Szkoła retro. Jak to drzewiej ze szkolnictwem bywało

Róża_Bzowa Róża_Bzowa
21.09.2019

Minął już półmetek września, większość z nas przywykła do myśli, że nadciąga jesień. Uczniowie przyzwyczaili się znów do szkolnych ławek, dorośli wrócili do rytmu dnia wyznaczanego przez pracę, tylko studenci wciąż jeszcze mają wakacje. Umilkła już wrzawa wywołana zamieszaniem związanym z podwójnym rocznikiem klasy pierwszej w szkołach średnich, podręczniki dawno kupione i zaczęły się pierwsze sprawdziany. Niedawno temat zmiany kanonu lektur wywołał burzliwą dyskusję na lubimyczytać.pl, w czasie której padały słowa o nadmiernych wymaganiach wobec uczniów i zniechęcaniu ich do nauki i czytania. Czy naprawdę w szkole jest tak trudno i strasznie?

Szkoła retro. Jak to drzewiej ze szkolnictwem bywało

Przyjrzyjmy się przybytkom służącym do nauki i losom uczniów za przewodników obierając sobie książki o szkole w – jak zwykle - subiektywnym wyborze piszącej te słowa. Aby zyskać szerszą perspektywę i odpowiedni dystans do zagadnienia skoncentrujmy się na utworach polskich i zagranicznych, których akcja nie przekracza roku 1989. Zapraszamy do szkoły w odcieniu retro!

Zakładniczki w Zakładzie Lowood

Na początek udajmy się gdzieś na północ Anglii za czasów panowania króla Jerzego III (druga połowa XVIII wieku i dwie pierwsze dekady XIX wieku), gdzie dziesięcioletnia sierota, tytułowa bohaterka powieści Charlotte Brontë „Dziwne losy Jane Eyre” traktowana jest z nienawiścią przez swoją opiekunkę, wujenkę Sarah Reed i jej dzieci. Chcąc się pozbyć kłopotu, krewna oddaje dziewczynkę do Zakładu Lowood, który jest szkołą dobroczynności publicznej i zakładem wychowawczym sierot. Za pobyt uczennicy w tej placówce uiszczało się piętnaście funtów rocznie opłaty, resztę dopłacali ludzie bogaci i ustosunkowani. Szkoła liczyła osiemdziesiąt uczennic, które ubrane były w jednakowe brązowe suknie z białym kołnierzykiem. Spały w długiej, wspólnej sypialni. Bohaterka książki dzieliła łóżko z nauczycielką młodszych klas panną Miller. 

Dzień zaczynał się o świcie, przed lekcjami były półtoragodzinne modlitwy i czytanie Biblii. Następnie lekcje, trwające z przerwą na obiad i lekcję rekreacji od dziewiątej do piątej po południu; potem było odrabianie lekcji, wieczerza, modlitwy i na tym dzień się kończył. Dziewczęta uczyły się miedzy innymi języka francuskiego, historii, matematyki i szycia. Posiłki spożywano wspólnie w wielkim refektarzu, często były przypalone, niedogotowane lub po prostu niesmaczne, a ich ilość nie wystarczała do tego, by się najeść. Dziewczyny chodziły głodne i zziębnięte – przywilej siedzenia przy ogniu należał do najstarszych. Ubrania miały ubogie, a żadna nie miała zimowych butów. Niektóre umierały na choroby zakaźne lub z powodu złych warunków bytowych. Kary wymierzano za najdrobniejsze przewinienia, np. niewyczyszczone paznokcie w zimowy dzień, kiedy rano woda zamarzła w miskach i uczennice nie mogły się umyć. Do repertuaru kar należały: stanie na środku pokoju klasowego przez kilka godzin; zakaz odzywania się do ukaranej uczennicy; publiczne znieważanie czy uznawanie za nawiedzoną przez diabła, bicie wiązką rózg po karku. Niedziele upływały im na chodzeniu do kościoła na nabożeństwo, zamiast obiadu dostawały głodowe porcje chleba z zimnym mięsem, które zjadały w przerwie między nabożeństwem rannym a poobiednim. Po powrocie do szkoły otrzymywały podwieczorek w postaci kromki chleba z masłem (dodatek przysługujący tylko w niedzielę). Wieczorem powtarzano katechizm, słuchano długiego kazania czytanego przez nauczycielkę, podczas którego najmłodsze dziewczynki zasypiały, za co za karę kazano im stać na środku sali. Szkołą opiekował się patron – duchowny Brocklehurst. Dokonywał on co jakiś czas wizytacji, podczas których krytykował nauczycielki za rozrzutność (dodatkowy chleb na śniadanie z przypaloną owsianką), przekazywał szkalujące dziewczęta informacje od rodzin, które pozbywały się ich, oddając je do szkoły. Czuwał także nad rozwojem moralnym uczennic, karząc je np. ścięciem włosów za zbyt bujne, naturalne loki. Nauczycielki były różne – od okrutnych, przez surowe i wymagające, po łagodne i broniące uczennic przed patronem. Jane Eyre spędziła w szkole sześć lat jako uczennica, a następnie dwa jako nauczycielka, po czym przyjęła posadę guwernatki w Thornfield Hall i wyjechała ze szkoły.

