cytaty z książki "The Top Five Regrets of the Dying: A Life Transformed by the Dearly Departing"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Tak długo snujemy plany i tak często to, czy jesteśmy szczęśliwi zależy od czegoś, co dopiero będzie.
Zakładamy, że mamy mnóstwo czasu.
A tak naprawdę mamy tylko ten dzień, który trwa.
W końcu każdy z nas cierpi z tego samego powodu- dlatego, że chce być kochany, akceptowany i rozumiany. Jedynym sposobem, żeby ruszyć do przodu jest znalezienie w sobie współczucia- współczucia i cierpliwości.
Zaczęłam patrzeć na rodziców, rodzeństwo i nieznajomych jak na dzieci, które kiedyś były ufne, niewinne i pełne nadziei, jak to dzieci.
Myślałam o tym, jacy byli, zanim rany zadane im przez innych - rodzinę, rówieśników i obcych - sprawiły, że stracili tę naturalną ufność i otwartość, z którą przyszli na świat.
Gdybyśmy byli w stanie stawić czoło temu, że śmierć jest nieunikniona i uczciwie się z tym pogodzić, zanim przyjdzie, moglibyśmy zmienić nastawienie, kiedy jeszcze na to pora. Moglibyśmy się wtedy skupić na prawdziwych wartościach. Bo jeśli zdajemy sobie sprawę, że nasz czas jest ograniczony, to choć nie możemy wiedzieć, czy mamy przed sobą lata, tygodnie czy godziny, w mniejszym stopniu ulegamy swojemu ego i mniej liczymy się z tym, co myślą o nas inni. Koncentrujemy się na tym, czego sami pragniemy. Jeśli mamy świadomość, że życie kiedyś się skończy, że nieustannie zbliża się śmierć, możemy nadać swojemu istnieniu sens i póki trwa, czerpać z niego satysfakcję.
Konieczność pogodzenia się ze śmiercią kogoś bliskiego to wielkie wyzwanie. To zmienia człowieka.
(...)to, czego szukasz, szuka ciebie.
Wiedziałam, że znowu będę się musiała zmierzyć ze swoimi lękami. Jeśli zamierzałam coś w sobie zmienić dzięki wierze, musiałam przestać tak dużo myśleć, a to zawsze jest najtrudniejsze.
Przywiązujemy do pieniędzy zbyt dużą wagę. A powinniśmy się raczej zastanowić co chcemy robić i tego spróbować- w skupieniu, z determinacją i wiarą. Nie myśleć o forsie tylko o tym co chcemy osiągnąć. Wtedy pieniądze same przyjdą, najczęściej z zupełnie nieoczekiwanego źródła.
Podobno więcej wysiłku wkładamy w to, żeby uniknąć cierpienia, niż żeby zrobić sobie przyjemność Dopiero kiedy ból staje się nie do wytrzymania, znajdujemy odwagę, żeby coś zmienić.
Problemem był mój stosunek do samej siebie.
On dopiero miał się zmienić.
Musiałam sobie poradzić z całymi dziesięcioleciami krytycznego myślenia o sobie i czasami było to bardzo bolesne.
Zdawałam sobie sprawę, że jestem warta więcej, niż mi wmawiano przez lata, ale dochodzenie do emocjonalnej równowagi zajęło mi wiele czasu.
George był kochanym człowiekiem. Przez całe życie zwracał się do niej pieszczotliwie. W tych rzadkich chwilach, kiedy leżeli objęci, może po raz ostatni w życiu, wychodziłam z pokoju. Płakałam w łazience i czułam się uprzywilejowana, zaszczycona, że mogłam zobaczyć tak głębokie uczucie. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie widziałam. Byli prawdziwymi przyjaciółmi, miłymi, dobrymi ludźmi, zwłaszcza dla siebie nawzajem.
Sukces to raczej odwaga, żeby być sobą, niezależnie od wszystkiego.
Kiedy nauczyłam się patrzeć na życie ze współczuciem i pogodziłam się z tym, że pełne zrozumienia i miłości związki z innymi, takie, o jakich kiedyś marzyłam, mogą się nigdy nie pojawić, poczułam się wolna. Moje życie zmieniło się na wielu płaszczyznach. Pamiętałam, jak bolesne było dochodzenie do zdrowia, i zrozumiałam, że nie każdy ma odwagę zmierzyć się ze swoją przeszłością, przynajmniej dopóki uważa, że jakoś daje się żyć.
Nauczona doświadczeniem, wybaczyłam samej sobie, a to znaczy najwięcej.
Głęboki, dojmujący smutek, który w końcu wypłynął na powierzchnię, brał się zarówno z obszarów świadomości, jak i nieświadomości.
