Na własnej ziemi. „Krzywym pługiem” Itamara Vieiry Juniora

Adam Horowski Adam Horowski
09.10.2023

„Plemiona skazane na sto lat samotności nie mają już drugiej szansy na ziemi” – pisał Gabriel Garcia Marquez. Te słowa można by odnieść również do mieszkańców hacjend w brazylijskiej prowincji Bahia, potomków niewolników sprowadzonych z Afryki do ciężkiej pracy. Odzyskanie wolności nie zmieniło w ich życiu bowiem nic – pozostali zależni, bez ziemi, bez wykształcenia, bez prawdziwego domu, bez prawa do pensji, zmuszeni do pracy ponad siły. Jednak akt przemocy, który rozpoczyna powieść „Krzywym pługiem” Itamara Vieiry Juniora, dokonany przez dwie kilkuletnie dziewczynki, tworzy wyrwę w rzeczywistości, która daje całej społeczności nadzieję na wydostanie się ze ścieżki tragicznego przeznaczenia.

Na własnej ziemi. „Krzywym pługiem” Itamara Vieiry Juniora mat. wydawcy

Brazylia jako ostatnia w Ameryce Łacińskiej zniosła niewolnictwo – miało to miejsce dopiero w 1888 roku. Samo uzyskanie wolności, w obliczu braku jakichkolwiek perspektyw, nie zmieniło jednak sytuacji niewykształconych i nieposiadających żadnych dóbr ludzi. By utrzymać siebie i rodziny przy życiu, podpisywali upokarzające umowy z właścicielami hacjend, które dawały im prawo do zbudowania na skrawku ziemi domu z gliny (ceglane czy marmurowe budynki były zakazane) oraz hodowania własnych warzyw i owoców – rzecz jasna po wielogodzinnej pracy na polu na rzecz pracodawcy. Nie było dla nich pieniędzy, ale zawsze znajdowała się miska ze strawą, można było też liczyć na życie we względnym spokoju, bez obawy o wygnanie – pod warunkiem stosowania się do poleceń i podporządkowania się właścicielowi. Pieniądze można było uzyskać ze sprzedaży produktów wyhodowanych po godzinach na wyznaczonym poletku. Należało być za to wdzięcznym chlebodawcy. Nikt nie myślał o zmianie tego stanu rzeczy – poczucie klasowego i rasowego determinizmu było całkowite.

Takie poczucie miał również młody Itamar Vieira Junior, który wychowywał się w domu bez książek, w społeczności, w której możliwość zostania pisarzem była fantazją, abstrakcją. Przyszły autor stał się czytelnikiem dopiero wtedy, kiedy jego dziadek zaczął mu przynosić czasopisma z komiksami, które pchnęły go w stronę świata książek. Zapewne dzięki temu Vieira Junior rozpoczął i ukończył studia na Wydziale Geografii. Determinizm zamienił w determinację. Robiąc doktorat, zauważył, że nauka w Brazylii często uprawiana jest z europejskiej, kolonialnej perspektywy, a historia czarnych i rdzennych mieszkańców jest praktycznie wymazywana. Podobne zjawisko spostrzegł w dziejach własnej rodziny – krewni ze strony mamy to potomkowie portugalskich imigrantów, którzy kultywowali pamięć po przodkach poprzez zachowywanie zdjęć czy dokumentów. Po stronie czarnego ojca historia pozbawiona materialnych świadectw szybko blednie. Na dalszym etapie ścieżki akademickiej Vieira poświęcił się więc studiom etnicznym i afrykańskim, zrobił sobie nawet testy DNA – wszystko po to, by przywrócić choć część tego, co zostało usunięte ze zbiorowej pamięci.

Zapewne dlatego w swojej debiutanckiej powieści oddał głos bohaterkom – Bibianie i Belonizji, które w wieku kilku lat zakradły się do pokoju babci, by w walizce na ubrania odnaleźć zdobiony nóż i posmakować jego ostrza. W nieświadomości niebezpieczeństwa jedna z nich skaleczyła się w język, a druga go sobie ucięła. Obie na jakiś czas solidarnie zamilkły niczym siostry Gibbons z filmu „Silent Twins” Agnieszki Smoczyńskiej. Fakt utraty mowy przez jedną z bohaterek Vieiry bardzo je do siebie zbliży, staną się one niemal jednością, tak jak jednością jest cała społeczność hacjendy, w której przyszły na świat. Szybko zdadzą sobie sprawę, że zostały skazane na mówienie – dosłownie – tylko jednym głosem. I chociaż akt samookaleczenia będzie miał miejsce już na wstępie książki, to Vieira długo nie zdradzi, która z dziewczynek to uczyniła. Obie będą miały jeden wspólny głos, który posłuży im do zapowiedzi swoich przyszłych losów.

Itamar Vieira Junior

Cytat z Marqueza pojawił się na wstępie nieprzypadkowo. Vieirę z kolumbijskim noblistą łączy bowiem barwny, poetycki język, a także splatanie świata magicznego z realizmem. Dla bohaterów książki świat wierzeń jest bowiem namacalny, skupiony wokół uzdrowiciela (szamana/kapłana) Zeki Kapelusznika, ojca dziewczynek. To on, podczas cyklicznych wieczornic jarê, przemawia głosem tak zwanych nieziemskich – po części bóstw, po części świętych, którzy komunikują się i wspierają ludzi w różnych sprawach. Czasem „dosiadają” człowieka, czyli przejmują jego ciało, jak uczyniła to choćby nieco zapomniana przez ludzi Rita Rybołówka, opętując ciało pani Tyciej. To ona przepowie potem jednej z sióstr:

„Twoja wędrówka będzie źródłem i twojego zwycięstwa, i twojej klęski”.

