cytaty z książki "Cisza"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
- To już! – powiedzieliśmy jednym głosem i spojrzeliśmy sobie mimowolnie prosto w oczy. Dostrzegliśmy w nich tę samą co zawsze nutę przerażenia.
W tym momencie w całym mieście zawyły syreny, a wszyscy goście w restauracji bez słowa wstali od stołów. Podeszliśmy do okna, żeby z wysokości pięćdziesięciu kondygnacji spojrzeć na mieszkańców tego kraju. Dziesiątki, a może setki tysięcy ludzi wyległo na warszawskie ulice. Stali i słuchali w milczeniu zawodzących syren. Była godzina 15:37. Pięć lat temu dokładnie o tej porze zgasł na dobre ostatni sygnał Internetu.
Pałac Kultury i Nauki nadal pozostawał sercem Warszawy, a jego wnętrze rażąco kontrastowało z pięciomilionową aglomeracją, zatłoczoną i gotującą się niczym wieloetniczny tygiel. Pierwsze, co docierało do zmysłów, to cisza. Z ludzkiego i maszynowego jazgotu, jakim przesiąknęła Warszawa, wkraczało się tu do strefy urzędniczej ciszy strzeżonej przez wszechobecne czujki monitoringu, automatyczne paralizatory i skanery chipów. Uzbrojona ochrona zgromadzona na dole nie była za bardzo potrzebna i służyła bardziej celom reprezentacyjnym. Każdy bowiem, kto nie miał odpowiednich uprawnień autoryzowanych na chipie, automatycznie zostawał tu uznawany za intruza i unieruchamiany potężną dawką ultradźwięków. Puste, wysokie korytarze i wielkie marmurowe sale tego dnia wydały mi się jeszcze bardziej przygnębiające.
Ogołoceni z pieniędzy, pracy i jedzenia. Nie funkcjonowała telewizja, portale newsowe ani radio. Cisza, która nagle zapadła, obudziła demony miejskich plotek. Od ataku kosmitów po zamach stanu, który mogły potwierdzać wojskowe patrole bezskutecznie starające się zaprowadzić na ulicach przynajmniej pozory porządku. Ludzie pozbawieni jednej z najważniejszych dla człowieka wartości – bezpieczeństwa – sięgnęli po tradycyjny oręż zagubionych i zdeterminowanych i wyszli na ulice.