Islam a Terroryzm

Okładka książki Islam a Terroryzm Anna Parzymies
Okładka książki Islam a Terroryzm
Anna Parzymies Wydawnictwo: Wydawnictwo Akademickie Dialog nauki społeczne (psychologia, socjologia, itd.)
319 str. 5 godz. 19 min.
Kategoria:
nauki społeczne (psychologia, socjologia, itd.)
Tytuł oryginału:
Islam a Terroryzm
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Akademickie Dialog
Data wydania:
2003-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2003-01-01
Liczba stron:
319
Czas czytania
5 godz. 19 min.
Język:
polski
ISBN:
8388938444
Tagi:
terroryzm islam religia muzułmanie
Średnia ocen

6,2 6,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,2 / 10
14 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
158
155

Na półkach: , , ,

Jak słusznie zauważył nieżyjący już amerykański socjolog James Blaut żyjemy w epoce rasizmu bez rasistów. Wprawdzie nie do pomyślenia jest jawne głoszenie rasistowskiej ideologii w tradycyjnej formie, ale elementy rasowych uprzedzeń przenikają wszystkie poziomy życia publicznego w społeczeństwach zachodnich. Związek poprawnego politycznie języka debat politycznych i medialnych dyskursów z ukrytą obecnością treści odwołujących się do najbardziej brunatnych tradycji stanowi jeden ze znaków szczególnych naszej postmodernistycznej kultury. Efektowną wielokulturową formę wypełnia europocentryczna zawartość. Ostatnie wydarzenia dramatycznie potwierdzają prawdziwość koncepcji Blauta. Wśród mnóstwa stereotypów i uprzedzeń, którymi wbrew wszystkim zdobyczom politycznej poprawności nasiąknięty jest język publiczny nie tylko w naszym kraju prym wiodą te odnoszące się do religii muzułmańskiej i jej arabskich wyznawców. Szczególnie łatwo przyswoiliśmy sobie sugestię istnienia jakichś organicznych związków religii muzułmańskiej i terroryzmu. Kontekst jaki od początku lat 90. ubiegłego stulecia tworzą wydarzenia takie jak wojna w Zatoce, załamanie prób rozwiązania kwestii palestyńskiej, oraz narastająca ingerencja mocarstw w regionie Bliskiego Wschodu sprawił, iż kojarzenie islamu z terroryzmem stało się ulubionym zajęciem nie tylko różnych frustratów dziennikarskich w rodzaju Oriany Fallaci czy zawodowych rasistów w stylu Le Pena, ale całkiem uprawnionym, poglądem wygłaszanym bez żenady na intelektualno-politycznych salonach świata zachodniego. Dyskurs o rzekomym zagrożeniu islamską przemocą wciąż dobrze sprzedaje się w mediach i prawie nikt nie zwraca uwagi na fakt, że samo wiązanie przemocy politycznej z jakąś tradycją religijną zasługuje na miano intelektualnego skandalu. Na ponury paradoks zakrawa natomiast fakt, że histeryczna islamofobia rozwija się w chwili gdy amerykańskie wojska zbrojnie najechały i wciąż okupują jeden z niegdyś najbogatszych i najbardziej postępowych krajów Bliskiego Wschodu, zaś protegowane przez Zachód lokalne mocarstwo oficjalnie przyznaje się do stosowania państwowego terroryzmu na okupowanych przez siebie od czterech dziesięcioleci terenach. Właśnie owa sprzeczność zdaje się stanowić punkt wyjścia książki zatytułowanej „Islam a terroryzm”. Wśród mnóstwa pozycji o podobnie brzmiących tytułach, które zapełniły półki księgarń po zamachach na WTC i Pentagon trzy lata temu ta wyróżnia się zdecydowanie pozytywnie. Książka pod redakcją prof. Anny Parzymies nie jest bowiem sensacyjną historyjką o międzynarodowym spisku muzułmańskim dążącym do władzy nad światem, ale antologią tekstów autorstwa specjalistów z Wydziału Orientalistyki Uniwersytetu Warszawskiego. Całość nie jest niestety zbyt równa, albowiem obok poważnych analiz aktualnej sytuacji społeczno politycznej na bliskim Wschodzie i jej genezy oraz przyczynków roztrząsających różne aspekty arabsko-muzułmańskich tradycji prawnopolitycznych, znalazły się tu teksty publicystyczne i niemal dziennikarskie relacje o wojskowych aspektach wojny z terroryzmem rozpętanej przez aktualnego prezydenta USA. Nie to jednak wydaje się największym mankamentem tej skądinąd bardzo potrzebnej książki. Problem w tym, że wśród artykułów przeciwstawiających się stereotypowemu i kulturalistycznemu wytłumaczeniu przemocy politycznej na Bliskim Wschodzie, pojawiają się wypowiedzi, w których pobrzmiewają właśnie najbardziej typowe kulturalistyczne stereotypy. To zderzenie stanowisk dobrze zresztą oddaje zamieszanie panujące wśród autorów zajmujących się arabsko-muzułmańską materią. Wszystkie te zastrzeżenia nie zmieniają jednak podstawowej