Przejmie też od Bibiany i Belonizji narrację w trzeciej, ostatniej części powieści.

Tak jak u Marqueza opowieść staje się coraz bardziej ponadczasowa i uniwersalna, tak u Vieiry jest wręcz odwrotnie. W „Krzywym pługiem” długo nie wiemy, w jakich czasach dzieje się akcja książki, niewiele wiemy także o miejscu, nawet o kolorze skóry bohaterów, opisywane praktyki religijne niewiele nam z początku mówią. Dopiero z czasem pojawia się data jakiegoś przeszłego zdarzenia, które może być punktem odniesienia. W społeczności pojawia się pierwszy telewizor, wspomina się o elektryfikacji. Więcej mówi się o pochodzeniu etnicznym członków społeczności, o prowincji, w której umiejscowiona jest akcja.

Czas i przestrzeń ulegają coraz wyraźniejszej konkretyzacji, tak samo klaruje się wiedza bohaterów na temat sytuacji społecznej. Potomkowie niewolników usuwani z ziemi, na której spędzili całe życie, ale która prawnie do nich nie należy, wyganiani z ziemi, w której chowali zmarłych krewnych i w której akuszerki zakopywały odcięte pępowiny niemowląt, rozpoczynają walkę o prawo do godnego życia, prawo do własnej tożsamości i własnej historii. Będzie to długa walka z systemowym wyzyskiem, z analfabetyzmem, z zakłamywaniem dziejów.

Świat wykreowany przez Vieirę jest pełen niedoskonałości – mężczyźni bez perspektyw rozpaczliwie szukają poczucia sprawczości we własnych domach, uciekając się do przemocy wobec kobiet. Jedna z głównych bohaterek jest okaleczona, inne postacie są naznaczone szaleństwem. Pies kuleje. Ziemia nawiedzana jest na zmianę przez susze i powodzie. U Vieiry znacznie lepiej radzą sobie w tej sytuacji kobiety – to one snują całą opowieść, to one stają się przewodniczkami. Część mężczyzn podąża z nimi ramię w ramię, inni, ci najbardziej sfrustrowani, wciąż marzą o podobno ukrytych na tych terenach diamentach. Jednak „diament stał się dla nich ogromnym przekleństwem, zgubą, bo wszystko, co piękne, nosi w sobie klątwę”.

Nadejdzie taki moment, że ścieżki sióstr się rozejdą, choć obie odegrają niebagatelną rolę w walce o godność i lepszy los ich społeczności. Jedna rozpocznie intensywną edukację szkolną, by stać się w przyszłości wychowawczynią i uczyć kolejne pokolenia pisma, liczb, historii. Wiedza bowiem, jak wiadomo, poszerza horyzonty i otwiera perspektywy. Druga z kolei w trakcie edukacji wyczuje fałsz w słowach przybyłej z zewnątrz nauczycielki: 

„Ona nie wiedziała, dlaczego tu jesteśmy, co tu robimy, ani skąd przyszli nasi ojcowie – w jej opowieściach i książkach były tylko historie żołnierzy, uczonych, lekarzy, sędziów”.

Zwróci się więc ku korzeniom – nauczy się ziół, wywarów leczniczych. Nauczy się rozpoznawać po chmurach, jaka będzie pogoda, po fazach księżyca, kiedy jest odpowiednia pora do sadzenia roślin. O tym od początku mówi Vieira – o zachowaniu wierzeń, własnej tożsamości, bo bez tego historia czarnej społeczności, utrwalona w pamięci czy nie, nie będzie miała sensu. Zwierzęta, owady, rośliny – wszystko jest w ciągłym ruchu. „Wiatr nie dmucha, on jest samym podmuchem”. Kiedy wszelki ruch ustanie, ustanie również życie.

Przeczytaj fragment powieści

Książka jest już dostępna w sprzedaży online.

---
Artykuł sponsorowany, który powstał przy współpracy z wydawnictwem.


komentarze [4]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
arantxa  - awatar
arantxa 11.10.2023 06:18
Czytelniczka

Klasyka. Wyzwolili ich, po czym zostawili z niczym, bo na zapewnienie miejsca do życia, pracy itp. pomyślunku już zabrakło.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Krzysztof Gromadzki - awatar
Krzysztof Gromadzki 10.10.2023 14:42
Czytelnik

Uwielbiam literaturę iberoamerykańską, dlatego od razu zapisuję sobie ten tytuł. Czytałem wiele powieści i wielu autorów z tego nurtu. Marqueza, Cortazara, Vargasa Llosę, Carpentiera, Borgesa czy Amado. W szególności polecam wszystkim "Gabrielę, goździki i cynamon" autorstwa Jorge Amado. Oraz chyba najbardziej zbliżoną tematycznie do "Krzywym pługiem" powieść Vargasa Llosy...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Remigiusz Koziński - awatar
Remigiusz Koziński 09.10.2023 22:54
Redaktor

Brzmi obiecująco. 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Adam Horowski - awatar
Adam Horowski 09.10.2023 15:30
Redaktor

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post