Zdrada boli. Jasmine i Brayson wiedzą o tym doskonale. Ona niedawno przyłapała narzeczonego na zdradzie, on już od kilku miesięcy stara się pogodzić z tym, co zrobiła mu jego ukochana. Oboje uważają, że nie chcą się wiązać, ale nie przeszkadza im to w jednorazowym zapomnieniu. Na drugi dzień Jasmine znika, a Brayson odkrywa, że chce czegoś więcej i stara się odnaleźć kobietę. Nie jest to jednak takie proste i gdy już zaczyna tracić nadzieję, okazuje się, że będą razem pracować. Czy uda mu się przebić przez lęki kobiety i wybrać właściwą drogę, gdy przeszłość zapuka do drzwi?

You are my desire wywołało we mnie szereg sprzecznych emocji. Irytowałam się na zachowanie bohaterów, wywracałam oczami na to, że wszystko załatwiali przez seks, a co gorsza nie rozmawiali ze sobą tyle, ile powinni. Czasem miałam ochotę wejść do książki i nimi potrząsnąć, bo ich miłość była może nagła, ale czuło się, że to prawdziwe uczucie. Tylko widać było ich pogubienie, lęki i niepewność. Autorka świetnie ukazała, jak toksyczni ludzie potrafią manipulować i niszczyć czyjeś życie.

I chociaż uważam, że część wątków była rozpisana za bardzo (sceny seksu),a inne za mało, to muszę przyznać, że wpadłam w tę historię od pierwszych stron i nie mogłam oderwać się od czytania. To jeden z tych tytułów, któremu nie można nic zarzucić, jeśli chodzi o jakość, a to, że budzi tak sprzeczne emocje, jest tylko dodatkowym plusem. Bo są one intensywne i wywołują w czytelniku reakcje. Pierwsza część była dla mnie taką huśtawką, ale druga… rany, nie mogłam się oderwać, wstrzymywałam wręcz powietrze, a nawet dwa razy miałam ochotę czymś rzucić, bo nie godziłam się na to, co autorka serwowała bohaterom.

Romans, który będzie drażnił decyzjami bohaterów, rozrywał serce ich przeżyciami i sklejał je tymi dobrymi momentami. I chociaż nie godzę się ze wszystkim tutaj, to polecam, bo to postacie, które warto poznać.

Zdrada boli. Jasmine i Brayson wiedzą o tym doskonale. Ona niedawno przyłapała narzeczonego na zdradzie, on już od kilku miesięcy stara się pogodzić z tym, co zrobiła mu jego ukochana. Oboje uważają, że nie chcą się wiązać, ale nie przeszkadza im to w jednorazowym zapomnieniu. Na drugi dzień Jasmine znika, a Brayson odkrywa, że chce czegoś więcej i stara się odnaleźć...

🔥ⓇⒺⒸⒺⓃⓏⒿⒶ🔥
★★★★★★★★★★

[ᴍᴏżᴇ ᴢᴀᴡɪᴇʀᴀć sᴘᴏᴊʟᴇʀʏ]
Jasmine, to szczęśliwa narzeczona, ze wspaniałą pracą i najlepszą przyjaciółką Mayą. Niestety jej szczęście nie trwa wiecznie bo wybranek jej serca po tym co zrobił nie pozostawia jej wyboru i dziewczyna musi zacząć życie od nowa bez niego, pracy i dachu nad głową. Czy może być gorzej?

Otóż jak się okazuje właśnie może. Po dwumiesięcznej przewie ponownie na niego wpada w klubie. Dla niej temat jest skończony, więc odprawia byłego, a klub opuszcza, ale nie sama.

Jedna upojna noc z nieznajomym może mocno zawrócić w głowie. Choć początkowo miał być to tylko szybki numerek, o którym miała zapomnieć, nie potrafi. Zarówno ona jak i on.

Bryson to milioner i prezes firmy, który po spędzeniu nocy z tajemniczą 'Olivią' nie może o niej zapomnieć. Dawno żadna kobieta nie zakorzeniła się w jego umyśle na dłużej niż jedną noc. Jego determinacja nie spadała, a los postanowił wynagrodzić jego poszukiwania i zesłał Jasmine jako jego nową asystentkę.

