Invincible 5

Dobra jednak zwracam honor cecilowi jest super i jego mini historyjka . Poza tym w tym komiksie jest wszystko co najlepsze , posturze w czasie, Allen i Omni Man współpracujący i nowe zagrożenia dla marka a także Oliver . I u Marka chyba odzywają się złe geny . Są małe zapowiedzi że szykują się ciekawe czasy . Jedyny minus to to co wcześniej czyli Amber ,evi Samanta i mama marka ,szkoda że nie są takie jak w serialu

Dobra jednak zwracam honor cecilowi jest super i jego mini historyjka . Poza tym w tym komiksie jest wszystko co najlepsze , posturze w czasie, Allen i Omni Man współpracujący i nowe zagrożenia dla marka a także Oliver . I u Marka chyba odzywają się złe geny . Są małe zapowiedzi że szykują się ciekawe czasy . Jedyny minus to to co wcześniej czyli Amber ,evi Samanta i mama...

ta fabuła już jest tak rozpędzona i naszpikowana wydarzeniami, że chyba kolejne tomy przeczytam w kilka dni xd

ta fabuła już jest tak rozpędzona i naszpikowana wydarzeniami, że chyba kolejne tomy przeczytam w kilka dni xd

Tym razem trochę niższa ocena niż przy poprzednich tomach. Dlaczego?

Głównie przez wątek konfliktu z Cecilem i dialogi między Markiem, nim oraz Strażnikami Planety. Czuć, że Kirkman na siłę próbuję tak poprowadzić konwersację żeby doprowadziła ona do "nieuniknionej" walki i opowiedzenia się bohaterów po stronie Cecila lub Marka. Dało się napisać te dialogi dużo lepiej i logiczniej, a do aż tak otwartego konfliktu nie musiało dojść. Nie ma to żadnego sensu żeby szef obrony planetarnej dążył wręcz do skłócenia się z najsilniejszą bronią jaką posiada do obrony Ziemi (zwłaszcza, że w zeszycie o originie Cecila widzimy, że miał takie same poczucie moralności co Mark teraz, więc tym bardziej powinien był on go zrozumieć i dążyć do uspokojenia sytuacji, a nie jej eskalacji).

Niestety pierwszy raz w tej serii poczułem zażenowanie czytając dialogi/patrząc na reakcję bohaterów. Oby to był wypadek przy pracy.

Poza tym szczerze w tym tomie dużo się nie dzieję takich naprawdę ważnych rzeczy dla fabuły. Nie ma też wielkich zmian. Najważniejsze momenty to właśnie konflikt Marka z Cecilem oraz uwolnienie Nolana przez Allena. W tomach 1-4 było zdecydowanie więcej wydarzeń zmieniających nasze mniemanie o świecie Invincible albo po prostu mocno pchających fabułę w określoną stronę...

Na duży plus szata graficzna i ogólnie rysunki - chyba najlepsze z dotychczasowych tomów.

Tak czy siak dobry komiks, czekam na dalsze wydarzenia:)

Tym razem trochę niższa ocena niż przy poprzednich tomach. Dlaczego?

Głównie przez wątek konfliktu z Cecilem i dialogi między Markiem, nim oraz Strażnikami Planety. Czuć, że Kirkman na siłę próbuję tak poprowadzić konwersację żeby doprowadziła ona do "nieuniknionej" walki i opowiedzenia się bohaterów po stronie Cecila lub Marka. Dało się napisać te dialogi dużo lepiej i...

Hmm, ten tom nie do konca przypadl mi do gustu. Duze zmiany w sytuacji, wiele bijatyk (troche bez ladu i skladu),brat nie do konca mnie przekonuje i za malo scen w kosmosie.
Plus geneza Powercostam niezbyt mi sie podobala.

Hmm, ten tom nie do konca przypadl mi do gustu. Duze zmiany w sytuacji, wiele bijatyk (troche bez ladu i skladu),brat nie do konca mnie przekonuje i za malo scen w kosmosie.
Plus geneza Powercostam niezbyt mi sie podobala.