Polska szkoła zaborowa

Odmienny obraz szkoły maluje w powieści „Wspomnienia niebieskiego mundurka” Wiktor Gomulicki. Przenosimy się w niej do polskiej szkoły w Pułtusku w lata 1860-1870. Polska nie istnieje na mapach, bohater opisuje szkołę pod zaborem rosyjskim, ale skupia się raczej na radosnych chwilach i ewidentnie stara się podtrzymać na duchu tych, którzy kształcili się później w epoce Apuchtinowskiej. Przypadła ona na lata 1879 – 1897, kiedy kuratorem warszawskiego okręgu szkolnego był Aleksander Apuchtin – tępiący kulturę polską rusyfikator i polakożerca, który wprowadził do szkół system policyjny. Tutaj jednak znajdujemy się w pięcioklasowej Szkole Powiatowej Ogólnej, tzw. progimnazjum, czyli szkole średniej niższego stopnia, do której trafiali uczniowie dziesięcioletni i starsi.  Uczniowie mogli w niej odebrać zupełne wykształcenie i nie mieli potrzeby przechodzić do gimnazjum. Niektórzy szczęśliwcy spędzali wcześniej kilka lat w szkole elementarnej. Po szkole powiatowej mogli kontynuować naukę w gimnazjach gubernialnych lub pracować w kancelariach instytucji rządowych lub prywatnych lub wracali na wieś, na rodzinne gospodarstwo.

Dzień szkolny zaczynał się od porannej mszy. Po niej chłopcy (bo tylko oni mogli się uczyć w tej szkole) rozchodzili się do swoich klas, liczących sześćdziesięciu uczniów (w klasach młodszych) lub około czterdziestu pięciu (w klasach starszych). Następnie trwały lekcje do południa, potem była przerwa na obiad i znów lekcje do piątej po południu. Tylko w środy i soboty uczniowie nie mieli zajęć po obiedzie. Uczono się języka francuskiego, niemieckiego i rosyjskiego, łaciny, języków starożytnych, religii, języka polskiego, arytmetyki, fizyki, rysunków i kaligrafii. Uczniowie pisali gęsimi piórami (stalowe były zabronione, bo niszczą charakter pisma), które ostrzyli scyzorykami. Wielkim poważaniem cieszyli się chłopcy specjalizujący się w ostrzeniu piór, rysowaniu, kaligrafii oraz wyrobie piłek, których nie można było kupić w sklepie. W pobliżu szkoły cała uliczkę zajmowały stancje zamieszkałe przez uczniów, prowadzone zazwyczaj przez niezamożne wdowy. Miejsca te były pod nadzorem władz szkolnych;  nauczyciele często sprawdzali, czy młodzież nie pali papierosów i nie pije alkoholu. Jeżeli tak się stało, to wpisywano uwagę do księgi stancji. Kilka takich napomnień mogło skutkować zlikwidowaniem stancji. Powodowało to ścisłą współpracę między właścicielkami domów a uczniami, niekoniecznie w kierunku pożądanym wychowawczo.

Ze względu na cenzurę brak w książce jednoznacznych odniesień do sytuacji politycznej kraju. Tylko z licznych wzmianek o czytaniu poezji polskiej na lekcjach oraz zachłannym zaczytywaniu się uczniów po szkole po kryjomu w „Panu Tadeuszu” Mickiewicza można wywnioskować, że duża część literatury polskiej była w szkole zabroniona.

