Od kilku miesięcy zaczytuję się w reportażach o Stanach Zjednoczonych. I im więcej czytam, tym bardziej przechodzi mi ochota na jakąkolwiek podróż w tamte rejony. A przeczytałam już w tym roku naprawdę doskonałe pozycje. „Biedni w bogatym kraju”, „Miami 1980” to tylko dwie, które na pewno znajdą się wysoko na moich listach podsumowujących, i pewnie nie tylko moich. Dlatego gdy nowy imprint Szczeliny pokazał, że jedna z pierwszych ich pozycji będzie właśnie o USA i ma ona jeszcze bardziej zburzyć american dream, nie mogłam jej sobie odmówić. No bo skoro już przejechałam się po tym temacie tak często, to czemu nie zrobić jeszcze jednej rundki.

„Ameryka. Dom podzielony” to tak naprawdę wyjątkowo przygnębiająca książka dla tych, którzy jeszcze romantyzują ten kraj. Bardzo konkretna, złożona z ogromnej ilości faktów, odnośników do literatury i artykułów i na dodatek wyjątkowo gorzka pigułka. Andrzej Kohut włożył w tę pozycję mnóstwo pracy, by zebrać najważniejsze wydarzenia ostatnich kilku lat i przedstawić je wreszcie w sposób jasny i jednoznaczny. American dream, nawet jeśli kiedyś istniał, teraz umarł śmiercią gwałtowną i wszelkie inne deklaracje to jedynie reanimowanie trupa.

Od wyborów, przez opiekę medyczną, posiadanie broni, ruch Black Lives Matter i oczywiście szturm na Kapitol, który na początku roku mogliśmy oglądać w telewizji – Kohut prowadzi nas jak za rączkę po amerykańskiej gangrenie. Nie ucieka od najbardziej kontrowersyjnych tematów, nie porzuca tego, co najtrudniej byłoby opisać. I jasne, nie jest to pierwszy i zapewne nie ostatni reportaż, który będzie poruszał ten temat. W końcu wiadomo, że nie kopie się leżącego, to tylko powiedzonko i w literaturze i wielu innych dziedzinach staramy się o tym nie pamiętać. Jednak to, co wyróżnia „Dom podzielony” na tle innych pozycji, to lekki sposób, w jaki autor pisze o tak ważnych kwestiach. Nie ma tu zbędnej pompatyczności i znęcania się nad tematem. Jest prosto, jest przejrzyście i co najważniejsze – zrozumiale.

Niezależnie od tego, czy uważacie się już za znawcę tematu, czy za amatora w tej kwestii, naprawdę polecam wam ten reportaż. Sama zdziwiłam się, jak wiele kwestii umknęło mi przez informacyjny zalew, chociaż starałam się śledzić wszystko w miarę na bieżąco. Jeśli chcecie uporządkować swoją wiedzę i odkryć prawdziwe oblicze Stanów Zjednoczonych ostatnich lat, to jest to pozycja obowiązkowa na waszej liście „chcę przeczytać”.

Kinga Kolenda