Ból z czasów młodości, kiedy mnie krytykowano i kiedy mnie nie akceptowano, kiedy krzyczano na mnie i wyśmiewano mnie - cały ten ból, który w sobie nosiłam, nawet o tym nie wiedząc, po prostu wypłynął na wierzch.
A ja płakałam i płakałam.
A teraz umierała i nie obchodziło jej, co pomyślą inni, i bolała nad tym że nie wpadła na to wcześniej. Zachowywała pozory, żyła tak, jak oczekiwali od niej inni. Dopiero pod koniec życia uświadomiła sobie, że wybór zawsze należał do niej i że po prostu kierowała się strachem. Chociaż ją wspierałam i przekonywałam, że powinna sobie wybaczyć, cały czas ją to zasmucało.
Samotność to nie brak innych ludzi. To brak zrozumienia i akceptacji. Miliony ludzi z całego świata doświadczają jej w tłumie.
Patrzę na ludzi młodszych ode mnie. Są tak zajęci i zabiegani, że nie mają czasu dla siebie i rezygnują z tego, co lubią. W końcu zapominają, kim są. A gdyby spędzali choć odrobinę czasu z przyjaciółmi, pamiętaliby, jacy byli, zanim zostali rodzicami albo dziadkami.
Wszyscy zakładamy, że będziemy żyć wiecznie. Ale nie żyjemy. Młodzi też umierają. Jedni gasną - jak kwiaty ścięte przed wydanie owoców – zanim zdążą się dowiedzieć, jaki mają potencjał. Inni rozkwitają, dorastają, ale odchodzą u szczytu możliwości, Jeszcze inni przeżywają najlepsze lata, a potem więdną, długo i powoli.
It is easy for us all to assume we will live forever. But life doesn’t work that way. Through the storms of life, some young ones will always go. Like flowers blossoming, not yet ripened into fruit, they will be taken away before they can ever realise their full potential. Others will make it through to full maturity and go out at their best. Still others will live past their prime and slowly degenerate over the years.
Łatwiej jest wyzdrowieć, kiedy się nie ma wyjścia, kiedy musi się stawić czoło temu, co się dzieje - bólowi, świadomości, że się cierpi.
Trzeba dać sobie szansę na rozwój, na wyleczenie, i znaleźć siłę do walki.
Nikt nie może nam odebrać tego, czego się przy okazji nauczymy.
I nikt nie może przez to przejść za nas.
Ale lekcje, które mają nam pomóc, niekoniecznie są przyjemne.
Masz w sobie światło - piękne i promienne.
I zapamiętaj jedno krótkie hasło:
Uśmiechaj się i nie trać wiary. Po prostu się uśmiechaj i nie trać wiary.
Większość z nas niczym się od siebie nie różni, chcemy tylko być
szczęśliwi. Wszyscy mamy serca i wszyscy cierpimy.
Kiedy się pogodzimy z tym, że do końca będziemy się uczyć, czasem w bólu, a czasem z radością, osiągniemy równowagę.
Ale szukając sensu życia, zapomniałam o radości. Skupiałam się na rezultatach swoich poszukiwań. A potem, kiedy w końcu ten sens znalazłam i miałam świetną pracę, wciąż czekałam na efekty tego, czym się zajmowałam.
Poddanie się to nie rezygnacja- o nie. Poddanie się wymaga ogromnej odwagi. Często stać nas na to dopiero wtedy, kiedy kolejne próby zapanowania nad sytuacją stają się zbyt bolesne. Dojście do tego punktu, mimo że nie jest zabawne potrafi człowieka wyzwolić. Pogodzenie się z tym, że nie można zrobić nic więcej, że trzeba się zdać na wyższą siłę, to katalizator, który w końcu wyzwala reakcję.
Nieważne , ilu ludzi masz wokół siebie. Jeśli nie ma wśród nich nikogo, kto by cię rozumiał i akceptował takim, jaki jesteś, możesz się czuć boleśnie samotny. To coś innego niż bycie samemu. (...) Ktoś, kto jest sam, może być samotny, ale może być szczęśliwy. Samotność to tęsknota za kimś, kto nas zrozumie. Czasami jedno wiąże się z drugim, ale nie zawsze.
Ludzie szczęśliwi nie odgrywają się na innych. Nie osądzają ich tylko dlatego, że żyją w zgodzie ze sobą. Szanują ich.
Choroba niewątpliwie poskramia ego. A kiedy się umiera, godność staje się przeszłością. Człowiek nieuchronnie godzi się z tym, że ktoś inny podciera mu tyłek, bo jest zbyt chory żeby się przejmować takimi drobiazgami.