

Książka jest podzielona na rozdziały, w których Ann rozważa, na życiowych przykładach, sens otrzymywania i dziękowania za dary.

„Poczuj wdzięczność, a odkryjesz, że absolutnie nie możesz czuć złości. Możemy doświadczyć tylko jednego uczucia jednorazowo. I możemy sobie wybrać – co chcę teraz poczuć” (str. 187)

Książka zawiera cytaty z Biblii a także z publikacji innych autorów. Język jest pełen pasji, czyta się bardzo dobrze. Warto do niej wracać, warto zaznaczać strony z fragmentami szczególnie wartymi zastanowienia się.

Ann pokazuje, że dziękować można za wszystko. Tytułowe tysiąc darów, to lista jaką tworzy za namową znajomej. Ale ta lista może nie mieć końca. Teraz pomyślcie za co możecie podziękować?

A ja dziękuję...

...
123. Za Internet, który działając w dobrej sprawie służy ludzkości
..
245. Za kukułkę, która swoim kukaniem przybliża mnie do natury
..
469. Za słońce w zimowy dzień
..
694. Za wiatr we włosach
..
999. Za Kobietnik.pl, który za dwa tygodnie będzie miał rok!

Gosia

Życie tak pędzi, świat tak się zmienia, pieniądz coraz bardziej nami rządzi… A co jest stałe? Czy potrafimy odnaleźć w dniu codziennym constans? Ilu z nas potrafi powiedzieć – tak, jestem szczęśliwa/jestem szczęśliwy? Ilu z nas dziękuje za każdy otrzymany dar?

Książka "Tysiąc darów" nie jest drogą do rozwiązania wszystkich problemów, nie ma w niej podanego na tacy sposobu,...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Hurra, idę do szkoły! Andrea Hebrock, Ingrid Uebe
Ocena 7,2
Hurra, idę do ... Andrea Hebrock, Ing...

Na półkach: ,

"Hurra, idę do szkoły! Historyjki na początek roku szkolnego" to zbiór krótkich opowiadań, których bohaterem jest Nina i jej szkolna klasa. Która? Pierwsza oczywiście! Książka ta jest idealna dla dzieci, które własnie rozpoczynają wielką przygodę z edukacją wczesnoszkolną.

Mimo, że pierwszy dzwonek pierwszaki mają już za sobą, to jednak ciągle przed nimi wiele ciekawych zdarzeń. Na początku mogą przypomnieć sobie debiut i westchnąć ulgą, bo to już historia. Dzieci dowiedzą się, że także Nina musi wstawać wcześnie a pomaga w tym jej budzik. Zobaczą jak wygląda droga do szkoły naszej bohaterki i jak bezpiecznie tam dotrzeć. W kolejnym rozdziale dzieci przekonają się o tym, że potrafić czytać to jest coś! Można przeczytać liścik od kolegi....a może samodzielnie i książeczkę o Ninie? Z pewnością pomoże w tym duża czcionka jaka jest napisana :)

W szkole może być ciekawie! Myszy w klasie? To jeszcze nic. Urodzinowe przyjęcie to dopiero gratka!A gdy wspomnieć o klasowym "duchu" to robi się jeszcze barwniej. Chociaż alarm dotyczący małych pasożytów na głowach dzieci, do przyjemnych nie należy, jednak i opis wszy nie został przez Ninę pominięty. Zastępstwo nauczyciela, kłótnie szkolne i pierwsze występy szkolne to także nowe zdarzenia dla pierwszoklasisty.

Bogato ilustrowana książeczka z pewnością zachęci do szkoły niejednego pierwszaka. Twarda oprawa wytrzyma zaś wielokrotne czytanie, a skorzysta na tym młodsze rodzeństwo w odpowiednim dla nich czasie:)

http://www.inna-bajka.kobietnik.pl/2012/09/hurra-ide-do-szkoy.html

"Hurra, idę do szkoły! Historyjki na początek roku szkolnego" to zbiór krótkich opowiadań, których bohaterem jest Nina i jej szkolna klasa. Która? Pierwsza oczywiście! Książka ta jest idealna dla dzieci, które własnie rozpoczynają wielką przygodę z edukacją wczesnoszkolną.

Mimo, że pierwszy dzwonek pierwszaki mają już za sobą, to jednak ciągle przed nimi wiele ciekawych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Na przygodę, na wędrówkę kiedyś zabierało się ze sobą mapy. Dziś może nam pomagać GPS. Jednak nie każdy ufa takim sposobom nawigacji. I dlatego warto uczyć nasze dzieci korzystania z map i planów papierowych.

Dla rodziców dzieci kilkuletnich bardzo ciekawą propozycję przygotowało Wydawnictwo Debit. "Wędruj z mapą" na pierwsze przygody ze szlakami nadaję się idealnie. Książeczka podzielona jest na rozdziały, w każdym inny rodzaj porad i wskazówek do nauki czytania map. Znaki są tutaj dostosowane na potrzeby młodego czytelnika.

