Święty Ojciec Pio: "Cyrenejczyk dla wszystkich". Oficjalna biografia Ojca Pio

Okładka książki Święty Ojciec Pio:
Okładka książki Święty Ojciec Pio:
Alessandro da Ripabottoni Wydawnictwo: Wydawnictwo M biografia, autobiografia, pamiętnik
462 str. 7 godz. 42 min.
Kategoria:
biografia, autobiografia, pamiętnik
Tytuł oryginału:
Il beato Padre Pio da Pietrelcina. "Cireneo di tutti"
Wydawnictwo:
Wydawnictwo M
Data wydania:
2002-03-20
Data 1. wyd. pol.:
2002-03-20
Liczba stron:
462
Czas czytania
7 godz. 42 min.
Język:
polski
ISBN:
83-7221-239-2
Tłumacz:
Gracjan Franciszek Majka OFMCap
Tagi:
ojciec pio biografia
Średnia ocen

6,7 6,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,7 / 10
41 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
338
294

Na półkach: ,

Z reguły nie czytam takich książek, jednak jakimś cudem znalazła się w mojej biblioteczce i od dawna mnie intrygowała. Jest to dość zgrabnie napisana biografia najsłynniejszego stygmatyka, z której dowiemy się nie tylko o wielkich znakach, jakimi był obdarzony Ojciec Pio, ale przede wszystkim o tym, jakim był człowiekiem, jak przebiegała jego droga od pokornego chłopca do pobożnego kapłana. Dowiedziałam się wielu interesujących szczegółów z jego życia, poruszyło mnie to, jak bardzo oddany był Bogu i modlitwie. Lektura skłania do refleksji i pomaga zweryfikować własne podejście do wiary.

Z reguły nie czytam takich książek, jednak jakimś cudem znalazła się w mojej biblioteczce i od dawna mnie intrygowała. Jest to dość zgrabnie napisana biografia najsłynniejszego stygmatyka, z której dowiemy się nie tylko o wielkich znakach, jakimi był obdarzony Ojciec Pio, ale przede wszystkim o tym, jakim był człowiekiem, jak przebiegała jego droga od pokornego chłopca do...

więcej Pokaż mimo to

avatar
110
89

Na półkach:

Książka bardzo wartościowa choć napisana bardzo ciężkim językiem
Ojciec Pio był naprawdę za życia kimś mega wyjątkowy

Książka bardzo wartościowa choć napisana bardzo ciężkim językiem
Ojciec Pio był naprawdę za życia kimś mega wyjątkowy

Pokaż mimo to

avatar
489
114

Na półkach:

Ta biografia była moją drogą przez mękę ze względu na koszmarną narrację. Stąd taka niska ocena, bo sam podmiot, czyli św. Ojciec Pio, był jak najbardziej zajmujący. Szkoda, że tak mało zostało w niej zawartych cudów, różnych zjawisk, jakie miały miejsce w życiu świętego, bo dlatego właśnie chciałam przeczytać jego biografię...

Ta biografia była moją drogą przez mękę ze względu na koszmarną narrację. Stąd taka niska ocena, bo sam podmiot, czyli św. Ojciec Pio, był jak najbardziej zajmujący. Szkoda, że tak mało zostało w niej zawartych cudów, różnych zjawisk, jakie miały miejsce w życiu świętego, bo dlatego właśnie chciałam przeczytać jego biografię...

Pokaż mimo to

avatar
784
687

Na półkach:

Kilka dni temu. Myślę o Ojcu Pio i przed oczami mam film będący dziełem włoskiego reżysera Gulia Base o bardzo wymownym tytule: „Ojciec Pio: między niebem a ziemią”. A właściwie widzę głównie jeden kadr – Ojciec Pio z wyciągniętymi rękami, które są owinięte bandażami i specjalnie zapieczętowane, aby dowieść (lub obalić) prawdziwość posiadanych przez niego stygmatów.

Teraz. Po lekturze książki autorstwa Alessandra da Ripabottoniego „Święty Ojciec Pio. Cyrenejczyk dla wszystkich.” wcześniej wspomniany kadr znacznie się poszerza ukazując dużo więcej ponad to, co zapamiętałam z ekranu. Teraz widzę człowieka, którego droga do Boga była o wiele bardziej zawiła i niejednoznaczna niż mi się wcześniej wydawało, a jego niezmącona wiara i posłuszeństwo wobec woli Najwyższego jeszcze długo pozostaną mi w pamięci.

