-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
-
Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz2
-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński13
Cytaty z tagiem "czeczenia" [28]
[ + Dodaj cytat]Czeczenia to nie Palestyna, Afganistan czy Irak. To kraj u granic Europy i to, co się u nas rozgrywa, nie ma nic wspólnego z wielkimi problemami świata arabsko-muzułmańskiego. Dramat Czeczeni to przede wszystkim sprawa ambicji imperialnych Rosji i postsowieckich drgawek, połączonych z nieskończenie większą brutalnością, niż ma to miejsce na przykład na Ukrainie czy Białorusi. Jeśli już chce się porównywać nasze cierpienia z cierpieniami innego narodu, to należałoby raczej przywołać Bośniaków, którzy stali się ofiarami postkomunizmu zabarwionego agresywnym nacjonalizmem.
Żołnierz to pewnie najprostsze stworzenie we wszechświecie. Kiedy jest strasznie, to się boimy, kiedy tęskno - tęsknimy, kiedy śmiesznie - śmiejemy się. Nie, nie zapominamy o niczym, każdy dzień wojny kładzie się na duszy ciężkim cieniem i kiedyś będziemy musieli zmierzyć się oko w oko ze swoimi wspomnieniami, ale dzisiaj nie przejmujemy się tym. Żyjemy, czego jeszcze nam trzeba? W końcu jesteśmy jeszcze chłopcami.
Byli swoim odbiciem w krzywym zwierciadle. Jeden miał to, czego drugiemu nie starczało. Maschadow miał mądrość, rozwagę, dobrą reputację i szacunek rodaków. Basajew - śmiałość, siłę i miłość, którą otaczali go kaukascy górale. Bez Maschadowa Basajew zabrnąłby w ślepy zaułek, roztrwonił dżygicką sławę, wytracił wojsko, zginął. Bez Basajewa Maschadow byłby generałem bez armii.
Wygrywając wojny z perskim szachem i tureckim sułtanem, Rosja wchłonęła ziemie Gruzinów, Ormian i Azerów, a także dagestańskich i kabardyjskich górali. Ale pośrodku tego rozległego, podbitego terytorium wciąż pozostawały niepokorne, nieuznające niczyjej władzy krainy walecznych Czeczenów i Czerkiesów. "Pokonaliśmy na wojnie tureckiego sułtana, a ten, uznając przewagę moskiewskiego cara, podarował mu cały Kaukaz", miał tłumaczyć pewien rosyjski generał czerkieskim starcom. Na te słowa jeden z nich wskazał przybyszowi orła szybującego po niebie. "A ja ci ofiaruję tego ptaka - powiedział. - Jest twój, złap go sobie".
Czeczeni mawiają, że wystarczy, by pasterz zawrócił stado, a ostatnie w nim owce staną się pierwszymi.
[Jermołow] odwołany z Kaukazu, zgorzkniały, pisał pod koniec życia, że zadanie podboju Czeczenów było niemożliwe do wykonania. "Jestem pewien, że poddaliby się, gdyby tylko wiedzieli, jak to się robi".
Czeczen zawsze zachowuje się tak, jakby dziś należał do niego cały świat, a jutro i tak mieli go zabić.
Vanessa Redgrave urządzała w Londynie festiwal filmów o Czeczenii. (…) Widzowie festiwalowi, którzy już drugi dzień oglądali bombardowania, ataki czołgów oraz wozów pancernych, zamaskowanych, po zęby uzbrojonych żołnierzy, gruzy, storturowane ciała, trupy, zdesperowanych uchodźców, krew i łzy, w przerwie wyszli przed kino. I oto na ich oczach, a także na oczach autorów filmów, bezradnych świadków czeczeńskiej tragedii, w największej glorii paradował jej sprawca. Tu i ówdzie ktoś krzyknął: Putin murder!, ale zabrzmiało to cieniej niż pisk. Dorośli mężczyźni mieli łzy w oczach.
W Czeczeni zamordowano całe nasze pokolenie - całe pokolenie Rosjan. I nawet ci, którzy uszli z życiem - czy to rzeczywiście jesteśmy my? Czy to my - ci osiemnastoletni, skorzy do śmiechu chłopcy, których kiedyś posłali do wojska? Nie, my zginęliśmy. Wszyscy zginęliśmy na tej wojnie.
"Ocknęliśmy się nagle w straszliwej samotności, z której wyjścia musimy szukać sami...".
Poznajcie Władimira Putina: byłego pułkownika KGB, radzieckiej tajnej policji, której nazwa stała się synonimem braku poszanowania dla ludzkiego życia. Mężczyznę, który po objęciu prezydentury w 2000 roku przywrócił radziecki hymn narodowy, (dziewięć lat po tym, jak Związek Radziecki przestał istnieć), odsłonił w Moskwie tablicę upamiętniającą radzieckiego dyktatora Józefa Stalina oraz zezwolił na wybicie specjalnej serii srebrnych monet z wizerunkiem tyrana, przymykając oko na fakt, że w czasach Wielkiego Terroru nawet dwadzieścia milionów ludzi zostało straconych bez procesu, umarło z głodu lub zapracowało się na śmierć w stalinowskich gułagach. (...)
Podczas kampanii, którą Sowieci nazwali Czeczewica - jest to rosyjskie słowo oznaczające soczewicę, ale brzmi odrobinę jak Czeczenia - radziecka armia i policja bezpieczeństwa zgromadziły całą populację Czeczenii, pół miliona ludzi, wsadzili ich do pociągów towarowych i wysłali do Kazachstanu. Nawet polowa Czeczenów zmarła w tych pociągach z powodu chorób, odwodnienia i głodu. Tym, którzy przeżyli, oraz ich dzieciom urodzonym już na wygnaniu, pozwolono powrócić do Czeczenii dopiero w 1957 roku, cztery lata po śmierci Stalina. To możliwe - a właściwie całkiem prawdopodobne - że Saddam Husajn, który był znany z tego, że podziwiał i naśladował Stalina, wzorował kampanię Al-Anfal przeciwko Kurdom własnie na stalinowskiej Czeczewicy.
[Barszcz na wojnie] s.156-157.