Kolejny świetny tom serii, w którym scenariusz nie zawodzi, a strona graficzna jest najlepsza do tej pory.

Kolejny świetny tom serii, w którym scenariusz nie zawodzi, a strona graficzna jest najlepsza do tej pory.

Seria "Invincible" to aktualnie najlepsza superbohaterska seria ukazująca się na polski rynku. Robert Kirkman potrafi pisać ciekawe historie i udowadnia to z każdym kolejnym albumem "Invincible". Każde nawet najmniejsze wydarzenie ma swoje konsekwencje w przyszłych przygodach Invincible. Sceny akcji przeplatają się ze scenami z życia studenta, na którego barkach leży nie tylko los całego świata, ale również jego życie prywatne. Jeżeli czytaliście poprzednie albumy tej serii to do kolejnego nie muszę was zachęcać, a jeżeli nie słyszeliście o "Invincible" to polecam sięgnąć po pierwszy tom.

Seria "Invincible" to aktualnie najlepsza superbohaterska seria ukazująca się na polski rynku. Robert Kirkman potrafi pisać ciekawe historie i udowadnia to z każdym kolejnym albumem "Invincible". Każde nawet najmniejsze wydarzenie ma swoje konsekwencje w przyszłych przygodach Invincible. Sceny akcji przeplatają się ze scenami z życia studenta, na którego barkach leży nie...

W tej serii najlepszy jest totalny brak spiny. Tu jest tyle powietrza, tak mało kojarzonego z superheroes patosu czy zwykłych idiotyzmów, że czytanie kolejnych tomów jest czystą przyjemnością

W tej serii najlepszy jest totalny brak spiny. Tu jest tyle powietrza, tak mało kojarzonego z superheroes patosu czy zwykłych idiotyzmów, że czytanie kolejnych tomów jest czystą przyjemnością

Komiksy superbohaterskie znacznie różnią się od innych dzieł w tym gatunku tym, że bohater prawie nigdy nie jest zwykłym bohaterem, który ratuje kogoś z opresji, ale posiada jakieś nieprawdopodobne moce, które zyskuje w sytuacjach, które innych pozbawiły by życia, albo naraziły na kalectwo co najmniej. Taki Spider-man, to najlepszy przykład. A znowu Superman, to ktoś kto swoje moce-można by rzec-odziedziczył. Długo by wymieniać.
Ostatnio wpadł mi do rąk komiks, który przedstawia nowe spojrzenie na super herosów i ich niesamowite moce. Jest to album „Invincible”. A skończyłem właśnie czytać już piąty tom, a działo się naprawdę dużo.

O komiksie możemy przeczytać że:
Odkąd ojciec Invincible’a, Omni-Man, okazał się najeźdźcą z kosmosu planującym podbój Ziemi, Invincible wykonywał rozkazy Globalnej Agencji Obrony kierowanej przez Cecila Stedmana – bronił interesów naszej planety i rozprawiał się z jej wrogami. Był dobrym żołnierzem, ale teraz sytuacja się zmieniła. Invincible nie może już bez szemrania wypełniać poleceń. Nagle musi zmierzyć się z organizacją, dla której dotychczas pracował. Będzie się działo…

Podsumowując.
Nie czytam aż tak dużo komiksów, żeby zauważyć jakieś potknięcia w tym albumie. Dla mnie ta seria to jedna z najciekawszych jakie ukazały się na naszym rynku i zawsze z niecierpliwością czekam na kolejną część. Dlatego polecam wszystkim całość. „Niezwyciężony” stał się niespodziewanie moim ulubionym dziełem o superbohaterze.

Komiksy superbohaterskie znacznie różnią się od innych dzieł w tym gatunku tym, że bohater prawie nigdy nie jest zwykłym bohaterem, który ratuje kogoś z opresji, ale posiada jakieś nieprawdopodobne moce, które zyskuje w sytuacjach, które innych pozbawiły by życia, albo naraziły na kalectwo co najmniej. Taki Spider-man, to najlepszy przykład. A znowu Superman, to ktoś kto...