cytaty z książki "Samotna gwiazda cz. 2"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Nie ma nienawiści bez strachu [...] Nienawiść to skrystalizowany strach, uprzedmiotowiony. Nienawidzimy tego, co zagraża nam, naszym marzeniom, planom, wolności, miejscu na świecie, miejscu w sercach ludzi, których kochamy. Najpierw się boimy. Potem czujemy nienawiść.
Lupe powiedziała też Blake'owi, że mądry człowiek robi trzy rzeczy. Po pierwsze, to, co radzi innym. [...] Po drugie, nie robi niczego, co przeczy Prawdzie. [...] I po trzecie, cierpliwie podchodzi do słabości innych ludzi, którzy go otaczają.
[...] wiecie, co się dzieje, gdy ma się wyrzuty sumienia? Ma się przekichane. Nie wiadomo, co powiedzieć. każde słowo, które pada z twoich ust, pogrąża cię. Każde słowo, które nie pada z twoich ust, też cię pogrąża.
Zanim ktoś cię pokocha, musisz zamienić się w cywilizowaną istotę, a nie dzikiego stwora, człowieka zdolnego kogoś pokochać, dać drugiej osobie coś, czego potrzebuje.
Treść jednej w końcu dociera do niej z całą mocą. NIGDY NIE JEST ZA PÓŹNO, BY STAĆ SIĘ KIMŚ, KIM MOGŁOBY SIĘ BYĆ. Dla Johnny'ego jest za późno. Ale nie dla Chloe. Kiedy Johnny grał w Warszawie, wypisał ten cytat z George Eliot na żółtej karteczce i przykleił ją do wnętrza futerały, by rzucający mu datki przechodnie mogli go przeczytać i iść dalej, dumnie prostując ramiona.
Jestem tylko zmrożonym szampanem musującym w jego rozpalonych ustach.
Najpierw musimy przejechać przez całą Polskę i założę się, że tam też wszystko marnują. To wina komunistów.
Nawet jeszcze nie zaczął śpiewać. Samymi słowami pozbawia ją zwiewnej sukienki
i kładzie na wznak.
Wyciągnęła rękę, by dotknąć jego ramienia, by się upewnić, że jest obok, lecz go nie znalazła. Ramię było za nią. Nie czuła, jak się odwraca ani nawet nachyla w jej stronę. Poczuła jego oddech ułamek sekundy przed tym, jak jego drżące wargi musnęły jej rozchylone usta. Sapnęła. Jego dłoń wsunęła się w jej włosy. Nachylona twarz przywarła do jej twarzy. Nie pozwolił jej zaczerpnąć oddechu, całował ją przez całe marzenie, które było jej życiem, w tym jednym hebanowym momencie.
Czy wróci? Przyjdzie sam czy przyprowadzi ze sobą całą paczkę? A może nie wróci? Zostawił gitarę. Wiedziała, że w końcu będzie musiał wrócić. Gitara była jego sercem. A przecież zawsze wraca się po serce.
- Dlatego lubię jeździć pociągami. Pomimo wszelkich niewygód. Przypominam sobie, co to znaczy żyć i jeździć pociągiem, jeździć nim do życia, do Barcelony, do Triestu, Paryża, a nie do Lublina, Auschwitz i Łodzi.
A jeśli nic w jej najcudowniejszym życiu nigdy nie będzie się mogło równać z tą jedyną chwilą w ciemności w polskim pociągu, kiedy ją pocałował? Hebanowa noc migająca za oknem z jego ustami na jej wargach pozostanie na zawsze wyraźna jak fajerwerki, potem zacznie migotać i zgaśnie. Tego bała się najbardziej.
Jej wcześniejsza złość na niego, początkowa irytacja, konsternacja z powodu jego przyjaznego sposobu bycia, ulga i żal, że już sobie poszedł, wszystko wyparowało, ustępując miejsca podziwowi.
Na otwartej antresoli nad pokojem dziennym leżała na łóżku z puszystą różową narzutą i miękkimi poduszkami, przyciskając do piersi zniszczony egzemplarz „National Geographic” z 1998 roku, ten z cennym artykułem o Barcelonie. Kiedy Polly, pomarszczona staruszka, właścicielka stacji benzynowej Shell w Fryeburgu, postanowiła się zająć sprzedaż używanych książek i otworzyła interes w garażu, Blake, który był tam pewnego popołudnia z ojcem, zobaczył stary egzemplarz pisma. Wydał dwa dolary z kieszonkowego, by kupić go dla Chloe. Ona miała jedenaście lat, on – dwanaście. Artykuł o Barcelonie rozpalił jej serce.