Listy z Afryki
- Kategoria:
- literatura piękna
- Wydawnictwo:
- Oficyna Wydawnicza MOST
- Data wydania:
- 2016-10-07
- Data 1. wyd. pol.:
- 1923-01-01
- Liczba stron:
- 199
- Czas czytania
- 3 godz. 19 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788360840177
- Tagi:
- reportaż Afryka
Są dwa dzieła Henryka Sienkiewicza, które przeciętnemu Czytelnikowi pozostają ciągle mało znane, nie tylko dlatego że do nich nie sięgał, ale nawet być może o nich nie słyszał. To „Wiry“ i „Listy z Afryki“. Dlaczego nie słyszał? Dlatego że o nich nie mówiono i nie pisano; nie czytał, bo po prostu przez pewien czas nie były publikowane. Owszem znaleźć je można w wydaniu zbiorowym (1948-1955),ale potem zapadła głucha cisza. Niestety, ta kilkupokoleniowa przerwa zrobiła swoje, „Listy z Afryki“ do szerszej świadomości nie wróciły, podzieliły los książek, o których się nie pisze i nad którymi się nie dyskutuje. Czasem tylko jakiś „krytyk literacki” machnie lekceważąco ręką, że są to rzeczy słabe, które Sienkiewiczowi się nie udały.
Okres, w którym zaprzestano wznawiania obu dzieł Sienkiewicza, odznaczał się dużą czujnością ideologiczną. Oficjalnie działała cenzura, której zadaniem było zwalczanie przeciwnika wprost lub pośrednio. Można było weń uderzyć, a można było go przemilczeć lub nie dać dojść do głosu. W przypadku sztuki, a zwłaszcza literatury, oznaczało to w praktyce brak zgody na wydanie dzieła lub limitowanie nakładu. Niektóre pozycje – a była to ciągle epoka, w której telewizja jeszcze nie zawłaszczyła świadomości społecznej i żyły pokolenia, które umiały i lubiły czytać książki – ukazywały się wielokrotnie i we wręcz astronomicznych nakładach, 100 czy nawet 200 tys. Inne miały nakład niski, 500 lub tysiąc egzemplarzy. Były też i takie, które w ogóle się nie ukazywały. Do tych ostatnich należą właśnie „Wiry“ i „Listy z Afryki“ naszego laureata Nagrody Nobla.
Powód, dla którego nie wznawiano „Wirów“, jest jasny: Sienkiewicz przeprowadza tam druzgocącą krytykę socjalizmu i komunizmu. Ta krytyka nie mogła być na rękę inżynierom nowego porządku społecznego opartego właśnie na gloryfikowanym komunizmie i socjalizmie. Gdy system upadł, wróciły też i „Wiry“. Ale dlaczego nie wróciły „Listy“? Dlaczego wówczas blokowano niewinne z pozoru „Listy z Afryki“, i po dziś dzień nie doczekały się one wznowienia? Jest kilka punktów, na które warto zwrócić uwagę. Sienkiewicz jako przenikliwy obserwator rozpoznał głębsze tło i mechanizm niewolnictwa Murzynów. Wedle wykładni obowiązującej w czasach komunizmu, ale i dziś, pod panowaniem politycznej poprawności, odpowiedzialny za niewolnictwo jest biały człowiek. Tymczasem Sienkiewicz zwrócił uwagę, że najpierw niewolnictwo kwitło wśród samych Murzynów: „Murzyni także posiadają swoich Murzynów, a niewolnicy swoich niewolników”, a przed białymi byli Arabowie, którzy co najmniej od X wieku bez większych problemów ściągali Murzynów do swoich krajów, nie drogą łapanki czy polowania, ale wykupując ich od innych Murzynów.
Z drugiej strony czarną legendą otoczono misje katolickie, gdy w rzeczywistości niosły one, poza Dobrą Nowiną, wysoką kulturę, pomagając załagodzić napięcia międzyludzkie, zadbać o szkolnictwo, nauczyć korzystania z owoców ziemi. „Gdzie jest misja, tam kraj wygląda inaczej; chaty są obszerniejsze, Murzyn karmi się lepiej, odziewa lepiej, kultura jest wyższa, produkcja znaczniejsza.” Co więcej, Sienkiewicz z całym obiektywizmem podkreśla pozytywną rolę, jaką wówczas odgrywali kolonizatorzy, porządkując życie społeczne, znosząc niewolnictwo i hamując islamizację pod przymusem: „Arabowie zostali rozproszeni; islam nie może być już narzucany z góry niewolnikom, bo nowi władcy znieśli niewolnictwo nie tylko na papierze - więc przynajmniej nie rozszerza się tak jak dawniej”.
Nagła choroba przerwała podróż, więc nie było pola, aby nasz Autor mógł tak szeroko się rozpisać jak w przypadku choćby wyprawy do Ameryki. Mimo to „Listy z Afryki“ posiadają urzekający walor literacki, tak charakterystyczny dla naszego pisarza, że im mniej są znane, tym bardziej przykuwają uwagę, zachęcają do śledzenia najdrobniejszych szczegółów różnych przejawów życia na Czarnym Kontynencie, życia, którego prawie już nie ma, a które ocalało właśnie dzięki tym listom. Urwanym, niedokończonym, a zawsze fascynującym.
Piotr Jaroszyński
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 100
- 64
- 11
- 4
- 2
- 2
- 2
- 2
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Całkowicie nie pojmuję , co mi padło na umysł, że przy mojej wielkiej miłości do literatury podróżniczej, szukając nowych pozycji, całkowicie wyparłam fakt, że i Sienkiewicz napisał przecież książkę, w której opisał swoje przygody Afryce. Co więcej ja do dziś pamiętam wykład mojego polonisty w liceum, który mówił o tych listach, żartując, że Prusowi inspiracji do pisania felietonów dostarczała zwykła polska wieś, a Sienkiewicz musiał gonić za nią do Afryki i Ameryki.
Tak czy inaczej coś mi ewidentnie padło na mózg i całkowicie nie wiem czemu, mimo wiedzy o "Listach z Afryki" nigdy ich wcześniej nie czytałam. A przecież tak uwielbiam opisy podróży po Afryce sprzed wielu lat. To zdecydowanie mój temat!
To co wyróżnia Sienkiewiczowskie "Listy z Afryki" na tle całej literatury podróżniczej to styl i język. Jakaż to była dla mnie dzika przyjemność czytać opowieść o moich ukochanych podróżach, napisaną TAKIM językiem! Ciężko opisać tę radość czytania. I choć nie oceniam literatury podróżniczej kategoriami formalnymi, to jednak jakaż to odskocznia mieć do czynienia z ulubionym tematem po raz pierwszy opisanym w taki sposób! To była dla mnie tak wielka przyjemność, że dawkowałam sobie po 15 stron na dzień, żeby owa uczta trwała dłużej!
Raz tylko czytałam wcześniej książkę o podróży, napisaną przez noblistę i była to "Raga. Ujrzałem niewidzialny kontynent" autorstwa Jean-Marie Gustave Le Clézio, ale to był kompletny niewypał i jedna wielka tragedia. Ani w tym podróży ani pięknego języka. Sienkiewicz natomiast mnie całkowicie zaczarował słowem. Jego opisy podróży statkiem, Egiptu i Afryki były po prostu od pierwszej strony poezją. Jak ten człowiek umie malować piórem! Jak oddaje rzeczy nieuchwytne! Brak słów ile przyjemności dała mi ta książka. Ze względu na moje subiektywne zamiłowanie do czytania o podróżach jest to chyba od dziś moja ulubiona książka naszego noblisty.
Subiektywnie bardzo podobały mi się również uwagi o misjach. Plus za cenne uwagi o powszechnym niewolnictwie w Afryce, gdzie każdy murzyn miał swojego niewolnika i łapanie w niewolę przez współbraci było chlebem powszednim, znoszonym dopiero przez kolonizatorów.
Daję najwyższą ocenę w tej kategorii. W euforii po przeczytaniu może i bym dała 9 *, gdyby nie opisy polowań. To jedyne co mnie nie zachwycało, jednak na usprawiedliwienie dodać muszę, że w owych czasach wszyscy Europejczycy musieli mordować zwierzęta w Afryce, a "Listy" Sienkiewicza i tak nie są nawet w 1/100 tak obrzydliwe w opisach polowań jak "Wśród czarnych" Antoniego Ferdynanda Ossendowskiego. Sienkiewicz miał jednak jakąś wrażliwość i nie krzesał z siebie opisów jak ten rzeźnik Ossendowski.
Całkowicie nie pojmuję , co mi padło na umysł, że przy mojej wielkiej miłości do literatury podróżniczej, szukając nowych pozycji, całkowicie wyparłam fakt, że i Sienkiewicz napisał przecież książkę, w której opisał swoje przygody Afryce. Co więcej ja do dziś pamiętam wykład mojego polonisty w liceum, który mówił o tych listach, żartując, że Prusowi inspiracji do pisania...
więcej Pokaż mimo toZamierzam w najbliższym czasie przeczytać jeszcze raz W pustyni i w puszczy. Teraz już jako dorosły, interesujący się kolonializmem Sięgnąłem po listy chcąc poznać afrykańskie doświadczenia Sienkiewicza i nadać powieści pewien kontekst.
