rozwiń zwiń

Poznaj Marikę Echidnas – premiera debiutanckiej książki Agnieszki Szmatoły

LubimyCzytać LubimyCzytać
28.09.2023

Czego potrzeba, by stworzyć wciągające urban fantasy, które pochłonie Was tak, że cały świat przestanie istnieć? Agnieszka Szmatoła proponuje następującą mieszankę: amerykańskie miasteczko, policyjne śledztwa, tajemnice, reprezentacja LGBTQ+ oraz postaci mitologiczne. Nie wierzycie nam? Przekonajcie się sami, że „Echidna” jest tym, co zaspokoi Wasze czytelnicze pragnienia.

Poznaj Marikę Echidnas – premiera debiutanckiej książki Agnieszki Szmatoły Materiały Wydawnictwa Mięta

[Wydwanictwo Mięta] Zapraszamy do Springfield, sielskiego amerykańskiego miasteczka będącego azylem dla wielu nadnaturalnych istot. To miejsce, gdzie każdy może być sobą i jest akceptowany niezależnie od tego, jak wygląda, kogo kocha i kim się naprawdę czuje. Życie upływa mieszkańcom w powolnym i spokojnym rytmie, a największym zmartwieniem tutejszych policjantów są obowiązkowe patrole po mieście oraz okazjonalne interwencje domowe.

Beztroska jednak nigdy nie trwa wiecznie…

W miasteczku zaczynają się kłopoty, a policjanci mają teraz ręce pełne roboty. Zgłoszeń przybywa z każdym dniem. Początkowo wydają się to mało istotne wydarzenia, jednak sierżantka Marika Echidnas oraz starszy posterunkowy Jordan Grant dokładnie badają wszystkie sprawy, które ku ubolewaniu komendanta z każdym miesiącem stają się coraz bardziej nietypowe. Intrygi, kradzieże, otrucia i klątwy to dopiero początek. Mieszkańców Springfield czeka lato pełne wrażeń.

Na dodatek w życie Mariki zaczynają wkradać się niechciane wspomnienia oraz nowe uczucia, które sprawiają, że dawno wypracowany balans pomiędzy jej dwiema naturami – policjantki i wężycy – zostaje zachwiany. Jako echidna co jakiś czas musi zrzucić skórę, a wraz z nią pożegnać jedno ze wspomnień. Coraz trudniej jednak jest jej żyć w miejscu, gdzie każdy przedmiot przypomina utracone bezpowrotnie chwile. Straciła już tak wiele, nie pamięta twarzy matki ani imion swoich sióstr. Najbardziej boi się jednak zapomnieć o nim. Tylko on powstrzymuje ją przed podjęciem decyzji o przemianie. Czy Marice uda się stworzyć coś trwałego z Itą mimo wciąż powracających wspomnień o Sōamim? Czy pójdzie za radą smoka i postanowi wreszcie zrzucić skórę?

,,Hart westchnął. Springfield miało być jego ostatnim posterunkiem przed emeryturą. Spokojne miasteczko, w którym nigdy nic się nie dzieje. A co dostał? Trzy morderstwa, kradzieże z włamaniami oraz klątwy, demony, selkie, kelpie, syreny, ludzie-węże… Nic dziwnego, że ten cholerny dupek Farnes gratulował mu «posady w cyrku».”

Dzięki „Echidnie” można zanurzyć się w upalne lato pełne tajemnic, gdzie nadprzyrodzone miesza się ze zwyczajnym, a smutek miękko przeplata z drobnymi radościami. Nie zabraknie sporów, iskrzących relacji, akceptowania zmian, a wszystko to doprawione jest szczyptą tajemnicy oraz magii. Książka idealna na jesienne wieczory spędzone z kubkiem ulubionej kawy.

Chcesz kupić „Echidnę” w cenie, którą sam/-a wybierzesz? Ustaw alert LC dla tej książki!

Trzy pytania do autorki ,,Echidny” – krótki wywiad z Agnieszką Szmatołą

Angelika Kuch, Martyna Olewska: W Twoim biogramie możemy przeczytać, że prawie zostałaś nauczycielką. Co wywołało tę zmianę w ścieżce kariery? Jaki był punkt zwrotny, który sprawił, że ostatecznie związałaś swoją przyszłość z branżą wydawniczą najpierw jako redaktorka, teraz zaś również jako autorka? Czy zostanie pisarką było Twoim marzeniem z dzieciństwa, czy wyklarowało się w trakcie pracy na rynku wydawniczym?

A.Sz.: Odpowiedź jest banalna. Stałam naprzeciw uczniów, prowadziłam lekcję podczas praktyk i dotarło do mnie, że to nie jest coś, co mogłabym robić całe życie. Że kompletnie się do tego nie nadaję. Długo nie wiedziałam, co dalej. Ale zawsze dużo czytałam i często żartowałam, że chciałabym, żeby mi płacili za czytanie książek. Zaryzykowałam. Spytałam kilka znajomych o polecenia. Napisałam. Dostałam szansę i udało się. Teraz recenzuję, redaguję, coraz częściej zdarza mi się pracować z autorkami nad kształtem ich powieści, co daje mi niesamowitą satysfakcję i pozwala robić coś, co lubię. Tłumaczę, co jest szalenie satysfakcjonujące.

