Emancypantki

Okładka książki Emancypantki
Bolesław Prus Wydawnictwo: Bellona Seria: Perły Literatury literatura piękna
1040 str. 17 godz. 20 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Perły Literatury
Wydawnictwo:
Bellona
Data wydania:
2017-09-21
Data 1. wyd. pol.:
1954-01-01
Liczba stron:
1040
Czas czytania
17 godz. 20 min.
Język:
polski
ISBN:
9788311152120

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,0 / 10
1783 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
307
233

Na półkach: ,

"Lalka" – bardzo dobra powieść. "Faraon" – powieść rewelacyjna. Nic dziwnego, że do "Emancypatek" podszedłem z pobożną czcią, odwlekając nawet lekturę w czasie tak jak przedkłada się czasem ulubione przyjemności, by móc nimi raczyć się w idealnych warunkach. Przyszło co do czego, a przygodę z emancypantkami odroczyłem sobie nawet w trakcie lektury, co zresztą zdarza mi się rzadko. Problem polega jednak na tym, że nie wynikało to przygniecenia rozmachem książki czy jej jakością, lecz zmęczeniem materiału, choć z perspektywy czasu przerwa w połowie książki i tak okazała się być niczym przy refleksjach jakie naszły mnie po zakończeniu tej kolosalnej powieści. Przerwać lekturę dla złapania oddechu jest niczym przy tym jak zakończyć ją z ogromnym rozczarowaniem.

Pierwsza połowa powieści nie była może zbyt angażująca, lecz z pewnością nie była zła. Prus wprowadza w świat przedstawiony niezbyt zręcznie, podobnie jak i niezbyt zręcznie kreśli problematykę i faktyczne sedno tej historii, lecz jego pióro rekompensuje wiele. Postać Latter i jej niesfornych dzieci czy wyraźnie zarysowane problemy natury ekonomicznej czy społecznej obiecują, że to wszystko pójdzie w jakimś konkretnym kierunku, nabierze wiatru w żagle. W momencie śmierci Latter wydawać by się mogło, że rzucono już kamieniem, który doprowadzi do lawiny, ale wtedy przechodzimy w ten obowiązkowy dla starej literatury segment z pobytem na prowincji, w tym przypadku Iksinowie. Od tego momentu trudno już się nie łudzić, że pisanie powieści w publikowanych fragmentach szkodzi jej i czyni operą mydlaną, pełną pomyłek, niewłaściwych osądów, problemów sercowych i obyczajowych. Nie pomaga Magdalena Brzeska, protagonistka, która jest wyidealizowaną altruistką i osobą naiwną na tyle, by nie była wiarygodna jako postać lecz jako wygodny wytrych fabularny do kreślenia kolejnych wydarzeń. W końcu autor opuszcza Iksinowo i ja też opuszczam, ale lekturę, potrzebując przerwy i dystansu.

Z czasem wracam i... jest zdecydowanie lepiej. Marzenie o własnej działalności u Madzi bardziej się tli niż pali w jej sercu i na kartach książki, wszystko opiera się bardziej na pięciokącie miłosnym Brzeskiej, a rodzeństwami Norskich i Solskich, lecz jest to angażujące i opisane z pasją. Dramat niedomówień, konwenansów, pomyłek i fałszywych posądzeń trwa, ale w końcu można się w tym odnaleźć. Pojawiają się emocje, przy okazji nawet niewinny pies zdechnie, obrywając w głowę po ich nagłym przypływie. Magdalena otwiera się na bardziej materialistyczne filozofie, opiera się narzeczeństwu, zachowując przy tym swoją wyjątkowość, zaś Kazimierz obrywa kulą w fenomenalnej, rozegranej chyba nieświadomie komediowo sekwencji honorowego pojedynku. O kulę tą sam się doprasza, zresztą od kogoś dla kogo – jak dla czytelnika! - Kazimierz to jedynie "cymbał". Honorowy pojedynek na kartach tej powieści to tragikomedia chorego zwyczaju, czysty przypadek i opowieść o zbłąkanej kuli. Ubawiłem się niesamowicie na tym fragmencie, magia!

