-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać442
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant14
-
ArtykułyZapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Biblioteczka
2020-08-17
2019-12-20
2018-08-14
Słodkie i nierealne, że aż mdli.
Słodkie i nierealne, że aż mdli.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-01-06
Dzisiaj skończyłam czytać tę książkę, z jednym zastrzeżeniem - w języku angielskim :) W tym wydaniu zaprezentowała się wspaniale, urzekł mnie przepiękny styl i bogactwo językowe, prawdopodobnie 'zabite' przez polskie tłumaczenie ;) Książka powiela koncepcję kobiety posiadającej przyjaciela-geja, spotykaną w tak wielu książkach dotyczących stylu. Skomponowana jest w ciekawy sposób: fragment rozdziału z poradnika pewnej francuskiej ekspertki, a następnie nawiązujący do tego opis wydarzeń z życia bohaterki (czasem w formie retrospekcji). Całkiem sympatyczne, typowo kobiece czytadło :)
Dzisiaj skończyłam czytać tę książkę, z jednym zastrzeżeniem - w języku angielskim :) W tym wydaniu zaprezentowała się wspaniale, urzekł mnie przepiękny styl i bogactwo językowe, prawdopodobnie 'zabite' przez polskie tłumaczenie ;) Książka powiela koncepcję kobiety posiadającej przyjaciela-geja, spotykaną w tak wielu książkach dotyczących stylu. Skomponowana jest w ciekawy...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-10-01
Zmęczyła mnie ta książka niemożliwie. Utknęłam z nią na dwa tygodnie, choć ma niespełna 250 stron. W mojej biblioteczce znalazła się przypadkiem - przyniosłam ją z regału bookcrossingowego. Wzięłam ją głównie po to, żeby poćwiczyć kiedyś czytanie w obcym języku. Cóż, nie jestem zbytnio przyzwyczajona do aż tak długich tekstów po angielsku, do tego bohaterka/narratorka była wybitnie wkurzająca, a sama książka nudna jak flaki z olejem. Mało prawdopodobne, że na nią gdzieś traficie, ale raczej nie polecam. Poza tym gatunkowo bliżej jej do dramatu niż do kryminału.
Zmęczyła mnie ta książka niemożliwie. Utknęłam z nią na dwa tygodnie, choć ma niespełna 250 stron. W mojej biblioteczce znalazła się przypadkiem - przyniosłam ją z regału bookcrossingowego. Wzięłam ją głównie po to, żeby poćwiczyć kiedyś czytanie w obcym języku. Cóż, nie jestem zbytnio przyzwyczajona do aż tak długich tekstów po angielsku, do tego bohaterka/narratorka była...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-10-20
W temacie kolorowanek dla dorosłych siedzę niemal od początku. Swoją pierwszą kupiłam we wrześniu 2015, ale zjawisko obserwowałam już wcześniej. Choć nadmiarem talentu pochwalić się nie mogę (ale robię postępy!), to kolorowanki wciągnęły mnie na tyle, że postanowiłam napisać o nich pracę magisterską. Studiuję taki kierunek, że to przeszło :)
Entuzjazmu ani pomysłów mi nie brakuje, natrafiłam jednak na zasadniczy problem - brak opracowań podejmujących to zagadnienie, czyli źródeł, na które mogłabym się powołać. Szczególnie naukowych i polskojęzycznych, ale generalnie chyba nikt jeszcze tego nie badał i stąpam po dziewiczym gruncie. Jakoś sobie jednak radzić trzeba...
Pewnego dnia, przeglądając ofertę sklepu empik.com, natknęłam się na dość enigmatyczną pozycję pt. 'Colouring 101'. Poszukiwania informacji na temat jej zawartości spełzły w zasadzie na niczym. Zaryzykowałam i w końcu zamówiłam.
Początkowo byłam nastawiona bardzo pozytywnie. Pierwsze strony czytałam z szerokim uśmiechem na twarzy. Niestety, mój entuzjazm szybko oklapł.
