Mimo szczerych chęci, dziś zachwytów nie będzie. Ale do sedna. Niepodważalnym plusem lektury "Nie jestem potworem" jest zakończenie. Ciekawe, niespodziewane i zaskakujące. Jednym słowem świetne. Przyznaje, że pomysł na książkę również bardzo przypadł mi do gustu, podobnie jak początek lektury, który od razu wzbudził moje zainteresowanie. Ale na litość boską, czy naprawdę konieczne były te wszystkie opisy i wątki poboczne? Miałam wrażenie, że autorka dopisała te fragmenty tylko dla zwiększenia objętości książki. Jak można bombardować czytelnika tak duża ilością zbędnych informacji i tak wolnym tempem? Momentami miałam wrażenie, że w tej książce nie dzieje się nic. Jedna wielka monotonia. Przyznaje, że miałam spore oczekiwania względem tej lektury. Liczyłam na to, że ta historia mnie porwie i przyprawi o szybsze bicie serca, w szczególności, że pierwsze strony były obiecujące. Niestety dopiero w końcowej części książki akcja przyspiesza i czytelnik ponownie może cieszyć się lekturą. Cóż ... 😅 A miało być tak pięknie.

Mimo szczerych chęci, dziś zachwytów nie będzie. Ale do sedna. Niepodważalnym plusem lektury "Nie jestem potworem" jest zakończenie. Ciekawe, niespodziewane i zaskakujące. Jednym słowem świetne. Przyznaje, że pomysł na książkę również bardzo przypadł mi do gustu, podobnie jak początek lektury, który od razu wzbudził moje zainteresowanie. Ale na litość boską, czy naprawdę...