Czytamy w weekend. 2 sierpnia 2024
Konrad szuka schulzowskiej prozy, Kinga sięga po klasykę powieści detektywistycznej, Maria zaś – po wstrząsający reportaż o „małżeńskiej ekonomii”. Oto czytelnicze wybory zespołu Lubimyczytać i Ciekawostek Historycznych. A z jakimi książkami wy rozpoczniecie sierpień?
Kończę „Historię pszczół” i dostałem od niej wszystko, czego mogłem się spodziewać po międzynarodowym bestsellerze. Świetnie skonstruowaną opowieść, odpowiednio stopniowane napięcie, samoprzewracające się kartki. Powieść Mai Lunde to doskonała rzecz na lato (oczywiście nie tylko), ale tęskno mi już za językową maestrią i cóż – spoglądam w stronę Schulza. Z tym że czytanie „Sanatorium pod Klepsydrą” odkładam na wrześniowy urlop, więc wreszcie co – trzeba poszukać czegoś schulzowego.
Danila Kiša dorwę jeszcze w antykwariacie (z powieści księgarnie oferują tylko cudowny „Cyrk rodzinny”), a tymczasem wielkie nadzieje pokładam w książce, o której jury Nagrody m.st. Warszawy mówiło tak: „Autor podejmuje ogromne ryzyko. Wyprawia się ku krainie dzieciństwa, co w literaturze polskiej opatrzone jest nazwiskiem spośród tych największych. Nazwisko to brzmi: Schulz. A jednak z tej ryzykownej wyprawy autor, podobnie jak jego bohater, wychodzi w jakiś niebywały sposób obronną ręką. Nie tylko unikając nostalgizacji, ale też tkając wspaniałe, tasiemcowe zdania, które niosą tę opowieść tak, że, choć żarówki powykręcane, nie chcemy, żeby ten korytarz prędko się skończył”.
W weekend czytam więc owo mierzenie się z Schulzem. „Złodzieje żarówek” Tomasza Różyckiego zapowiadają się wyjątkowo dobrze. Nie tylko tematycznie. Różycki to przecież wybitny poeta. O językową maestrię się zatem nie boję.
Miniony miesiąc był czytelniczo znakomity. W końcu wyczołgałam się z kryzysu i wróciłam do czytania. Pożarłam sporo świetnych książek, trafiło się parę małych rozczarowań, ale narzekać nie mogę. Mam nadzieję, że najgorsze w tym roku już za mną i teraz już równym tempem będę zmierzać do wypełnienia mojego rocznego celu w Lubimyczytać. A w tym roku ustawiłam wyjątkowo wysoki, bo aż 300 pozycji.
Ten weekend zamierzam spędzić w domu, mając nadzieję, że się nie roztopię. Do towarzystwa będę mieć wiatrak i stosy książek. Wybranie jednej pozycji proste nie było. Dlatego że wokół mnie dosłownie piętrzą się tytuły, których przeczytanie najzwyczajniej w świecie mi się marzy. Dla przykładu „Rozpad umysłu” – książka, na którą czekałam jak fanki Taylor Swift na jej koncert w Warszawie, a jednak nadal jej nie ruszyłam. Jest trochę za ciepło, żeby wchodzić w tak ciężkie tematy. Z drugiej strony Ania przypomniała mi, że na stosie wciąż leży „Oryks i Derkacz”. Ania umieściła to na swojej krótkiej liście książek, o których według zespołu Lubimyczytać zapomniał „New York Times”.
Ale wszystkie te książki niestety przegrają z moją miłością do hiszpańskich autorów. Na półce czeka na mnie wznowienie „Szachownicy flamandzkiej” i coraz częściej przyciąga ta książka moje spojrzenie. Nie będę kłamać, ułożyłam ją też w strategicznym miejscu. A półkę niżej kuka na mnie nowy Aramburu. No ten duet nie może być przypadkiem. Dlatego ten weekend rozpocznę od Artura Péreza-Revertego, a potem płynnie przejdę do „Kiedy ptaki powrócą”.
Od sklepów internetowych z „holenderskimi żonami” po targowisko dziewic w Bułgarii – w poruszającym reportażu „Ile kosztuje żona?” Violetta Rymszewicz odbywa podróż w przestrzeni i czasie, by odsłonić mroczne karty „małżeńskiej ekonomii”. Nie ogranicza się przy tym jedynie do wstrząsających opisów sytuacji współczesnych kobiet na całym świecie. Zgłębia zatrważającą (i długą) historię handlu kobietami, która od wieków po dziś dzień trwa wszędzie – również w Europie Zachodniej czy Stanach Zjednoczonych.