Film o którym na początku wspominam powstał kilkanaście lat temu i to wówczas miałam okazję go obejrzeć. Być może z racji wieku nie wszystko w tamtym momencie zrozumiałam, ale pozostał mi w głowie wspomniany wcześniej obraz i uczucie, że była to historia o niezwykłej osobowości i równie niezwykłych wydarzeniach, które towarzyszyły życiu, ale i śmierci Ojca Pio. Wspomnienie to z biegiem czasu jakoś się zatarło, a wróciło do mnie gdy przeczytałam na blogu Esy o książce Alessandra da Ripabottoniego – postanowiłam wtedy, że warto by było zapoznać się z tym tytułem i dowiedzieć się o tej fascynującej postaci więcej.

Zamieszczone na okładce i podkreślone we wprowadzeniu stwierdzenie, że jest to „oficjalna biografia” wywołało u mnie sprzeczne uczucia. Z jednej strony obawiałam się, że książka będzie miała trudny w odbiorze, stricte faktograficzny charakter, z drugiej była to jakaś gwarancja rzetelnego podejścia autora do opisywanych osób i wydarzeń. Warto też zaznaczyć, że w pierwotnej wersji wydanej w 1974 roku miała ona niemal 800 stron – dopiero w latach 90. ukazała się biografia w wersji skróconej.

Autor na początku swojej opowieści stwierdza, że jego celem nie jest tworzenie historii o człowieku idealnym, ale wierne oddanie autentycznej sylwetki Francesca Forgione, szerzej znanego raczej jako Ojciec Pio. I rzeczywiście za ideał uznać go nie można, ale tylko z jednego, bardzo prostego powodu – był człowiekiem, takim jak każdy z nas i jak wszyscy miał swoje słabości i wady. Przy tym wszystkim różnił się jednak pod wieloma względami od innych – w nadzwyczajny sposób pokazywał, całym swoim życiem, jak szczególne miejsce zajmuje w nim Bóg i niestrudzone dążenie do spełniania jego woli. Bardzo wcześnie poznał i pokochał wartość modlitwy, a próba, której miał zostać poddany nigdy nie zachwiała jego głębokiej wiary i ufności jaką pokładał w Bogu. Przez wiele lat dręczony przez szatana, cierpiący duchowo i cieleśnie, pokornie znosił każdy kolejny krok na drodze do zbawienia. Klasztor Kapucynów w San Giovani Rotondo stał się jego przystanią, w której spędził większą część życia i do której nadal pielgrzymują wierni.

Alessandro da Ripabottoni nie stworzył biografii w ścisłym tego słowa znaczeniu. Owszem, znajdziemy tu najważniejsze daty, ale one tak naprawdę niewiele mówią o samym człowieku. Więcej dowiemy się ze snutej przez autora opowieści opartej na przeróżnych źródłach (listy, dokumenty kościelne) i świadectwach osób, które były blisko Ojca Pio, stając się częścią jego historii. Poznamy porządek jego dnia, dzieła których był autorem i podporą (takie jak chociażby stworzenie grup modlitewnych czy budowa Domu Ulgi w Cierpieniu),a także trudną codzienność z jaką się borykał, oszczerstwami, których był adresatem, ale i cudownymi, niewytłumaczalnymi zdarzeniami w których centrum się znajdował.

Przy całej tej niezwykle szerokiej pod względem zawartych informacji i rzetelnie napisanej książce, nie sposób nie dostrzec, że autor stworzył ją z perspektywy osoby głęboko wierzącej i właściwie nie poddającej w wątpliwość świętości Ojca Pio (nawet mimo że Ripabottoni nie podejmuje się bezpośredniej oceny niektórych zjawisk). Lektura tego rodzaju tytułu i podejścia do niego zawsze w jakimś sensie będzie kwestią wiary – albo przyjmiemy to, co zostało przedstawione albo nie. Możemy stanąć po stronie niedowiarków albo obrońców dzieła Ojca Pio i jego Bożej misji, ale jakby na to nie spojrzeć – książka ta jest bogatym źródłem wiedzy o kapucyńskim kapłanie. Źródłem niedoskonałym (przynajmniej w moim odczuciu),ale niewątpliwie wartościowym.