Drugi raz w takiej samej sytuacji. Jasmine ma dwie opcje: albo odpuści już na starcie i nie będzie cierpieć albo ponownie uwierzy w szczęśliwe zakończenie i zaangażuję w relacje z szefem.

Co tutaj się działo?! Od pierwszej strony ta książka mną zawładnęła. Ta historia zaczęła się z przytupem i do samego końca trzymała w napięciu. Te plot twisty, bohaterowie i fabuła. Coś CUDOWNEGO! Dawno nie czytałam tak dobrego romansu biurowego. Na pewno wpisuje się w moją topkę tego roku.

Bardzo przyjemny styl pisania autorki sprawił, że nie chciałam oderwać się od lektury przed poznaniem zakończenia. Rollercoaster emocjonalny który przeżywałam podczas czytania jest niedoopisania

🔥ⓇⒺⒸⒺⓃⓏⒿⒶ🔥
★★★★★★★★★★

[ᴍᴏżᴇ ᴢᴀᴡɪᴇʀᴀć sᴘᴏᴊʟᴇʀʏ]
Jasmine, to szczęśliwa narzeczona, ze wspaniałą pracą i najlepszą przyjaciółką Mayą. Niestety jej szczęście nie trwa wiecznie bo wybranek jej serca po tym co zrobił nie pozostawia jej wyboru i dziewczyna musi zacząć życie od nowa bez niego, pracy i dachu nad głową. Czy może być gorzej?

Otóż jak się okazuje właśnie może. Po...

Nie polecam . Tak słabej książki dawno nie czytałam. .

Nie polecam . Tak słabej książki dawno nie czytałam. .

“You are my desire”, Joanna Wiśniewska

współpraca @ editiored


“Wystarczy mi bólu, cierpienia i rozczarowań. Nie chcę tkwić w czymś, co za kilka miesięcy lub lat okaże się totalną klapą.”



Jasmine nie ma pojęcia, że z dnia na dzień jej życie może ulec diametralnej zmianie.
A tak właśnie dzieje się tuż przed jej ślubem, kiedy nakrywa narzeczonego na zdradzie. Siedem lat z tym mężczyzną przestaje mieć znaczenie, a kobieta nie może odpędzić od siebie myśli, że zmarnowała je na kogoś takiego.

Bolesny widok wyryty w pamięci nie pozwala jej wybaczyć. Wyprowadza się więc ze wspólnego mieszkania i odchodzi z pracy. Przekonuje samą siebie, że nie będzie wchodzić w bliższe relacje i jednocześnie będzie korzystać z wolności.

Ciężko jednak trzymać się postanowień, kiedy na twojej drodze pojawia się ktoś pokroju Braysona Devina. Faceta nie przyjmującego do siebie słowa sprzeciwu, kiedy kobieta zwana Jasmine zawróci mu w głowie…


Jeśli mam być szczera tak do bólu, to przyznać muszę, że z początku nie byłam do YAMD za szczególnie przekonana. Książka wydawała się być jednym z bardziej popularnych romansów biurowych - szef i pracownica się w sobie zakochują, tralala ślub, dzieci, dom z ogrodem i biszkoptowy labrador, by dopełnić idealny obrazek.

I tutaj Autorka mnie zaskakuje, bo łączy ze sobą kilka nieoczekiwanych wątków na podstawie romansu biurowego, przez co Czytelnik otrzymuje egzemplarz pełen napięcia, uczuć i niespodzianek. W dodatku pięknie oprawiony!


Niesamowicie podoba mi się to, jak Wiśniewska przedstawiła Jasmine - kobieta na początku stara się podnieść z emocjonalnego dołka, udaje jej się to po części, potem życie gniecie ją kolejny i kolejny raz.. Jednak za każdym razem się podnosi. Co prawda ze wsparciem, ale jednak. Jej zachowania czasem są infantylne, jednak każde ma swoje wyjaśnienie.