Wyspiarskie wychowanie

Sielskie z pozoru życie szkolne kanadyjskiej sieroty, adoptowanej przez dwójkę podeszłego wiekiem rodzeństwa przedstawia książka „Ania z Zielonego Wzgórza” Lucy Maud Montgomery. Akcja umiejscowiona głównie w Avonlea od czerwca 1877 roku do wakacji 1882 roku koncentruje się na losach jedenastolatki przybywającej z innego zakątka Kanady na wyspę. Szkoła, do której idzie pierwszy raz w życiu Ania, to wiejska szkółka jednoizbowa, w której jednocześnie uczą się dzieci w wieku od kilku do kilkunastu lat. Nauczyciel jest wybierany przez mieszkańców i może także zostać przez nich odwołany z posady. Na początku dziewczynka styka się z pedagogiem, który autorytet próbuje budować na poniżaniu uczniów (w tym Ani), surowym ich karaniu oraz koncentrowaniu się na najstarszej uczennicy, która mu się podoba. Koncentrując uwagę na swojej pupilce, nauczyciel zaniedbuje naukę młodszych uczniów. Po zmianie nauczyciela Ania odkrywa, że autorytet można zbudować na odpowiednich cechach osobowości oraz wysokiej kulturze i kompetencji, tak jak to robi panna Stacy. Dzięki niej dziewczynka odkrywa także swój talent recytatorski, uczniowie angażują się w aktywności kulturalne. W szkole kwitną także małe intrygi, zawiązują się przyjaźnie (Diana) i pierwsze miłości (Gilbert). Zdolniejsi uczniowie mogą podejść do egzaminu w większym mieście i kontynuować naukę w szkole, która jest płatna.

Warto zauważyć, iż Ania, osiągająca podobne wyniki w nauce jak Gilbert, może zapewnić sobie pracę jako najpierw nauczycielka, później dziennikarka i pisarka, podczas gdy Gilbert zostaje ogólnie szanowanym lekarzem, który to zawód był niedostępny w tamtych czasach dla kobiet.

Od milionera do zera

„Mała księżniczka” to książka napisana w 1905 roku przez Frances Hodgson Burnet jako rozwinięcie wcześniejszej powieści w odcinkach „Sara Crewe or what happened at Miss Minchin's Boarding School” z 1888 roku, która przedstawia wstrząsające losy Sary Crewe, uczennicy umieszczonej przez bogatego ojca u pani Marii Minchin w jej Pierwszorzędnym Zakładzie Naukowym dla Młodych Panien. Opływająca w luksusy i zbytki dziewczynka po wiadomości o śmierci i bankructwie ojca zostaje przez przełożoną szkoły pozbawiona wszystkich rzeczy i przeniesiona na strych. Wydatki związane ze swoim utrzymaniem odpracowuje jako służąca do najcięższych robót. Pogardzana i wykorzystywana przez nauczycielkę dziewczynka nie traci ducha. W końcu jej los się odmienia…

Szkoła staje się tutaj miniaturą życia społecznego, gdzie bogata półsierota po śmierci ojca spada na samo dno drabiny społecznej i ani wrodzona inteligencja, ani dobroć nie są w stanie jej zapewnić poprawy losu, która wreszcie przychodzi w postaci bogatego przyjaciela ojca.

Kopernik była kobietą?

Akcja powieści „Emancypantki” Bolesława Prusa rozgrywa się na ziemiach polskich w drugiej połowie XIX wieku. Choć powieść przedstawia losy kilku kobiet, w tym wyemancypowanej pani Howard, to główną bohaterką jest Madzia Brzeska. W pierwszym tomie jej losy ukazano z perspektywy pensji pani Latter, gdzie pełniła funkcję „damy klasowej”, czyli wychowawczyni klasy w szkole żeńskiej. Szkoła widziana oczami bardziej właścicielki i pracownic niż uczennic, jawi się jako miejsce, gdzie stare poglądy ścierają się z nowymi. Ukazana została na kartach powieści jako najznakomitsza placówka żeńska w Warszawie w 1870 roku i określana jako kuźnia najlepszych matek, wzorowych obywatelek i szczęśliwych żon. Panna Howard wprowadza jednak ducha nowej myśli w mury szkoły, a i sama właścicielka, pani Latter stwierdza, że nie po to kształci dziewczęta, aby uwiązać je w domu. Jednocześnie druga „dama klasowa” Joanna przez swoje gorszące zachowanie stanowi zły przykład dla uczennic. Przełożona karze ją, ale nie wyrzuca.

