rozwińzwiń

Korpoface, czyli potęga słonia krokiem ślimaka

Okładka książki Korpoface, czyli potęga słonia krokiem ślimaka A. K SAR
Okładka książki Korpoface, czyli potęga słonia krokiem ślimaka
A. K SAR Wydawnictwo: Novae Res poradniki
144 str. 2 godz. 24 min.
Kategoria:
poradniki
Wydawnictwo:
Novae Res
Data wydania:
2019-03-01
Data 1. wyd. pol.:
2019-03-01
Liczba stron:
144
Czas czytania
2 godz. 24 min.
Język:
polski
ISBN:
9788381473613
Tagi:
korporacja wyścig szczurów
Średnia ocen

5,2 5,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,2 / 10
6 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
186
168

Na półkach:

„Korpoface, czyli potęga słonia krokiem ślimaka” autorstwa A. K. Sar ukazuje wg zapowiedzi Wydawnictwa Novae Res szarą rzeczywistość korporacji w formie zgrabnej, metaforycznej opowieści. Bohaterką jest Lusia, która po pozytywnym wyniku rekrutacji zostaje przyjęta do firmy, stając się jej szeregowym pracownikiem i rozpoczynając swoją drogę zawodową w szeroko rozumianej branży obsługi klienta. By opowieść urozmaicić, autorka sięga po bohaterów ze świata entomologii, umieszczając na samym dole hierarchii drabiny służbowej sympatyczne biedroneczki strojne w eleganckie szatki w grochy. Nieco wyżej stoją nieco mniej sympatyczne pajęczyce – włochate i motające swe ofiary (czytaj Bogu ducha winne biedroneczki) w swe paraliżujące sieci. Szczebel wyżej usadowiły się już zupełnie niemiłe modliszki, które spod przymrużonych powiek obserwują zdobycz, by zaatakować w najmniej spodziewanym momencie. No, i szczyt szczytów to sam szerszeń w pełnej okazałości odwłoka. Wybór takich a nie innych owadzich postaci nie jest oczywiście przypadkowy, ma mianowicie wywoływać skojarzenia z określonymi cechami charakteru i postawami. Ta nieco wypaczona i zdeformowana rzeczywistość służy, po pierwsze, pokazaniu świata wielkich korporacji, które uważane są za pole bezwzględnej walki o wewnętrzne wpływy, przy czym – jak w odwiecznym prawie dżungli – wszelkie chwyty dozwolone. Po drugie, świat ten ma charakteryzować się określonymi cechami, czyli np. pogardą dla szeregowego pracownika, chęcią awansu na wszelką cenę, wypaczoną rywalizacją. Po trzecie, negatywne aspekty zarządzania ujęte przez pryzmat świata harujących i zastraszanych biedronek oraz stale niezadowolonych i dręczących je pajęczyc nabierają innego wymiaru – zwyczajnie prościej na nie spojrzeć z pewnego dystansu. Po czwarte, o ileż bardziej zapadają w pamięć owadzi bohaterowie niż zwykli ludzie? Antropomorfizacja upraszcza nam obraz, sprawiając jednocześnie, że łatwiej nam dostrzec pewne cechy i mechanizmy nimi rządzące.
„Korpoface” nie jest obszerną lekturą, liczy sobie zaledwie 140 stron, a mając kieszonkowy format, idealnie – w mojej ocenie – nadaje się do zapakowania do damskiej torebki czy męskiej kieszeni marynarki, by w drodze do pracy miejskim środkiem lokomocji poczytać sobie o mozolnie pracujących robaczkach. Przy takiej lekturze czas szybko płynie, a i uśmiech niejeden raz pojawi się na Waszych twarzach. Sprzedażowcy będą mogli odnieść się do poruszonych tu problemów, niesprzedażowcy mają okazję poznać świat telecentrum niejako od kuchni. Styl opowieści jest raczej rozrywkowy, choć i gorycz też się przebija. Z czasem ton przybiera coraz bardziej mentorsko-coachową barwę, co wynika z zachodzących w biedroneczce Lusi zmian. Autorka nie ukrywa zresztą, że książka powstała na podstawie jej osobistych doświadczeń zawodowych, przemyśleń i obserwacji oraz własnego ogromnego wkładu pracy w to, co osiągnęła. Biedroneczka Lusia może być więc w dużym stopniu jej alter ego. By dopełnić obrazu, między strony opowieści wpleciono cegiełki motywacyjne mogące służyć rozwojowi i samodzielnej pracy nad sobą, np. „Przekonanie o słuszności decyzji jest fundamentem dobrego planu.” czy „Ciężka praca doceniana jest w najmniej oczekiwanych momentach.”
„Korpoface, czyli potędze słonia krokiem ślimaka” przypisano kategorię poradnika. Z mojego punktu widzenia oceniłabym go raczej na poradnik dla początkujących i dodała jeszcze zastrzeżenie „z przymrużeniem oka”. Sporo tu bowiem tzw. „oczywistych oczywistości” i stwierdzeń ogólnych, a te nie usatysfakcjonują osoby posiadającej już określoną wiedzę. Profesjonaliści odbiorą go pewnie jako swego rodzaju karykaturę świata dużego biznesu. Powiedzą: generalnie prawda, ale… Mimo że być może korporacje nie cieszą się dobrą opinią (słusznie lub nie – tu też zdania będą podzielone),to jednak przyciągają do siebie jak magnes. Pamiętajmy, że organizację (dużą czy małą) tworzą ludzie i to oni nadają jej kształt oraz wartości. Tylko od nas zależy, czy przybierzemy strój obłudy czy otwartości, motywujący do współpracy czy biedronkokbójczej konkurencji.