Treść książeczki wypełniają poszukiwania psa Maksa i kota Rudusia. Dzieci szukają swoich pupili w okolicy, potem w mieście i na wsi. Przyglądają się zmianom pogody i jej oznaczeniom. Odkrywają tajemniczą wyspę i odnajdują drogę do skarbu? ale ciągle nie kotka i pieska. Wędrują po górach, bawią się w wesołym miasteczku. Nie zapominają o Maksie i Rudusiu, patrzą na model kuli ziemskiej i zastanawiają się na jakim kontynencie mają ich szukać. Wpadają także na pomysł poszukania w kosmosie... na szczęście pora na obiad i odnajdują się zguby. Cały czas spały pod drzewem ;)

Na końcu, z pomocą książki, można narysować plan swojego pokoju. Książka jest ładnie wydana, obrazki wesołe.

Opisy czytelne i bardzo jasne. Z książki :
- dowiemy się jakie są najważniejsze części mapy, takie jak legenda, symbole, kompas z kierunkami świata ;
- poznamy mapę topograficzną i mapę pogody ;
- przyjrzymy się podziałce ;
- odkryjemy zasady tworzenia mapy.

A to wszystko na wyciągniecie ręki każdego dziecka...Każdy może przecież podróżować... palcem po mapie! :)

Na przygodę, na wędrówkę kiedyś zabierało się ze sobą mapy. Dziś może nam pomagać GPS. Jednak nie każdy ufa takim sposobom nawigacji. I dlatego warto uczyć nasze dzieci korzystania z map i planów papierowych.

Dla rodziców dzieci kilkuletnich bardzo ciekawą propozycję przygotowało Wydawnictwo Debit. "Wędruj z mapą" na pierwsze przygody ze szlakami nadaję się idealnie....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Edukacja finansowa dla dzieci? To wcale nie pomyłka. Jeżeli od pierwszych klas szkoły podstawowej będziemy uczyć dzieci tego, jakie znaczenie w ich życiu ma i będzie miał pieniądz, to jest spora szansa na to, że jako dorośli będą lepiej sobie radzić z wydatkami. O tym, że pieniądze nie spadają z nieba powszechnie wiadomo. Ale jednak, nie każdy jest rekinem finansowym. Jak w tym świecie odnajdują się dzieci?

Współczesna cywilizacja bez pieniędzy w zasadzie nie istnieje. Koledzy naszych dzieci mają nowe gry, laptopy, telefony, palmtopy, czytniki e-booków, a to wszystko kosztuje. Ubrania, kosmetyki, gadżety to także rzeczy do kupienia za niemałą gotówkę. Jeżeli, drodzy rodzicie, chcemy by nasze dzieci uczyły się zarządzania nawet niewielkimi funduszami, jak kieszonkowe, musimy je nakierować na odpowiednią lekturę. Nieprzypadkowo mam przed sobą książkę z Wydawnictwa Debit, traktującą o tej materii. "Pieniądze nie rosną na drzewach" to lektura bardzo ciekawa!

Książka porusza całą gamę mechanizmów finansowych. Dowiemy się z niej po co wymyślono pieniądze i jak sobie ludzie radzili zanim wprowadzono waluty umowne. Każdy będzie mógł się zastanowić ile potrzeba mu pieniędzy, co jest niezbędne do życia a co jest tylko luksusem. Przemyśleć będzie można swoje nawyki finansowe - zbytnią rozrzutność czy też pogłębiające się sknerstwo. Bardzo pomocny będzie tutaj quiz, bo przecież sami możemy nie zdawać sobie sprawy z tego, jak sobie radzimy z naszymi finansami. Kolejne rozdziały pomogą budować nam nasze plany finansowe, bo na pewno je mamy. Jak dążyć do ich zrealizowania? Co zrobić, gdy nie mamy niezbędnych funduszy? Książka to także rzeczowe rady dotyczące oszczędzania. Mało tego, to wskazówka do wydawania z głową!

Ponadto z książki dowiemy się:
- z czym się wiąże niezależność finansowa,
- o historii bankowości oraz dlaczego dobrze jest mieć konto w banku, - co to jest kredyt,
- jakie karty pożerają pieniądze,
- jak unikać niepotrzebnych pożyczek,
- że pieniądze jednak mogą rosnąć...
- o ryzyku, zysku, podatkach...AUUUĆ!,
- inflacji,
- że kiedyś dostaniemy emeryturę...uffff ;)

Na końcu sprawdzimy wiedzę o finansach, rozwiązując quiz. Pomocą będzie nam służyć także słowniczek zawarty na przedostatnich stronach. Śmiało można napisać, że to książka dla dzieci od lat 8, ale... niejeden rodzic powinien ją przeczytać! Dodatkowa zachęta to zabawne, dosłowne rysunki.

