-
ArtykułyBieszczady i tropy. Niedźwiedzia? Nie – Aleksandra FredryRemigiusz Koziński3
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać271
-
ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel6
-
ArtykułyWyślij recenzję i wygraj egzemplarz „Ciekawscy. Jurajska draka” Michała ŁuczyńskiegoLubimyCzytać2
Cytaty z tagiem "literatura młodzieżowa" [28]
[ + Dodaj cytat]Poczułam troskę w jego głosie. Bliskość jego ciała sprawiała, że czułam ogień. Miałam wrażenie, że się martwi i to mnie ucieszyło. Chciałam być ważną osobą w jego życiu, ale nie żeby to wiedział. Pogrążyłabym się.
Człowieka osądza się po czynach, a nie grubości portfela... niestety, inaczej uważają moi rodzice. Pieniądze zapewnią dobre życie, najlepsze szkoły, wzorową edukację, odpowiednią pozycję w hierarchii społecznej, więc co za tym idzie - szczęście. (...)
W takim świecie, w takiej zamkniętej społeczności czułam się jak w klatce. Jak w szklanej, szczelnie zamkniętej klatce.
- (...) Poza tym zbudowanie wokół siebie muru jest dobrym wyjściem. Nie mam przyjaciół, którym mógłbym zaufać, ale przynajmniej nikt nie jest na tyle głupi, by mnie zdradzić.
Modliłam się, żeby mnie w końcu pocałował, żeby to dziwne uczucie ciążące na dnie żołądka w końcu przeszło, ale jednocześnie bałam się, co się stanie, kiedy wypuści mnie z ramion.
Jego pocałunki i dotyk sprawiały, że drętwiałam.
Że cierpła mi skóra.
Że w brzuchu poczułam to coś.
Motylki łaskoczące żołądek? Nie. To było coś innego.
Poczułam płomyki. Drobne płomyczki, które wysyłały miliardy iskierek, sprawiając, że ciepło rozchodziło się po całym ciele. Aż po czubki palców.
Krew zaczęła mi krążyć szybciej, gdy przesunął dłońmi po przemoczonym ubraniu, a każde jego niewinne muśnięcie odczuwałam nawet tysiąc razy bardziej na wrażliwiej skórze. Jego pocałunki, dotyk i bliskość zakręciły mi w głowie.
To było niebo w samym środku piekła. (...)
Deszcz stracił na sile.
A my... staliśmy tam. Wyobcowani i tak boleśnie nieświadomi świata. Przyglądałam się, jak gładzi moją twarz, jak szukał w moich ustach odpowiedzi, jak szukał jej w oczach.
Nasza droga była usłana różami; czasami stąpaliśmy po aksamitnych płatkach, innym razem deptaliśmy po ostrych jak brzytwa kolcach. I wtedy krwawiliśmy. Obje.
Nagle światło na korytarzu stało się oślepiające. Rozmowy pielęgniarek w dyżurce zbyt głośnie. A przyspieszony rytm serca Roberta stał się moim ulubionym dźwiękiem.
- Kocham cię, mój wypłoszu - szepnął, opierając czoło o moje. Nasze wargi delikatnie ocierały się o siebie, gdy z trudem łapaliśmy powietrze.
- Nadal... nadal mnie kochasz?
- I mimo wszystko.
- Ledwie go znam. Do śmierci Simona nie rozmawialiśmy przez wiele lat. Znaleźliśmy się oboje w tej dziwnej sytuacji i... jest łatwiej, gdy przebywa się z innymi ludźmi, którzy przechodzą przez to samo.
- Jestem śmiertelnie poważny, Rayn.
- Śmiertelnie to ty byłeś ranny.