Ma fabuleuse enfance dans l'Amérique des années 1950

Bardzo sympatyczna i zabawna książka o amerykańskim dzieciństwie w latach 50. ubiegłego wieku. Bryson słynie z ogromnego poczucia humoru, a także ze świetnego zmysłu obserwacji. W swoich wspomnieniach przywołuje jedyną w swoim rodzaju dekadę, w której wszystko wydawało się możliwe. Gospodarczy boom sprawił, że w krótkim czasie w milionach amerykańskich domów pojawiły się najnowsze zdobycze techniki, ale cyniczny konsumpcjonizm jeszcze się nie rozpanoszył. Panowała więc radosna beztroska i wiara w świetlaną przyszłość narodu. Autor w bardzo dowcipny sposób opisuje swoje przygody, wybryki i kłopoty, w które pakował się przy współudziale kolegów. Sporo poświęca też swojej rodzinie, a miał szczęście dorastać w kochającym, choć nieco ekscentrycznym domu :-) Jak to u Brysona, wszystko przyprawione jest pewną dozą przerysowania, by dodatkowo ubarwić już i tak nietuzinkowe postacie i wydarzenia, ale to tylko dodaje całej opowieści jeszcze więcej uroku i komizmu. Tylko jedna, drobna rzecz mnie irytowała - najwyraźniej ulubionym słowem pisarza jest "enormous", w kilku przypadkach pojawia się ono nawet dwa-trzy razy na jednej stronie (a w całej książce pewnie z dwieście razy). Ale to raczej kwestia redakcji, a może i stylu, ja po prostu nie przepadam za nadmiernymi powtórzeniami, więc rzuciło mi się to w oczy. To jednak drobiazg, bo ubawiłam się po pachy przy lekturze tej książki, a barwne opisy pozwoliły mi na zanurzenie się w tej w sumie nie tak odległej, ale jednak bezpowrotnie minionej rzeczywistości. Szczęściarz z tego Brysona, bo dzieciństwo miał w dechę ;-) Gorąco polecam jego książkę jako idealne antidotum na chandrę!

Bardzo sympatyczna i zabawna książka o amerykańskim dzieciństwie w latach 50. ubiegłego wieku. Bryson słynie z ogromnego poczucia humoru, a także ze świetnego zmysłu obserwacji. W swoich wspomnieniach przywołuje jedyną w swoim rodzaju dekadę, w której wszystko wydawało się możliwe. Gospodarczy boom sprawił, że w krótkim czasie w milionach amerykańskich domów pojawiły się...

Powrót do dzieciństwa autora. Jak zwykle napisane lekko i z poczuciem humoru. Podobało mi się!

Powrót do dzieciństwa autora. Jak zwykle napisane lekko i z poczuciem humoru. Podobało mi się!

Książka rozśmiesza do łez, wybuchałem śmiechem czytając ją w porannym autobusie. Ciepły opis dzieciństwa autora w Des Moines lat pięćdziesiątych przybliża nam USA tamtych czasów, gdzie powoli powszechny konsumpcjonizm przejmuje władzę. Ciągle jeszcze bardziej liczy się człowiek, a nie pieniądz i to właśnie pokazuje nam Bryson, który z łatwością wciąga czytelnika w opis życia swojej rodziny. Opisuje gdzie jeździli na wakacje, co jedli, gdzie robili zakupy, pierwszy telewizor, wszechobecnych komiksowych bohaterów, dziwnych krewnych, dziwne zwyczaje rodziców i wszystko to o czym dawno zamomnieliśmy.
Książka pozwoli przeżyć także swoje dzieciństwo ponownie i da kilka godzin absolutnego szczęścia. Naprawdę warto.

Książka rozśmiesza do łez, wybuchałem śmiechem czytając ją w porannym autobusie. Ciepły opis dzieciństwa autora w Des Moines lat pięćdziesiątych przybliża nam USA tamtych czasów, gdzie powoli powszechny konsumpcjonizm przejmuje władzę. Ciągle jeszcze bardziej liczy się człowiek, a nie pieniądz i to właśnie pokazuje nam Bryson, który z łatwością wciąga czytelnika w opis...