„Korpoface, czyli potęga słonia krokiem ślimaka” autorstwa A. K. Sar ukazuje wg zapowiedzi Wydawnictwa Novae Res szarą rzeczywistość korporacji w formie zgrabnej, metaforycznej opowieści. Bohaterką jest Lusia, która po pozytywnym wyniku rekrutacji zostaje przyjęta do firmy, stając się jej szeregowym pracownikiem i rozpoczynając swoją drogę zawodową w szeroko rozumianej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
525
517

Na półkach: ,

Szybka książeczka, 140 stron, spory druk. Tak mogę zacząć kilka słów od siebie na temat „Korpoface”. Przyciągła mnie w sumie urocza okładeczka. Mimo, że opis w większej mierze spoileruje to co dzieje się w środku – hardo przystąpiłam do lektury.

Język jakim posługuje się autorka, jest lekki i łatwy do przyswojenia, mimo korporacyjnego świata, pani Sar nie posługiwała się językiem oficjalnym to zdecydowanie było fajną sprawą, bo nie musiałam główkować co jest co. Ogólnie rzecz biorąc autorka przedstawiła życie biurowe poprzez uosobienie biedroneczek i innych stworzeń robalowo – latających. Czy to dobry zabieg? W jakimś stopniu na pewno. Mamy naszą główną bohaterkę, która równocześnie jest naszą narratorką – Lusię. To ona, biedroneczka, gra tutaj główne szczypce. Opowiada spokojnym tonem jak wygląda normalne, codzienne agencyjne życie. Mówi jak praca ma wpływ na naszą prywatę, kontakty między ludzkie i stosunki pracownicze. Wspinanie się po szczeblach do kariery nie koniecznie poprzez podkładanie innym nóg, a oddawanie się temu co się lubi (pod warunkiem, że lubimy naszą posadkę). Książka nie jest zła, ale temat takich agencji niestety jest już wyczerpany na lewą stronę. Nie jest to zła lektura, wspaniale umiliła mi czas w pociągu podczas podróży na Warszawskie Targi Książki, jednakże nie oświeciła mnie niczym nowym. Ot takie czytadło na długą jazdę =)

Szybka książeczka, 140 stron, spory druk. Tak mogę zacząć kilka słów od siebie na temat „Korpoface”. Przyciągła mnie w sumie urocza okładeczka. Mimo, że opis w większej mierze spoileruje to co dzieje się w środku – hardo przystąpiłam do lektury.

Język jakim posługuje się autorka, jest lekki i łatwy do przyswojenia, mimo korporacyjnego świata, pani Sar nie posługiwała się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1163
680

Na półkach:

Korporacyjna biedronka Lusia powoli wspina się w hierarchii świata dużej firmy. Możemy zobaczyć jakie przechodzi ona przemiany w tym czasie, co jest analogiczne do tego jak ludzie zachowują się, gdy są postawieni z takich samych sytuacjach.

