Pełne zanurzenie

Okładka książki Pełne zanurzenie Michael DiMercurio
Okładka książki Pełne zanurzenie
Michael DiMercurio Wydawnictwo: Amber Cykl: Peter Vornado (tom 2) kryminał, sensacja, thriller
336 str. 5 godz. 36 min.
Kategoria:
kryminał, sensacja, thriller
Cykl:
Peter Vornado (tom 2)
Tytuł oryginału:
Verticel Drive
Wydawnictwo:
Amber
Data wydania:
2006-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2006-01-01
Liczba stron:
336
Czas czytania
5 godz. 36 min.
Język:
polski
ISBN:
8324124497
Średnia ocen

6,0 6,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,0 / 10
35 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
2477
697

Na półkach:

Kiedyś zaczytywałem się w literaturze sensacyjnej, zwłaszcza w rodzaju techno thriller czy political fiction i podobnych. Clancy, Lary Bond, Dale Brown i wielu innych, zwłaszcza w znanej czarnej serii wydawnictwa „A&B”. DiMercurio też się tam pojawił. Rozrywkowo postanowiłem powrócić do dawnych czasów, zwłaszcza że wpadł mi w ręce audiobook.
Cóż, temat lektora pominę milczeniem. Być może książkę do odczytu dostał w formie maszynopisu z błędami, stąd zabawne liczne pomyłki w rodzaju: płotki zamiast plotki czy hydrofory zamiast hydrofony :D. Głos raczej usypiający i zdecydowanie nie do takiej literatury.

Ale wróćmy do samej książki. Gdyby w tytule wydawnictwo zmieniło jedną literę, tytuł doskonale oddałby treść: „Pełne zanudzenie” :D :D Masakra. Tak nudnej, nijakiej i żałosnej książki sensacyjnej nie widziałem naprawdę dawno. Fabuła niczym z filmów kategorii B a nawet C. Nie wystarczy powołać do życia arabskich (tu algierskich) terrorystów i sprawić, że może dojść do Armagedonu, bo chłopcy chcą wystrzelić rakiety termonuklearne. Trzeba jeszcze opracować fabułę z głową. I wiarygodnie. Nawet ponaciągać trochę, ale z sensem. Tymczasem wygląda na to, że autor albo był niezbyt dysponowany i pisanie mu nie szło, albo podpisał kontrakt z wydawnictwem i trzeba było coś naprędce spłodzić. Wyszedł gniot. Uwaga, będę spolerował, bo inaczej się nie da.

Pierwsza część powieści to tasiemcowy, przydługi wstęp zajmujący… circa 1/3 objętości. Prawie nic się tam nie dzieje. Musimy poznać głównych bohaterów, tak żywych w postaci kapitanów amerykańskich okrętów podwodnych i flagowego okrętu francuskiego oraz nieżywych, czyli same okręty. Musimy więc zapoznać się z całym życiem rodzinnym. A ono jest niewesołe. Jeden się rozwodzi, drugi ma chorą żonę (która umiera zaraz po porodzie – o tym w drugiej części książki),a kapitan okrętu Republiki ma w domciu superwoman. Kobieta po trzech porodach ma superfigurę modelki i codziennie biega po 12 km. Nawet w dzień po porodzie przebiegła 8 km, taka zdolna jest. Nie obywa się bez stereotypów. Francuzi są przedstawieni jako superogiery i erotomani. Autor raczy nas sceną łóżkową w domu kapitana „Le Vigilanta” godną niskoprodukcyjnego filmu pornograficznego. Nie mam nic przeciwko wrzucaniu do fabuły techno thrillera wątków osobistych i miłosnych, ale warto by jednak zachować umiar. Tu większość jest zbyteczna.
Cóż mamy jeszcze? Ano panowie wychodzą w morze na zaplanowane manewry. Jankes musi wyprowadzić swój okręt z portu, bo… dowództwo chce ochronić cud techniki przed wielkim tornadem zbliżającym się do wybrzeża. Trochę to dziwne, bo co jak co, ale okręty podwodne raczej nie stacjonują niczym żaglówki przycumowane do mola, więc argument dziwaczny. I tu mamy jedyny niewielki dreszczyk emocji, bo okręt musi się w czasie sztormu nieco wynurzyć, by odebrać rozkazy, w wyniku czego ma pewne problemy grożące zatopieniem. Później mamy opis manewrów floty brytyjskiej i amerykańskiej usiłującej wytropić i „zatopić” „Le Vigilanta”. Wieje nudą okrutnie.