Właśnie ta książka będzie mi towarzyszyła w najbliższy weekend, bo choć może się wydawać, że stary model instytucji małżeństwa, w którym kobieta jest własnością męża, funkcjonuje już jedynie w przekazach z dawnych lat lub w dalekich, egzotycznych krajach, to – niestety – stanowi również część naszej rzeczywistości.
A o tym, do czego były zmuszone uciekać się młode dziewczyny, by udowodnić swą „czystość” przed mężem, pisaliśmy na portalu Ciekawostki Historyczne.
[kw]
komentarze [500]
Hotel Portofino
Na razie niestety rozczarowująca.
W audiobooku:
Demon Copperhead
Znakomicie przetłumaczona, świetny portret części współczesnych Stanów, z czasem robi się niestety nieco nużąca, ale liczę, że jeszcze się rozwinie....
Demon Copperhead jest taki moment, ale ogólnie jedna z lepszych książek jakie czytałam.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spamO rany, właśnie kupiłam "Hotel Portofino".
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam
W papierze
Rzeki Londynu a w audio Malowany ptak. Jednym słowem kontynuacja z poprzedniego wekendu ;)
Lubię książki Bena Aaronovitcha
Kocham Molly i Nightingalea 😀
Marzy mi się, żeby ktoś nagrał serial, na pocieszenie sa jeszcze powieści graficzne 😉 szkoda, że nie po polsku
Malowany ptak lata temu czytałam i pamiętam, że mną wstrząsnęła.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spamTo jest coś potwornego, ja wiele lat temu miałam pierwsze spotkanie i szybko porzuciłam. Teraz podeszłam jeszcze raz w audio i już jestem bliska porzucenia, ale już jestem bliżej końca. Nie wiem czy dam radę.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam
Przyjaciele książek!
Czytam
Miłosz w Kalifornii
słucham audiobooka
Wykluczona
Wykluczona
Jaki piękny wstęp 😃 pozdrawiam Cię serdecznie Optymistko...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spamPrzyszła pora na wspomnienia słynnej serbskiej performerki Mariny Abramović – już parę razy wpadły mi w oko na „Czytamy w weekend…” Styl tej książki to takie trochę neurotyczne staccato, ale nie zrażam się bo postać fascynująca… Pokonać mur. Wspomnienia
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam więcejTeż mam w planach tą pozycję. Wprawdzie postać Mariny jest mi obca, ale tyle ludzi uważa ją za fascynującą osobowość, że chętnie poszerzę swoją wiedzę w jej temacie :).
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spamTo ciekawa, ale momentami niełatwa lektura. Niektóre opisy performansów Mariny mrożą krew w żyłach i każą się zastanawiać nad psychiką osoby, która posuwa się do tego rodzaju ekshibicjonizmu połączonego często z niezwykle brutalnym traktowaniem własnego ciała. Książka jest więc trochę wyzwaniem i próbą zrozumienia kogoś tak bardzo innego…
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam@Spinoza Dziękuję za odpowiedź. Teraz już będę do lektury odpowiednio przygotowana :). Pozdrawiam serdecznie 😊.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam
A ja nadal nad morzem, ale udaje mi się znaleźć czas na czytanie książek. Dzisiaj zaczynam
Bieguni, a po niej Tyle słońca. Anna Jantar. Biografia i Przewodnik po Ziemi Wałbrzyskiej
Kochana ładuj akumulatory i podeślij trochę morskiej bryzy :).
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spamAkurat zepsuła się pogoda, to pewnie i poczytam więcej. Pozdrawiam ciepło.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam" Ile kosztuje żona" to świetny wybór Marii. Nie tak dawno czytałem.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam
Kończę
Miłość na wojennej wyspie i zabieram się za
Kobiety pistolety. Maria Kowalska w rozmowie z Wiktorem Krajewskim
Bardzo ciekawe lektury. Kobiety pistolety to chyba pasjonująca historia
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spamTak, polecam. Choć, szczerze mówiąc, spodziewałam się poruszenia trochę innych wątków, większego skupienia na samych "kobietach pistoletach"
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spamMnie Legimi odmówiło współpracy, z jakiś powodów pomimo rocznego abonamentu wyłączyło mie w połowie okresu. Będę więc zmuszona czytać papier i mieć madzieję, że wszystko się wyjaśni i będę mogła skończyć Chłopki. Opowieść o naszych babkach
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam więcejStopniowo delektuję się powieścią Dom KlepsydryŻyczę wszystkim miłego weekendu
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spamTeż zastanawiam się nad tą książką... ale chyba warto?
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam