-
ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę Julii Biel „Times New Romans”LubimyCzytać2
-
ArtykułySpotkaj Terry’ego Hayesa. Autor kultowego „Pielgrzyma” już w maju odwiedzi PolskęLubimyCzytać2
-
Artykuły[QUIZ] Te fakty o pisarzach znają tylko literaccy eksperciKonrad Wrzesiński23
-
ArtykułyWznowienie, na które warto było czekaćInegrette0
Cytaty z tagiem "reportaż" [76]
[ + Dodaj cytat]Praca reporterki nauczyła mnie, że historie logiczne, bez zagadek i luk, w których wszystko jest zrozumiałe, bywają nieprawdziwe. A rzeczy, których nijak nie da się wytłumaczyć, zdarzają się naprawdę. W końcu życie na ziemi też jest prawdziwe, a nie daje się logicznie wytłumaczyć.
Masz może fałszywe świadectwo?, spytałeś.(Lubiłeś zadawać podobne pytania. Masz szlachetnego komunistę? A iluzjonistę? A antykomunistę też masz?)
tym razem chodziło o przykazanie. Ósme, dodałeś. Nie będziesz mówił...
I owszem, miałam. W sam raz dla twojego filmu.
O kobiecie i mężczyźnie, którzy stali u szczytu, stołu...
Nie. O matce, która stała naprzeciw nich, w sporej odległości, bo stół był długi.
Też nie. O dziewczynce, którą matka trzymała za rękę...
Prawdziwe dziennikarstwo jest intencjonalne, czyli stawia sobie cele i stara się przeprowadzić jakąś formę przemiany. Dobre dziennikarstwo może być tylko takie.
W świecie Herodota niemal jedynym depozytariuszem pamięci jest człowiek. Żeby więc dotrzeć do tego, co zapamiętane, trzeba dojść do człowieka, a jeżeli mieszka on daleko od nas, musimy do niego pójść, wyruszyć w drogę, a kiedy już się spotkamy - usiąść razem i wysłuchać, co nam powie, wysłuchać, zapamiętać, może zapisać. Tak zaczyna się reportaż, z takiej rodzi się sytuacji.
O to przecież szło. Być jak najbliżej, przekonać się, co jest za zakrętem, dotknąć samemu, sprawdzić, jak to jest naprawdę. Nie po to, żeby coś przeżyć, z czymś się zmierzyć, ale żeby po prostu doświadczyć, wczuć się w rolę, cudzą rolę. A potem zdać z tego sprawę. Jak bowiem ukazać koszmar, samemu go nie przeżywając? A strach? Triumf? Jak opisać ślepy zaułek, jeśli nie oglądało się go nawet z daleka?
Jestem zafascynowany światem, a nie poszczególnymi miejscami na ziemi.
Literatura non-fiction to łańcuch pokarmowy, czasem długi na tysiące kilometrów. jeden koniec nie widzi drugiego. Gardło i odbyt.
Decydując się przejechać na drugą stronę barykady, z widowni łatwo można było trafić prosto na scenę. A tego należało za wszelką cenę uniknąć. Pragnąłem być blisko, owszem, ale nie w samym środku. Dlatego pojechałem do Botlichu, by z kamiennego rynku słuchać dalekich eksplozji zza gór i zadowalać się widokiem siwego dymu wybuchów, snującego się po zielonych zboczach i nagich, skalistych turniach. Podsłuchiwać i podglądać wojnę.
Nie mogę napisać książki na obojętne zamówienie, bo każdą bardzo przeżywam, każda jest wynikiem moich wielkich emocji, przemyśleń, traktuje o sprawach dla mnie ważnych, bliskich.
Błędem jest pisanie pod publiczkę. Masowy czytelnik jest innym czytelnikiem. Nie każdy pisarz jest zainteresowany, by być masowo czytany.