-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik234
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant13
Cytaty z tagiem "afirmacja" [9]
[ + Dodaj cytat]Mimo różnych trudności w mojej historii, mimo złych nastrojów, zwątpień, rozpaczy, mimo chęci, aby się z niej wydostać, nie przestaję afirmować w sobie miłości jako wartości. Wysłuchuję wszelkich argumentów, których używają najprzeróżniejsze systemy, chcąc zdemistyfikować, ograniczyć, zatrzeć, słowem poniżyć miłość, ale ja jestem uparty: „Dobrze wiem, lecz przecież…”. Łączę to poniżenie z rodzajem obskuranckiej moralności, z farsowym realizmem, przeciw którym ustanawiam rzeczywistość wartości: przeciwstawiam wszystkiemu, co w miłości „nie wychodzi”, afirmacje tego, co jest w niej coś warte. Ten upór jest dopominaniem się o miłość: w koncercie „słusznych powodów”, by kochać inaczej, kochać lepiej, kochać, nie będąc zakochanym itd., daje się słyszeć uparty głos, który trwa nieco dłużej: głos Nieustępliwie Zakochanego. Świat podporządkowuje każde przedsięwzięcie alternatywie: sukces lub klęska, zwycięstwo lub przegrana. Ja odwołuję się do innej logiki: jestem, jednocześnie i sprzecznie, szczęśliwy i nieszczęśliwy: „odniesiony sukces” czy „doznana klęska” mają dla mnie tylko przypadkowe, przejściowe sensy (co nie osłabia gwałtowności mojego bólu i moich pragnień); tym, co mnie ożywia, głucho i uporczywie, nie jest bynajmniej taktyka: akceptuję i afirmuję poza prawdą i fałszem, poza wygrana i porażką; wycofałem się z wszelkiej celowości, żyję wedle przypadku (czego dowodem jest to, że figury mojego dyskursu przychodzą niczym rzuty kością). Ze zderzenia z przygodą (z tym, co mi się przydarza) nie wychodzę ani jako zwycięzca, ani jako przegrany: jestem tragiczny. (Powiadają mi: z taką miłością nie da się żyć. Ale jak oszacować to, z czym da się żyć? Dlaczego to, co jest do życia, jest Dobrem? Dlaczego lepiej jest trwać niż goreć?
Istnieją dwie afirmacje miłości. Kiedy zakochany spotyka innego, jest to najpierw afirmacja bezpośrednia (psychologicznie: olśnienie, zachwyt, uniesienia, szalona projekcja spełnionej przyszłości: zżera mnie pragnienie, pęd do szczęścia): wszystkiemu mówię tak (oślepiając siebie). Następnie otwiera się długi tunel: moim pierwszym „tak” targają wątpliwości, miłosnej wartości nieustannie zagraża deprecjacja: jest to chwila namiętności smutnej, wzrostu resentymentu, własnej ofiary. Z tego tunelu mogę jednakże się wydostać; mogę „się przełamać”, niczego nie przekreślając; mogę znowu afirmować to, co afirmowałem po raz pierwszy, afirmować, nie powtarzając, gdyż teraz tym, co afirmuję, jest afirmacja, a nie jej przypadkowość: afirmuję pierwsze spotkanie w jego różnicy, chcę jego powrotu, nie jego powtórzenia. Mówię innemu (dawnemu czy nowemu): Zacznijmy raz jeszcze.
Pewność jest afirmacją. Pewność jest też formą konsumpcji rzeczywistości. To, co zrozumiałe, co stanowi już figurę - jak mówili niemieccy psychologowie - zostaje połknięte przez wiecznie głodny umysł i zużyte do budowy ogromnych budowli z pojęć, systemów i hierarchii.
Jeżeli zostaje zaspokojona fundamentalna potrzeba bezinteresownej i dojrzałej miłości, mówi się, że osoba, która tego doświadczyła, doznała psychicznej inkarnacji (psychologicznych narodzin) lub że narodziła się powtórnie (w odróżnieniu od pierwszych, fizycznych narodzin). Każdy człowiek odczuwa potrzebę bycia kochanym za to, kim jest, a nie za to, co robi lub co osiągnął. Jeśli druga osoba odkrywa dobroć człowieka, jeśli on uświadamia sobie, że jest dobry, wartościowy, kochany, jedyny i niepowtarzalny, wówczas otrzymuje on od tej osoby dar w postaci siebie samego. Gdy owa podstawowa potrzeba bycia kochanym bezwarunkowo pozostaje niezaspokojona, nie dochodzi do psychicznych narodzin, a życie emocjonalne takiej osoby zatrzymuje się na poziomie dziecka (choć następuje rozwój w wymiarze fizycznym, intelektualnym i duchowym).
Być jak woda to zaangażować się w proces odkrywania, a następnie ucieleśniania najbardziej realnych i prawdziwych wersji własnego ja.
Czyż nie wydaje się to łatwe? Tak, ale gdy zaczniesz podążać ścieżką poznawania i odkrywania siebie, możesz zdać sobie sprawę, jak bardzo nie jesteś wierny sobie, a może też otaczającym cię ludziom. I nagle możesz sobie uświadomić: „Hmm, to trudne! Nie podoba mi się to”. Ale, jak ze wszystkim, nie staniesz się Bruce’em Lee, biorąc jedną lekcję kung-fu. Nie można zostać koncertującym pianistą po jednej lekcji gry na instrumencie. I nie możesz wyrazić swojego najlepszego ja w świecie bez zdrowej konfrontacji z samym sobą i odpowiedniej dozy uczciwości. Potrzeba pracy, by twoje wnętrze zaczęło pasować do tego, co na zewnątrz.
Jestem człowiekiem i mam obowiązki człowiecze. Pierwszy z nich to nieprzechodzenie na czerwonym świetle. Drugi to nieprzyznawanie się, że nudno, bo nudzi się tylko człowiek głupi. Trzeci obowiązek dotyczy samopoczucia, które musi być dobre, żeby na pytanie przypadkowo spotkanej osoby: „Jak tam? ” odpowiedzieć: „Dobrze”.
Jestem człowiekiem i mam błędy człowiecze. Nie umiem zapomnieć o cudzej przeszłości.
Trzeba się ciągle rozwijać, pracować nad sobą, tak. Afirmować wszystko, czego się pożąda, i kasować w mózgu niepotrzebne smuteczki. Należy być szczęśliwą i potem nauczyć innych, jak nią być. Inaczej życie to strata czasu oraz pogłębianie kryzysu klimatycznego.
Afirmacje, medytacje i wizualizacje to wspaniałe narzędzia, ale z tego co wiem żadne z nich samo w sobie nie przyniesie ci prawdziwych pieniędzy w realnym świecie. W realnym świecie musisz podjąć realne działanie, żeby osiągnąć sukces.
Uzyskanie i poczucie akceptacji i aprobaty stanowi drugie narodziny człowieka, jego narodziny psychiczne. Tak jak człowiek nie jest w stanie urodzić siebie samego, tak nie potrafi siebie akceptować i kochać bez uprzedniej miłości innych. Nasze jedyne i szczególne, pełne człowieczeństwo otrzymujemy od innych. Dzięki ich afirmacji zdobywamy siłę, by być autentycznie ludzkimi, to jest by dawać innym z kolei ich jedyne i szczególne człowieczeństwo.