rozwiń zwiń

Od czasu Lucindy Riley nikt tak nie pisał o rodzinnych tajemnicach. Soraya Lane i jej nowa saga

BarbaraDorosz BarbaraDorosz
07.03.2023

Patronat Lubimyczytać Z tęsknoty za podróżowaniem i odkrywaniem egzotycznych miejsc narodził się ośmiotomowy cykl powieści o poszukiwaniu swoich korzeni i życiowych dróg. Autorka, która w pierwszym tomie zabiera czytelników do Włoch, opowiedziała nam o swoich inspiracjach, celebracji włoskiego stylu życia, a także o emocjach związanych z pisaniem „Córki z Włoch”.

Od czasu Lucindy Riley nikt tak nie pisał o rodzinnych tajemnicach. Soraya Lane i jej nowa saga Materiały Wydawnictwa Albatros

Córka z Włoch - okładka książki [Opis – Wydawnictwo Albatros] Pierwszy tom zaplanowanego na osiem powieści cyklu „Utracone córki”.

W londyńskiej kancelarii prawnej spotyka się kilka osób. Nie łączy ich nic, dopóki każda nie otrzyma pudełka z pamiątkami znalezionego w domu zmarłej kobiety, która przed laty prowadziła placówkę dla samotnych matek. Czy będą miały odwagę wyruszyć w podróż, aby odkryć tajemnice swojej rodziny i swojego dziedzictwa? Czy historia ich przodków pomoże im odnaleźć własną drogę i szczęście?

Urzekające i chwytające za serce powieści o utraconych miłościach, rodzinnych sekretach i podążaniu krętą ścieżką, którą prowadzi nas serce.

Akcja książek rozgrywa się w dwóch planach czasowych w najpiękniejszych zakątkach świata. Seria zachwyci wielbicielki prozy Lucindy Riley, Santy Montefiore, Kristin Hannah i Victorii Hislop.

Włochy, rok 1946.
„Estee, kupiłem ten pierścionek wiele lat temu, w dniu, gdy zobaczyłem cię na scenie La Scali. Jesteś jedyną kobietą, jaką kiedykolwiek kochałem”. Estee rozpaczliwie pragnęła go zobaczyć, ale zamiast tego sięgnęła po dłoń Felixa i delikatnie zamknęła w niej pudełeczko. „Nie”, szepnęła. „Chcę, żebyś oświadczył mi się dopiero wtedy, kiedy będziesz naprawdę wolny”.

Londyn, współcześnie.
Lily, która właśnie dostała wezwanie, by stawić się w jednej z londyńskich kancelarii adwokackich, nie ma pojęcia, że jej życie wkrótce na zawsze się odmieni. Na miejscu dowiaduje się od prawnika, że jej babcia urodziła się w Hope House, przytułku dla niezamężnych matek, i otrzymuje pudełko, które zawiera wskazówki dotyczące jej prawdziwego pochodzenia i dziedzictwa. Znajduje w nim kartkę z oryginalnym przepisem i coś, co może być programem teatralnym mediolańskiej La Scali.

Podróż do Włoch i praca w jednej z tamtejszych winnic to tylko pretekst – Lily jest zdeterminowana, by odkryć tajemnicę swojej przeszłości. Właściciele winnicy, a szczególnie ich czarujący syn, Antonio, oferują jej pomoc. To od nich dowiaduje się, że przepis należał do zamożnej rodziny Rossich, właścicieli kilku piekarni, otwartych w okolicy tuż po drugiej wojnie światowej. Antonio okazuje się nieocenionym przewodnikiem i towarzyszem poszukiwań i zabiera ją do miejsca, gdzie dawniej mieszkali Rossi. Dla wciąż żyjących członków tej rodziny pojawienie się młodej Brytyjki jest szokiem. Receptura, którą im pokazuje, budzi smutne wspomnienia o nieszczęśliwej miłości dwojga młodych ludzi, Estee i Felixa. O dziecięcej przyjaźni, która rozwinęła się w pełen pasji gorący romans. O rodzinie, którą rozdzieliło bogactwo, i parze kochanków, którzy byli gotowi poświęcić wszystko dla miłości.

Czy znając tragiczną przeszłość swojej rodziny i wiedząc, kim naprawdę jest, Lily odważy się podążyć za głosem serca?

Córka z Włoch, plakat promocyjny

Wywiad z autorką książki „Córka z Włoch”

Barbara Dorosz: Świetny moment na premierę powieści, której akcja toczy się w spalonej słońcem, pachnącej dojrzałym winogronem Italii. Z przyjemnością przeniosłam się na południe Europy.

