-
ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant7
-
Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant1
-
ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik2
-
ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński6
Cytaty z tagiem "lzy" [403]
[ + Dodaj cytat]
Ten miesiąc bez ciebie był dla mnie bardzo trudny. Nie wiem, czy chcę, aby to dłużej trwało.
Zabrakło jej tchu.
Kiepsko to zostało wyreżyserowane, albowiem nawet zupełnie nie wyrobionego detektywa musi uderzyć w tym wszystkim brak zwykłych kobiecych łez.
Litera instrukcji wprawdzie bezpośrednio nie zabraniała łez, ale jej prawdziwy duch nie dawał na nie prawa.
s.267.
I płakałyśmy obydwie, dopóki nie skończyły nam się łzy.
Wpatrywałem się w biały sufit tak usilnie i zbyt mocno, aż za bardzo intensywnie, że mógłbym przysiąc, iż na moment dostrzegłem twarz, a następnie oczy kobiety, która jest moim ogromnym bólem serca, siłą namiętności, prawdziwą miłością, nieczystą myślą, w której pokładają się pragnienia oraz rozkosz. To wszystko puka do mych drzwi, a ja poddaję się, bo wiem, że może wejść do środka. Dla niej zawsze jest we mnie miejsce.
Usłyszałem brzęk tłuczonego szkła. Chwilę zajęło mi zniszczenie zewnętrznej szklanej obudowy. Kiedy miałem już dość, zabrałem z ziemi kanister, wylałem zawartość do wnętrza, a potem oblałem zrujnowaną, niestabilną budowlę od zewnątrz. Następnie namoczyłem tkaninę ropą. Wyciągnąłem zapałki i podpaliłem materiał. Przez ułamek sekundy przyglądałem się, jak pali się jasnym płomieniem. I w końcu wrzuciłem go do oranżerii. Powoli, zbyt wolno, pomieszczenie zajęło się ogniem. Kiedy popatrzyłem na otaczających mnie ludzi, poczułem się bardzo słaby, a jednak starałem się zachowywać pozory silnego, twardego mężczyzny.
Janek odwrócił ode mnie wzrok, a Arek odszedł. Pozostali też zaczęli się rozchodzić. Właśnie wtedy ujrzałem Gaję. Chciałem ruszyć w stronę kobiety, która mnie oszukała, potraktowała jak plaster na ranę, aby chwilowo zaleczyć ból, a potem zerwała mnie jednym ruchem i, nie patrząc na mnie, porzuciła dla innego mężczyzny.
Kiedy zostaliśmy sami, niepewnie dotknęłam dłonią jego ramienia. Wtedy spojrzał nie na mnie, ale wydawało mi się, że bardziej patrzył we mnie. Jakbym została wciągnięta przez lepki, a zarazem ostry, mazisty miód z nutką goryczy. Uśmiechnęłam się z obawą o jego reakcję. Choć starał się powstrzymać, uśmiechnął się, a po chwili sam doprowadził do tego.
(...) nikt, kto gardzi prawdziwymi uczuciami, zdradza i kłamie, nie jest wart ani jednej łzy. To bardzo banalne, ale prawdziwe.
Płacz, kochana. Nigdy nie wstydź się łez. Płacz, a wszyscy będą wiedzieli, że żyjesz.