Pytanie o pisanie jest trudne. Zawsze lubiłam opowiadać historie, ale nie wiązałam z tym przyszłości. Nie marzyłam o zostaniu autorką. Właściwie jakoś tak wyszło. Pisałam fanfiki, potem pisałam shorty z okazji Inktobra i publikowałam na FB, popełniłam opowiadanie czy dwa. I okazało się, że lubię nie tylko wymyślać historie, ale też je pisać. I że jestem w tym dobra.

Zgodnie z umową ze smokiem w ogóle nie powinien wiedzieć, że pan Zhou nie jest człowiekiem, ani pamiętać swojego dawnego imienia, matki, problemów, które jej sprawił, gdy nie chciał, nie umiał już dłużej żyć jako kobieta. Nie powinien pamiętać dnia zawarcia umowy.

A.K., M.O.: Opowieści z gatunku urban fantasy zwykle posługują się określonymi konwencjami, które sprawiają, że czytelnicy oczekują w nich konkretnych rozwiązań fabularnych. W ,,Echidnie” starasz się nie podążać utartymi schematami, czyniąc choćby swoich bohaterów mniej eksploatowanymi postaciami fantastycznymi jak kelpie, selkie czy tytułowa echidna. Czy Twoim zamysłem od początku było wyjście poza ramy standardowego zestawu bohaterów książki fantasy: wampir, wilkołak, czarodziej, wojownik, aby przyciągnąć uwagę czytelnika, czy był to raczej efekt Twoim osobistych zainteresowań tematyką mitologiczną?

A.Sz.: Nie powiedziałabym, że moim zamiarem było wyjście poza ramy czegokolwiek. ,,Echidnę” długo pisałam dla siebie i dla tych czterech osób, które chciały ją czytać. Moi bohaterowie zostali tak dobrani, żeby opowiadali konkretne historie, a że z mitów znałam ich słabe i silne strony, wiedziałam, co mogę zrobić, przed jakimi wyzwaniami ich postawić, co kazać im przezwyciężyć. Wiedziałam też, co może ich złamać. Absolutnie nie mam nic przeciwko wampirom i wilkołakom. Ale tym razem nie o nich chciałam pisać. Kiedy wprowadzamy do historii wampira, wprowadzamy wraz z nim cały zestaw motywów i symboli, z którymi możemy jedynie dyskutować, ale tak naprawdę nie możemy ich zmienić.

To samo jest z wilkołakiem, elfem, nawet czarodziejem bądź czarodziejką. I to się zwykle świetnie sprawdza. Mało tego, sama mogłabym taką historię napisać. I pewnie kiedyś napiszę. Ale tym razem miałam inną opowieść. Potrzebowałam innych narzędzi. I tak, moje zainteresowania kulturą, mitologią miały duży wpływ na dobór bohaterów. Miałam już gotowe motywy: beztroska selkie, pożerający słońce Fenrir, magia imion i fae, głodny ludzkiego mięsa kelpie. Żal nie skorzystać. A że w głowie mam śmietnik i wszystko się łączy ze wszystkim, to mamy w ,,Echidnie” kilka różnych zestawów kulturowych.

A.K., M.O.: ,,Echidna” to książka, która w dużej mierze skupia się na samorozwoju oraz akceptacji drugiego człowieka, zachodzących wokół nas zmian i tego, w jaki sposób na nas oddziałują. Istotną rolę odgrywają również wspomnienia, to one stanowią główną oś fabularną powieści. Już na okładce znajdziemy hasło: „Czasem pamięć bywa przekleństwem”. Co chciałaś przekazać czytelnikom, tworząc ten zbiór 11 opowieści, w których nadnaturalność przeplata się ze zwyczajnością? Co powinniśmy wynieść z historii Mariki i jej przyjaciół?

A.Sz.: Że ludzie są różni. I że to dobrze. Ale tak naprawdę nie lubię mówić czytelnikom, jak mają rozumieć moje teksty. To ryzyko, owszem, zawsze mogę zostać źle zrozumiana, mogą mi zostać przypisane inne motywy, ale ostatecznie wierzę, że czytelnik jest mądry. To, co napisałam, czytelnik ma w ręku. Nie zmienię tego. Mogę jedynie zaufać, że moje słowa trafią do czytelnika i że się zgramy, trafimy mniej więcej w ten sam punkt. Albo jego okolice. Że się zrozumiemy.

Przeczytaj fragment książki „Echidna”:

Książka jest już dostępna w sprzedaży.

Życzymy powodzenia!

---

Artykuł sponsorowany, który powstał we współpracy z wydawnictwem.


komentarze [1]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
LubimyCzytać 28.09.2023 14:00
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post