cytaty z książki "Epifania Wikarego Trzaski"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
O, chociażby ta Walewska – dawała się rżnąć kurduplowi z Korsyki, żeby ten uratował Polskę, i w tej zasranej katolickiej Polsce została bohaterką narodową. Nikt jej nie mówi, że się kurwiła...
Jezus dotknięciem dłoni zapalił ekran na przedramieniu, a ksiądz Janeczek zdobył się na odwagę.
-Skoro twierdzi pan, że jest bytem duchowym, który przybrał materialną manifestację - to po co wam ta elektronika?
-Gry tu mam - odpowiedział krótko Jezus i wlazł do szafy
- Raz przyszedł do mię Chrystus - kontynuował chrapliwym głosem i dziwną polszczyzną. - A ja mu wtedy powiedział: wypierdalaj! Wypierdalaj mi stąd, gnoju! I on poszedł sobie wtedy. Bo ja wiedział, że nie jestem godzien oglądać Chrystusa w tym życiu. A skoro niegodzien ja oglądać Chrystusa, to jakże on mi się mógł pokazać?
Wysadzona w powietrze plebania, uzdrowieni, którym nagle wróciły stare choroby. Milczeli. Życie toczyło się zwyczajnie, chodzili do kościoła, do roboty, wracali, jedli obiady, posyłali dzieci do szkoły, w której nauczycielki stawiały pały i piątki, robili zakupy, plotkowali pod sklepem, ale nikt nie wspominał o księdzu Trzasce. Nie wiedzieli, co się z nim stało, i nie próbowali się dowiedzieć, szczęśliwi, że cudowność stała się na powrót normalnością, że ksiądz znowu w kazaniu obecnych na mszy beszta za tych, którzy na mszę nie chodzą. Przylgnęli do swojego odzyskanego ładu i nie musieli nawet udawać, że nic się nie stało, bo istotnie nie stało się zupełnie nic. Na świeżym ziemnym grobie Teofila Kocika dzieci odgarniały śnieg i zapalały znicze.