forum Oficjalne Aktualności
Kurs pisania #15 - self-publishing – warto?
Wieść niesie, że autorzy tacy jak John Grisham czy Tom Clancy zaczynali od samopublikowania. Trzeba to jednak włożyć między legendy – Grisham szedł utartą amerykańską drogą. Wynajął agenta, który po roku sprawił, że wydawnictwo Wynwood Press wydało „Czas zabijania” w nakładzie pięciu tysięcy egzemplarzy. Z Clancym było tak samo – nawet nakład był identyczny
Zobacz pełną treśćodpowiedzi [33]
Czasem samopublikowanie jest rozwiązaniem, które od początku towarzyszy pisarzowi. Bo przecież powody, dla których ludzie piszą książki są różne. Inaczej podejdzie do tego ktoś, kto traktuje pisanie jako zawód, a inaczej ktoś kto po prostu odczuwa potrzebę pisania i podzielenia się tym z jakimiś czytelnikami. W dobie wszechobecnej promocji i "produkcji" bestsellerów może...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
"Nie mam na myśli blokady twórczej, bo ona właściwie nie istnieje. Jest tylko wytworem wyobraźni, reakcją obronną umysłu na deficyt pomysłów. "
Mam wrażenie, że autor nie bardzo rozumie, o co w ogóle chodzi w bloku twórczym. Twierdzi on, że on "nie istnieje", tylko wymyślamy go sobie, jak nie mamy już pomysłów. Ale czy to nie o to w nim chodzi? Że nie mamy pomysłów, nie...
Dlaczego zagadką? Może po prostu nie chce się dzielić wszystkim? Który mistrz zdradza uczniom wszystkie tajemnice od razu? ;)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postGdyż twierdzi, że popularny wśród twórców proces "nie istnieje" i jest przez nich wymyślony? Nie bardzo widzę, jak może się to łączyć z nie dzieleniem się od razu wszystkim
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Zwyczajnie. To po prostu gadka motywacyjna i poniekąd jest w tym trochę prawdy. To tak jak z nauką języków - wiele osób się tego boi, uważa to za coś strasznego, wmawia sobie, że "nie ma talentu" i w efekcie rzeczywiście z językami idzie im tragicznie. Z resztą dotyczy to wszystkiego. Odpowiednie nastawienie to połowa sukcesu.
Na etapie pisania amatorskiego nie ma się co...
Wciąż chyba jest sporo za i przeciw, ale ja uważam, że to świetny sposób dla niezależnych autorów. Można mieć więcej do powiedzenia, na stronach jest jasno i przejrzyście ile co kosztuje, na rozpisani pl wszystko widać, do tego ma się większy wpływ nawet na okładkę, cenę... wszystko.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postBeremis to miłe z Twojej strony. Pięknie dziękuję. Z chęcią zapoznam się.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Bardzo dobry artykuł. Ciekawy. Zgadzam się ze stwierdzeniem, że pisarzowi potrzebny chłodny osąd swojej pracy. Ten temat dobrze łączy się z zagadnieniami poruszonymi w "lekcji" 20-tej:-).
Znane mi publikacje selfy są dla mnie męczarnią. Oszczędności na korektorze oszczędnościami, ale niech pisarz się zastanowi zanim utopi w błoto kasę i pozostawi namacalny, kompromitujący...
Dla mnie znakomitym przykładem pozytywnym s-p jest książka/ebook/audiobook Krzysztofa Spadło "Skazaniec. Na pohybel całemu światu". Chciałoby się, żeby wszystkie samodzielne wydania tak wyglądały. II tom już oczywiście ma wydawcę...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
No właśnie, w całym tekście zabrakło mi polskich przykładów. Te podane przez autora wałkowane są już miliony razy. Coraz bardziej je odbieram jak zachwyt nad Michael Phelps i stwierdzeniem, że każdy może zdobyć tyle medali co on. No niby tak. Ale w Polsce? Jeśli w stanach odsetek odnoszących sukces SP jest tak niski, to jaki będzie w Polsce?
Nie jestem pewien, czy dobrze...
To chyba ta książka była tak popularna:
http://www.rw2010.pl/go.live.php/PL-H6/przegladaj/SMzk%3D/nieznajomi-z-parku.html?title=Nieznajomi%20z%20parku
a o tym sukcesie można poczytać między innymi tutaj:
http://www.gloswielkopolski.pl/artykul/954029,pisarka-z-poznania-przebila-ksiazkowe-bestsellery,id,t.html?cookie=1
ale moment w którym był wyżej od greya - to nie mogę...
Ten chomik nie jest zupełnie wyssany z palca, polska autorka Agnieszka Lingas-Łoniewska swoje pierwsze teksty publikowała właśnie tam. Mam pewne wątpliwości...czy tekst nie trafia wtedy w próżnię.
PS. Świetny kurs!
Jeśli chodzi o pisarzy sprawdzonych i uznanych, to s-p jest doskonałym sposobem na niezależność, zwłaszcza na rynku ebooków - zrobienie sklepu internetowego to niski koszt a sprzedaż książek tym sposobem może być bardzo opłacalna, nawet jeśli będzie to cena "co łaska". Book Rage pokazał jaki potencjał ma ta forma sprzedaży.
Teraz "ciemna strona mocy":
Niedawno w Polityce...
No tak:-). Autor sam sobie pisze na okładce coś w stylu: "Wspaniały pisarz, autor znamienity, człowiek wielkiej rangi, niezliczonych orderów i medali. Wydał już tak niebotycznie cudowne dzieła jak >>123<<<, >>>213<<<, czy boskie >>>321<<<." Ale nawet już po takiej okładce ( tekście) można wyczuć, czy zsyłamy się na...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Trochę spóźnione, ale wypowiem się...
Czytałam kilka książek z wydawnictw S-P i większość z nich ciężko było skończyć, beznadziejna redakcja, błędy logiczne, koszmarny język, o fabule nawet nie wspominając... Rozumiem, że dla części osób taki typ wydawania jest szansą, ale ja podchodzę do tego sceptycznie.
Zastanawia mnie tylko, czy "self-publishing" nie oznacza przypadkiem, że tym samym niejako sami pozbywamy się praw autorskich do tekstu? Mam na myśli przede wszystkim teksty publikowane on-line. Słyszałam o autorkach polskich, które swoje książki publikowały początkowo na chomiku. Czy nie jest to równoznaczne z tym, że nie wiemy, co dalej dzieje się z naszym tekstem?
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postCo do zasady wszystko publikowane online podlega takim samym zasadom prawa autorskiego, jak to, co jest na papierze. Chyba że ktoś umieszcza fragmenty np. na Facebooku - wtedy warto wziąć pod uwagę, że zaakceptowało się regulamin, w myśl którego Facebook może dysponować zamieszczanym przez nas materiałem. :) Jak to było w przypadku publikowania na chomiku, nie mam pojęcia.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postZdarzył mi się niemiły przypadek. Pisałam bezpłatnie bloga, usunęłam wpisy zanim deaktywowałam konto. Po dwóch latach odnalazłam je przypadkowo. Wcześniej tworząc konto zaakceptowałam warunki umowy. Okazało się, że zgodnie z nią zgadzam się na utratę praw autorskich, serwis może dowolnie dysponować moimi treściami. A czy w związku z utratą praw autorskich mogłam je powielać...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejRachel3: Nie no jasne, rozumiem, o czym mówisz. Jednak denerwuje mnie to, że większość czytelników w Polsce z góry zakłada, że skoro wydane przez self-publishing, to na 100% dlatego, że żaden wydawca tego nie docenił. Nie wrzucajmy wszystkich do jednego worka.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post