Druga część powinna być już lepsza, ale nie jest. Poznajemy terrorystów, którzy usilnie chcą udawać Czeczenów chcących zaatakować Rosję. Werbują muzułmanina, byłego wysokiego oficera floty podwodnej ZSRR i… praktycznie jest to jedyny człowiek, który solidnie zna się na atomowych okrętach. Jak skłonić załogę „Le Vigilanta” do współpracy? Porwać im zony i dzieci, potorturować krwawo i brutalnie i zagrozić dalszym sadyzmem z uśmierceniem włącznie. Autor unika oczywiście krwawych opisów, wystarcza nam informacja o tym zawarta na płycie wideo, którą terroryści dostarczają kapitanowi „Le Vigilanta” wraz z mocno pokiereszowana superwoman, czyli jego żoną. Ta jednak jest na tyle przytomna, że nie pozwala mężowi wzywać ani policji, ani karetki. Wiadomo, superwoman. Ona przecież wytrzyma, trzeba ratować dzieci. Niby to psychologicznie prawdopodobne, gdyby nie jeden feler. Może coś przeoczyłem, ale terroryści okazują się wręcz doskonałymi planistami i logistykami. Wyszło mi, że udaje im się porwać żony i dzieci kilku, jeśli nie kilkunastu oficerów z „Le Vigilanta” w ciągu bodaj 24 godzin. Akcja jest perfekcyjnie skoordynowana, nikt nic nie widział, ludzie są zgarniani dosłownie z ulicy. Wszystko się udaje! Do tego akcja jest zgrana w czasie z… wyjściem okrętu w morze! Tak, tak. W jeden, może dwa dni terroryści załatwiają porwanie kilkunastu osób, torturowanie ich, nagranie materiału video i dostarczenie ostrzeżenia przed dom kapitana. A już za chwilę, chyba kolejnego dnia (tak wynika z fabuły) spotykamy okręt na pełnym morzu, gdzie spotyka się z jachtem wiozącym terrorystów przebranych za wojskowych podejmujących kontrolę okrętu. Autor zupełnie pomija milczeniem to, co kapitan okrętu robi ze swoją zmaltretowaną żoną (widać zostawia ją w domciu na dwa-trzy dni, żeby móc zebrać załogę i wyjść spokojnie z portu. No, jeśli w marynarce Francji załoga ot tak sobie spokojnie wsiada na okręt atomowy i odpływa, to ja się nie dziwię stereotypom o Francuzach :D A co u Jankesów? Ano dowódcy okrętu umiera żona (rak) zaraz po porodzie. Ale facet jest dzielny niczym Rambo. Jest co prawda nieco podłamany, zwiduje się mu duch żony, z którym rozmawia, ale mimo to, zostaje wezwany do służby, żeby wytropić „Le Vigilanta”. Bo CIA czuwa. Jankesi jakoś się dowiadują o porwaniu okrętu i to nie od sojuszników. I od razu wiadomo, że to jednak Algierczycy, bo oni są od dawna obserwowani (widać jakoś słabiutko) i wiadomo, że interesowali się brytyjskimi okrętami atomowymi.