Soraya Lane: Dziękuję. (śmiech) Co prawda nie miałam bezpośredniego wpływu na termin premiery mojej książki w Polsce, ale rzeczywiście chyba nie mogło być lepszego. Mam nadzieję, że czytelnicy, którzy tak tęsknią za słońcem, odnajdą w mojej powieści trochę ciepła.

„Córka z Włoch” – historia miłosna obejmująca pokolenia, jest pierwszą częścią nowej, ośmiotomowej serii „Utracone córki”. Co zainspirowało cię do napisania tej wielotomowej powieści?

W mojej rodzinnej Nowej Zelandii obowiązywały bardzo surowe ograniczenia związane z lockdownem. W 2020 roku spędzałam tygodnie w domu, marząc o tych wszystkich miejscach, do których pojadę po ponownym otwarciu naszych międzynarodowych granic. W międzyczasie wpadł mi do głowy pomysł na cykl powieści. Chciałam, aby moi czytelnicy pamiętali, jak to jest podróżować, przebywać wśród ludzi, zakochiwać się… i tak narodziła się seria „Utracone córki”. Pewnego dnia usiadłam z notatnikiem i wypełniłam go historiami siedmiu kobiet, których historia toczy się współcześnie, i siedmiu kobiet z przeszłości. Kiedy bardzo późno w nocy przestałam robić notatki, wiedziałam, że będzie to seria ośmiu książek, których akcja toczy się w różnych pięknych, często egzotycznych miejscach na świecie.

Podczas pisania pierwszej książki z serii naprawdę czułam, że to historia płynąca z mojego serca. Byłam z Lily, kiedy zakochała się w Antoniu, kiedy pracowała w winnicy we Włoszech, a moje serce pękało, kiedy pisałam fragmenty historii Estee. Potem usiadłam, żeby napisać „Córkę z Kuby” – drugą książkę z serii – i znowu poczułam to samo. To niesamowite doświadczyć tak silnego przekonania, że te historie narodziły się po to, by nieść miłość, szczęście i nadzieję czytelnikom na całym świecie.

Mówi się, że Włochy to balsam dla duszy. Pasja, pyszne jedzenie i wino, świętowanie spotkań z bliskimi i bardzo przystojny Włoch… Czy tak właśnie wygląda Italia widziana twoimi oczami?

Tak! Moim zdaniem kultura włoska to prawdziwa celebracja pasji, jedzenia, miłości i rodziny. Mam nadzieję, że moja powieść zdołała ukazać moją miłość, szacunek i podziw dla tego kraju. Włochy to miejsce, które inspiruje wielu ludzi z całego świata. Kiedy osobiście słyszę nazwę tego kraju, niemal zawsze przychodzą mi na myśl słońce, wspaniałe jedzenie, wspaniałe wino, piękni ludzie, długie letnie wieczory… wszystko to, o czym tak wielu z nas marzy.

A czy ty marzysz o słynnym la dolce vita?

Nie wiem, czy marzenie to dobre słowo. To bardziej podziw, jak pięknie Włosi potrafią korzystać z prostej codzienności i czerpać z niej radość życia. Możemy się uczyć od nich tej cudownej beztroski.

Powieść koncentruje się wokół dwóch kobiet: Estee i Lily. Dla każdej z nich stworzyłaś wciągającą historię – czytając powieść, poczułam się mocno związana z bohaterkami. Co było najbardziej satysfakcjonujące podczas tworzenia tych postaci i ich historii?

Zdecydowanie najciekawszym etapem było badanie dynamiki ich rodzin i tego, jak historia rodu, jego przeszłość, ukształtowała je jako kobiety. Lily pochodzi z bardzo kochającej rodziny, ale doświadczyła utraty ojca, co wpłynęło na większość jej życia. Podobało mi się, że mogłam pokazać, jak doświadcza innego rodzaju życia rodzinnego z Antoniem i jego wielką, kochającą włoską familią. W przypadku Estee chciałam zbadać zupełnie inną dynamikę. Jej postać posłużyła mi jako przykład dziecka, które musi sprostać oczekiwaniom rodziny, szczególnie matce, która okazuje jej niewiele miłości i przywiązania. Ta relacja była dla mnie o wiele trudniejsza do oddania, ale czułam, że muszę ten temat wyczerpać do końca.