Drugą, niemniej ciekawą postacią, jest Brayson. Facet żyje w przekonaniu “jeśli coś chcę, to to dostaję” i powiem Wam, że ciekawie się wyobraża sytuację, w której zleca poszukiwanie Jasmine… Devine ma nieco dziwne spojrzenie na świat, a konkretniej na stosunki ze swoją byłą partnerką: kobieta go zdradziła wielokrotnie, a mimo to nie umie odmówić jej pomocy, kiedy zapłakana i upojona alkoholem dzwoni do niego w zupełnie randomowym momencie; a on, jak superbohater czy inny książę na białym koniu leci do niej, nawet kiedy jest z Jasmine. Tymczasem kiedy to Monroe zwyczajnie rozmawia ze swoim byłym mężem, Brayson wpada w - lekko mówiąc - furię i nie dopuszcza do siebie myśli, że jego kobieta może to robić. Irytowało mnie jego zachowanie i często też czułam złość wobec jego decyzji, ale koniec końców jestem w stanie ręczyć za jego dobre postępki względem Jasmine.


Na tych niemalże 400-stu stronach nie ma fragmentu, który by Was znudził. Ciągle coś się dzieje, dochodzą nowe fakty i osoby. Jest to wszystko jednak na tyle dobrze przemyślane i opisane, że Czytelnik nie ma szansy się zgubić.

Jeśli macie ochotę na książkę, która zapewni Wam emocjonalny roallercoaster, to zapewniam, że YAMD jest dobrą pozycją!

asia xx

“You are my desire”, Joanna Wiśniewska

współpraca @ editiored


“Wystarczy mi bólu, cierpienia i rozczarowań. Nie chcę tkwić w czymś, co za kilka miesięcy lub lat okaże się totalną klapą.”



Jasmine nie ma pojęcia, że z dnia na dzień jej życie może ulec diametralnej zmianie.
A tak właśnie dzieje się tuż przed jej ślubem, kiedy nakrywa narzeczonego na zdradzie. Siedem lat...

„Najwyraźniej znowu źle ulokowałam swoje uczucia i przyjdzie mi za to zapłacić wysoką cenę.
Wiem, że będę cierpieć. Bardzo mocno cierpieć”.

Najwyraźniej ja też źle ulokowałam swoje uczucia, bo piękna okładka to nie wszystko. Już dawno nie miałam tak, że historia wydawała mi się mocno uciążliwa, a jednocześnie tak lekka.

Nie powiem, Joanna Wiśniewska ma lekkie pióro, ale ta cała historia nie przypadła mi do gustu.

Zaczynając od bohaterów. Wybuchowych, zachowujących się wyjątkowo nielogicznie i nieumiejących rozmawiać. Bardzo nie lubię, gdy w historii bohaterów, nie ma żadnego podłoża relacji, a tutaj niestety tak było. Poza przypadkowym spotkaniem, chwilowym uniesieniem i mocnym pożądaniem, nie miałam żadnych oznak tego, że coś ich łączy. Na przestrzeni kolejnych rozdziałów również się to nie zmieniło.

W fabule czułam chaos, w swojej głowie zresztą też – szczególnie w momentach, gdzie niespodziewane przeskoki czasu zaburzały mi ciągłość historii. Nagle ni z tego, ni z owego pojawiają się rozdziały, gdzie cała akcja dzieje się „rok później”.

Dużo rzeczy nawarstwiło mi się w tej powieści. „You are my desire” ma w sobie zlepek zbyt dużej ilości wątków. Autorka w fabule umieściła chyba każdy możliwy motyw jaki istnieje w romansie. Co z tego wyszło? No właśnie, zaburzenie mojego odbioru.

Wydawać by się mogło, że historia Jasmine i Braysona będzie emocjonalna za sprawą ich wybuchowych i silnych charakterów a jedyne, czego mi dostarczyła to ciągłego myślenia „kiedy oni wreszcie ze sobą porządnie pogadają”. Ta historia wymaga od czytelnika dużo cierpliwości – tego jestem pewna. ;)

(WSPÓŁPRACA EDITIO RED)

„Najwyraźniej znowu źle ulokowałam swoje uczucia i przyjdzie mi za to zapłacić wysoką cenę.
Wiem, że będę cierpieć. Bardzo mocno cierpieć”.

Najwyraźniej ja też źle ulokowałam swoje uczucia, bo piękna okładka to nie wszystko. Już dawno nie miałam tak, że historia wydawała mi się mocno uciążliwa, a jednocześnie tak lekka.

Nie powiem, Joanna Wiśniewska ma lekkie pióro, ale...

