cytaty z książki "W otchłani mroku"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
humanista” w dzisiejszych czasach oznacza tylko „ten, który nie lubi matematyki
Kiedy wpatrujesz się w piekło, ono swe przekrwione ślepia wbija w ciebie.
Liczby i szczegóły tworzą świat.
Młodość i uroda nigdy nie były gwarancją moralnej czystości.
Człowiek tyle razy jest człowiekiem, ile zna języków.
Historia człowieka to dzieje walki dobra ze złem.
Nasi żołnierze, jak wszyscy żołnierze świata, chorują na choroby weneryczne, ale wielu z nich się do nich nie przyznaje, bo powszechnie uważa się syfilis za karę za grzechy... Da pan wiarę, sowieccy ludzie wierzą w grzech! Co gorsza, wierzą w to również lekarze i do jednej kary dokładają następną: nie leczą chorych...
Nikt z nich nie wiedział, że on właśnie w strachu przed cierpieniem szuka szybkiej śmierci, że rzuca się w wir wojennych zdarzeń, nie z powodu odwagi, lecz z desperacji i lęku przed paroksyzmami bólu.
Armia Czerwona cię pomści, biedna dziewczyno. Trupy oprawców złożę przy twym grobie!
- Zna pan dowcip o Żydzie, któremu na targu powiedziano, że nikt niczego nie kupi od niego ani od jego rodaków?
- Chyba nie znam
- Otóż tak właśnie mu powiedziano, a on zapytał: "Dlaczego?". Wtedy jakiś stary chłop mu wyjaśnił: "Bo Żydzi zabili Chrystusa!". Mądry Żyd tak zareagował: "Zgadzam się z tobą, ojczulku, że Żydzi zabili Chrystusa, ale coś ci powiem w zaufaniu: zabili go Żydzi z sąsiedniej wioski, nie my!".
Świat nie staje się lepszy tylko dlatego, że czasami traci swoją zwykłą brzydotę.
Jesteśmy ludźmi, a zatem składamy się z intelektu i z popędów. W zależności od wykształcenia i wrodzonej kultury w różnych proporcjach mieszają się w nas te komponenty, ale zawsze mamy je w sobie - i rozum, i emocje! Kiedy dominuje ślepy i nieopanowany popęd, taki jak żal, ból cierpienie, rozpacz, wtedy z intelektu nawet ślad nie pozostaje. W jednej straszliwej chwili cierpienia człowiek jest tylko - że odwołam się do pańskiej ulubionej biologii - kłębowiskiem nagich, nieosłoniętych nerwów... Popędy i intelekt są jak Słońc i Księżyc: jedno wtedy tylko widzimy, kiedy drugie znika!
Rozpacza ojciec, a Bóg rozpacza z nim! Po nocy głuchej i samotnej, po nocy, kiedy ojca przenika bolesna świadomość własnego niepotrzebnego istnienia, nadejdzie poranek.
Kiedy cierpiałem, mogłem tylko wyć z bólu... Cały byłem bólem... Mój umysł, mój rozum nie istniały. Sens cierpienia, problem Boga i inne myśli znikały... Rozpuszczały się jak sacharyna w bąblach wrzącej wody... Ale ból w końcu odchodził... Na krótko, jednak odchodził... A ja w czasie tych krótkich chwil czułem nieopisaną radość życia... Czułem się jak odpoczywający biegacz, jak najedzony nędzarz... jak wyspany niewolnik... Wrząca woda stygła i wyparowywała... Wytrącał się osad... Znów pojawiała się sacharyna... Znów budził się rozum, znów napływały zewsząd myśli o ewolucji ku dobru...
Kiedy cierpiałem, mogłem tylko wyć z bólu... Cały byłem bólem... Mój umysł, mój rozum nie istniały. Sens cierpienia, problem Boga i inne myśli znikały... Rozpuszczały się jak sacharyna w bąblach wrzącej wody... Ale ból w końcu odchodził... Na krótko, jednak odchodził... A ja w czasie tych krótkich chwil czułem nieopisaną radość życia... Czułem się jak odpoczywający biegacz, jak najedzony nędzarz... jak wyspany niewolnik... Wrząca woda stygła i wyparowywała... Wytrącał się osad... Znów pojawiała się sacharyna... Znów budził się rozum, znów napływały zewsząd myśli o ewolucji ku dobru...