Edukacja finansowa dla dzieci? To wcale nie pomyłka. Jeżeli od pierwszych klas szkoły podstawowej będziemy uczyć dzieci tego, jakie znaczenie w ich życiu ma i będzie miał pieniądz, to jest spora szansa na to, że jako dorośli będą lepiej sobie radzić z wydatkami. O tym, że pieniądze nie spadają z nieba powszechnie wiadomo. Ale jednak, nie każdy jest rekinem finansowym. Jak w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To bardzo dobry pomysł, by zebrać w jednej książce informacje na temat tego, co w nas siedzi... a czasem na wierzch wychodzi. Brzmi tajemniczo? Zagadki związane z ewolucją człowieka da się naukowo wyjaśnić. I całe szczęście! Książka "Nic co ludzkie, nie jest mi obce. Czyli jak to jest, że czasem wychodzi z nas bestyjka" to nie lada gratka dla dociekliwych dzieci. Niejeden rodzic może czuć wsparcie, gdy na półce jest wolumin z odpowiedziami na pytania dotyczące człowieka. Bardzo ułatwia to przejrzysty układ książki.

Każdy rozdział to nowa porcja informacji. Dowiemy się na przykład, o tym:
- skąd bierze się czkawka?
- dlaczego nie możemy oprzeć się czipsom?
- dlaczego puszczamy bąki... i pawie?
- jaka jest tajemnica ludzkiego wzroku?
- dlaczego beczymy i jakie korzyści są ze śmiechu?
- po co nam rozmowy?
- dlaczego ziewamy?
- po co nam zabawa?

Poznamy więc wiele ciekawych zjawisk, które zachodzą w obszarze naszych ciał? i zaskoczy nas to, jakie to fascynujące! Książka jest napisana w taki sposób, że nie da się od niej oderwać. Do czytania dodatkowo zachęcają wesołe grafiki, fotomontaże.

Chociaż wiedza z niej zawarta jest naukowa, to przecież, gdyby przekazać ją w formie wykładu, niewielu młodych ludzi zachęciłoby to do jej przeczytania. Podana z humorem wiedza zachęci do lektury nawet leniów!

A oto fragment: ?Oto szybki eksperyment. Wyciągnij przed siebie ręce na wysokości barków. Zamknij jedno oko i powoli przesuń ręce tak, by spotkały się końce obu wskazujących palców. Potem zrób to samo, mając oboje oczu otwartych. Dlaczego teraz jest znacznie łatwiej niż za pierwszym razem?? To godna polecania książka dla dzieci w wieku szkolnym.

To bardzo dobry pomysł, by zebrać w jednej książce informacje na temat tego, co w nas siedzi... a czasem na wierzch wychodzi. Brzmi tajemniczo? Zagadki związane z ewolucją człowieka da się naukowo wyjaśnić. I całe szczęście! Książka "Nic co ludzkie, nie jest mi obce. Czyli jak to jest, że czasem wychodzi z nas bestyjka" to nie lada gratka dla dociekliwych dzieci. Niejeden...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bohaterka książek, którą już poznaliśmy tym razem ze swoja rodziną przeprowadza się. Ma także inne ciekawe przygody. Zajrzyjmy zatem do niej.

Martusia z całą rodziną w nowej książeczce przygotowuje się do przeprowadzki. W zamieszanie zaangażowany jest każdy domownik ? nawet pies Gufi. W nowym domu jest pracy co niemiara.. i łatwo można o kimś zapomnieć. Na szczęście w porze mleczka dziewczynka odkrywa, że zagubił się jej kotek, Ruduś. Nowy dom jest niedaleko od poprzedniego miejsca jej zamieszkania. Nie zastanawiając się Martusia wsiada na rower, zabiera ze sobą pieska i jedzie szukać kotka. Ten odnajduje się a cieszy się z tego nie tylko dziewczynka ale i? przeczytajcie kto jeszcze!

W drugim opowiadaniu wakacyjnym Marta idzie nad morze. Razem z przyjaciółką i jej bratem zamierzają świetnie bawić się na plaży. Nawet jej piesek jest zafascynowany nową przygodą? do czasu kiedy porywa go fala. Jednak zostaje uratowany przez rybaka. Morze jest wspaniałe, ale i niebezpieczne. Dzieci zwiedzają także latarnię morską. A Martusia znajduje skarb...

Ostatnie opowiadanie jest o latawcach. Marta chce wziąć udział w konkursie na najpiękniejszy i najwyżej wznoszący się latawiec. Razem z kolegą budują przepięknego motyla. Jak wyglądają zawody? Czy Marta wygra? O tym dzieci dowiedzą się z książeczki, do której lektury serdecznie zapraszają moje dzieci ? Kuba i Weronika. Oni lubią już świat Marty, podziwiają piękne rysunki i często przynoszą mi tę bajkę do czytania.

Bohaterka książek, którą już poznaliśmy tym razem ze swoja rodziną przeprowadza się. Ma także inne ciekawe przygody. Zajrzyjmy zatem do niej.

Martusia z całą rodziną w nowej książeczce przygotowuje się do przeprowadzki. W zamieszanie zaangażowany jest każdy domownik ? nawet pies Gufi. W nowym domu jest pracy co niemiara.. i łatwo można o kimś zapomnieć. Na szczęście w...

więcej Pokaż mimo to