„You are my desire” to totalnie zaskakująca książka, w której można poczuć każdą emocję. Złość jak przystało po dowiedzeniu się o zdradzie, bezsilność, gniew, strach przed nowym, ale też siłę przy walce nad dążeniem do zamierzonych celów.

Uwielbiam silne bohaterki, w których mogę odnaleźć kawałek siebie i szukać podobnych sytuacji z którymi musi sobie radzić bohaterka, by zobaczyć inną perspektywę na daną sytuację. Dlatego totalnie mnie urzekła postać Jasmine. W szczególności jej siła i walka o lepsze jutro, bo nieważne do jak złych rzeczy zmusi nas życie, zawsze jest nadzieja na to, by iść w stronę słońca, w stronę szczęścia i za wszelką cenę nie poddawać się.

To absolutny rollercoaster emocji, który doprowadza do takich momentów, w których mamy ochotę rzucić książką, pokrzyczeć na bohaterów, na ich zachowanie, oraz na brak myślenia. Będziemy płakać za ich głupotę, oraz za złe wybory. Ale koniec końców będziemy trzymać kciuki do samego końca, by w końcu im się udało i byli szczęśliwi.

Jedno mogę Wam obiecać… Od historii Jasmine i Braysona ciężko się oderwać, dlatego jeśli macie ją w planach to radzę zaplanować sobie na spokojnie cały dzień, bo wciąga! I to na maksa! 🤎

„You are my desire” to totalnie zaskakująca książka, w której można poczuć każdą emocję. Złość jak przystało po dowiedzeniu się o zdradzie, bezsilność, gniew, strach przed nowym, ale też siłę przy walce nad dążeniem do zamierzonych celów.

Uwielbiam silne bohaterki, w których mogę odnaleźć kawałek siebie i szukać podobnych sytuacji z którymi musi sobie radzić bohaterka, by...

Dwudziestosiedmioletnia Jasmine wiedzie, wydawać by się mogło, idealne życie. Ma kochającego partnera, z którym za pół roku stanie przed ołtarzem, wspaniałą przyjaciółkę, na którą zawsze może liczyć, a także pracę, w której się spełnia. Nic nie wskazuje na zbliżającą się wielkimi krokami katastrofę. Kilkudniowy wypad za miasto niespodziewanie kończy się wcześniej i Jasmine po powrocie przyłapuje swojego narzeczonego na zdradzie. Jej życie legło w gruzach. Po tym bolesnym incydencie Jasmine wyprowadza się ze wspólnego mieszkania, odchodzi z pracy oraz obiecuje sobie, że w najbliższym czasie nie wpakuje się w żadne zobowiązujące relacje. Szybko się jednak przekonuje, że to wcale nie jest takie proste. Zwłaszcza że na jej drodze znienacka staje mężczyzna, który nie zna słowa „nie” i któremu najwyraźniej wpadła w oko. Czy tajemniczy mężczyzna porządnie namiesza w jej zyciy? Co się wydarzy pomiędzy nimi? Czy były natzrczony będzie chciał ją odzyskać?

"You are my desire" jest to książka która zachwyciła mnie przepiękna okładka jak i świetnym opisem. Byłam jej ogromnie ciekawa bo zapowiadała się obiecująco. Jednak, z przykrością stwierdzam, iż jestem nią trochę zawiedziona. Najbardziej irytowało mnie to że od początku główna bohaterka- Jasmine powtarza że nie ma zamiaru pchać się w nową relację, jednak po kilku spotkaniach z Braysonem przepada dla niego. Po kilku stronach oni już wyznali sobie miłość... Zdecydowanie za szybko akcja nabrała tempa. Oczywiście pojawi się bardzo dużo ciekawych akcji, co zdecydowanie nie pozwala na nudę, bo bardzo dużo się dzieje, ale przez tą szybkość nie mogłam się nawet w minimalnym stopniu przywiązać, ani zaangażować w lekturę. Styl pisania autorki jest przyjemny oraz dość lekki, przez co historie przeczytałam w naprawdę szybkim tempie. Książka zdecydowanie nie należy do tych przewidywalnych, nie raz zostałam zaskoczona. Historia Braysona oraz Jasmine mimo ze momentami mnie zawiodła to nie jest najgorsza, napewno sięgnę po inne książki spod pióra autorki. A Wam bardzo polecam wyrobić sobie o niej własne zdanie.

