cytaty z książki "Życie za życie"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Kiedy odzyskałeś coś, co straciłeś, o wiele bardziej o to dbasz.
Moja córka była częścią mnie na długo przed tym, jak się urodziła. Powstała z każdej komórki mojego ciała, była odżywiana każdą kroplą krwi. Była ucieleśnieniem mojego serca, nosicielką wszystkiego, czym jestem i czym kiedykolwiek mogłam być.
(...) zastanawiałam się, jakie to dziwne, że wyszła ode mnie, ze mnie, a mimo to była tak osobną istotą.
Uśmiecham się do niej, a ona odwzajemnia uśmiech, ale to smutny uśmiech dziecka, które nagle zaczyna rozumieć, że na świecie jest mnóstwo różnic, że niektórzy ludzie mają dużo, a inni wcale.
Nagle czuję jasność, tak wyraźną jak gwiazdy na niebie. Wszyscy inni ludzie żyją dalej, ale moje życie się zatrzymało. Wszystko się rozpadło, moje życie leży na ziemi niczym resztki śniegu, które spadły z czarnego nieba.
Patrzę w jej oczy. I teraz wszystko jest inne. Świat, ja, dziecko, znajomy błysk w jej oku. To Amalie, patrząca na mnie oczami obcego człowieka. Moje dziecko jest w środku tej dziewczynki, trzymane pod jej skórą.
Czasami mam wrażenie, jakbym po prostu czekała, aż coś się wydarzy, że moje życie to rozciągnięty wstęp do filmu, jest tym nudnym fragmentem, zanim zacznie się akcja.
Wyobrażam sobie, że każde utracone dziecko staje się bogiem swojej matki.
Czułam się tak dobrze, zawieszona w tym półświadomym stanie, w którym wspomnienia i uczucia oraz wrażenia się na siebie nakładały, w którym przeszłość i teraźniejszość mogły płynnie współistnieć.
Teraz wszystko rozumiem. Rozumiem, że prawda, nieważne jak bardzo bolesna, jest wszystkim, co mamy.
To, co tak strasznie mnie boli, to, przez co tak mało sypiam w nocy, to fakt, że tak naprawdę nigdy jej nie chciałam. Że nie potrafiłam jej pokochać, dopóki prawie jej nie straciłam.
Amalie odeszła. Nie ma jej w jeziorze ani w jej pokoju, ani w sercu bijącym w klatce piersiowej Kai Berge. Odeszła i nie wróci. Czasem jednak czuję ją w lekkiej wieczornej bryzie, w niemożliwym pięknie pąków róży w tym ogrodzie, w mieniącym się świetle niezliczonych gwiazd rozsianych po nieskończonej ciemności nocnego nieba - a każda z nich to inny świat.
Teraz już coś mam; coś większego niż ja i moje własne życie czy nawet życie w ogóle. Większego niż śmierć.
Ona jest tutaj - moje dziecko jest teraz tutaj ze mną, czują ją. Czuję ją w ziemskim, chłodnym oddechu lasu, w ciemnym blasku jeziora, jej jeziora. Jest w cichym powietrzu, uwięzionym w cieniach naszego domu. Jest w oczach taty, gdy on o niej myśli. Jest w nieobecnym wyrazie twarzy brata, w jego roztrzęsionych dłoniach - w jego biednych dłoniach z poobgryzanymi paznokciami. Jest w każdej myśli, która przechodzi przez mój zagmatwany umysł, w każdej kropli krwi, która pędzi przez moje złamane serce.
Gdzieś w tym budynku ktoś inny przestanie się modlić. nagle zostanie połknięty przez tę samą śmierć, która szarpała cień Kai, odkąd się ona urodziła A nawet zanim jeszcze się urodziła. Ta śmierć jest najjaśniejszym światłem, tak jasnym, że niczym zła gwiazda poparzy każdego, kto się do niej zbliży. W tej właśnie chwili rzuca swoje zimne, ostre światło na moje dziecko, jednak Kaia nie idzie w stronę jej blasku, frunie w moją stronę szybciej od światła. Otworzy oczy i spojrzy w moje, musi. Jej serce, nowe serce, jej ostatnia szansa, jej jedyna szansa, podejmie pracę w piersi, zacznie bić, musi.
Zawsze wierzyłam, że ludzki instynkt przetrwania jest silniejszy niż jakakolwiek inna siła.