zalety „Islamu i terroryzmu” sprowadzającej się do, pierwszego na gruncie akademickim, tak wyrazistego podjęcia tematyki tak negatywnie obciążonej, w tak newralgicznym dla jej społecznego odbioru punkcie. Jednym z takich newralgicznych punktów jest pojęcie Dżihadu, które, jak zauważa Janusz Danecki, dopiero pod okiem europejskich uczonych zrównane zostało z popularną w chrześcijaństwie od czasu krucjat ideą świętej wojny. Korzenie stereotypów terrorystycznych sięgają zatem daleko w przeszłość. Swoje trzy grosze do ich rozwoju dołożył Kolonializm inspirując ukształtowanie się pseudonauki na temat Orientu, która wykreowała wizerunek mieszkańców Bliskiego Wschodu skrojony tak by europejski podbój jawił się jako misja cywilizacyjna uwalniająca ich od złych skłonności zaszczepionych przez islam. Tak naprawdę jednak utożsamienie islamu ze skłonnościami do terroryzmu narodziło się w latach 70. XX wieku jako konsekwencja walki narodowowyzwoleńczej Palestyńczyków, rewolucji irańskiej oraz boomu naftowego, w którym kulminację osiągnęły podejmowane od lat 50. próby uniezależnienia się rządów arabskich od ekonomicznej i politycznej hegemonii Zachodu. Wykreowanie wizerunku arabskiego terrorysty było więc nie tyle efektem opisu realiów, co propagandowym odwetem Zachodu tracącego wpływy w regionie. Ważny tekst Anny Parzymies zatytułowany „U źródeł islamskiego antyamerykanizmu” ukazuje rzeczywiste, a więc polityczne i ekonomiczne przesłanki rozwoju terroryzmu na Bliskim Wschodzie. Dowodzi też czysto przypadkowego związku zbrojnej przemocy z religią wyznawaną przez ludzi w ową przemoc uwikłanych. Dotyczy to nie tylko np. lewicy palestyńskiej czy irackich nacjonalistów, ale także ugrupowań i ruchów opatrywanych mianem fundamentalizmu islamskiego. Wbrew pozorom organizacje takie jak islamski Dżihad, Hezbollah czy Hamas sięgają po broń za sprawą czynników politycznych. To nie sury Koranu, ale peryferyjny status regionu, podtrzymywany z zewnątrz autorytaryzm lokalnych reżimów oraz postępująca pod naporem neoliberalnej restrukturyzacji gospodarczej pauperyzacja i polityczna marginalizacja coraz większych odłamów społeczeństw arabskich stanowią podłoże, na którym wzrastają integrystyczne formacje zbrojne. Nawet wypowiedzi Osamy Ben Ladena po zamachach z 11 września 2001 roku trudno uznać za rojenia jakiegoś religijnego fanatyka. W rzeczywistości saudyjski milioner używa racjonalnych argumentów i przedstawia takąż analizę bliskowschodnich uwarunkowań. Sprawa palestyńska i interwencja amerykańska w Iraku, tak jak wcześniej w Libanie oraz Iranie, którymi założyciel Al-Kaidy usprawiedliwia swe działania pozostają kwestiami jak najbardziej z tego świata. Wszystko to sprawia, że dzisiejszy fundamentalizm ma się nijak do religijnych tradycji muzułmanów i jako zjawisko może być wyjaśniony jedynie w kategoriach analizy społeczno-politycznej. Ta zaś zmusiłaby Zachód do uderzenia się w piersi. I nie chodzi tylko o to, że w latach 60., 70. i 80. USA szczodrze wspierały fundamentalistów islamskich upatrując w nich siły zdolnej zahamować postępy arabskiej lewicy. Problem w tym, że uznanie społecznych przesłanek islamu politycznego stawia na porządku problem przyczyn zablokowania rozwoju gospodarczego Bliskiego Wschodu. To zaś musiałoby prowadzić do rewizji regionalnych strategii instytucji takich jak Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Niestety wszystko wskazuje na to, że sugestie w rodzaju proponowanych przez autorów „Islamu i terroryzmu” nieprędko znajdą posłuch wśród światowych elit. W każdym razie nie stanie się to dopóki beneficjantami polityki w regionie będą Bechtel i Halliburton.

Jak słusznie zauważył nieżyjący już amerykański socjolog James Blaut żyjemy w epoce rasizmu bez rasistów. Wprawdzie nie do pomyślenia jest jawne głoszenie rasistowskiej ideologii w tradycyjnej formie, ale elementy rasowych uprzedzeń przenikają wszystkie poziomy życia publicznego w społeczeństwach zachodnich. Związek poprawnego politycznie języka debat politycznych i...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    20
  • Chcę przeczytać
    18
  • Posiadam
    8
  • 2022
    2
  • Literatura faktu
    2
  • E-book
    2
  • Literatura psychologiczna (SOCJOLOGIA)
    1
  • Teraz czytam
    1
  • 2020
    1
  • Terroryzm i fundamentalizm islamski
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Islam a Terroryzm


Podobne książki

Przeczytaj także