-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać282
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
-
Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
-
ArtykułyOficjalnie: „Władca Pierścieni” powraca. I to z Peterem JacksonemKonrad Wrzesiński10
Cytaty z tagiem "powstanie" [65]
[ + Dodaj cytat]Większość była za powstaniem. Przecież ludzkość umówiła się, że umieranie z bronią jest piękniejsze niż bez broni. Więc podporządkowaliśmy się tej umowie.
Iluż to jest ludzi, którzy czekają na rewolucję jutra, zamiast robić dzisiaj rewolucję nieustającą.
Tak, właśnie to, że to już spokój. Koniec. Po wszystkim. Dwieście tysięcy ludzi leży pod gruzami. Razem z Warszawą.
Rebelianci uwięzili mnie w metalowych szczypcach i wyciągnęli z areny, abym została ich Kosogłosem, lecz przeżyli szok, kiedy się okazało, że mogę nie zechcieć skrzydeł.
Te dwa miesiące epopei walczącej Warszawy to były przecież historie młodych ludzi, którzy przez przypadek znaleźli się w samym środku piekła. I przyjmowali najróżniejsze postawy. Bohaterstwo, miłość i bezinteresowna pomoc sąsiadowały z nadużywaniem alkoholu czy zwyczajnym szabrem. Powstańcy wcale nie mówili pięknym językiem, jak z filmów i nie odwoływali się co chwila do Boga i Ojczyzny. Znaleźli się w skrajnie ekstremalnej sytuacji, ale obok toczyło się normalne życie z jego wszystkimi przejawami, zarówno godnymi pochwały, jak i moralnie dwuznacznymi.
Było tam gorąco i jakaś kobieta wypuściła na chwilę dziecko na powietrze. Niemcy dali mu cukierka, zapytali: "A gdzie twoja mamusia," dziecko zaprowadziło ich i Niemcy wysadzili cały schron, kilkaset osób.
Nie załamuj się, nie załamuj. Życie jest jak partia szachów, jesteś już prawie pokonany, nieledwie w beznadziejnej sytuacji, a tu raptem wszystko się zmienia i dajesz mata przeciwnikowi.
Głupota, to jest niezdolność zrozumienia mechanizmów wydarzeń, może być przyczyną olbrzymich cierpień, jakie człowiek zadaje bliźnim. W tym sensie dowódcy polscy, którzy wydali rozkaz rozpoczęcia powstania warszawskiego w roku 1944, są winni głupoty, a ich wina ma charakter indywidualny. Inna jednak wina indywidualna ciąży na dowództwie Armii Czerwonej, która nie przyszła powstaniu z pomocą -- nie z głupoty, przeciwnie, z pełnego zrozumienia ,,procesów historycznych'' (to jest po prostu z właściwej oceny siły).