cytaty z książki "Jak pisać. Pamiętnik rzemieślnika"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Najstraszniejsza jest zawsze chwila przed początkiem. Potem może być już tylko lepiej.
Nikt nie bywa równie intelektualnie leniwy jak naprawdę inteligentny człowiek. Dajcie takim ludziom okazję, a uniosą wiosła i pozwolą nieść się prądowi... drzemiąc do Bizancjum.
W pisaniu nie chodzi o zdobywanie pieniędzy, sławy, uznania, kobiet czy przyjaciół. Koniec końców piszemy, by wzbogacić życie naszych czytelników i swoje przy okazji. Chodzi o uszczęśliwianie. Po prostu o uszczęśliwianie.
Zawsze łatwiej zabijać to, co kocha ktoś inny, niż to, co my kochamy.
Słowa tworzą zdania. Zdania akapity. Czasami akapity ożywają i zaczynają oddychać.
Dobrze wychowane towarzystwo uważa czytanie podczas posiłku za nieeleganckie, ale jesli chcecie odnieść sukces w pisaniu, istnieje tylko jedna rzecz, którą winniście przejmować się mniej niż brakiem elegancji, a jest nią opinia dobrze wychowanego towarzystwa.
W pisaniu chodzi o to by uwieść czytelnika. Dobra gadka to część techniki uwodzenia. Gdyby tak nie było, czemu tyl par zaczynających wieczór od kolacji, kończy go w łóżku?
Zabijać dla pokoju to tak, jak pieprzyć się dla cnoty.
Pisanie to czary, woda życia, jak każdy akt twórczy. Woda nic nie kosztuje. Pijcie zatem. Pijcie i nasyćcie pragnienie.
Do diabła, jeśli chcecie, piszcie do góry nogami albo używajcie kredek.
Gdybym musiał spędzić jakiś czas w czyśćcu przed pójściem w jedną albo drugą stronę, radziłbym sobie świetnie pod warunkiem, że w pobliżu byłaby porządna biblioteka.
Kiedy piszecie, też chcecie uwolnić się od świata, nieprawdaż? Oczywiście, że tak. Podczas pisania tworzycie własne światy.
Tak naprawdę mówimy tu o czymś, co można by nazwać twórczym snem.
Teoria, że praca twórcza i środki wpływające na świadomość są ze sobą nierozerwalnie związane, to jeden z najpopularniejszych mitów naszych czasów. Za jego powstanie odpowiada czwórka dwudziestowiecznych twórców: Hemingway, Fitzgerald, Sherwood Anderson i poeta Dylan Thomas. Oto autorzy, którzy stworzyli naszą wizję egzystencjalnej anglojęzycznej pustyni, na której odizolowani od siebie ludzie egzystują w atmosferze bezsilności i rozpaczy. Większość alkoholików dobrze zna te pomysły i zazwyczaj reaguje na nie rozbawieniem. Pisarze nałogowcy są zwykłymi nałogowcami, innymi słowy - przeciętnymi alkoholikami i narkomanami. Twierdzenie, że prochy i alkohol są niezbędne, by przytępić wyczuloną wrażliwość, to zwykłe kłamliwe bzdury. Nieważne, czy jesteś Jamesem Jonesem, Johnem Cheeverem, czy włóczęgą drzemiącym na dworcu. Nałogowiec za wszelką cenę próbuje uzasadnić swoje prawo do picia, bądź zażywania narkotyków. Hemingway i Fitzgerald nie pili dlatego, że byli utalentowani, wyobcowani, czy moralnie słabi. Pili, bo to właśnie robią alkoholicy.
[...] dobre pisanie to rzecz spontaniczna, uczucie, które pojawia się znikąd i natychmiast trzeba je pochwycić. Gdy buduje się schody do nieba, nie wypada stać na ziemi z młotkiem w ręku.
Nikt nie bywa równie intelektualnie leniwy jak naprawdę inteligentny człowiek
W literaturze nie chodzi o poprawność gramatyczną, lecz o zwabienie czytelnika i opowiedzenie mu historii... i jeśli to możliwe, sprawienie, by w ogóle zapomniał, że czyta jakąś opowieść.
Jeśli oszukasz mnie raz, to twoja wina. Jeśli oszukasz mnie dwa razy, to moja wina. Jeśli oszukasz mnie trzy razy, to wina nas obu.
Książki są wybitnie przenośnymi czarami.
Sztuka jest dzieckiem twórczej wyobraźni, pracującej na pełnych obrotach i dobrze się przy tym bawiącej.
Jeśli możecie robić to dla przyjemności, będziecie to robić zawsze.
Uważam, że w większości wypadków u podstaw złego pisania leży strach.
Pisanie to samotna praca. Posiadanie kogoś, kto w nas wierzy, bardzo dużo zmienia. Nasi bliscy nie muszą wygłaszać mów pochwalnych. Wiara zwykle wystarczy.
Najpierw jednak skończcie... i nawet po skończeniu nie tracie głowy i dajcie sobie czas na zastanowienie, póki wasza opowieść wciąż przypomina pole pokryte świeżym śniegiem, pozbawione czyichkolwiek śladów, prócz waszych własnych.
[...] mieliśmy szansę zmienić świat, a zamiast tego wybraliśmy telezakupy.
Każda kolejna książka niesie ze sobą nową lekcję, a złe książki często uczą nas więcej niż te dobre.
Pisanie nie jest życie, myślę jednak, że czasami może stać się powrotem do życia.
Kiedy znajdujemy coś, do czego mamy talent, robimy to (cokolwiek to jest), póki nie zaczną krwawić nam palce bądź oczy nie zamkną się same.
Długie opowieści o życiu najlepiej sprawdzają się w barach, wyłącznie godzinę przed zamknięciem i tylko wtedy, gdy to wy stawiacie.
Mieliśmy zmieniać świat, a zamiast tego wybraliśmy telezakupy.
Gdybym był pisarzem w typie Henry'ego Jamesa czy Jane Austen, piszącym wyłącznie o elegantach i intelektualistach z college'u, nie musiałbym używać nieprzyzwoitych słów i wulgaryzmów; być może nigdy nie wycofano by mojej książki ze szkolnych bibliotek i żaden radosny fundamentalista nie przysłałby mi listu z ostrzeżeniem, że będę smażył się w piekle, gdzie moje miliony dolarów nie wystarczą, aby kupić mi szklankę wody. Ja jednak nie dorastałem wśród takich ludzi. Wychowałem się w amerykańskiej niższej klasie średniej. To jej przedstawicieli znam i potrafię uczciwie opisać. Ludzie ci, uderzając się w palec, częściej mówią 'cholera' niż 'choroba', ale pogodziłem się z tym. Szczerze mówiąc nigdy specjalnie mi to nie przeszkadzało. Gdy dostaję kolejny z Tych Listów czy też czytam recenzję, w której znów nazywają mnie wulgarnym prostakiem - co w pewnym sensie odpowiada prawdzie - pocieszam się słowami pisarza realisty z przełomu wieków, Franka Norrisa (...) 'Co mnie obchodzą ich opinie? Nigdy nikomu nie pochlebiałem. Mówiłem tylko prawdę'.