Cytaty z tagiem "podatek" [5]
[ + Dodaj cytat]Grabież legalna może przejawiać się na tysiąc sposobów, stąd nieskończona liczba jej przejawów: cła, ochrona rynku, dotacje, subwencje, preferencje, progresywny podatek dochodowy, bezpłatna oświata, prawo do pracy, prawo do zysków, prawo do płacy, prawo do opieki społecznej, prawo do środków produkcji, bezpłatny kredyt itd., itd. Wszystkie te przejawy – połączone tym, co dla nich wspólne, czyli usankcjonowaną grabieżą – noszą nazwę socjalizmu.
Przekazuję serdeczne wyrazy współczucia pomieszane z gratulacjami dla
Pana Janusza Korwina-Mikke: Przez tyle lat trąbił Pan o podatku liniowym,
a teraz autorem pomysłu jest Balcerowicz. Pewnie Panu ciężko. Za Panem wołali
oszołom, a jemu mówią, że ten poważny pomysł jest wart przemylenia.
Od sukcesu płaci się podatek. [...] Gdy osiągasz sukces w czymkolwiek, musisz spłacić tych, którym się nie udało.
- Dlaczego pani na mnie patrzy tak cholernie? - zapytałem. - Nie jestem przecież inspektorem z urzędu podatkowego. A w dodatku pani wcale nie ma pieniędzy.
Uśmiechnęła się.
- Ten uśmiech też już znam - powiedziałem. - Znam człowieka, który uśmiecha się cały czas tak jak pani, kiedy na mnie patrzy. Nie wiedziałem, że jestem aż tak zabawny. Dotychczas mówiono mi co innego.
Na zewnątrz Kolumbia kradnie i morduje, wewnątrz tworzy prawo. Jedno wynika z drugiego, jest jego echem. Wszystko określono prawem, wszystko obłożono podatkiem, wszystko sparaliżowano. Nie poruszy się liść na drzewie ani nie powieje w Kolumbii wietrzyk bez zapłacenia ustalonego prawem podatku. Prawo ma uspokajać sumienia członków kongresu – niech im się zdaje, że pracują. A podatek – utrzymywać jakiegoś biurokratę, który drapie się po nadętym brzuchu za swoim biurkiem i z zarozumiałą nieudolnością wzbrania drzewu poruszać się, a wiatrowi swobodnie wiać. Gdyby było milion mniej praw, milion mniej podatków, milion mniej chamskich urzędasów, to może my – zwykli śmiertelnicy, którzy ledwo wiążemy koniec z końcem, postaralibyśmy się zarobić tyle, żeby kupić złodziejowi z Bagdadu dwa perskie dywany: jeden dla senatu – nie musiałby się wstydzić – a drugi dla nas, do latania. Póki co, senat i izba niższa dalej produkują prawa z wytrwałością hiszpańskiej maszyny wyciskającej churros, my zaś żyjemy jak w filmie: uchylając się z jednej strony przed podatkami, z drugiej – przed zbłąkanymi kulami w czasie napadu albo przed złością kierowcy.