W tej lekturze zawarte jest wiele aspektów charakterystycznych dla danych stanowisk w dużych korporacjach, co dla mnie było bardzo ciekawe, ponieważ nie zdawałam sobie do końca sprawy jak ta praca wygląda i na przykład jaka presja się z nią wiąże. Niestety, obraz jaki wyłania się z tej książki jest dość przykry, ale o tym możecie przekonać się już sami.

Trafne spostrzeżenia ubrane w bardzo lekką i przyjemną dla czytelnika formę. Jedyne co mi się nie podoba, to okładka. Jest to pozycja krótka - trochę ponad 140 stron, napisana bardzo przystępnym językiem. Nie jest to książka nie wiadomo jak wybitna, ale z pewnością wartościowa dla osób, które świat korporacji interesuje. Wiele osób zainteresowanych taką pracą lub pracujących w korporacjach z pewnością zmusi do głębszych refleksji.

Całość recenzji znajduje się na moim blogu: https://niezwykle-slowa.blogspot.com/2019/04/115-korpoface-czyli-potega-sonia.html#comments

Korporacyjna biedronka Lusia powoli wspina się w hierarchii świata dużej firmy. Możemy zobaczyć jakie przechodzi ona przemiany w tym czasie, co jest analogiczne do tego jak ludzie zachowują się, gdy są postawieni z takich samych sytuacjach.

W tej lekturze zawarte jest wiele aspektów charakterystycznych dla danych stanowisk w dużych korporacjach, co dla mnie było bardzo...