Książka została skonstruowana na zasadzie 101 list, krążących wokół tematu... Prawdę mówiąc o samym kolorowaniu jest tu stosunkowo niewiele. Więcej jest o... kolorach. Gatunki zwierząt/nazwy chorób z kolorami w nazwie, filmy/książki/piosenki z kolorami w tytule, marki, których logo jest niebieskie/zielone/czerwone itd... No nie o to mi chodziło. Co to w ogóle ma do rzeczy? Gdyby takich list było rzeczywiście kilka, stanowiłyby ciekawe urozmaicenie - one jednak zdominowały książkę. Nie mówiąc o barierze językowej - jako osoba natywnie nieanglojęzyczna po prostu nie rozumiałam, o czym czytam, nie potrafiłam sobie wyobrazić danego ptaka czy ryby, a przecież nie będę googlować każdego podanego przykładu, bo i tak mi to do niczego niepotrzebne... Do tego w książce znajdziemy przepisy na kolorowe drinki (sic!), znaczenie przypisywane poszczególnym kolorom czy listę imion (z którymi w większości się nie spotkałam), które w jakimś języku można przetłumaczyć jako to czy tamto.
Jeśli chodzi o samo kolorowanie, to poruszono tutaj takie zagadnienia, jak:
-ćwiczenia, które można wykonywać, aby kolorowanie nie sprawiało nam bólu - nie tylko na dłonie, ale na różne partie ciała
-charakterystyka różnych rodzajów papieru, kredek, długopisów, piórników - co najmniej połowa tych przyborów nie jest niestety znana w Polsce, więc średnio mi coś mówią; brakuje mi też tutaj fotografii, których żaden lakoniczny opis nie zastąpi
-przykłady nietypowych książek do kolorowania
-miejsca, w których powinniśmy (zapoznawszy się: no, nie sądzę) oraz nie powinniśmy sięgać po kredki i kolorowankę
-informacje o doborze barw i technikach kolorowania - mogłoby być tego znacznie więcej
-co zrobić z pokolorowanym obrazkiem
-aspekty związane z wydawaniem własnej książki do kolorowania
-'etykieta kolorowankowa', czyli np. jak prawić komplementy, kiedy ktoś pokazuje nam swoją pracę, bądź... jak go obrazić
-krótki rys historyczny (stanowczo za krótki) + historia marki Crayola
Trochę miejsca poświecono także np. kierunkom w sztuce.
Papier jest biały. Zdjęć, jak wspominałam, brak. Są tylko obrazki jakby rodem z Clipartu. I jeszcze jeden feler, biorąc pod uwagę, że miejscami chciałabym ją zacytować - brakuje numeracji stron! I co ja mam teraz zrobić?
Tak czy siak nie tego oczekiwałam po tej pozycji, więc jestem zawiedziona. Na pewno się na nią powołam, jednak nie w takim stopniu, jak się spodziewałam.
W temacie kolorowanek dla dorosłych siedzę niemal od początku. Swoją pierwszą kupiłam we wrześniu 2015, ale zjawisko obserwowałam już wcześniej. Choć nadmiarem talentu pochwalić się nie mogę (ale robię postępy!), to kolorowanki wciągnęły mnie na tyle, że postanowiłam napisać o nich pracę magisterską. Studiuję taki kierunek, że to przeszło :)
Entuzjazmu ani pomysłów mi nie...
Mało prawdopodobne, że gdzieś na nią traficie, w moje ręce wpadła przypadkiem. Napisana w 1938 roku, mój egzemplarz jest z 1981. Napisana raczej niełatwym językiem, zrozumiałam może z 60% słów, ale wystarczyło, żeby załapać kontekst. Do tego bohaterowie dość specyficznie się wypowiadają, szczególnie jeden ("gubiąc" litery w słowach, a zamiast nich są apostrofy, np. an' zamiast and). Historia sama w sobie raczej przewidywalna, choć po przeczytaniu opisu myślałam o innej niespodziance, ale szybko załapałam, o co tutaj chodzi. Sporo świątecznych elementów, jak na bożonarodzeniową nowelkę przystało.
Mało prawdopodobne, że gdzieś na nią traficie, w moje ręce wpadła przypadkiem. Napisana w 1938 roku, mój egzemplarz jest z 1981. Napisana raczej niełatwym językiem, zrozumiałam może z 60% słów, ale wystarczyło, żeby załapać kontekst. Do tego bohaterowie dość specyficznie się wypowiadają, szczególnie jeden ("gubiąc" litery w słowach, a zamiast nich są apostrofy, np. an'...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to