rozwiń zwiń

Kościoła nie ma. Wspomnienia po seminarium

Okładka książki Kościoła nie ma. Wspomnienia po seminarium
Robert Samborski Wydawnictwo: Krytyka Polityczna Seria: Nie-Fikcja biografia, autobiografia, pamiętnik
264 str. 4 godz. 24 min.
Kategoria:
biografia, autobiografia, pamiętnik
Seria:
Nie-Fikcja
Wydawnictwo:
Krytyka Polityczna
Data wydania:
2022-10-26
Data 1. wyd. pol.:
2022-10-26
Liczba stron:
264
Czas czytania
4 godz. 24 min.
Język:
polski
ISBN:
9788367075480
Średnia ocen

                5,8 5,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,8 / 10
74 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
466
387

Na półkach: , , ,

O ile pierwsza książka autora ("Sakrament obłudy: Wspomnienia z seminarium": https://lubimyczytac.pl/ksiazka/sakrament-obludy-wspomnienia-z-seminarium/o... ) była ok, tak ta idzie w takim dziwnym kierunku... Znaczy nadal można to przeczytać bez znudzenia ale... ilość wybuchów złości i wylewania żalu do świata nieco mnie zmęczyła. No i ta obsesja autora w temacie wilków i w ogóle przyrody. Tzn. każdy może mieć swoje obsesje, to jest nawet... nawet... jakoś fajne, charakterystyczne i nadaje jakiś rys człowiekowi, ale niektóre obsesje chyba lepiej aby pozostały nasze prywatne, w naszych głowach/sercach/umysłach, bo gdy się zaczyna o tym opowiadać, a tym bardziej pisać do zupełnie obcych ludzi... to wychodzi coś takiego jak ta książka... i jest to naprawdę dziwny twór, którego mnie się czytało/słuchało wręcz nieswojo.

No bo weźmy takie fragmenty:

"Chcę podkreślić to, co napisałem: do końca byłem mu wierny. Ja, człowiek. Nie pies ma być wierny człowiekowi, ale człowiek psu, dlatego, Że każdy pies jest istotą o wiele więcej wartą od człowieka, istotą wyższą, jest łaską Przyrody podarowaną jako gest dobrej woli wobec ludzi, a której ci w większości nie odwzajemnili. Człowiek - i chcę, żeby to wyraźnie wybrzmiało - jest błędem ewolucji, błędem Przyrody, ale też błędem, którego się Przyroda nie wyrzekła. A pies stanowi znak, powiedziałbym wręcz: ostatni sakrament, dzięki któremu jest możliwe, żeby człowiek - błąd Przyrody — błędem być przestał."

albo:

„Jak śmiecie wy, nowotwór Ziemi, wy, ludzie! jak śmiecie włazić ze swoimi śmierdzącymi butami w najświętsze sanktuarium zwierząt, istot, z których każda, bezwzględnie każda jest więcej warta niż cała ludzkość z jej żałosną sztuką, kulturą i cywilizacją.”
- ekhm... no tak jakby, ekhm... Mizantropia level hard. A ja z tym nie rezonuję ;)

Zajrzałem nawet na stronę autora... No i ogólnie co do jego twórczości to mam takie wnioski: mogłoby być to fajne, ciekawe, z polotem i zabawne, gdyby nie było wulgarne - o, to chyba właściwe określenie. I też nie żebym uważał, że nigdy nie można być wulgarnym, bo być może czasem to pasuje. Tutaj nie pasuje, a wręcz zaburza jakiś wartościowy przekaz. No ale to miała być opinia o książce, a nie o autorze i jego innej twórczości... ale w sumie to podobną mam o tej książce.
Raz mnie jednak autor w niej rozbawił:

"W Kościele katolickim o ewangelickim modelu spowiedzi mówi się jak o zaproszeniu do moralnej degrengolady. (...) do czego tak właściwie Bogu byłoby potrzebne to całe wyznawanie grzechów w konfesjonałach. Czyżby Bóg był głuchy i potrzebował aparatu słuchowego w postaci księdza, żeby usłyszeć wyznanie win?"
- :D

A jeden fragment uważam, za dobry i widzę to podobnie:

"Istnieje pewien do bólu powtarzany argument, a tak naprawdę chwyt erystyczny, którym posługują się ludzie Kościoła, żeby zdyskredytować, poniżyć i zlekceważyć tych wszystkich, którzy od ich wiary odeszli. Brzmi on: „Nigdy tak naprawdę nie wierzyłeś!". Argument ten wynika z szerszego przeświadczenia, które przenika wiarę chrześcijańską: „Prawdziwa (wstawić dowolną wartość) nigdy się nie kończy". A więc: prawdziwa miłość nigdy się nie kończy. Prawdziwa przyjaźń nigdy się nie kończy. Jeśli już nie kochasz swego męża / żony / sympatii, to znaczy, że nigdy naprawdę nie kochałaś / nie kochałeś. Jeśli przyjaciel opuścił cię w trudnej chwili, to znaczy, że nigdy prawdziwym przyjacielem nie był.
Fałszywość tego przeświadczenia, a nazywając rzecz po imieniu: przesądu, chyba najprościej można wykazać na przykładzie przyjaźni. Nieprawdą jest, że prawdziwy przyjaciel nigdy cię nie opuści. Każdy człowiek jest tylko człowiekiem, ma swoje ograniczenia i słabości. Są sprawy, w kwestii których będzie niezwykle cierpliwy i wyrozumiały, a są takie, których nie zniesie nawet w niewielkiej dawce. Naprawdę może być tak, że ktoś, kto przez lata wspierał cię, pomagał, znosił z tobą wiele trudnych chwil, pewnego dnia stanie przed próbą, której nie wytrzyma, odejdzie od ciebie, zdradzi cię, opuści. Chrześcijańska retoryka wmówi ci, że nigdy tak naprawdę nie był twoim przyjacielem. To kim był w takim razie przez te wszystkie lata? Jakiekolwiek by zastosować wybiegi semantyczne, prawda pozostanie bardzo prosta, choć bolesna: tak, był prawdziwym przyjacielem. Ale już nie jest. Nawet prawdziwa przyjaźń może się kiedyś skończyć. Prawdziwa miłość też. Jeśli przyjaźń lub miłość przetrwała między ludźmi od samego początku aż do śmierci, to znaczy, że nie natknęła się na okoliczności, których by nie wytrzymała. Nie wszyscy mają to szczęście."

Reasumując: bardzo osobista historia autora, nie jestem pewien czy w całości powinna ukazać się publicznie ;) Można przeczytać ale nie trzeba. Większość ludzi chyba poczuje zgrzyt w pewnych fragmentach.

(czytana/słuchana: 8-9.01.24, Legimi)
3/5 [5/10]

O ile pierwsza książka autora ("Sakrament obłudy: Wspomnienia z seminarium": https://lubimyczytac.pl/ksiazka/sakrament-obludy-wspomnienia-z-seminarium/o... ) była ok, tak ta idzie w takim dziwnym kierunku... Znaczy nadal można to przeczytać bez znudzenia ale... ilość wybuchów złości i wylewania żalu do świata nieco mnie zmęczyła. No i ta obsesja autora w temacie...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    89
  • Chcę przeczytać
    85
  • 2023
    16
  • Legimi
    9
  • Posiadam
    6
  • E-book
    3
  • Ebooki
    2
  • Przeczytane w 2023
    2
  • Kościół
    2
  • Audiobook 2023
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Kościoła nie ma. Wspomnienia po seminarium


Podobne książki

Przeczytaj także