Owa niedoskonałość wynika raczej z mocno subiektywnego odbioru stylu pisania autora. Jasne sformułowania, przeplatały się z takimi, które nie zawsze łatwo było zrozumieć nie rozkładając ich najpierw na części pierwsze. Z pewnością wynika to w dużej mierze z tego, że Alessandro da Ripabottoni sam był osobą duchowną i to, co dla niego było proste i oczywiste – dla zwykłego czytelnika może już takie nie być. Stąd lektura tej pozycji nie zawsze jest łatwa. Dodatkowo nie uznałabym tej publikacji za pełny obraz Ojca Pio – jest to w dużej mierze raczej zbiór tego, jak postrzegali go inni – myślę, że szerszy ogląd na jego osobę dałaby lektura jego listów (autor wprawdzie wielokrotnie do nich sięga, ale są to jedynie fragmenty i jako takie nie tworzą zamkniętej całości). Jest zresztą wiele takich wydarzeń (np. dzieciństwo Francesca),które mogły zostać potraktowane szerzej i w mniej ogólny sposób – wówczas niedosyt byłby z pewnością mniejszy. Podejrzewam zresztą, że może to być również kwestia skrócenia pierwotnej wersji biografii – niestety nie mam możliwości porównania, więc nie jestem w stanie ostatecznie wskazać czy taka zależność istnieje.

Rzeczywiście teraz moja znajomość życia Ojca Pio jest znacznie większa niż przed lekturą książki Ripabottoniego i w tym kontekście cieszę się, że po nią sięgnęłam. Jest to poza tym dobry fundament pod budowanie coraz pełniejszej wiedzy o tym (nie)zwykłym kapucynie, którego pokora, wiara oraz miłość do Boga i ludzi, a także wpływ jaki miał na rzesze osób – nie przestanie mnie zadziwiać. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że jest to raczej publikacja dla czytelników zaciekawionych konkretnie tą postacią, a dla wielu innych nie będzie stanowiła kuszącej propozycji na spędzenie kilku wieczorów. Jeżeli jednak Ojciec Pio – jego życie, dzieła i śmierć – pozostają w kręgu Waszych zainteresowań – polecam. A sama mam zamiar poznać jeszcze lepiej Ojca Pio przy okazji lektury pism jego autorstwa (chociażby: „Ojciec Pio. Wzór życia duchowego. Listy Świętego z Pietrelciny”, „Stygmaty wiary” czy „365 dni z ojcem Pio”) oraz wrócić po tych kilkunastu latach do filmu „Ojciec Pio: między niebem a ziemią” – jestem ciekawa czy zrobi na mnie podobne wrażenie jak kiedyś.

http://k-recenzjeksiazek.blogspot.com/2013/12/alessandro-da-ripabottoni-swiety-ojciec.html

Kilka dni temu. Myślę o Ojcu Pio i przed oczami mam film będący dziełem włoskiego reżysera Gulia Base o bardzo wymownym tytule: „Ojciec Pio: między niebem a ziemią”. A właściwie widzę głównie jeden kadr – Ojciec Pio z wyciągniętymi rękami, które są owinięte bandażami i specjalnie zapieczętowane, aby dowieść (lub obalić) prawdziwość posiadanych przez niego stygmatów.

Teraz....

więcej Pokaż mimo to

avatar
78
23

Na półkach: ,

Jedyna oficjalna biografia Świętego Ojca Pio ma zarówno swoje plusy, jak i minusy, które pojawiają się w zależności od tego, z jakim nastawieniem zabieramy się za czytanie. Od razu zaznaczam, że książki nie polecam osobom szukającym tylko i wyłącznie sensacji (cały szereg zjawisk mistycznych, mrożące krew w żyłach działanie szatana),choć być może wtedy podczas lektury uszczypnie je sumienie? Za niewątpliwy plus można uznać fakt, że autorem biografii jest współbrat Ojca Pio, który, jak wynika z kart książki, obserwował go bardzo uważnie. Podczas czytania bywało, że drażniły mnie kilkukrotne powtórzenia dokładnie tych samych fragmentów źródłowych oraz bardzo częste pomijanie konkretnych, dość istotnych nazwisk i zastępowanie ich zwrotem "ten mężczyzna"... Rozumiem, że czasami w grę może wchodzić czyjaś anonimowość, ale były fragmenty, w których takie uchybienia bywały rażące, bo przecież życiorys powinien nas do danej osoby przekonywać, a nie wprawiać w jeszcze większe niedowierzanie... Spotkałam się z głosami, jakoby w książce przydały się obrazki. Być może, ale według mnie to właśnie ich brak można uznać za plus, bo dzięki temu nic nas nie rozprasza, a akurat ta pozycja idealnie nadaje się do czytania wolnego, połączonego z medytacją - bez niej zjawiska nadprzyrodzone będą dla nas tak samo, a może nawet bardziej niezrozumiałe, niż przed rozpoczęciem lektury :)

Więcej na: http://esaczyta.blogspot.com/2013/08/swiety-ojciec-pio-cyrenejczyk-dla.html

Jedyna oficjalna biografia Świętego Ojca Pio ma zarówno swoje plusy, jak i minusy, które pojawiają się w zależności od tego, z jakim nastawieniem zabieramy się za czytanie. Od razu zaznaczam, że książki nie polecam osobom szukającym tylko i wyłącznie sensacji (cały szereg zjawisk mistycznych, mrożące krew w żyłach działanie szatana),choć być może wtedy podczas lektury...

więcej Pokaż mimo to

avatar
358
272

Na półkach: ,

Oficjalna biografia Ojca Pio autorstwa Alessandro da Ripabottoni to powieść o niezwykłym człowieku. Tak niezwykłym, że aż dla sceptyków może wydawać się, że jest to opowieść o zmyślonej postaci. Drażniła mnie w tej pozycji narracja i żałowałam, że nie posłuchałam się jednego z braci kapucynów, by najlepiej czytać ze źródeł (czyli na przyklad listów Ojca Pio),a nie z jakichś takich opowieści. Przynajmniej nie zirytowałby mnie narrator i styl jego pisania...

Oficjalna biografia Ojca Pio autorstwa Alessandro da Ripabottoni to powieść o niezwykłym człowieku. Tak niezwykłym, że aż dla sceptyków może wydawać się, że jest to opowieść o zmyślonej postaci. Drażniła mnie w tej pozycji narracja i żałowałam, że nie posłuchałam się jednego z braci kapucynów, by najlepiej czytać ze źródeł (czyli na przyklad listów Ojca Pio),a nie z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
454
149

Na półkach: ,

Do każdej książki, którą wybieram na swoją lekturę podchodzę z entuzjazmem i ciekawością. Te same uczucia towarzyszyły mi gdy natknęłam się na recenzowaną biografię, jednakże dołączyła do nich pewna doza sceptyzmu i niedowierzania. W końcu nie żyjemy w czasach średniowiecza, gdzie wierzono w każdy przejaw zachowań nadnaturalnych. Dziś światem rządzą twarde prawa nauki – jak więc można przyjąć za prawdę zdarzenia, które są związane z kanonizowanym w 2002 roku Franciszkiem Forgione?

Przebywając we Włoszech nie sposób uciec przed postacią św. Ojca Pio z Pietreluciny. Jego obrazy są wszędzie : w sklepie z odzieżą, w piekarni, w domu prywatnym, nawet w barach znajdzie się dla niego miejsce.

Dlaczego? Czym zasłużył sobie na tak wielką miłość i cześć, jaką oddają mu mieszkańcy Italii? Czym wyróżnia się akurat ten święty ?


Ojciec Pio Forgione, z chrztu Franciszek, kapłan stygmatyk z Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów urodził się w ubogiej wsi Pietrelcina. Tam też w wieku pięciu lat miał swoje pierwsze objawienie, którego do końca nie pojął. Wyjaśnienie tego zdarzenia przyszło wraz ze wstąpieniem do zakonu, w którym zachwycał przełożonych swym posłuszeństwem i niezwykłym oddaniem modlitwie.

Ojciec Pio nie wyróżniał się niczym szczególnym, pośród zakonnych braci. Jak inni w odpowiednim czasie przybył na nauki, przyjął święcenia i pełnił swą posługę. Uczył się na średnim poziomie, żartował, prawił kazania. Był normalnym człowiekiem.


Co sprawiło iż możemy mówić o nim Święty?

Osoba wyniesiona na ołtarze zwykle kojarzy mi się z aureolą wokół głowy, ckliwym uśmiechem i zamglonym wzrokiem wpatrzonym w niebo bądź postać Jezusa. Nie zapominajmy o ponurym życiorysie pełnym bólu, niezrozumienia i odrzucenia oraz poddania upokorzeniu i braku jakiejkolwiek hardości i twardości charakteru. Często też świętość kojarzy się z brakiem podjęcia jakichkolwiek działań poza modlitwą, samookaleczeniem i pewną ignorancją świata doczesnego.


W biografii Ojca Pio możemy odnaleźć parę z tych aspektów. Był to człowiek, który praktycznie całe swoje życie przecierpiał, przechodząc z jednej choroby w drugą. Do tego stygmaty, walka z szatanem, w którą trudno uwierzyć i ból z którego raczej lekarz nikogo nie wyleczy – ból duszy.

Po przeczytaniu biografii przygotowanej przez Alessandro da Ripabottoni widzimy, że jej bohater był skromnym człowiekiem, w pełni oddanym misji Zbawienia. Świat w szczególności pokochał go za ciepło dostrzegalne w jego oczach, niesamowity talent do spowiedzi – kto by powiedział, że do tego trzeba mieć talent, prawda? - oraz pełne skupienie i oddanie podczas odprawiania Mszy Św. Do tego dodajmy jeszcze zbudowanie Domu Ulgi w Cierpieniu, placówek mających pomóc ubogim dzieciom oraz miejsc gdzie młodzi bezrobotni mogą się wyszkolić w danym zawodzie i podjąć pracę. Wszystko to robił w ciszy i pełnej skromności, co doskonale pokazuje niż nie trzeba być pierwszym w rzędzie, aby Świat cię dostrzegł.

Czy to wystarczy do zapoczątkowania procesu kanonizacji?

Jak za pewne każdy wie, nie do końca – inaczej świętych było by więcej niż wierny zdołałby ogarnąć – jednakże w pełni możecie się o tym przekonać czytając recenzowaną pozycję, która może na Nobla nie zasługuje, ale jest dobrym kawałkiem niezwykłej biografii zamkniętym w ponad czterystu stronach.

Historię swoistej męki tego „starszego pana z brodą” czytało mi się nader przyjemnie, jednakże nie mogłam nie zauważyć rzucających się w oczy błędów, które tę przyjemność psuły.

Jednym z nich są nagminne błędy powtórzeniowe, których ścierpieć nie mogę, gdyż sprawiały, iż często gubiłam wątek, całkowicie się dekoncentrując.

Zdarzyło się też, iż dany fragment pewnej wypowiedzi jest cytowany praktycznie w tym samym kontekście, paręnaście stron dalej, co też nie wpływa pozytywnie na moją opinię.

Również nieustające opiewanie różnych postaci miłości Ojca Pio prowadziło do mojej frustracji i dekoncentracji – naprawdę wystarczy o tym powiedzieć w jednym rozdziale, nie zaś wpychać na siłę, gdzie się da. Czytelnik zrozumie od razu o co chodzi. Tutaj zaś jego cierpliwość wystawiona jest na próbę.

Również ustawiczne wysławianie jego oddania i zawierzenia się Chrystusowi, ciągłe mówienie o modlitwie, o rzeczach, które każdy przyjmuje za pewnik, jeszcze zanim pomyśli o przeczytaniu tej biografii – odniosłam wrażenie, iż on naprawdę nic innego nie robił tylko się modlił i nie chciał przebywać z innymi osobami, a przecież niektóre fragmenty tej pozycji wskazują na coś zupełnie odmiennego. O tym zaś z chęcią przeczytałabym coś więcej, po za tym, gdyby ta biografia była przedstawiona troszkę bardziej świecko, na pewno spodobała by się szerszemu gronu odbiorców.

