Do lektury tej książki namówiła mnie właścicielka księgarni gdzie czasem kupuję książki. Ta książka bardzo mnie zaintrygowała, nie musiałem się długo zastanawiać nad tym aby siegnąć po tą książkę. Na przemian słuchałem audiobooka oraz czytałem tradycyjną papierową książkę.

Miejsce akcji książki to Nowy Jork. Z jednej strony to ten Nowy Jork, który dobrze kojarzymy z telewizji, internetu, ogólnodostępnych zdjęć. Z drugiej strony, autorka zmienia na swój sposób rzeczywistość, historię i ten Nowy Jork jaki poznajemy w książce jednak różni się pod pewnymi względami od prawdziwego, rzeczywistego "Wielkiego Jabłka".

Może najpierw wspomnę o tym dlaczego według mnie prawdziwy Nowy Jork wydaje się mieć wiele wspólnego z Nowym Jorkiem opisanym w tej książce. Nowy Jork to swego rodzaju stolica kapitalizmu. To miasto gdzie rządzi wielki kapitał, czy to na giełdzie, czy to na rynku nieruchomości. Pieniądz wypiera wszystko inne, a przeciętny obywatel nic nie znaczy jeśli nie ma milionów na koncie. Współczesny Nowy Jork opisany w książce właśnie wydaje się taki być. Przeciętna nowojorska rodzina zamieszkuje to miasto od wielu pokoleń wynajmuje mieszkanie w samym centrum tego miasta, na Manhattanie w historycznym budynku. I nagle pojawia się wielki inwestor, deweloper, który kupuje budynek w którym mieszkają i każdemu mieszkańcowi budynku wręcza list z nakazem opuszczenia mieszkania do 30 dni. Właśnie taki obraz współczesnego Nowego Jorku przedstawia autorka w książce i nie wydaje się to być wcale aż tak odległe od rzeczywistości. Nie wiem dlaczego, ale jak to czytałem fragmenty o eksmisji rodziny i bezwzględnym deweloperze to od razu przed oczami od razu miałem nowojorską "Trump Tower", której budowa budziła podobne kontrowersje. Podobieństwo do rzeczywistości wydaje się być przypadkowe, ale czy to na pewno przypadek?

Ale wybiegłem trochę do przodu opisując wątek eksmisji współczesnej rodziny nowojorskiej. Pojawia się on trochę później w książce. Sam początek książki jest bardzo tajemniczy. Mamy rok 1798 kiedy do Nowego Jorku przybywają emigranci ze Starego Kontynenty, bliźniacy Mornigstar mający wielką wizję zaprojektowania pięknego, futurystycznego miasta. Ponad pięćdziesiąt lat później, bo już w roku 1855 okazuje się, że rodzeństwu Mornigstar udało się zrealizować ich wizję i Nowy Jork jest piękny, nowoczesny, futurystycznym miastem a jego reprezentacyjnym budynkiem jest "Mornigstarr Tower" która widoczna jest na okładce książki. Mornigstar Tower to wyjątkowy budynek. Nie tylko zadziwia architekturą. Jego wnętrze jest magiczne. Komnaty, pomieszczenia przemieszczają się po całym budynku, windy nie tylko jeżdżą w górę i w dół, ale również w lewo, prawo. Pomieszczenia zmieniają swoje kształty, korytarze automatycznie zmieniają swój bieg. Wystrój jest magiczny, piękne żyrandole, bogato wystrojone ściany. Oprócz wynalazków architektonicznych rodzeństwo Morningstar pozostawiło po sobie w mieście wiele tajemniczych urządzeń, dziwnych stworzeń ni to robotów, ni to zwierząt czy też owadów, na przykład roboty-karaluchy, czy też chrząszcze. Jednak jest też jedna ważna spuścizna Mornigstarów, mianowicie szyfr, zagadka oraz wielki skarb, który został przez nich schowany gdzieś w mieście a do którego można trafić tylko po rozwiązaniu tajemniczego szyfru. Do współczesności nikt nie zdołał rozwiązać szyfru Morningstarów oraz znaleźć schowanego przez nich bezcennego skarbu.
Zagadka szyfr oraz skarb to jedyna szansa na uratowanie się przed utratą dachu nad głową rodziny która ma zostać eksmitowana. Konkretnie eksmisja grozi rodzinie Biedermannów. Tess i Theo Biedermann bliźniacze rodzeństwo podejmuje się poszukiwań skarbu oraz próby rozwiązania tajemniczego szyfru mającego 150 lat. Czy bliźniakom Biedermann uda się znaleźć skarb a przede wszystkim rozwiązać szyfr? Czy ich rodzina znajdzie środki na to aby zachować przysłowiowy dach nad głową? Koniec jest nieprzewidywalny i nie będę więcej zdradzał treści książki. Jestem ciekaw czy ukarze się polskie tłumaczenie. Autorka pisze ciekawie. Wiem też, że koniecznie będę chciał przeczytać, czy też przesłcuchać inne książki Laury Ruby. "York: The Shadow Cipher" to raczej książka dla młodzieży, ale mnie to nie przeszkadzało i jestem bardzo zadowolony, że natrafiłem na tą lekturę.

Do lektury tej książki namówiła mnie właścicielka księgarni gdzie czasem kupuję książki. Ta książka bardzo mnie zaintrygowała, nie musiałem się długo zastanawiać nad tym aby siegnąć po tą książkę. Na przemian słuchałem audiobooka oraz czytałem tradycyjną papierową książkę.

Miejsce akcji książki to Nowy Jork. Z jednej strony to ten Nowy Jork, który dobrze kojarzymy z...