cytaty z książki "Dziewczyna o szklanych stopach"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Nie potrzeba tragedii albo wojny, żeby zrobić zawirowanie w życiu człowieka. Wystarczą wspomnienia.
Midas, kiedy wykopiesz sobie dziurę i ktoś pomoże ci z niej wyjść, to zazwyczaj przyjmujesz pomoc i nie kopiesz dalej.
Na dworze są sowy. (...) Może byśmy wyszli, żeby którejś poszukać?
Uwierzyłabyś, że w lesie jest zwierzę, które zamienia wszystko, na co popatrzy, w czystą biel?
Zawsze byłeś szczęśliwszy w towarzystwie płaskich, dwuwymiarowych rzeczy. Nigdy nie udało mi się Ciebie od tego odciągnąć, sprawić, żebyś zaczął widzieć w trzech wymiarach. Do dzisiaj nie wiem, czy odkryłeś głębię albo perspektywę, chociaż rozpaczliwie chciałam stać się tą, która Ci to pokaże.
Uważaj na siebie, Midasie.
Jak to było, kiedy miało się kości i mięśnie, pięty i podeszwy? Nie pamiętała. Teraz chodzenie przypominało lewitację, zawsze dwa centymetry nad ziemią.
Wspomnienia to tylko fotografie wywołane na synapsach. Skoro tak, usprawiedliwał dzielenie się niektórymi ze światem, ale inne trzymał zamknięte w ukrytych albumach".
Często porównywał swoje pisanie do spienionej wody. Wystarczyło, żeby wskoczył, a prądy porywały go ze sobą, rzucały nim na różne strony, nie zważając na jego wolę. Kiedy pisał, słowa wypływały z mięśni dłoni, z samego pióra, ze zgiętego stawu łokciowego, z drapania ostrza stalówki po papierze, a przede wszystkim z jakiegoś nadrzędnego impulsu wychodzącego z wnętrzności. Na pewno nie z umysłu. I, Boże, cóż to za błogosławiona ulga, zatracić swoje ciężkie myśli i niepokoje w wybuchu obrazów i symboli. Był po pierwsze i najważniejsze, człowiekiem słów; dopiero po drugie, człowiekiem z krwi i kości
Potem były negatywy. Jakże za nimi tęsknił. To prawdziwe promienie światła, odbite wprost od krajobrazu, przedmiotu, osoby, kładące się piętnem na błonie. Negatywy zdjęć stanowiły najmocniejszy element wspomenień. Były oparzeliną zostawioną przez ogień, siniakiem na skórze.
Miała wrażenie, że się z nim zderzyła. Pragnęła tego przez całe życie: wbić się w chociaż na chwilę w innego człowieka z taką siła, żeby się z nim stopić. Ta chwila nie przyszła u szczytu nocnej namiętności, jak się spodziewała, ale rano, kiedy jednocześnie otworzyli oczy i patrzyli na siebie. Byli jak noworodki, dzielili pierwszy wspólny oddech na tym świecie.
Czasem zamkniętymi oczami widziała więcej kolorów, niż przez cały dzień, kiedy miała je otwarte.