Szkoła jest miejscem ścierania się nowoczesnych poglądów i starych metod nauczania, świadkiem podwójnej moralności stosowanej wobec mężczyzn i kobiet wreszcie pomnikiem finansowej ruiny przedsiębiorczej kobiety, zaślepionej uczuciami macierzyńskimi.

Szkoła erotyki

Zupełną zmianę klimatu, choć także w szkole żeńskiej, ale znajdującej się w zachodniej części Europy, zapewni nam kolejny utwór. Piętnastoletnia Klaudyna, bohaterka książki „Klaudyna w szkole” Colette uczęszcza pod koniec XIX wieku do żeńskiej szkoły w Montigny-en-Fresnois. Półsierota wychowywana przez ojca, uzdolniona, ale leniwa i skora do wybryków przedstawicielka klasy średniej brak matki rekompensuje sobie fascynacją innymi kobietami. Klaudyna zakochuje się w nowej nauczycielce Aimée Lanthenay, która najpierw odwzajemnia jej afekty, a potem uwiedziona przez dyrektorkę szkoły pannę Sergent tworzy z nią związek lesbijski. Choć uczennice wychowywane są w dyscyplinie i karności, wiedzą o prywatnym życiu swoich nauczycielek. W sypialniach i rozmowach dziewcząt wiele czasu poświęca się erotyce, zmysłowym żartom i zachowaniom. Naukę w szkole rozpoczyna także młodsza siostra Aimée Łusia, która zakochuje się w tytułowej bohaterce niezainteresowanej tymi dowodami fascynacji. Klaudyna na zakończenie szkoły zdaje egzaminy uprawniające do wykonywania zawodu nauczycielki. Podczas wizyty ministra matka dyrektorki szkoły zastaje ją w sytuacji intymnej z wizytatorem szkół Dutertre'em.

Pierwsza powieść, a za nią kolejne składające się na cykl o Klaudynie, napisana została przez Sidonie-Gabrielle Colette pod wpływem jej męża krytyka muzycznego i autora popularnych powieści Henry’ego Gauthiera-Villarsa. Pisarka bazowała na własnych szkolnych wspomnieniach, a pod naciskami męża dodała w książce wątki erotyczne, co zapewniło powieści zarówno sukces, jak i aurę skandalu.

Bo co w końcu, kurczę blade – szkoła to zabawa

„Mikołajek” to doskonały przykład świetnej literatury dziecięcej. Utrzymany w lekkim tonie tekst René Goscinny’ego, wzbogacony doskonałymi ilustracjami Jeana-Jacques Sempé'go przedstawia życie rezolutnego chłopca we Francji lat 50. XX wieku. Mikołajek w szkole głównie bawi się i spędza czas z kolegami. Nawet groźny nauczyciel zwany Rosołem nie psuje humoru chłopcu i jego kolegom (szkoła jest męska), wpatrzonym z zachwytem w wychowawczynię. Szkoła jest dla obu autorów rodzajem placu zabaw i przestrzenią do pokazania różnych charakterów dzieci (prymus, obżartuch, bogacz itd.) i dorosłych.

Przypadkowa edukacja na relacjach

„Sposób na Alcybiadesa” Edmunda Niziurskiego jest klasyczną polską powieścią o szkole. Akcja rozgrywa się w latach 60. w męskiej szkole jedenastoletniej im. Lindego w Warszawie. Uczniowie, niezbyt pracowici i szukający sposobów na nauczycieli, decydują się na zakup SPONAA, czyli sposobu na historyka, zwanego Alcybiadesem. Nie jest on jednym z najbardziej wymagających nauczycieli, ale tylko na to stać niezamożnych uczniów. Stosując poznane mechanizmy, m. in. zapuszczanie węża morskiego czy dryf, uczniowie niejako zmuszają nauczyciela do snucia ciekawych dygresji, a dzięki temu zupełnie bezwiednie zaczynają pasjonować się nielubianym dotąd przedmiotem.