Nie wspomniałyśmy wcześniej, że obie bohaterki powieści umieściłaś na dwóch różnych liniach czasowych. Śledząc fabułę, z zadowoleniem zauważyłam, że podwójna oś czasu jest dobrze nakreślona i wyważona emocjonalnie. Jednak gdy historia Lily dawała nadzieję, historia Estee niejednokrotnie łamała mi serce na kawałki. A jakie były twoje odczucia, kiedy pisałaś powieść?

Czułam dokładnie to samo! Pisanie historii Estee kosztowało mnie mnóstwo emocji, ponieważ moja bohaterka musiała tak wiele poświęcić w swoim życiu. W książce jest wiele scen pisanych z punktu widzenia Estee, które wręcz doprowadziły mnie do płaczu, gdy je tworzyłam. Bardzo mi zależało, by ta postać i jej przeżycia wewnętrzne były do bólu autentyczne. W przypadku Lily historia była znacznie bardziej podnosząca na duchu, ponieważ chciałam stworzyć równowagę między lżejszą historią współczesną a bardziej emocjonalną częścią historyczną.

Córka z Włoch, plakat promocyjny

I chyba ci się to udało, bowiem czytając o losach Lily, miałam wrażenie, że odpoczywam, a może nawet nabieram sił przed emocjonalnym rollercoasterem, który nadejdzie w rozdziale poświęconym Estee. Oczywiście podobała mi się postać Lily, ale zaskoczyło mnie, gdy zdałam sobie sprawę, że kobieta podąża za marzeniami swojego ojca. Ten wątek spełniania czyichś ambicji jest silnie zakotwiczony w twojej książce. Czy to z powodu twoich osobistych doświadczeń?

Rzeczywiście spełnianie cudzych oczekiwań to temat mocno uniwersalny, który dotyka wielu osób, w tym mnie. Mój ojciec zawsze marzył, bym poszła na studia prawnicze. I choć moim powołaniem i pasją od zawsze było pisanie, ukończyłam prawo. Jak się pewnie domyślasz, nigdy nie pracowałam jako prawnik.

Jak myślisz, co czytelnicy wyniosą z tej historii?

Mam nadzieję, że moi czytelnicy zakochają się zarówno w moich bohaterach, jak i we Włoszech. Mam też nadzieję, że skłoni ich to do zastanowienia się nad znaczeniem rodziny w dzisiejszych, nierzadko trudnych czasach. Ja sama chyba chciałam przekazać, że rodzina to siła.

A co jest twoją siłą, jeśli chodzi o zawodową odsłonę? Jako pisarz dobrze zorientowany w wielu gatunkach, które elementy rzemiosła uważasz za swoją mocną stronę?

Czuję, że moją mocną stroną jest kreacja i rozwój postaci, zawsze dobrze czuję się na tym etapie budowania fabuły. Zaś największym wyzwaniem jest badanie przeszłości. Niemal zawsze trudno jest mi znaleźć moment, kiedy należy przestać szukać i wreszcie zacząć pisać.

Pamiętasz jeszcze swoje początki? Co byś powiedziała sobie sprzed kilkunastu lat?

Powiedziałabym mojej młodszej wersji siebie, żeby pisała dalej i nigdy się nie poddawała! Zapewniłabym ją, że pewnego dnia jej marzenie się spełni i zobaczy swoje imię na okładce książki. To na pewno dodałoby jej wiatru w skrzydła. Początki pełne były obaw i zwątpień, jak chyba u wielu debiutujących autorów.

Dziękuję za rozmowę.

Przeczytaj fragment książki „Córka z Włoch”:

Książka „Córka z Włoch” jest dostępna w sprzedaży.

---
Artykuł sponsorowany, który powstał przy współpracy z wydawnictwem.


komentarze [4]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Eska 10.03.2023 11:05
Czytelniczka

Bardzo przypomina zamysł cyklu "Siedem sisóstr" L. Riley. Ale z drugiej strony wątek historii prowadzonej równolegle w dwóch przestrzeniach czasowych nie jest nowy. W każdym razie z przyjemnością sięgnę do cyklu "Utracone córki", jednak myślę, że nie ma co się oszukiwać, że dla czytelników Lucindy będzie to coś co porównuje się do jej prozy ;)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Klaudiinae 08.03.2023 12:43
Czytelniczka

Cóż pomysł na sagę ewidentnie ściągnięty z  sagi "Siedem sióstr" i chyba nawet bazujący praktycznie na tym samym. Trochę mnie to zniechęca, ale mimo wszystko chyba z czystej ciekawości sięgnę po tę książkę. :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
senga 07.03.2023 16:50
Czytelniczka

Lucindy Riley

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
BarbaraDorosz 07.03.2023 15:30
Redaktorka

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post