forum Książki Dyskusje o książkach
„Ta książka sama chciała powstać” – mówi Karolina Lewestam, autorka „Małej Księżniczki”
Karolina Lewestam napisała „Małą księżniczkę” jako swoją interpretację jednej z najsłynniejszych powiastek filozoficznych wszech czasów – „Małego Księcia”. W rozmowie z Zuzanną Mądrzak, redaktorką serwisu lubimyczytać.pl tłumaczy dlaczego podjęła się dialogu z Saint-Exupérym, na czym polega multimedialność projektu pt. „Mała księżniczka” i wyjawia, co stało za wyborem Amelie Earhart na narratorę. Zapraszamy!
Zobacz pełną treśćodpowiedzi [29]
Użytkownik wypowiedzi usunął konto
W języku polskim było jakieś słowo na takie dzieła, eee, plugin, plakiat
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postFajnie pani Karolino, wydanie fanfika odhaczone, kiedy coś własnego?
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
@Magrat Raczej tzw. rip-off, tu jest nieźle opisana różnica: https://www.reddit.com/r/FanFiction/comments/mkzdhu/the_fine_line_between_inspiration_and_ripping/
Oczywiście, tekst niby w domenie publicznej (poza Francją), ale i tak niefajnie.
Mi wystarczył wywiad z autorką, żeby stwierdzić że szkoda na to czasu.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post@Magdalena Maria-Zofia Mnie nie wystarczył. Widocznie mamy inne wymagania i preferencje.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post@MLB Oprócz wywiadu są też fragmenty. A w tych fragmentach ciężki styl, brak wdzięku, ewentualnie przepisywanie zdanie w zdanie polskiego przekładu z zamianą szczegółów, np. jednorożcem zamiast baranka. Imho szkoda pieniędzy na zakup i czasu na lekturę całości.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post@Hersylia Nie mam zwyczaju oceniania książki po okładce, czy po publikowanych fragmentach - ale możemy się przecież pięknie różnić 😊
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postWywiadem, okładką, fragmentami, formą promocji można czuć się zachęconym lub nie. Na przykład nie muszę czytać "365 dni" Blanki Lipińskiej żeby wiedzieć, że ta książka mi się nie spodoba.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post@Magrat Czy rozmawiamy o jakimkolwiek przymusie? Sądzę, że nie - każdy ma wybór, może czytać, co chce. Gorzej, gdy ocenia bez przeczytania - to jest tematem.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post@MLB Toteż nie piszę recenzji, tylko wypowiadam się w dyskusji. Fragmenty (na podlinkowanym issuu całkiem spory fragment), wywiad i wyłożone w nim założenia, jakie towarzyszyły autorce, jej stosunek do oryginału - to wystarcza, żeby nie chcieć czytać i mieć zdanie o tym, dlaczego odrzucam tę książkę. Gdyby ona była tylko subtelnie inspirowana oryginałem, pewnie dałabym jej...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Zgadzam się z przedmówcami, dla mnie ta książka jest najzwyczajniej niepotrzebna. Nie mówię, że zła - nie wiem tego, nie zamierzam czytać, może to arcydzieło literatury.
Fala remake'ów opanowała już filmy, czas na książki?
Przeczytałam wywiad, przeczytałam fragmenty zamieszczone na LC. Jak dla mnie to profanacja. I dość mało elegancka próba zrobienia kariery na czyimś niezwykle osobistym dziele i jego sukcesie (zastanawiam się wręcz, czy fragmenty zamieszczonego na issuu początku nie podpadają pod plagiat, są tak bliskie oryginału). Z lektury wywiadu odnoszę wrażenie, że autorka ma swoją...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejPróba wypromowania się na czymś, co już się sprzedało i to nieźle, jest stara jak świat. Ale sięgają po nią ci, którzy nie mają własnych pomysłów, za to silne parcie na szkło, więc ja się od autorki już będę trzymać z daleka.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
"Po co przepisywać Małego Księcia? To piękna książka. Ale oprócz Róży nie ma tu ani jednej postaci kobiecej" - a obecnie, w dobie absurdalnej i wymuszonej poprawności politycznej, jest to wielki mankament, prawda?
Ciekawe, że dotąd żaden mężczyzna nie uznał za konieczne napisanie powieści o Januszu z Avonlea albo o Zenku Langstrumpf.
Żałosne...