więcej Pokaż mimo to

avatar
877
874

Na półkach: ,

„By zmienić przyszłość, wykorzystaj przeszłość już w teraźniejszości”.
O życiu w korporacji z punku widzenia korporacyjnej biedroneczki. Autorka w metaforyczny i unikalny sposób przestrzega nas przed pracą w korporacji. Bohaterka tej sformalizowanej i ułożonej według pewnego zamysłu struktury – Lusia – pnie się po szczeblach korporacyjnej kariery. Zaczyna się od stanowiska biedronki, najmniejszego trybiku, najbardziej zapracowanego i narażonego na nieustanne i codzienne fobie przełożonej, pajęczycy. To ona obserwuje swoje biedronki, mobilizuje je do jeszcze lepszej i efektywniejszej pracy, do wyciskania z każdego ostatnich sił i mocy. A nad nią krąży modliszka, ziejąca jadem i złością, wiecznie niezadowolona, z morderczym wzrokiem bazyliszka. Gdzie nim sięgnie, tam ofiara pewna. I jak pracować efektywnie w takich warunkach? Nie lada wyzwanie.
„Przekonanie o słuszności decyzji jest fundamentem dobrego planu”.
Po lekturze tej małej, ale jak bogatej książki, wyłania się smutny obraz pracy w wielkich strukturach. Wszystko jest zaplanowane i ułożone według określonych schematów. Celem jest oczywiście jak największa sprzedaż, zdobycie jak największej liczby klientów. Najlepiej bez żadnych reklamacji i uwag ze strony naciągniętych klientów. Bo wtedy można się pożegnać z premią. Niezadowolony klient to tylko ciąg problemów dla sprzedawcy. Ale jak w takim natłoku pracy każdego zadowolić? Trzeba ciągle się uczyć, zapamiętywać opracowane przez przełożonego regułki i gotowe odpowiedzi dla klienta, nie ma miejsca na jakiekolwiek pomyłki czy improwizacje. Własna inicjatywa jest niemile widziana. Nic z tych rzeczy. Prawie każda rozmowa jest później analizowana przez pajęczycę. I zawsze można mieć do biedronki pretensje, że użyła niestosownego słowa czy nie odpowiedniej intonacji. Stres niesamowity i nie wiem czy warty tych zarobków.
„Minimum wysiłku daje tylko minimum satysfakcji”.
Jak sięgnąć wzrokiem po równo ułożonych boksach, każdy ma wzrok wbity w monitor komputera, z jednej strony stara się sprzedać oferowany produkt w rozmowie telefonicznej, z drugiej w tym samym czasie odpowiada na dziesiątki oczekujących na odpowiedź e-maili klientów. Nie ma chwili wytchnienia. Czas jest na wagę złota. Każdy zerka krzywo na swojego sąsiada z drugiego boksu i liczy, że mu się powinie noga. Zazdrość, intrygi, niewyobrażalny stres i napięcie, ciągłe reprymendy są na porządku dziennym. W tym miejscu raczej nie można liczyć na miłe i ciepłe słowa, na zawiązanie się przyjaźni czy głębszych znajomości, tutaj każdy może liczyć tylko na siebie, każdy myśli tylko i wyłącznie o sobie. A jeżeli już myśli o innym współpracowniku, to tylko w kontekście, jak mu dopiec czy przysporzyć kłopotów. Wyścig szczurów. Silniejszy zostaje, słabszy odpada w przedbiegach.
„Ciężka praca doceniana jest w najmniej oczekiwanych momentach”.
Ale ciężka i trudna prawa też się opłaca. Pewne nowatorskie rozwiązania czasami są mile widziane. Bohaterka jest tego znakomitym przykładem. Opracowała własne autorskie materiały wspomagające pracę, stworzyła coś nowatorskiego, przejawiła własną inicjatywę. I awansowała. Zajęła miejsce pajęczycy, a z czasem modliszki. Dawała z siebie coraz więcej i więcej. Jej zespół był najlepszy. Ale w pewnym momencie czas pryska, człowiek się wypala, nie widzi życia poza pracą. I czy to ma głębszy sens? Czy warto żyć tylko pracą? A gdzie czas na miłość, przyjaźń czy rozrywkę? I co z tego, że są pieniądze, jak nie ma na nic ochoty i czasu. Osiąga się profity, ale nie ma czasu i chęci się z nich cieszyć. Ważne, aby w odpowiednim momencie powiedzieć: nie, dość wszystkiego, chcę cieszyć się życiem tu i teraz. Pieniądze nie zastąpią przyjaciół, owszem, dzięki nim ma się ich więcej, bo albo chcą od nas pożyczyć pieniądze albo się zabawiać za nasze.
Ta gorzka lektura potrafi raz na zawsze wyleczyć z pracy w korporacji. Przestrzega przed nią i obnaża panujące w niej schematy i mechanizmy. Pracownik to mały trybik w tym wielkim zamachowym kole. Jak go zabraknie, nawet nikt tego nie zauważy, wstawi się następnego. Nie ten, to inny. Smutny obraz, albo bardzo wymowny i prawdziwy.
Cieszę się, że taki poradnik ujrzał światło dzienne. Czy jest bliski prawdy, myślę, że każdy, kto pracuje w korporacji jest w stanie to ocenić. Czy jest przekoloryzowany? Myślę, że nie, ale ukazany w metaforyczny sposób. Każdy może go przełożyć na konkretną sytuację i firmę. Po jego lekturze pojawia się pytanie: czy warto się aż tak bardzo się poświęcać pracy, kosztem zaniku czy zaniedbania życia osobistego czy rodzinnego? Czy nie lepiej czerpać spokojnie małą łyżeczką niż się napychać dużą chochlą? Warto tak zaplanować swoje życie, aby mieć czas na pracę, rodzinę i przyjaciół. Te pytania pozostawiam bez odpowiedzi. Każdy powinien sobie sam na nie szczerze odpowiedzieć.
Nie pozwala o sobie zapomnieć, skłania do głębokich refleksji i przemyśleń.

„By zmienić przyszłość, wykorzystaj przeszłość już w teraźniejszości”.
O życiu w korporacji z punku widzenia korporacyjnej biedroneczki. Autorka w metaforyczny i unikalny sposób przestrzega nas przed pracą w korporacji. Bohaterka tej sformalizowanej i ułożonej według pewnego zamysłu struktury – Lusia – pnie się po szczeblach korporacyjnej kariery. Zaczyna się od stanowiska...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    6
  • Chcę przeczytać
    3
  • Posiadam
    2
  • Teraz czytam
    2
  • Non-fiction
    1
  • Posiadam w bibioteczce :)
    1
  • Audiobooki
    1
  • (L) Rozwój osobisty
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Korpoface, czyli potęga słonia krokiem ślimaka


Podobne książki

Przeczytaj także