Problem polega na tym, że zmierzamy w końcu do puenty, na pierwszy plan nagle wchodzi wątek chorego brata, trzeba podjąć ostateczne decyzje... i wtedy na kartach powieści jak piorun strzelił objawia się Prus we własnej osobie, chowając za skórą Dębickiego. Jakbym tego profesórka za ucho wyciągnął to aż szkoda gadać! W tej plejadzie bohaterów z egoistą i trwoniącym pieniądze Kazimierzem, psobujcą Solskim czy Świętą Magdaleną Brzeską Zawsze Dziewicą ten chorujący na serce jegomość wyrasta na największego dupka. Prus za jego pośrednictwem wciska na pieprzone kilkadziesiąt stron dywagacje o Bogu, a Dębicki kipi aż od zażenowania "tą dzisiejszą młodzieżą", która taka mundra, ale sobie nie zada trudu oczywistych dywagacji i tworzenia symbolicznych konstrukcji filozoficznych, by w końcu uwierzyć w Pana Boga. Jest w tym taka groteskowa wyższość podczas snucia kolejnych analogii, że aż człowieka skręca. To nie jest sedno tej powieści! To nie ma nic do emancypacji! Człowiek sobie myśli "no dobra, ale jak Dostojewski rzucił akapit o Bogu i wszyscy klaskali bezmyślnie, gdy niekoniecznie było to największą wartością jego kultowych powieści to ci przeszkadzało, nie?". Oddam Prusowi sprawiedliwość, że to spojrzenie jest ciekawe, ale to jednak dalej wprawka umysłowa, której nikt nie zweryfikuje. Nie jestem jako ateusz uprzedzony do tej tematyki, bo w przerwie od "Emancypatek" czytam z radością m. in. Brandstaettera, więc nie o to chodzi. Forma tej dywagacji jest jak młotem w ścianę, pełna objawionej prawdy, a rodzeństwo Brzeskich tylko grzecznie potakuje. Prus jak każdy twórca tego okresu oczywiście nie pisze o Jezusie, bo wie, że pisząc wprost nic nie zdziała w coraz bardziej (szczęśliwie) pozytywistycznych, materialistycznych czasach, ale o co mu chodzi szybko wychodzi na jaw. Jeszcze te brednie o eterze, które od dawna nie są aktualne. Trwajcie w teistycznej ułudzie, bo tak wygodniej – takie jest tego przesłanie, taka prawda.

Co z Magdaleną Brzeską? No a co ma być, trafia do jebanego zakonu, a co może zrobić? Książkę pisał stary facet, więc jaki los mógł ją spotkać? Nie ma absolutnie nic złego w poświęceniu się pracy dla bliźnich, ale można to robić bez religijnej otoczki, ciesząc się życiem rodzinnym i nie podejmując tej decyzji w wyniku psychicznego wyniszczenia plotkami i pomówieniami, których współcześnie żadna kobieta nie ma dzięki emancypacji posuniętej o wiele dalej niż na kartach tej książki. Madzia do ostatniej karty żałuje, że ktoś ją nagle, gwałtownie pocałował, jakby to ją skreślało w czymkolwiek. Prus boi się znanej nam współczesności, ale prawda jest taka, że każdy chciałby mieć takie fałszywe problemy jak ona, tak daleko się posunęliśmy szczęśliwie jako społeczeństwo.

Ze współczesnej perspektywy to jest śmieszne i mówię to jako osoba, która ma negatywny stosunek do aktualnej formy feminizmu – wybierając to co mamy teraz, a fantazje Prusa zdecydowanie wolę współczesność. Jak nie lubię tego słowa to jednak "toksyczność" pasuje do "Emancypatek" idealnie. Tutaj każda kobieta pozostawiona sama sobie podejmuje niegospodarne, małostkowe i krótkowzroczne decyzje. Tutaj każda kobieta przesiąka niczym gąbka poglądami faceta stojącego obok. Tutaj każda kobieta może jedynie doznać szczęścia w małżeństwie lub zakonie. Madzia to idealna kobieta w snach Prusa – pobożna, głupia jak but, posłuszna i szybko nawracająca się z drogi niezależności. Ma być przedmiotem i ozdobą, który poświęca się dla ogółu.

Wydźwięk tej powieści jest fatalny. Ogromne rozczarowanie. Baby do garów, a jak nie to wam chłop wytłumaczy co i jak. 4/10 tylko i wyłącznie za pióro.

"Lalka" – bardzo dobra powieść. "Faraon" – powieść rewelacyjna. Nic dziwnego, że do "Emancypatek" podszedłem z pobożną czcią, odwlekając nawet lekturę w czasie tak jak przedkłada się czasem ulubione przyjemności, by móc nimi raczyć się w idealnych warunkach. Przyszło co do czego, a przygodę z emancypantkami odroczyłem sobie nawet w trakcie lektury, co zresztą zdarza mi się...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    2 692
  • Chcę przeczytać
    1 445
  • Posiadam
    600
  • Ulubione
    103
  • Klasyka
    59
  • Teraz czytam
    56
  • Literatura polska
    45
  • Lektury
    24
  • Literatura polska
    21
  • 2021
    14

Cytaty

Więcej
Bolesław Prus Emancypantki Zobacz więcej
Bolesław Prus Emancypantki Zobacz więcej
Bolesław Prus Emancypantki Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także