Ostatnim błędem, który przyćmił mi pozytywny odbiór tejże lektury jest zabieg, który w literaturze faktu nie powinien mieć miejsca. Mianowicie chodzi mi o zwroty typu: „pewien mężczyzna”,” pewien adwokat”, ”pewien marynarz” bądź „ktoś inny”.

W biografii powinny być przytaczane nazwiska, szczególnie gdy idzie o świadectwa czynów niezwykłych i trudnych do uwierzenia – czyż życiorys świętego nie powinien nas do niego przekonywać nie zaś budzić tylko niedowierzanie i konsternację?

Moim zdaniem wady, które zauważyłam podczas czytania biografii niezwykłej postaci, jaką bezsprzecznie był Ojciec Pio, można zniwelować, jeśli zajdzie potrzeba trzeciego jej wydania. Dobrym zabiegiem było by przekazanie tego zadania osobom neutralnym, niezwiązanym z Zakonem Braci Mniejszych Kapucynów czy samym bohaterem książki, gdyż taka persona będzie mogła odnieść się do tego tematu całkowicie obiektywnie.

Miłym dodatkiem, którego brak lekko mi doskwierał byłyby fotografie omawianych postaci oraz miejsc.

Gdyby książka zawierała same wady nie udałoby mi się jej zgłębić do ostatniego „Amen”.

Tym co zasługuje na uznanie jest talent autora do obrazowania sytuacji wziętych z życia Ojca Pio oraz namacalne oddanie targających nim uczuć – od razu widać, że Alessandro da Ripabottoni był pilnym obserwatorem swojego współbrata, którego niezaprzeczalnie darzył wielkim szacunkiem i miłością płynącą z wiary.

Również styl, budowanie zdań i szczegółowe opisywanie poszczególnych postaci zasługują na aprobatę, gdyż dzięki nim w mojej wyobraźni historia stawała się realna na te parę godzin zatracania się w lekturze.

Po biografię Ojca Pio sięgnęłam ze względu na ciekawość względem jego osoby, która towarzyszyła mi parę lat temu. Nie miała ona podłoża religijnego, po prostu chciałam wiedzieć o nim coś więcej, jak o ciekawym pisarzu. Myślałam, że przeczytam i dość szybko o niej zapomnę podczas zgłębiania kolejnej lektury. Jednakże autor sprawił swoją gorliwością i wyczuciem, iż wbił mi postać świętego głęboko w pamięć, każąc zatrzymać się na chwilę i pomyśleć.

Dlatego też „Cyrenejczyka dla wszystkich” mogę śmiało wskazać osobom, którym potrzebna jest chwila zadumy, podbudowania kręgosłupa moralnego i zaczerpnięcia czegoś dobrego z autorytetu porządnej postaci , na którą osobiście nie patrzę, jak na świętego, lecz dobrego człowieka, który miał swoje dobre i złe chwile, nie pozwalając wygrać tym niegodnym. Po prostu wiele można się od niego nauczyć – w szczególności cierpliwości i radzenia sobie z bólem w ciszy, nie na poklask.
http://wyrazoneslowami.blogspot.com/

Do każdej książki, którą wybieram na swoją lekturę podchodzę z entuzjazmem i ciekawością. Te same uczucia towarzyszyły mi gdy natknęłam się na recenzowaną biografię, jednakże dołączyła do nich pewna doza sceptyzmu i niedowierzania. W końcu nie żyjemy w czasach średniowiecza, gdzie wierzono w każdy przejaw zachowań nadnaturalnych. Dziś światem rządzą twarde prawa nauki – jak...

więcej Pokaż mimo to

avatar
311
7

Na półkach:

Super biografia. Na pewno wrócę. POLECAM !

Super biografia. Na pewno wrócę. POLECAM !

Pokaż mimo to

avatar
300
141

Na półkach:

żywoty świętego - ciekawy człowiek nudny opis jego życia. nie zachęca

żywoty świętego - ciekawy człowiek nudny opis jego życia. nie zachęca

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    61
  • Posiadam
    25
  • Chcę przeczytać
    22
  • Religia
    2
  • W posiadaniu
    1
  • Padre
    1
  • Biografia/ Autobiografia/ Pamiętnik
    1
  • 2014
    1
  • Ulubione
    1
  • Na mojej półce
    1

Cytaty

Podobne książki

Przeczytaj także