cytaty z książki "Zaburzenie"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Wśród studiujących panuje zawsze niepokój, jako że póki studiują, znajdują się w próżni między opuszczonymi przez siebie rodzinami, a światem do którego jeszcze nie dotarli. Często w owej próżni dochodzi do katastrofy, a to wtedy gdy studentom wydaje się, że zrozumieli, iż nie mogą wrócić do rodziców ani też wkroczyć w świat.W ciągu ostatniego półrocza trzech odebrało sobie życie.
Katastrofa zaczyna się od tego, że człowiek wstaje z łóżka.
To. co istotne w człowieku, uwidacznia się dopiero w chwili, kidy musimy uznać go za straconego dla siebie, w chwili, gdy ów człowiek już się z nami żegna. Naraz można go we wszystkim, co w nim jest wyłącznym przygotowaniem na ostateczną śmierć, rozpoznać jego prawdę.
Ludzie są wyłącznie idącą w miliardy niesamowitą, rozmieszczoną na pięciu kontynentach wspólnotą umierania. Komedia!
Z katastrof, które spotykają człowieka w późniejszym wieku, zawsze można wnioskować o dawniejszych szkodach na ciele i duszy, poniesionych na ogół we wczesnym dzieciństwie.
Czytanie jest dla mnie jeszcze najznośniejszą ze wszystkich obrzydliwości.
Największymi zbrodniami są zbrodnie popełniane słownie przez mających przewagę na osobach im podległych, zbrodnie w myślach oraz w słowach.
Sztuka rozmowy jest sztuką oczerniania się, sztuka rozmowy z samym sobą najokrutniejszą sztuką oczerniania się.
W każdej ludzkiej głowie jest odpowiadająca jej katastrofa.
Nastąpił taki moment, kiedy obaj mówiliśmy wyłącznie o powodzi, a potem taki, gdy mowa była wyłącznie o przedstawieniu. Podczas jednak kiedy tak obaj mówiliśmy o przedstawieniu, ja myślałem wyłącznie o powodzi, a kiedy mówiliśmy o powodzi, pański szanowny ojciec myślał wyłącznie o przedstawieniu. Na zmianę mówiliśmy więc o powodzi, podczas gdy pański szanowny ojciec myślał wyłącznie o przedstawieniu, gdy tymczasem ja byłem myślami przy powodzi.
Budzili duże zainteresowanie, gdyż jego kalectwo połączone z szaleństwem wydawało się wszystkim komiczne.
Ojciec spotyka się z coraz większą liczbą ludzi po to, aby mógł być coraz bardziej sam.
Paryż mnie irytuje. Londyn mnie uspokaja. Paryż jest nerwowy. Londyn spokojny. W Hamburgu wytrzymałem kilka lat, w Wiedniu wytrzymałem zawsze tylko kilka godzin. (…) Lubię być w Rzymie. W Warszawie.
Śmieszna w ludziach, drogi doktorze, jest w istocie ich całkowita niemożność bycia śmiesznymi.
Pogardzam, jak pan wie, brakiem wysiłku, to jest moja najwyższa zasada, jedyne co mam.
Moja słabość była jednak zawsze moją siłą. Jestem ze słabości.
Jesteśmy zamknięci w nieustannie cytującym wszystko świecie, w nieustannym cytacie, którym jest świat.
Każdego dnia kompletnie siebie odbudowuję i kompletnie siebie niszczę.
(...)porusza się nieustannie w chorym świecie wśród chorych ludzi, chorych jednostek; nawet jeśli ten świat udaje, stwarzając pozory zdrowia, to jednak ciągle jest chory, a ludzie, jednostki, również tak zwani zdrowi, też zawsze są chorzy.
Poetyckość jest moim zdaniem podejrzana, budzi bowiem na świecie pozór, jakoby poetyckość była poezją, odwrotnie, poezja poetyckością. Jedyną poezją, powiedziałem, jest natura, jedyną naturą poezja. Jedynym pojęciem, które się przebiło...
Nauka umierania i nauka bycia martwym, to zabiera nam czas. Ludzie są wyłącznie aktorami, którzy udają przed nami coś, co znamy. Uczą się ról... „Każdy z nas uczy się nieustannie jednej (swojej) albo kilku, albo wszystkich wyobrażalnych ról, nie wiedząc, dlaczego (lub dla kogo) się ich uczy. Ta scena prób to jedna wielka udręka; tego, co się na niej dzieje, nikt nie odczuwa jako przyjemności. Ale wszystko na tej scenie dzieje się w sposób naturalny. Ciągle jednak jest poszukiwany inscenizator. Kiedy kurtyna idzie w górę, wszystko się kończy”.
Każdy słuchacz zbliża się jedynie do najbardziej zewnętrznej granicy sprawy, o której się mówi. Całe nasze życie jest wyłącznie zbliżaniem się do najbardziej zewnętrznych granic życia.
To, co istotne w człowieku, uwidacznia się dopiero w chwili, kiedy musimy uznać go za straconego dla siebie, w chwili, gdy ów człowiek już się z nami żegna. Naraz można go we wszystkim, co w nim jest wyłącznie przygotowaniem na ostateczną śmierć, rozpoznać poprzez jego prawdę.
Żyła obok niego wprawdzie przezeń kochana, ale nigdy nie rozumiana. Człowiek jest z ukochaną osobą wreszcie razem wtedy, gdy ten, zmarłszy, jest w nim rzeczywiście.
Mieszkamy pod jednym dachem, ale się nie znamy.
Każde z nas żyje absolutnie samo dla siebie, chociaż jesteśmy ze sobą niezwykle mocno związani. Całe życie to jedna wielka próba zbliżenia się do siebie nawzajem.
Nie jestem odizolowany... codziennie tylko z nową energią zapewniam sobie konieczne odosobnienie, którego potrzebuję, żeby posuwać się naprzód. Niekiedy jestem bezwzględny, ranię bliskich mi ludzi.
Jeśli człowiek pozwoli, żeby przyćmiły go uczucia, i nie przeciwdziała normalnemu nieustannemu zamroczeniu własnego umysłu, popada w zwątpienie. Tam, gdzie włada rozum, zwątpienie jest niemożliwe...
Człowiek kocha własną marność, a jeśli przez moment jest pozbawiony marności, robi wszystko, aby ponownie być w tej własnej marności.