Swoją podróż do Afryki Sienkiewicz odbył w 1890, a więc w szczytowym okresie rozgrabiania Afryki przez mocarstwa kolonialne. Wędrówka zaczyna się w Egipcie, a kończy w Zanzibarze, wraz z chorobą autora. Nie jest to "wyprawa w dzicz", lecz raczej spokojna droga, w dużej mierze statkami, połączona ze spotkaniami z miejscowymi notablami i polowaniami (a Sienkiewicz strzela do wszystkiego co się rusza). W listach autor kładzie nacisk na obszerne opisy otoczenia i ludzi, często dość powierzchowne. Dla ówczesnego czytelnika, mogły być interesujące jako "przybliżanie egzotyki". Dla współczesnego odbiorcy nie są jednak specjalnie atrakcyjne
Jeśli chodzi o wątki kolonialne, w przeciwieństwie do wielu autorów zachodnich, Sienkiewicz nie jest powiązany z żadną administracją, nie wspiera więc wyraźnie żadnej "polityki cywilizacyjnej". Z życzliwym dystansem podchodzi do Anglików , wyraźnie niechętny jest Niemcom. Właściwie sympatyzuje jedynie z misjonarzami. Motywy wyższości europejskiej, czy wprost rasistowskie, są stosunkowo mało wyeksponowane, co jest pewnym zaskoczeniem, biorąc pod uwagę literaturę zachodnioeuropejską. Wielokrotnie wypowiada się z sympatią o ludności tubylczej.
Zamierzam w najbliższym czasie przeczytać jeszcze raz W pustyni i w puszczy. Teraz już jako dorosły, interesujący się kolonializmem Sięgnąłem po listy chcąc poznać afrykańskie doświadczenia Sienkiewicza i nadać powieści pewien kontekst.
więcej Pokaż mimo toSwoją podróż do Afryki Sienkiewicz odbył w 1890, a więc w szczytowym okresie rozgrabiania Afryki przez mocarstwa kolonialne. Wędrówka...
Nie tak zabawne i błyskotliwe jak "Listy z podróży do Ameryki" ale i tak warte przeczytania. Szczególnie interesująco wypadają częste refleksje i obserwacje snute przez Autora na temat stosunków społecznych Afryki końca XIX wieku.
Niektóre z nich wydają się wciąż aktualne (np. kwestie negatywnego wpływu Islamu) inne z kolei mogą wprawiać w zdumienie wynikające z tego jak bardzo zmienić się współczesny sposób myślenia w stosunku do tego co reprezentuje Sienkiewicz.
Sienkiewicz nie znał gangreny naszych czasów zwanej "polityczna poprawnością", która powoduje, że ludzie wolą kłamać niż kogoś urazić będąc zbyt szczerym.
Autor pisze to co myśli i chwała mu za to. Dzięki temu nie tylko dostajemy (subiektywny ale jednak) wizerunek Afryki ale również - a może i przede wszystkim - świadectwo mentalności przełomu wieków.
Sienkiewicz nie boi się napisać o wyższości kultury europejskiej nad afrykańską, o tym jak murzyni w sposób całkowicie naturalny traktują europejczyków jako autorytety (znamienna scena, w której grupka przedstawicieli z odległej wioski wędruje 4 dni do misji w celu poproszenia o rozsądzenie sporu pomiędzy nimi). Pisze o różnicach w zachowaniu pomiędzy murzynami, arabami i hindusami zamieszkującymi Zanzibar. O misjach, koloniach, stosunku miejscowych do kolonistów, stosunkach wewnętrznych pomiędzy lokalnymi plemionami itd.
Rzeczy to wielce zdumiewające przyrównując dzisiejsze miary, szczególnie kiedy z Afryki czasami słyszymy dziś głosy rozsądku, podczas gdy "stary kontynent" niejednokrotnie pogrążą się w jakimś (nie)moralnym obłędzie.
Nie tak zabawne i błyskotliwe jak "Listy z podróży do Ameryki" ale i tak warte przeczytania. Szczególnie interesująco wypadają częste refleksje i obserwacje snute przez Autora na temat stosunków społecznych Afryki końca XIX wieku.
więcej Pokaż mimo toNiektóre z nich wydają się wciąż aktualne (np. kwestie negatywnego wpływu Islamu) inne z kolei mogą wprawiać w zdumienie wynikające z tego jak...