Część trzecia to oczywiście polowanie na uprowadzony okręt. Marynarka Francji jakoś w ogóle w tym nie uczestniczy, udaje, że nic się nie stało. W książce właściwie jej nie ma. Ale za to Francuzi już wiedzą, że celem ataku będzie Paryż (skąd ta wiedza, nie wiadomo),więc zabierają się za pośpieszną ewakuację miasta. Jakby jakakolwiek ewakuacja miała sens w kontekście ataku kilkoma głowicami termojądrowymi. Ale ewakuują się. Tylko że my nie dostaniemy o tym żadnego opisu. A to idealny wątek na rozwinięcie pisarskich skrzydeł. Dowiemy się jedynie, że miasto płonie, w panice i zamieszkach zginęło ileś tam tysięcy ludzi i to wszystko. W pozostałych miastach Fancji luzik, nic się nie dzieje :D Autor skupia się na pojedynkach podwodniaków. Tymczasem terroryści wybjają w pień załogę okrętu i sami, w kilkanaście osób podejmują się nawigacji, manewrów i odpalania rakiet. Jak nowa „załoga" w tak krótkim czasie nauczyła się obsługiwać bezpiecznie wielki okręt, nie wiadomo, choć główny czarny bohater, ten oficer z marynarki ZSRR, co chwila chwyta za… podręcznik obsługi tego, czy innego urządzenia. Jak rozumiem pozostała część załogi w taki sam sposób w kilkanaście godzin uczy się obsługi sonaru, maszynowni, obsługi reaktora i wyrzutni torped. Bzdura goni bzdurę. I tu chyba zakończę, żeby nie zdradzać do reszty finału. Oczywiście ten jest do przewidzenia. Kapitan Ameryka, choć nie bez problemów i uszczerbku na zdrowiu, eliminuje podłych, arabskich terrorystów.

Jeśli ktoś oczekuje czegoś choć odrobinę podobnego do „Polowania na Czerwony Październik” czy do „Okrętu”, srodze się zawiedzie. Naprawdę pełne zanudzenie.

Kiedyś zaczytywałem się w literaturze sensacyjnej, zwłaszcza w rodzaju techno thriller czy political fiction i podobnych. Clancy, Lary Bond, Dale Brown i wielu innych, zwłaszcza w znanej czarnej serii wydawnictwa „A&B”. DiMercurio też się tam pojawił. Rozrywkowo postanowiłem powrócić do dawnych czasów, zwłaszcza że wpadł mi w ręce audiobook.
Cóż, temat lektora pominę...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
392
237

Na półkach:

Książka trzyma cały czas w napięciu. Francuski cud techniki atomowy okręt podwodny zostaje opanowany przez algierskich terrorystów. Udaje im się odpalić dwie głowice z ładunkami atomowymi na znienawidzony Paryż oraz niewiernych w Stanach Zjednoczonych. Lecz ładunki do Paryża nie dolecą natomiast ta skierowane za ocean nie zdołały się uzbroić. Lecz nie będe wyjaśniał dlaczego tak się stało to należy dowiedzieć sie z samej lektury książki. No chyba, że ktoś był razem z kapitanem amerykańskiego okrętu podwodnego na kolacji u prezydenta Stanów Zjednoczonych to wie już wszystko z jego opowieści.

Książka trzyma cały czas w napięciu. Francuski cud techniki atomowy okręt podwodny zostaje opanowany przez algierskich terrorystów. Udaje im się odpalić dwie głowice z ładunkami atomowymi na znienawidzony Paryż oraz niewiernych w Stanach Zjednoczonych. Lecz ładunki do Paryża nie dolecą natomiast ta skierowane za ocean nie zdołały się uzbroić. Lecz nie będe wyjaśniał...

więcej Pokaż mimo to

avatar
51
12

Na półkach:

Lubię klimaty o okrętach podwodnych, ale nie dałem rady dobrnąć do końca. W mojej opinii - nudna.

Lubię klimaty o okrętach podwodnych, ale nie dałem rady dobrnąć do końca. W mojej opinii - nudna.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    49
  • Chcę przeczytać
    22
  • Posiadam
    11
  • Audiobook
    1
  • BM Starogard Gdański
    1
  • Michael DiMercurio
    1
  • Papierowa
    1
  • EpuB
    1
  • Przeczytane 2022 roku
    1
  • Ebook's
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Pełne zanurzenie


Podobne książki

Przeczytaj także