Dwudziestosiedmioletnia Jasmine wiedzie, wydawać by się mogło, idealne życie. Ma kochającego partnera, z którym za pół roku stanie przed ołtarzem, wspaniałą przyjaciółkę, na którą zawsze może liczyć, a także pracę, w której się spełnia. Nic nie wskazuje na zbliżającą się wielkimi krokami katastrofę. Kilkudniowy wypad za miasto niespodziewanie kończy się wcześniej i Jasmine...

Najcięższe do zrecenzowania książki są tę, które wywołują w nas wiele różnorodnych emocji. Zupełnie jak ta zrobiła mi. Mam naprawdę mieszane uczucia co do tej historii i do samych bohaterów.

Jasmine jest kobietą, która po odkryciu zdrady narzeczonego postanawia go zostawić i wziąć życie w swojej ręce. Zostaje bezrobotną singielka by zacząć absolutnie wszystko od nowa, bez żadnego mężczyzny w życiu. Po dwóch miesiącach decyduje się na noc z nieznajomym bez żadnych zobowiązań. I wszystko poszłoby zgodnie z planem, gdyby nie fakt, że los postanawia ich sobie postawić na drodze po raz kolejny.
Brayson po długim związku i planowanym ślubie długo trwał w przekonaniu, że już się nie zakocha. I udawało mu się to aż do tego jednego wieczora w klubie, który opuścił z nieznajomą Olivią u boku. Szybko okazało się jednak, że kobieta wcale nie miała tak na imię a odnalezienie jej graniczy z cudem. Jak wielką ironią okazuje się fakt, że aplikuje ona na stanowisko jego asystentki? No ogromną. Różnica między nimi jest taka, że on przepadł dla ciemnowłosej kobiety a ona nie chce niczego więcej. Oboje są uparci i oboje tak łatwo nie odpuszczą.

Książka ma ciekawą fabułę, łatwo się w nią wczuć i zapewnia falę emocji. Styl pisania autorki jest lekki i przyjemny w odbiorze przez co nie wiemy nawet kiedy przewracamy ostatnią kartkę. Jedyną rzeczą jaka przeszkadzała mi w całości była główna bohaterka bo momentami wydawała się bardzo impulsywna i nie wyrozumiała. I chociaż wiem, że ludzie mają różne charaktery oraz granicę to ciężko było mi ją zrozumieć. Brayson natomiast został w moim mniemaniu lepiej wykreowaną postacią, bardziej realistyczna i bardziej empatyczną.

Różnice w charakterach głównych bohaterów sprawiały, że rozwój relacji Jasmine i Braysona był ciekawy i wciągający. Można było się śmiać, płakać i irytować. Strasznie ciężko jest ocenić ją jako dobrą lub złą. Nie uważam jej za zmarnowany czas ale raczej do niej nie wrócę.

Najcięższe do zrecenzowania książki są tę, które wywołują w nas wiele różnorodnych emocji. Zupełnie jak ta zrobiła mi. Mam naprawdę mieszane uczucia co do tej historii i do samych bohaterów.

Jasmine jest kobietą, która po odkryciu zdrady narzeczonego postanawia go zostawić i wziąć życie w swojej ręce. Zostaje bezrobotną singielka by zacząć absolutnie wszystko od nowa, bez...

Tak bardzo Was przepraszam, Drodzy Czytelnicy. Zawiodłam Was. Nie byłam w stanie skończyć tej książki, ustanawiając ją jako DNF, gdzieś w okolicach połowy.

Ale byłam zbyt ciekawska - przekartkowałam resztę, zatrzymując się czasami, i to było... No cóż, z rozdziału na rozdział coraz bardziej absurdalne i nie do końca mające sens, tak jak te przeskoki czasowe, zaakcentowane jedynie treścią.

Ale okey, Minuitka, mówisz, że książka do ciebie nie trafiła, ale o czym ona w ogóle jest?


Jasmine Marlow została zdradzona przez swojego narzeczonego, z którym miała nadzieję związać przyszłość. A dowiedziała się o tym tylko dlatego, że jej wypad za miasto skończył się wcześniej niż oboje przewidywali. No i siedem lat poszło się jeb... Khym.

