-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać189
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik11
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2024-05
2024-05
2024-04
2024-03
2024-05
2024-04
2020-06
2024-04
2024-04
2024-04
2024-04
1991
2024-04
2023-11
Wprost pisząc: wcześniej nie zamierzałem czytać książek z tej serii, to jednak namawiany przez wielu na adaptację serialową - uległem - i zostałem dość mocno zassany.
Głównie przez rewelacyjne kostiumy, scenografię prezentowane na ekranie (jak na produkcję serialową), oraz przez muzykę autorstwa pana Bear'a McCreary'ego (tego od soundtracku choćby z "Walking Dead")
Postanowiłem więc w końcu dać szansę tej "kolumbrynowej" powieści fantastyczno-historycznej.
A że rozmiarowo to słuszne wszystko jest, (i nadal jak się zdaje "aktywnie wychodzi") to wybór padł w tym wypadku na e-papier.
Zassało, oj zassało, nie powiem - nawet takiego Platynowego Dziada jak ja . ;)
Kontynuacja już na mym oku się znajduje.
Wprost pisząc: wcześniej nie zamierzałem czytać książek z tej serii, to jednak namawiany przez wielu na adaptację serialową - uległem - i zostałem dość mocno zassany.
Głównie przez rewelacyjne kostiumy, scenografię prezentowane na ekranie (jak na produkcję serialową), oraz przez muzykę autorstwa pana Bear'a McCreary'ego (tego od soundtracku choćby z "Walking...
Ot, niespodzianka. Jak to sobotnie porządki księgozbioru mogą owocować zaskoczeniem i niemałą podróżą do przeszłości.
Poradnik Młodzieżowej Agencji Wydawniczej dla Instruktorów ZHP na szczeblu zuchowym. Robiony "po staremu", ponad czterystustronicowy, rzeczowy i bogato ilustrowany, z rysunkami i diagramami, tabelami. Podzielony na siedem części.
Znajdziemy tam "wstępniak" o istocie ZHP, a potem już same perełki:
organizacja drużyny zuchowej i zbiórek, gry i zabawy, gwiazdki zuchowe i odznaczenia, no i marzenie każdego zucha, potem harcerza - sprawności.
Co ciekawe pamiętam, ze książki tej używano nie tylko na szczeblu zuchowym, lecz także z powodzeniem wyżej.
Myślę również, że niniejsza pozycja z pewnością przyda się wszystkim osobom na co dzień pracującym "z małymi terrorystami" :D.
Na pewno warto do niej zajrzeć.
Ot, niespodzianka. Jak to sobotnie porządki księgozbioru mogą owocować zaskoczeniem i niemałą podróżą do przeszłości.
Poradnik Młodzieżowej Agencji Wydawniczej dla Instruktorów ZHP na szczeblu zuchowym. Robiony "po staremu", ponad czterystustronicowy, rzeczowy i bogato ilustrowany, z rysunkami i diagramami, tabelami. Podzielony na siedem części.
Znajdziemy tam "wstępniak" o...
2024-04
2024-04
Ostatnio dotarło do mnie, że w zasadzie Ten komiks wywiera na mnie różne wrażenia przez całe moje życie - dlatego do niego wracam dość regularnie.
Za dzieciaka, kiedy Tato przyniósł mi go z Kiosku, bo Pani Kioskarka specjalnie go odłożyła, a ja wreszcie mogłem zasiąść do czytania i głównie oglądania, nie mogłem ukryć podekscytowania.
Już wcześniej zza szyby kioskowej kusiły mnie misternie narysowane zbroje szarżujących Konkwistadorów z okładki albumu. Wtedy, dawno temu był to szczególny powiew świeżości i okazja by zaczerpnąć choć garstkę informacji o odległym, egzotycznym Meksyku.
(Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że rysował go Autor poczytnego i znanego "Kapitana Żbika" - Jerzy Wróblewski.)
Pamiętam, że podziwiałem każdy kadr osobno, skupiając się na wyglądzie azteckich wojowników, na powabach indiańskich kobiet i pięknych krajobrazach.
Kilka lat później wróciwszy do pozycji, pamiętam że dopadły mnie mocne przemyślunki, jakaż to musiała płonąć ogromna, nienażarta Chciwość i Pogarda w sercach Corteza i jego koleżków, że byli tak okrutni. Szkoda mi było Azteków w tych moich rozterkach, ale i nierzadko na nich nawet pomstowałem (!), że byli "tacy głupi, bo dali się tak podejść", że "ja na miejscu Montezumy, bym Hiszpanów zabił, przegonił, z zemsty wymordował!", że "zorganizowałbym przecież jakąś pomoc, broń, wzniecił powstanie!".
Teraz, po kolejnych dekadach, już nieco bardziej orientując się w meandrach historii, starając się zrozumieć korzenie mitologiczne, obyczajowe, dalej mi jest szkoda, dalej mi jest przykro, ale już tylko tyle, albo aż tyle.
Już bez złości, bo co to teraz zmieni?
Jednym słowem: Ten komiks to Wspaniała Historia, i wielka szkoda, że dziś powstaje tak mało, tak skomponowanych pozycji komiksowych, które by w tak jasny i przyjemny sposób interesowały historią i obyczajami innych nacji.
Uwielbiam w tej pozycji choćby to, że do dziś mogę sobie interpretować - i to na wielu płaszczyznach! - choćby jeden, ulubiony, kadr, w którym to garstka Hiszpanów - cały oddział w obszarze kadru jest barwy czerwonej - wjeżdża konną szarżą w mrowie wojowników azteckich - gdzie wszyscy oni są barwy żółtej.
Jak niewiele trzeba by wywołać zmianę?
Jak niewiele trzeba by mieć wpływ, na wiele pokoleń w przód?
Czyż nie?
Dziękuję za uwagę. :)
Ostatnio dotarło do mnie, że w zasadzie Ten komiks wywiera na mnie różne wrażenia przez całe moje życie - dlatego do niego wracam dość regularnie.
więcej Pokaż mimo toZa dzieciaka, kiedy Tato przyniósł mi go z Kiosku, bo Pani Kioskarka specjalnie go odłożyła, a ja wreszcie mogłem zasiąść do czytania i głównie oglądania, nie mogłem ukryć podekscytowania.
Już wcześniej zza szyby kioskowej...