-
ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel16
-
ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik2
-
ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać2
-
Artykuły„Fabryka szpiegów” – rosyjscy agenci i demony wojny. Polityczny thriller Piotra GajdzińskiegoMarcin Waincetel2
Cytaty z tagiem "pijanstwo" [77]
[ + Dodaj cytat]Albo wódka, albo my”. Za każdym razem, gdy mówiłem, że wybieram „my”, czułem swojego potwora, jak się przygotowuje, jak wysuwa szpony, by sprawdzić ich ostrość, jak oblizuje kły. Szczerze – nie miałem szansy.
Ja nie piję, żeby ranić, karać albo dobrze się czuć.
Piję, żeby zapomnieć. I dlatego przechylam butelkę, przytknąwszy ją do rozchylonych spieczonych warg. Kiedy burbon zderza się z moim językiem i wlewa do gardła, całe napięcie w głowie i mięśniach nagle ustępuje. Rozluźniam się niczym rozkwitający pąk.
Ten, który wymiotował dwa razy, bawił się lepiej od tego, któremu zdarzyło się to tylko raz. Wczoraj niektórzy wymiotowali po trzy razy, a więc „zabawa była szampańska”.
Istnieją przekazy różnych piackich zabaw, które miały na celu upicie się prędzej czy później. Dość szybko dochodziło do tego podczas następującej zabawy: ten, na kogo przyszła kolej, musiał przepić do następnego tyle kielichów, ile liter miało jego nazwisko (wraz z imionami i przydomkami); przy nazwisku takim jak Quitus Caecilius Metellus Creticus Silanus (konsul w 7 r. n.e.) zabawa ta zwana "ad numerum bibere" dla wielu uczestników nie mogła trwać zbyt długo. (s. 145).
Gdy 'commissatio' zbliżało się ku końcowi, często dopiero we wczesnych godzinach porannych, było pożądane, żeby goście byli... pijani - aczkolwiek nie tak bardzo, żeby nie mogli się poruszać lub przekraczali dopuszczalny stan, to bowiem uchodziło za nieprzyzwoite. Oszołomienie nie miało pojawiać się za wsześnie, bo kończyłoby tym samym wieczór. Również nad tym miał czuwać "magister bibendi". Żeby regulować poziom alkoholu w organizmie podczas picia, sięgano raz po raz po wzmiankowane środki wymiotne. (s. 145).
I jakie właściwie granice?! Granica potrzebna jest po to, żeby nie pomylić narodów. U nas na przykład stoi pogranicznik, który jest głęboko przekonany, że granica to nie fikcja i nie symbol, dlatego że po jednej stronie tej granicy mówią po rosyjsku i więcej piją, a po drugiej - mniej piją i mówią nie po rosyjsku... A tam? Jakież tam mogą być granice, jeśli wszyscy jednakowo piją i wszyscy mówią nie po rosyjsku! Tam może by i chcieli postawić gdzieś pogranicznika, ale po prostu nie ma gdzie go postawić.
Borówka bagienna znana jest powszechnie jako pijanica. Serio? To, że lubi sobie walnąć kielicha przed całodziennym wiszeniem na gałęzi, jeszcze nie oznacza, że należy aż tak bardzo ją szufladkować.
Czasem mówię sobie, że (...) popijawy pozwalają człowiekowi pozostać przy zdrowych zmysłach, że jest w nich coś oczyszczającego, że są potrzebne i wcale nie takie złe. Mówię, że sprawianie zawodu ludziom i samemu sobie jest ceną, którą płacimy za te niepowtarzalne chwile mające wartość emocjonalną. Jakkolwiek nieeleganckie, żałosne, destrukcyjne i bolesne jest bycie kompletnie pijanym, w głębi duszy lubimy to robić, żeby płakać, przytulać się i wspominać, tańczyć i śmiać się, żeby poczuć się w pełni żywi, zauważeni i wrażliwi choć na moment.
Człowiek może się rozpić, ponieważ uważa się za bankruta, a potem zbankrutować jeszcze doszczętniej, ponieważ pije.
-To co, może na drugą nóżkę?- proponuje od razu Michał.
-A niech tam. Polej. - Nadstawiam kieliszek. - Raz na zakończenie studiów, mogę się chyba sponiewierać.