Osadzona w latach 70-80 „Głowa na tranzystorach” Hanny Ożogowskiej to opowieść o perypetiach klasy 6a w jednej ze stołecznych szkół podstawowych. Główny bohater Marcin Bigoszewski co rusz wpada na pomysły, które wpędzają go w kłopoty, choć często przynoszą korzyści innym uczniom. Zamartwiająca się matka i mało obecny ojciec nie mają na chłopca większego wpływu. Charakter poprawi mu dopiero opieka nad starszym panem mieszkającym pod Warszawą. Rozmowy z nim, przyjaźń i kontakt z przyrodą pozwolą chłopcu na rozwinięcie jego najlepszych cech, czego nie udało się dokonać schematycznej, mało wyczulonej na indywidualizm szkole PRL-owskiej.

W obu powieściach przewija się wątek dobrych relacji z dorosłą osobą obdarzoną autorytetem, której uwaga i wyczulenie na chłopców przynosi pożądane zmiany.

Szkoła z perspektywy piórnika

„Plastusiowy pamiętnik” Marii Kownackiej to prosta w swojej wymowie opowieść dla młodszych uczniów. Osadzona w latach 30. XX wieku historia o pierwszoklasistce Zosi i jej ludziku z plasteliny posłużyła autorce do pokazania zwykłych szkolnych czynności jako ciekawej przygody. Na uwagę zasługuje tutaj sam piórnik dziewczynki, w którym – poza wspomnianym Plastusiem – znajdują się jej przybory szkolne, a wśród nich pióro, stalowe obsadki oraz … scyzoryk.

Miejsce opresji i walki politycznej

„Jeżycjada” Małgorzaty Musierowicz przedstawia szeroką panoramę różnych szkół – podstawowych, liceów ogólnokształcących oraz liceum poligraficzno-księgarskiego. Powieści rozgrywające się na przestrzeni dwóch dekad, w tym „Szósta klepka” (akcja rozgrywa się od grudnia 1975 do kwietnia 1976), „Kłamczucha” (maj 1977 – grudzień 1977), „Kwiat kalafiora” (grudzień 1977 -  luty 1978), „Opium w rosole” (styczeń 1983 – marzec 1983) i „Brulion Bebe B.” (sierpień 1988 – wrzesień 1988), pozwoliły autorce nie tylko pokazać zmiany w postawach nauczycieli wobec uczniów, ale także przez historie życia bohaterów nakreślić tło polityczne. Rodzice Kreski z „Opium w rosole” zostali internowani (co możemy wyłowić tylko z aluzji rzucanych przez bohaterów), w wyniku czego znalazła się u dziadka w Poznaniu. Z kolei jej dziadek, profesor Dmuchawiec stracił pracę z powodu swoich wolnościowych poglądów oraz bronienia młodzieży („Brulion Bebe B.”). Dambo z tej samej powieści musiał przenieść się do szkoły w innym mieście, po tym jak został relegowany za branie udziału w akcjach pokojowych i rozpowszechnianiu haseł o rozbrojeniu. W szkole bohaterowie poznają swoich przyjaciół, odkrywają pasje i talenty – Aniela Kowalik w „Kłamczusze” zaczyna karierę aktorską. Młodzież uczestniczy w apelach okolicznościowych, uczy się strzelać na przygotowaniu obronnym, idzie do szkoły chodnikiem przy ulicy, którą jedzie rząd samochodów milicyjnych wiozących więźniów politycznych. Bohaterowie zmagają się z trudnymi wyzwaniami szkolnymi – brakiem podręczników i dzienniczków ucznia w sklepach (za co dostają uwagi i oceny niedostateczne), surowymi nauczycielami niepotrafiącymi przekazać wiedzy, obłudnymi karierowiczami politycznymi na stanowiskach (dyrektor Pieróg w „Brulionie Bebe B.”) czy badaniami psychologicznymi ingerującymi w ich sferę osobistą i rodzinną („Opium w rosole”) oraz sąsiadką piszącą do szkoły donosy (pani Szczepańska w „Kwiecie kalafiora”).

Opresje te nie do końca równoważy kontakt ze wspaniałymi nauczycielami rozumiejącymi młodzież i ich problemy (profesor Dmuchawiec), przyjaźnie, rozwijanie zainteresowań i pasji (sport, koło teatralne w „Kłamczusze” i „Kwiecie kalafiora”) oraz wsparcie w rodzinie (rodzina Borejków, Kowalików, Lewandowskich). 

Szkoła… Jaką rolę pełni w naszym życiu? Czego nas uczy? Jak ją wspominamy? Podzielcie się z nami waszymi refleksjami. A może podsuniecie nam inne ciekawe książki o szkole przeszłości?

Jowita Marzec


komentarze [59]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Marta 23.09.2019 11:10
Czytelniczka

Zadaniem lektury szkolnej nie jest zachęcanie do czytania. Lektura obrazuje jakąś epokę, historię literatury. Z drugiej strony, chociaż od dawna mnie to nie dotyczy, nie chciałabym, żeby na lekcjach była omawiana lubiana przeze mnie książka. Taką wolałabym analizować sama albo w gronie osób, którym również się podobała, a nie sądzę, żeby takim gronem była cała klasa i...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Monika 23.09.2019 20:48
Czytelnik

Zadaniem lektury szkolnej nie jest zachęcanie do czytania. Lektura obrazuje jakąś epokę, historię literatury.
I tu leży pies pogrzebany. Takie jak piszesz jest zadanie lektury w klasach starszych, w liceum, ale nie na początku edukacji, a znacząca część obrońców starych lektur rozciąga tę ideę kursu z historii literatury i kultury na całą szkołę, wszystkie jej klasy i każdy...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
betsy 23.09.2019 21:02
Czytelniczka

Mnie lektury nie zniechęciły do czytania, chociaż starały usilnie się to zrobić. Może dlatego teraz niebyt chętnie sięgam po ambitną literaturę?

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Monika 23.09.2019 22:31
Czytelnik

Lektura nie zniechęci tego, kto już jest porządnie zachęcony, kto czytanie wyniósł z domu. Ale co z tymi, którzy przed szkołą żadnego pozytywnego kontaktu z literaturą nie mieli? W szkole go nie doświadczą. Nie w tym główny problem, że szkoła do czytania zniechęca, bo to, jak dowodzą tego liczne przykłady tutejszych użytkowników, można przetrwać, ale w tym, że TYLKO...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Róża_Bzowa 23.09.2019 23:17
Bibliotekarka | Oficjalna recenzentka

A mogę poprosić o jakieś tytuły do tematu?
O szkole miało być, nie o czytaniu lektur ;)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
tsantsara 26.09.2019 08:53
Bibliotekarz

@Monika
Ja rozumiem, droga Moniko, że czarny-czarny nick zobowiązuje, ale wydaje mi się, że Twoje czarnowidztwo w spojrzeniu na lektury szkolne jest nieuprawnione.;) Po pierwsze tylko 3 pozycje - Quo vadis i W pustyni i w puszczy i Latarnik - są na liście obowiązkowej (Janko Muzykant i Krzyżacy na dobrowolnej - uzupełniającej). To 5, nie 8, jak podajesz (z jakiego źródła...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Ania 23.09.2019 10:37
Czytelniczka

Wydaje mi się, że dzieci nie czytają książek, bo....nie czytają w ogóle. Większość lektur jest zdecydowanie retro, nie przystających do zmian w świecie. Próba zmian w kanonie lektur chyba niewiele daje, bo zmiany są też nie do końca przemyślane. Pamiętam, w zamierzchłych czasach - lata 70-te i nas nie interesowały niektóre lektury, ale wtedy trzeba było je czytać. Ba,...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Czytelniczka

Kto lubi czytać sięgnie po każdą książkę. Czasem poważna literatura,czasem klasyka,czasem fantastyka! Zawsze można znaleźć coś dla siebie, wystarczy jedno zdanie, które poruszy umysł, serce .

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
czytamcałyczas 23.09.2019 20:32
Czytelnik

Jestem takim przykładem.SDla czytanie ma być przyjemnością i rozrywką.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
tsantsara 23.09.2019 09:21
Bibliotekarz

Wydaje mi się, że zadaniem szkoły jest przede wszystkim socjalizacja - nauczenie się życia w grupie, doświadczenie pracy na zawołanie, rygorów regulaminu, radzenia sobie ze stresem sprawdzianu, stawiania wymagań przez nauczycieli - ludzi obcych, którzy niekoniecznie muszą nas lubić. To także zetknięcie się z większą grupą rówieśników, specyficzna psychologia dziecięcej...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
 Dumny Bądźżeś  Oniegin był Ruskiem  Leż, bestio!  Niepokoje wychowanka Törlessa  Autobiografie  Instynkt gry  Portret artysty w wieku młodzieńczym  Tajemnica Abigél
awita 23.09.2019 20:40
Czytelniczka

Poleciłeś kilka ciekawych książek, zwłaszcza zainteresowały mnie te czeskie.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
konto usunięte
26.09.2019 07:28
Czytelnik

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
czytamcałyczas 22.09.2019 16:37
Czytelnik

Ja mam raczej nie duże oczekiwania, zadowolony jestem prawie z każdej książki

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
czytamcałyczas 22.09.2019 12:02
Czytelnik

Dla mnie ważna jest też kwestia.Co czytamy w zależności od naszego wykształcenia.I jak oceniamy książkę.Po jaką książkę sięgamy.
Zauważyłem,że osoby z wyższym wykształceniem sięgają bardzo często po.Literaturę ambitną,trudno.Jest znaleźć osobę po wyższym studia.Która by się zachwycała książki Mroza .Czy też Mastertona.

Osoby takie jak ja.Czyli z niskim wykształceniem.Są...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
jatymyoni 22.09.2019 14:12
Bibliotekarz

Znam osoby z wyższym wykształceniem, które zachwycają się Mrozem i Mastertonem. Najważniejsze jest czego oczekujemy w danym momencie od czytanej literatury.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
konto usunięte
23.09.2019 06:43
Czytelnik

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

konto usunięte
23.09.2019 07:42
Czytelnik

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

konto usunięte
23.09.2019 08:23
Czytelnik

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

czytamcałyczas 23.09.2019 18:29
Czytelnik

Moja mama, zawsze czytała.Ksiaxki lekkie,proste .Skąd i ja też.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
jatymyoni 23.09.2019 19:36
Bibliotekarz

Popieram @Maciek, najlepszy jest płodozmian. Nie mam nic przeciw Mrozowi, chyba przeczytałam jego z 6 książek, ale zaczął mnie nudzić. Może kiedyś po niego sięgnę. Tak jak od czasu do czasu sięgam po literaturę sensacyjną. Zastanawiałam się nad wypowiedzią @Little_Lotte. Nie za bardzo rozumiem co to jest "literatura ambitna". To jest pojęcie bardzo względna. Zastanawiałam...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
konto usunięte
23.09.2019 19:50
Czytelnik

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

konto usunięte
24.09.2019 05:35
Czytelnik

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

czytamcałyczas 24.09.2019 17:42
Czytelnik

Renax,a dzięki.Zostane przy tym 💕😊💙

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
konto usunięte
24.09.2019 18:31
Czytelnik

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

czytamcałyczas 24.09.2019 20:51
Czytelnik

Owszem.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
konto usunięte
25.09.2019 07:45
Czytelnik

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

czytamcałyczas 25.09.2019 15:10
Czytelnik

Renax Ty mnie zawsze rozumiesz

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
konto usunięte
26.09.2019 05:58
Czytelnik

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

jatymyoni 26.09.2019 13:17
Bibliotekarz

Myślę tak jak @Renax, że "Przeminęło z wiatrem" trafiłoby w Twój gust, jak i "Komu bije dzwon" o wojnie w Hiszpanii. Poleciłabym książki Mika Waltari. "Egipcjanin Sinuhe" o przygodach lekarza w starożytnym Egipcie, czy "Saga rodu Forsyte'ów" świetnie się czyta o perypetiach angielskiej rodziny. To są właśnie książki lekkie, proste i...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
czytamcałyczas 27.09.2019 14:11
Czytelnik

Egipcjanin znam.Hemigwaya miałem w podstawówce.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
jatymyoni 27.09.2019 14:35
Bibliotekarz

Jak Ci się podobał Egipcjanin. Podejrzewam,że Hemingway czytałaś"Starego człowieka ....", a to zupełnie coś innego.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
czytamcałyczas 27.09.2019 14:43
Czytelnik

Bardzo ładny był.Stary Człowiek I Morze,lektura w podstawówce.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
konto usunięte
28.09.2019 06:36
Czytelnik

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

czytamcałyczas 28.09.2019 10:48
Czytelnik

Nie wiem,tylko.Ile osób coś z tego zrozumiało.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
jatymyoni 28.09.2019 11:37
Bibliotekarz