Popielski usiłował przekręcić głowę [...] Był to błąd. Wydał z siebie przeciągły okrzyk bólu. W jednej sekundzie zrozumiał siłę wyrazu Homerowskiej frazy 'noc czarna zakryła mu oczy'.
Zemsta nie należy do tego bolszewika, ani nawet do Boga Izajasza - rzekł do siebie. - Przeze mnie dziewczyna zginęła. I to ja jestem zemstą!
Przez chwilę byłem szalony. Po prostu patrzyłem w otchłań. Ale w otchłań nie można patrzeć bezkarnie. Kiedy wpatrujesz się w piekło, ono swe przekrwione ślepia wbija w ciebie.
Zło jest chaosem. Ale ze zła powstaje dobro, jak z chaosu porządek! Historia to chaos, zło i przemoc, jednakże historia to również ewolucja, której nie rozumiemy, ale której musimy powiedzieć, jak by to ujął Nietzsche, nasze święte i ufne "tak"!
I to wahadło przemocy sprawia, że jesteśmy rozdarci i tkwimy pomiędzy Bogiem a bestią. Bo przecież nie tylko się rozmnażamy, ulegając najgroźniejszemu popędowi jak ta bolszewicka kanalia. Oprócz zasady: "Najlepszą obroną jest atak", ewolucja utworzyła zasadę pokojowej prewencji: "Chroń samego siebie, nie atakując innych". Dowody tej prewencji są różnorodne: od warowni ludzkich, po przez kopce termitów, aż do tuneli dżdżownic i przenośnych domków, jakie na dnie rzek budują larwy pewnych owadów, zwanych chruścikami... I tak narodziła się współpraca! I tak narodziło się dobro!
Życie jest złe, a my zostaliśmy w nie wrzuceni. My wszyscy: wy, ja, a nawet mordercy Jasi! Jesteśmy ofiarami życia! Nie mamy jednak wyjścia, musimy tkwić w naszej egzystencji, choć jest ona absurdalna! Jakkolwiek by jednak była absurdalna, to i tak jest lepsza od śmierci!
O ludzkim cierpieniu tylko wtedy można mówić ludzkim językiem, kiedy ono jeszcze nie nadeszło albo gdy ono już jest za nami! W chwili kiedy cierpienie nas ogarnia, można tylko wyć z bólu! W tej czarnej godzinie rozpaczy, w tej najgorszej desperacji, można zwątpić we wszystko - także w Chrystusową miłość.
Tylko ty wtedy, podczas wojny i policyjnej roboty we Lwowie, patrzyłeś w piekło razem z innymi... Z policjantami, z towarzyszami broni... A teraz patrzysz w nie sam... A ono wpatruje się w ciebie i cię hipnotyzuje... Dzisiaj i ja spojrzałam w piekło wraz z tobą... Nie uda się diabłu hipnoza... Nie mógł się skoncentrować na jednej tylko osobie...
Tak i świat cierpi, przezwyciężając swą niedoskonałość, a świat to ty, to ja, to inni... Wszyscy cierpimy... Zło jest jest nieodzownym warunkiem rozwoju świata ku dobru, rozumiesz mnie, droga Fredziu? Teilhard powiedział: "Podobni jesteśmy żołnierzom ginącym w czasie szturmu w walce o powszechny pokój"...
Kiedy cierpiałem, mogłem tylko wyć z bólu... Cały byłem bólem... Mój umysł, mój rozum nie istniały. Sens cierpienia, problem Boga i inne myśli znikały... Rozpuszczały się jak sacharyna w bąblach wrzącej wody... Ale ból w końcu odchodził... Na krótko, jednak odchodził... A ja w czasie tych krótkich chwil czułem nieopisaną radość życia... Czułem się jak odpoczywający biegacz, jak najedzony nędzarz... jak wyspany niewolnik... Wrząca woda stygła i wyparowywała... Wytrącał się osad... Znów pojawiała się sacharyna... Znów budził się rozum, znów napływały zewsząd myśli o ewolucji ku dobru...
Miał racje mistrz nasz Mickiewicz, kiedy mówił, że człowiek nawet samotny może swą myślą "zwalać i podźwigać trony". Wystarczy, że podburzy umysły innych. Mówi pan, że bogacenie się i handel napędzają dobro. A ja panu powiadam: one napędzają chciwość, która prowadzi znów do gwałtu i przemocy...
Świat ewoluuje ku dobru, wtedy gdy człowiek widzi wartość w życiu obcych ludzi i to życie ochrania.