Kobieta natychmiast oczywiście z nim zrywa, wyprowadza się ze wspólnego mieszkania, odchodzi z pracy, w której z nim siedziała, i obiecuje sobie, że w najbliższym czasie nie wpakuje się w żadne bliższe relacje. Ba! Postanawia zacząć korzystać z dawno utraconej i przywróconej wolności.

Oczywiście, jakże można się było spodziewać, taki stan rzeczy nie utrzymuje zbyt długo. Pojawia się facet, który zawraca jej w głowie, chociaż nie chce się do tego przyznać, zaczynają bawić się w kotka i myszkę przez pół książki w sieci kłamstw, niedopowiedzeń, i domysłów. Z całą pewnością nie zachowywali się jak poważni, dorośli ludzie, którymi przecież są.

A później to już... No cóż, pozwólcie, że zostawię to w sferze niedopowiedzeń, byście mogli przekonać się o tym sami. Ciężko jest napisać dobry romans, który zainteresowałby czytelnika — autorka była na dobrej drodze ze swoim lekkim stylem — więc nie bądźmy znowuż tacy ostrzy. Mi zwyczajnie brakowało cierpliwości, by przez nią przebrnąć.

Tak bardzo Was przepraszam, Drodzy Czytelnicy. Zawiodłam Was. Nie byłam w stanie skończyć tej książki, ustanawiając ją jako DNF, gdzieś w okolicach połowy.

Ale byłam zbyt ciekawska - przekartkowałam resztę, zatrzymując się czasami, i to było... No cóż, z rozdziału na rozdział coraz bardziej absurdalne i nie do końca mające sens, tak jak te przeskoki czasowe, zaakcentowane...

Jasmine przyłapuje swojego narzeczonego na zdradzie i jej całe życie lega w gruzach. Kobieta postanawia się wyprowadzić z ich wspólnego mieszkania i odchodzi z pracy obiecując sobie, że już nigdy nie wejdzie w związek. Jednak nie jest to takie proste, ponieważ na jej drodze staje pewien mężczyzna i nie zamierza odpuścić.

Powiem wam, że miałam duże oczekiwania co do tej książki przez wiele fragmentów na tiktoku, które mnie baaardzo zachęciły, no i nie wiem czy to moje oczekiwania, czy sama książka mnie zawiodły, ale niestety ten tytuł nie pozostanie w moim sercu:(

Oczywiście nie mówię, że to zła książka, bo było wiele rzeczy, które bardzo mi się w niej podobały, ale po przeczytaniu jej nie odczuwam wielu emocji:( Bohaterowie czasami mnie denerwowali i nie potrafiłam się z nimi zżyć, byli dla mnie trochę bezbarwni i nijacy… Chociaż faktem jest, że nie byli oni wcale źle wykreowani, ale no ja po prostu nie czułam tej „więzi”, jeśli wiecie o co mi chodzi. Uważam też, że Jasmine nie zasłużyła na to wszystko co ją spotkało i strasznie mi jej szkoda.

Akcja leciała trochę za szybko i pierwsze strony, szły mi bardzo mozolnie, natomiast potem było już lepiej i nawet się wciągnęłam. Występowało kilka plot twistów, a końcowe strony były strasznie ciekawie. Muszę tutaj pochwalić styl autorki, bo jest naprawdę bardzo przyjemny i gdyby nie takie długie rozdziały i mała czcionka, to książkę czytało by się bardzo przyjemnie, mimo to wciąż czytało się ją fajnie.

Ogólnie cała fabuła i wydarzenia były ciekawe, uważam, że będą osoby, dla których ta książka będzie znaczyła wiele i mi również się podobała, ale tak jak mówię, nie była dla mnie tak ważna. Tematyka jest bardzo ciekawa i książka się tym wyróżnia, tak jak i przepiękną okładką!

⭐7/10

Jasmine przyłapuje swojego narzeczonego na zdradzie i jej całe życie lega w gruzach. Kobieta postanawia się wyprowadzić z ich wspólnego mieszkania i odchodzi z pracy obiecując sobie, że już nigdy nie wejdzie w związek. Jednak nie jest to takie proste, ponieważ na jej drodze staje pewien mężczyzna i nie zamierza odpuścić.

Powiem wam, że miałam duże oczekiwania co do tej...