I trochę się nie dziwię. Jest zbyt poważna dla podstawówki. Natomiast "Komu bije dzwon" jest powieścią o wojnie i miłości. Kiedyś uważałam, że w niej jest najlepiej opisana scena seksu. To jest dynamiczna powieść.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
czytamcałyczas 29.09.2019 17:48
Czytelnik

Ja jako dziecko nie interesowałem się seksem.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
jatymyoni 29.09.2019 18:49
Bibliotekarz

Na pewno nie jest to książka dla dzieci.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
konto usunięte
30.09.2019 07:14
Czytelnik

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

czytamcałyczas 30.09.2019 10:31
Czytelnik

Renax,ja lubi po prostu czytać.I to jest mój problem.Książki ambitne,trzeba analizować.Ja tego nie umiem.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
jatymyoni 30.09.2019 18:14
Bibliotekarz

@czytamcałyczas Nie wiem, co to książki ambitne, a co nie. Są książki napisane dobrze z polotem i czytadła. To, że książka jest dobra, nie jest jednoznaczne z tym, że trzeba ją dogłębnie analizować. Nie bądź taki skromny. Przejrzałam Twoją bibliotekę i naprawdę masz przeczytane wspaniałe książki. Mało kto ma ochotę czytać Umberto Eco, przeraża ich samo nazwisko, tak jak...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
czytamcałyczas 30.09.2019 18:18
Czytelnik

A może,o to chodzi.Co rozumiemy ,pod nazwą książki ambitny. CV o to dla innych, jest kiczem.Dla mnie to piękna książki📙

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
jatymyoni 30.09.2019 19:29
Bibliotekarz

I bardzo dobrze. Nigdy nikogo nie zdarzyło mi się krytykować za książki, które czyta, ani książek, które czyta. Ja po przeczytaniu danej książki mogę tylko powiedzieć, czy mnie się spodobała. Mogę tylko podpowiedzieć, jeżeli podobają Ci się takie książki, to i ta Ci się spodoba. Tylko tyle.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
czytamcałyczas 30.09.2019 20:08
Czytelnik

Ja się nie śmieję,nigdy z gustów literackich.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
jatymyoni 30.09.2019 20:25
Bibliotekarz

Ja też nie. Każdy czyta to co mu sprawia frajdę.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Galene 22.09.2019 10:45
Czytelniczka

Szkołą z przeszłości jest pensja kalwińska imienia Biskupa Matuli z jej surowymi regułami opisana w książce Magdy Szabo Tajemnica Abigél

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
 Tajemnica Abigél
Nesihonsu 22.09.2019 15:16
Czytelniczka

Książki nie czytałam ale dobrze pamiętam film. I to że koleżanki zaczęły wtedy nazywać nasze liceum pensją Motuli.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Lis 22.09.2019 01:59
Bibliotekarz

Chodziłem do szkoły podstawowej na wsi. Zacząłem jeszcze w PRL by skończyć w III RP. I całe 8 lat były najpiękniejszymi latami mojego życia. Wtedy zaczytywałem się Panem Samochodzikiem i Niziurskim... a moja szkoła i życie szkolno/wiejskie mocno przypominało to z książek Niziurskiego. Najlepiej było kiedy do szkoły chodził jeszcze mój o 3 lata starszy brat. Czegośmy nie...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
konto usunięte
22.09.2019 06:31
Czytelnik

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

Róża_Bzowa 22.09.2019 18:52
Bibliotekarka | Oficjalna recenzentka

Piękne wspomnienia. Można tylko pozazdrościć.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
czytamcałyczas 21.09.2019 20:08
Czytelnik

Róża Bzowa -a proszę bardzo Katarzyna Majgier Przebój Na Pięć :-)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Róża_Bzowa 22.09.2019 18:51
Bibliotekarka | Oficjalna recenzentka

O, dziękuję :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
awita 21.09.2019 16:52
Czytelniczka

Przypominam sobie książkę, która znakomicie oddaje klimat szkoły w PRL-u, w latach 60-tych. Uczniowie liceum wydawali się sobie tacy dorośli, byli otwarci na poszukiwania nowych wyzwań w świecie literatury, teatru, muzyki, zafascynowani światem zachodu, a bohater
MadameAntoniego Libery, oczarowany nauczycielką języka francuskiego, chłodną,...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
 Madame  Konstelacje  Ania z Zielonego Wzgórza